Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ka113

Historia z życia wzięta

Polecane posty

Gość Ka113

Witam chciałbym wam w skrócie opisać część swojej sytuacji życiowej, można powiedzieć że "wygadać się" będzie to raczej obszerny tekst z licznymi błędami za co przepraszam z góry :), a więc do dzieła... Historia zaczyna się od tego że jestem chłopakiem i skończę 22 lata w tym roku, choruję na depresję po stracie mamy w gimnazjum życie ze mnie uszło, w technikum kolejny cios straciłem przyjaciółkę co prawda poznałem ją w grze gdy była liderką gildii do której należałem (około 30 osób) i miała tyle lat że mogłaby być moją mamą, była wspaniałą kobietą i nigdy o niej nie zapomnę. Po tych wszystkich przykrościach które mnie spotkały zacząłem się zastanawiać dlaczego muszę tak cierpieć, miałem pretensję do Boga dlaczego mnie tak karze. Technikum skończyłem ledwo co przez nieobecności, znałem dyrektora i moją wychowawczyni to wiedzieli o mojej sytuacji jak mnie życie pokarało, że stać mnie na wiele tylko nie mogłem tego udowodnić, więc zostałem "popchnięty" teraz jest mi głupio bo nie podziękowałem im za to. w mgnieniu oka minęło kilka lat a ja jestem "uwięziony w swoim pokoju i komputerze", niemalże całkowicie pourywałem kontakty ze znajomymi i rodziną, nie wychodzę z domu, nie dbam o siebie, miewam myśli samobójcze i tak ten czas szybko upływa a ja nie mogę się podnieść i żyć. Ciekawe jest to, że w głowie tak jakby mózg mi podpowiada co mam robić, bardzo dużo myślę i analizuje dosłownie wszystko, tworzę sobie wtedy atmosferę zazwyczaj dzięki muzyce bo to mój nierozłączny kompan i myślę, mam ułożony idealny koncept na życie tak jakby śnię na jawie, ale nie mam tego napędu żeby te moje plany i marzenia powoli zrealizować, psychiatra zapewne przypisałby mi jakieś leki a tego się boje i nie chcę stać się królikiem doświadczalnym. Jakoś 3 miesiące temu poznałem oczywiście w internecie piękną dziewczynę, która streamuje jak gra w gry i integruje się z fanami. Zauroczyłem się w niej gdy tylko ją zobaczyłem i posłuchałem, jest to trochę dziwne, że tak naprawdę obca osoba działa na mnie tak jak lekarstwo i chciałbym zmienić się dla niej i spotkać się osobiście, opowiedzieć jej o tym, problem w tym że dzieli nas sporo kilometrów i w ogóle czy chciałaby się ze mną zobaczyć. Nie wiem jak rozwinąć tą znajomość, w tej chwili jestem anonimowym widzem, cały czas obserwuje jej postępy i w pewnym momencie zauważyłem że też czasami coś jest nie tak, a że lubię jak ktoś mi się zwierza i staram się wkroczyć w ten sam stan(to się chyba nazywa inteligencja emocjonalna) to zapytałem ją po swojemu z czułością czy wszystko w porządku, zaczęła mi opowiadać o swoich problemach że jej mama choruję, nawet o tym że ma dość tych wszystkich facetów którzy uganiają się za nią na imprezach i dlatego rzadko tam bywa, starałem się jakoś ją wesprzeć porozmawiać to dziękowała mi że ma takiego kogoś jak ja przynajmniej w internecie i wyślę mi prezent(śmiałem się że pije ze słoika, taki kubek ze słomką :) może coś z tym związane będzie to się okaże mam nadzieje, lecz to było jakiś czas temu a teraz jakoś wydaje mi się że mnie ignoruje "zakłada maskę" i jak gdyby nigdy nic robi swoje, nie chcę być natrętny więc nic nie piszę do niej tylko zaglądam jak gra i trafiłem jak opowiadała o dwóch przyjaciołach w internecie, że są z nią od początku i zawsze może na nich liczyć, cóż mnie na tej liście nie było i myślę teraz sobie co mogłem zepsuć albo od zupełnie złej strony podszedłem. Trochę się rozpisałem mam nadzieję że przeczyta ktoś te moje "wypociny" i może coś doradzi w tej kwestii, ponieważ bardzo mi zależy na niej Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
To nie jest historia z Zycia wzięta, no chyba że wirtualnego. Zacznij żyć naprawdę, zobaczysz że to o wiele fajniejsze. Co do Twoich problemów, jeśli ich nie przepracowales to wybierz się do psychologa, nie trzeba od razu leków. Szkoda zycia na wegetacje w necie. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Klara
A nie lepiej np włożyć buty i iść pobiegać, zamiast siedzieć przy komputerze? Albo zapisać się na jakieś zajęcia sportowe, czy jakiekolwiek które Cię interesują ? Szukasz czegoś, w nieistniejacym świecie i liczysz na cud. Weź życie w swoje ręce. Nie za tydzień, nie jutro, tylko zrób mały krok dziś. Bo umrzesz przy Tym komputerze z wymyslonymi ludźmi. Nie mówię złośliwie, tylko serdecznie Ci radze. Powodzenia i pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×