Facet unika sexu, sytuacja beznadziejna.

Witam. Mam 24 lata, mój facet 31, jesteśmy ze sobą od 3 lat i od dłuższego czasu nasze życie łóżkowe nie istnieje. Na początku nie było z tym większych problemów poza tym, że to ja zawsze inicjowałam sex. Tak jakoś wychodziło, ale kochaliśmy się codziennie. Później zamieszkaliśmy razem i po pewnym czasie zaczęło się psuć. Coraz częściej nie miał ochoty. Tłumaczył to zmęczeniem pracom, złym samopoczuciem i tak dalej. Na początku wszystko rozumiałam bo każdy ma prawo być zmęczony czy po prostu nie mieć ochoty, ale to trwa już za długo. Ciągle ta sama śpiewka, że zmęczony, że nie ma ochoty, że go coś boli, źle się czuje... Każda rozmowa przebiega dokładnie tak samo. Ja mówię, że tak nie może być, on że ma jakiś problem z tym, ale nie wie jaki. Nie wie co się dzieje, że po prostu nie ma ochoty, ale nadal bardzo mu się podobam, pociągam go. Później ja się denerwuje, jest małą kłótnia, on obiecuje poprawę i tak w kółko. Nie wiem co mam robić. Kocham go bardzo, ale nasze życie łóżkowe nie istnieje, nie ma żadnej namiętności, pożądania. Sex raz na 2-3 miesiące i to za moją namową to coś okropnego. Czuje się upokorzona tym, że wychodzę z inicjatywą i się tego domagam. Jestem pewna, że nie ma nikogo na boku, z jego zdrowiem jest wszystko ok, zapewnia, że nadal mu się podobam, że się nie znudził. Z wyglądu nie mam sobie nic do zarzucenia, a nasze łóżkowe igraszki nigdy nie były nudne i identyczne. Czy któraś miała podobny problem? Czy się wyjaśniło? Może jakieś rady? Liczę na każdą pomoc.

moze ma problem z potencja np czasem tak sie dzieje pod wplywem jakis lekow lub narkotykow i tu na pewno nie chodzi o ciebie tylko on ma jakis problem