Wypadanie włosów po olejowaniu. Co robię źle?

Od prawie 4 miesięcy regularnie olejuję włosy różnymi olejami, które pasują moim włosom. Mam motywację, bo w przyszłym roku latem planujemy z narzeczonym ślub. Nakładam oleje na skórę głowy codziennie po przyjściu z pracy, kiedy wiem, że już nigdzie nie będę wychodzić, i trzymam minimum 3-4 godziny. Oprócz tego od dawna już zażywam falvit, tran, wit. C i ostatnio od miesiąca biotebal (tabletki z samą biotyną w dawce 5 mg). Najpierw te prawie 4 miesiące temu ścięłam moje mizerne włosy z długości do łopatek do długości za ucho i rozpoczęłam olejowe zabiegi. Wszystko było cudownie, efekty rewelacyjne - połysk, lepsza kondycja, zdecydowanie szybszy porost (po prawie 4 miesiącach dłuższe o 12 cm!), całkowite zaprzestanie wypadania. Ale od jakichś 2 tygodni po myciu wyciągam z odpływu coraz więcej włosów. Co robię źle? Co prawda od roku zażywam tabletki antykoncepcyjne Daylette, ale to nie one są moim problemem, bo kiedy zaczęłam je brać, nie spowodowały żadnej negatywnej zmiany. Zresztą, gdyby to była sprawka hormonów, to przecież nie odnotowałabym wcześniej tej poprawy, bo na hormony nie ma siły. Co zatem jest nie tak?

Kiedyś sama miałam problem z wypadaniem włosów, myślałam wręcz że wyłysienie, pewnego dnia trafiłam na tą strone:

wlosomaniaczkapl.wordpress.com

Jest tam polecony specyfik na poprawę kondycji włosów, warto go przetestować, załączam zdjęcie z kuracji 2 miesięcznej, efekt jest fantastyczny

Czego to naukowcy żywieniowi nie wymyślą. Nowy szczep drożdży yarrowia lipolitica - podobno ma dużo białka i aminokwasów egzogennych.

Kiedyś sama miałam problem z wypadaniem włosów, myślałam wręcz że wyłysienie, pewnego dnia trafiłam na tą strone:

wlosomaniaczkapl.wordpress.com

Jest tam polecony specyfik na poprawę kondycji włosów, warto go przetestować, załączam zdjęcie z kuracji 2 miesięcznej, efekt jest fantastyczny