Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Na 300 wysłanych CV

Polecane posty

Gość gość
Szanse wzrosły, a ty nadal pracy nie miałaś. Nie wiem o jakiego kota ci chodzi. x a czy tobie jest ciężko zrozumieć, ze kiedy ktoś kończy studia np. w 2001 r. , i jest skazany na szukanie tej pracy bez skutku, rosnie mu tzw staz bezrobocia, czyli psuje się cv, bo ma w nim luki, to pracodawca nie lubi zatrudniać osób z lukami w cv? Wielu z nich jest głąbami, i myśli, ze jak ktoś nie pracuje to leniwy, bo oni sami kończyli studia w latach jak praca była od razu, i mysla, ze tak jest zawsze? nieraz widywałam ogłoszenia, ze przyjmą do pracy, ale osoby co straciły prace poniżej roku czasu temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś też "nierobusiem", bo przez 20 lat nie chciało ci się przekwalifikować, że o dodatkowych studiach już nie wspomnę. x a na co miałas się przekwalifikować, jak do pracy trzeba znajomości? Jak ktoś je ma, pracuje, jak nie ma- nie pracuje. I jeszcze studia bez pieniędzy miałam robic? może ciebie rodzice utrzymywali do 30, ale ja tego luksusu nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo prawda jest taka, że tylko PRAWDZIWE LENIE całymi latami są bez pracy. Wielka pani historyk się znalazła. Ja oprócz swoich studiów musiałem poznać co najmniej kilka innych zawodów, by móc dobrze funkcjonować. Podobnie inni moi znajomi. Tylko prawdziwy talent może sobie pozwolić na ciągłą pracę w idealnie swoim zawodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W sensie odzywają się z zaproszeniem na rozmowy To raczej zależy od jakości aplikacji, moje CV się wyróżnia, umiem siebie sprzedać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo prawda jest taka, że tylko PRAWDZIWE LENIE całymi latami są bez pracy. Wielka pani historyk się znalazła x ale ja nie rozumiem, dlaczego wielka, przecież pisałam, ze szukałam tez pracy w Biedronkach, Tesco... NIC o mnie nie wiesz, wiec nie pisz bzdur, bo to kompletne bzdury, nie jestem leniwa, pracowałam nawet kilka lat jako wolontariusz, za darmo.. Sprzedawac się nie zamierzam... :p a tak na serio, to p prostu jest patologia tego kraju, ze człowiek żeby znaleźć jakąkolwiek prace poniżej kwalifikacji musiał mieć wielce wyróżniające cv i się "sprzedawac"... Jak się ma studia z bdb na dyplomie, zna dobrze jezyk, to jak pracy nie ma, to tego nie rozumiem. Ajak na jedna oferte wtedy kandydowało np. 2 tys osób, to na pewno tych cv wszystkich i tak nie czytali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale ja nie szukam pracy bez kwalifikacji. To znaczy raz byłam w takiej sytuacji, że pracę musiałam mieć na już i znalazłam ją w 1 dzień, nawet CV nie chcieli, ale tam pracowałam tylko 3 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Posłuchaj dziewczyno: sam odpowiedzialny jestem za przyjęcie do pracy kilkuset pracowników (w ciągu ostatniego ćwierć wieku). Podczas studiów dorabiała u mnie dziewczyna, która jest teraz dość znanym headhunterem. Często rozmawialiśmy o różnych typach pracowników. Mogę cię zapewnić, że są tacy, których każdy pracodawca unika jak ognia. Możesz skończyć studia z najlepszą lokatą, ale jeżeli nie potrafisz dostosować się do obiektywnych, nowych dla ciebie warunków, to pracodawca nie będzie dostosowywał całego zakładu do ciebie. Wyobraź sobie, że w czasie studiów utrzymywałem się sam. Znajdowałem czas na pracę i efektywną działalność społeczną. Baa... zdążyłem się nawet ożenić :D i zdobyć własne mieszkanie. Studentki, które u mnie pracowały, dzieliły swój czas między naukę, pracę u mnie i całkiem interesujące życie prywatne (np. jedna grała w jakiś zespołach w gry komputerowe, inna pracowała społecznie przy restauracji kolejki wąskotorowej). Wszystkie miały przyjaciół, koleżanki i swoich najbliższych (oczywiście nie zawsze). Dlatego dla nich praca zawodowa jest czymś normalnym, a dla takiej ciućmy jak ty, niewyobrażalnym wyzwaniem. Doświadczony pracodawca widzi na pierwszy rzut oka, że będzie miał z tobą same kłopoty, więc wybiera kogokolwiek innego. Patologia to nieprawidłowość, anomalia, utrudniająca lub uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie. W realnym świecie ty jesteś właśnie taką patologią, która nie potrafi dostosować się do prawdziwego życia. 40 lat na karku, nigdy dłużej nie pracowała i uważa siebie za normalną :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Jak przez ostatnie 15 lat nie miałaś pracy, to i tak ktoś ciebie utrzymywał. Miałaś więc dość czasu na zdobycie nowych kwalifikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 lat na karku, nigdy dłużej nie pracowała i uważa siebie za normalną jezyk.gif . x a gdzie ja napisałam, ze uważam siebie za normalna? zresztą bycie normalnym, czy to cos cudownego? Ja się dziwie, ze wy w takim tonie piszecie, zazdrościcie czy co? Bo tu nie ma naprawdę nic do zazdroszczenia. Na studiach się utrzymywałam z renty rodzinnej po tacie, tez zdążyłam pod koniec wyjść za mąz, i co z tego? wysłałam te 1000 cv w ciągu może 2 lat, na żadne rozmowy prawie nie trafiałam, może ze dwie, a potem losy się tak potoczyły, ze urodziłam syna, który podczas porodu dostał ogromnego niedotlenienia, i jest niepełnosprawny w znacznym stopniu... No i zajmowałam się nim... Gdybym przedtem zdobyła dobra prace to sadze, żeby pracowała do dziś, ale się nie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie pracowałabyś, bo takie dziecko wymaga zbyt wiele opieki. Współczuję Ci. Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem, to robota na pełny etat. Dlatego nie mogłaś znaleźć pracy, a pracodawcy unikali Cię. To wyjaśnia Twoją sytuację. Mąż jest z Tobą, czy uciekł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - mysle, ze bym pracowała, tzn gdybym miała dobra prace, w sensownych godzinach... Przeciez ja w tych cv nie pisałam, ze mam dziecko chore, zaczęłam szukac pracy na 5 roku studiów, najpierw sensownej, potem byle czego. A później przestałam szukac, z męzem się rozwiodłam po latach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:33 i widzisz jak to jest jak się szybko ocenia innych? nie macie pokory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W całym swoim życiu wysłałaś więc tyle Cv ile ja w ciągu mca. Nie masz żadnych konkretnych kwalifikacji. I pewnie jeszcze chcesz tylko pracy na umowie o pracę to Twoje minusy ale tyle osób ostatnio się pozwalniało, że szanse masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pokora nie ma tu nic do rzeczy. Upośledzone dziecko zmienia całą twoją rzeczywistość i uzasadnia problem ze znalezieniem pracy. Tak po prawdzie, to nie znam pracodawcy, który chciałby zatrudnić na etacie samotną kobietę, wychowującą niepełnosprawne dziecko. Z punktu widzenia logiki i ekonomii jest to ewidentne działanie na niekorzyść firmy. Jeżeli sama czegoś nie wymyślisz (a niestety w to wątpię :( ), to własnego dochodu nigdy mieć nie będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Te słowa przypomniały mi pewną panią, która odpowiedziała na poszukiwania pracownika w wymiarze 1/4 etatu. Pani był pod czterdziestkę i nigdy w życiu nie pracowała. Gdy zapytałem w jakich dniach lub godzinach może wykonywać swoją pracę, odpowiedziała: "No nie wiem. Będę tu przychodziła, gdy będę miała wolny czas w domu." Ta kobieta rzeczywiście uważała, że do pracy przychodzi się w godzinach, na które w danym dniu ma ochotę :P. I jeszcze uwaga do szukania pracowników przez UP. Ani ja, ani nikt ze znanych mi pracodawców, nigdy nie poszukiwaliśmy pracowników przez UP. Baa... nawet za wszelką cenę, staraliśmy się zniechęcić panie z UP, gdy dzwoniły w sprawie naszych ogłoszeń. Nigdy bowiem nie spotkaliśmy osoby skierowanej przez UP, która rzeczywiście chciałaby pracować, albo nadawała się do pracy. Nikt nie miał ochoty podbijać ciągle pieczątek, że wolnego miejsca pracy brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te słowa przypomniały mi pewną panią, która odpowiedziała na poszukiwania pracownika w wymiarze 1/4 etatu. Pani był pod czterdziestkę i nigdy w życiu nie pracowała. Gdy zapytałem w jakich dniach lub godzinach może wykonywać swoją pracę, odpowiedziała: "No nie wiem. Będę tu przychodziła, gdy będę miała wolny czas w domu." Ta kobieta rzeczywiście uważała, że do pracy przychodzi się w godzinach, na które w danym dniu ma ochotę x pracę w sensownych godzinach porównujesz z jakims debilnym tekstem?? od początku widać było, ze cos z toba nie tak, człowieku... zresztą nic nie wiadomo z tego co piszesz, bo tez idiotycznie spytałeś, to nie wiedziałeś w jakich godzinach potrzebujesz pracownika? Ja bym może dała rade pracować w godzinach typu 8- 16, ale na pewno nie na np. dwie czy 3 zmiany.. Pisze oczywiście może, bo wiele zależałoby od typu pracy, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tym różnię się od ciebie, że posiadam inteligencję i potrafię z niej korzystać :). Dlatego przed przyjęciem kogoś do pracy sprawdzałem jak i czy może do tej pracy dotrzeć, oraz w jakich godzinach i kiedy nie będzie mógł pracować. Ciekawe pod czyją opieką zostawisz upośledzone dziecko podczas swojej obecności w pracy ? Masz zamiar przykuwać je do kaloryfera, czy zamykać w klatce ? Takie tematy też poruszałem podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Masz zamiar przykuwać je do kaloryfera, czy zamykać w klatce ? Takie tematy też poruszałem podczas rozmowy kwalifikacyjnej." Faktycznie, inteligencją aż wali po oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe pod czyją opieką zostawisz upośledzone dziecko podczas swojej obecności w pracy ? Masz zamiar przykuwać je do kaloryfera, czy zamykać w klatce ? x nie, kretynie, jakbys miał jakiekolwiek pojecie o zyciu, to te dzieci chodza do szkoł, i sa w nich wiele godzin dziennie, w tych szkołach sa tez swietlice, tyle ze niestety czynne np. do 16 czy 17... większość rodziców tych dzieci zresztą pracuje, tyle ze szukają prac w tych sensownych godzinach, z których się smiałes... :( A ta 40 letnia kobieta z której się smiałeś mówiła, ze ma wiele obowiązków w domu, a nie ze będzie przychodzić do pracy kiedy ma ochotę. Poza tym, ze nie piszesz w jakiej branzy prowadzisz działanosc, i np. bywa tak, ze pracownik może sam regulować godziny, jak pracuje np. w branzy nieruchomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wybacz, ale moje koleżanki pracują z "dziećmi" poważnie upośledzonymi. Niektóre z tych "dzieci" są w twoim wieku. Dlatego wiem, że w takim wypadku opieka jest ciągła. Napisałaś, że twoje dziecko jest niepełnosprawne w stopniu znacznym. Koleżanka ma syna z porażeniem, który sam nie potrafi zawiązać sobie sznurówek. Ostatnio osiągnął 16 lat i polski sąd uznał, że jest lekko upośledzony i ZDOLNY DO SAMODZIELNEGO FUNKCJONOWANIA. Dziecko upośledzone w stopniu znacznym nie potrafi samo zjeść, a nawet skorzystać z toalety. Ty nawet nie wiesz w jakim stanie jest twoje własne dziecko. x Jeżeli nie wiesz o czym mowa, to możesz się tylko śmiać. Dziecko upośledzone w stopniu znacznym MUSI być pod ciągłą opieką i rzeczywiście niektóre matki unier******ają je na czas wyjścia po zakupy itp. Lepiej niech sied******ojcu, niż ma sobie zrobić krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzę "siedzenie w kojcu" jest dla ONETU wulgaryzmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nawet nie wiesz w jakim stanie jest twoje własne dziecko. x ale z czego to wywnioskowałas, z tego ze napisałam ze chodzi do szkoły?? dzieci uposledzone w stopniu znacznym jak najbardziej mogą korzystać same z toalety, czy jesc np. łyzką. Mylisz uposledzenie znaczne z głębokim. A co do ciągłej opieki to wg prawa nie wolno zostawiać samego w domu nawet dziecka upośledzonego w stopniu umiarkowanym.. Dziecka przywiązywać nie wolno, ani zostawiać samego, może niektórzy tak robią, ale jakby do domy wpadł ktoś z sądu, policja, itp., to by się to zle zakończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty wszystko wiesz lepiej :P. Nawet to, co powiedziała mi kobieta szukająca pracy. x ...psuje się cv, bo ma w nim luki, to pracodawca nie lubi zatrudniać osób z lukami w cv? Wielu z nich jest głąbami, i myśli, ze jak ktoś nie pracuje to leniwy... x Głąbem jest ten kto nie potrafi logicznie wytłumaczyć powodów swojego ciągłego bezrobocia. Dla mnie ty jesteś mało rozgarniętym leniem. Gdybyś posiadała inteligencję, to pozwoliłaby ci ona znaleźć wyjście z sytuacji. Do tego właśnie służy inteligencja :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przed napisaniem posta skonsultowałem określenie "upośledzenie w stopniu znacznym" z osobą, która wychowuje chłopca, o którym napisałem wcześniej. Jej syn ma stopień umiarkowany z tendencją do znacznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gdybyś posiadała inteligencję, to pozwoliłaby ci ona znaleźć wyjście z sytuacji." Ale nie znalazłaś, więc umarlas z glodu i nigdy nie mieliśmy okazji z tobą rozmawiać. Weź panie inteligentny idź gdzieś, porozmawiać ze swoimi inteligentnymi pracownicami czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o którym napisałem wcześniej. x tzn ten chłopiec który nie potrafi wiazac sznurówek?? Bo tylko tyle o nim napisałaś, gratulacje, wiązanie sznurówek nie jest w ogóle kryterium inteligencji, wiesz cokolwiek o tym dziecku? Stopien uposledzenia się orzeka wiele razy w zyciu, bo trzeba oceniac go wg wieku... Mój syn był diagnozowany wiele razy, i zawsze dostawał znaczny stopien uposledzenia, i niestety możliwe, ze na kolejnej komisji będzie głęboki, tak mi powiedziano, bo rozwój się zatrzymał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę Cię obrażać. Reaguję zbyt ostro na Twoje czarnowidztwo w temacie pracy. Koleżanka pracuje w szkole. Pracę zaczęła długo przed urodzeniem dziecka. Podobnie jak ja, nie miała problemów z jej znalezieniem (mimo mieszkania w niewielkim mieście). Wiem jak często korzysta z różnego rodzaju zwolnień, wiec wiem też, że w prywatnej firmie byłaby pracownikiem niepożądanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Diagnozuje się wiele razy, dlatego napisałem o jego ostatnim orzeczeniu w wieku lat 16. Co ciekawe treść orzeczenia sądowego stoi w sprzeczności z treścią orzeczenia, na podstawie którego został przyjęty do szkoły specjalnej. x Sznurówki są czytelne dla wszystkich, a głos młodego słyszę kilka razy w tygodniu w słuchawce, gdy jego matka nie zdąży odebrać połączenia. Dlatego wiem, że poziom jego rozwoju umysłowego jest dużo niższy od szesnastolatka. x Przepraszam za zbyt ostre słowa. Nadal jednak uważam, że nie wykorzystałaś wszystkich możliwości w celu znalezienia pracy. Teraz jest już na top za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - nadal nic z tego nie wiem co piszesz o tym chłopcu, jeśli miał jakies porazenie, to na pewno ma kłopoty motoryczne i stad może być kłopot ze sznurówkami, ale motoryka a uposledzenie umysłowe to dwie sprawy.. słyszałam kiedyś od lekarki, ze często bywało, ze litowano się nad rodzicami i wielu osobom co miały dzieci upośledzone w lekkim stopniu wpisywano w dokumenty, ze uposledzenie jest stopnia znacznego... Robiono to dlatego, ze b ciężko było znaleźć osobie uposl. w lekkim stopniu prace, a nie miała ona prawa do renty.. Może wiec tamten chłopiec miał to orzeczenia na wyrost, i poprawiono je na zgodne z prawda, albo tez faktycznie go zle zdiagnozowano, wtedy się powinno odwoływać.. U mojego syna- ma on 14, 5 roku - jest faktycznie uposledzenie znacznego stopnia. Jak to wygląda? W sumie to on funkcjonuje na etapie dziecka ok. 2 letniego, i to chyba w słabym stopniu. Jedyne co umie - to korzystać z toalety, umyc ręce, buzię, i jesc za pomocą łyzki. Mówi jedno słowo, rozumie tylko częściowo co się mówi do niego, raczej pojedyczne słowa, spac , jesc, itp. Nie potrafi załozyc nawet spodni, tzn czasem daje radę, samemu się wykąpać, buty potrafi czasem załozyc, ale nie odróznia prawego od lewego. Potrafi pokazac na obrazku niektóre zwierzęta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn koleżanki jest na poziomie 4...5 latka. Diagnozy miał zawsze właściwe i podobne. Ostatnio wybuchły jakieś waśnie między dyr. ośrodka, który diagnozował, a zajmującą się tym specjalistką. W efekcie do sądu trafiła tylko część dokumentacji i młody dostał w oparciu o nią krzywdzące orzeczenie. Nie pamiętam dokładnie powodów jego stanu. Wiem, że występuje zarówno upośledzenie motoryczne jak i umysłowe. Jeszcze raz przepraszam za ostre wypowiedzi. Na tym forum pisze tak wielu obiboków, że często piszę odruchowo. Nadal sugeruję byś wymyśliła jakiś sposób na swoje życie, bo na pracę na etacie, nie wróżę Ci żadnych szans :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×