Gość gość Napisano Grudzień 18, 2016 Sprawa wygląda tak: Od dwóch miesięcy spotykam się z facetem, na początku było raczej luźno, jakieś kino, impreza w weekend. Później zaczęłam jeździć do niego na weekendy, w tygodniu widzieliśmy się mało bo oboje jesteśmy dość mocno zapracowani. Kontakt mieliśmy normalnie w ciągu dnia, zawsze już rano mialam od niego wiadomość, buziaczki. Chociaż raczej zawsze odczuwałam niepewność gdy nie odpisywal dłuższą chwilę ale to normalne na początku, gdy się ludzie poznają. Niestety pewnego weekendu zabalowal i się do mnie nie odzywał, wkurzyłam się ale przeprosił i było Ok. W Kolejny weekend miał wyjazd służbowy wiec się nie widzieliśmy ale kontakt cały czas był. Postanowiłam sobie, że od tej jego imprezy będę ciut zdystansowana. Po wcześniejszych doświadczeniach z mężczyznami wole się od razu nie angażować wiec nie inicjowałam spotkań, nie narzucalam się... no i niestety on zaczął odzywac się coraz mniej, juz nie było rano wiadomości, w ciągu dnia pojedyncze smsy. W końcu tydzień temu znowu nie odzywal się w weekend, wiec postanowiłam pójść na imprezę i się nie przejmowac. W poniedziałek napisał z pretensjami ze byłam na imprezie zamiast u niego, że był chory, że ja się w ogóle nim nie interesuje (zaznaczam że w piątek pisalam i mi nie odpisywal, wiec skąd moglam wiedziec , że jest chory?) . Przedwczoraj również stwierdził, że jestem oschła, brak zainteresowania z mojej strony, że gdybym chciała to bym go odwiedzała. Broniłam się tym, że mnie nie zapraszał, że prawie zawsze gdzieś tam to ja wychodziłam z inicjatywą spotkania. I klops. Chyba się pogniewal, bo nie odzywa się już drugi dzień, nie odpisuje a był wczoraj na imprezie i rozmawiał o mnie z moja przyjaciółka - mówił dokładnie to samo co mi, że go olewam itd. Dziś napisalam mu kilka wiadomości, nagralam się, przeprosiłam , powiedzialam ze tęsknię i musimy pogadać... a on NIC. Zero odzewu. Co mam zrobić? Olać czy czekać ? Już żałuję, że w ogóle cokolwiek mu pisalam dziś... :/ z jednej strony nie chcialam żeby wiedział, że ma mnie na pstrykniecie palcem itd a okazało się, że poczuł się olany. Nie rozumiem kompletnie facetów... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach