Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

karmienie piersią a dieta eliminacyjna

Polecane posty

Gość gość

Tydzień temu urodziłam dziecko. Karmię piersią, z czego byłam do wczoraj bardzo zadowolona, bo przy pierwszym dziecku mi się nie udało, a i teraz kosztowało mnie to bardzo dużo bólu i wysiłku, Wczoraj była jednak u mnie położna środowiskowa i powiedziała, że kupy córki wyglądają jej tak, jakby "szła w kierunku nietolerancji laktozy". Są wodniste (większość kupy wsiąka w pieluchę). Zaleciła: 1) odciąganie jakiejśtam ilości pokarmu przed każdym karmieniem, 2) dietę polegającą na wyeliminowaniu mleka i wszystkich jego przetworów, większości warzyw (z wyjątkiem ziemniaka, buraka, marchewki, pietruszki, dyni i brokuła) oraz praktycznie wszystkich owoców (z wyjątkiem bananów i pieczonych albo gotowanych jabłek) i zasadniczo to również jajek (2 na miękko tygodniowo, ale nieprzyprawione, więc niejadalne), 3) podawać małej delicol. Jedyne z rzeczy które ona podała, a ja jestem w stanie jeść, to banany i pieczywo. Do tej pory żywiłam się głównie mlekiem i jego przetworami i produktami zbożowymi, surowymi owocami i warzywami. No i słodyczami, ale od porodu z nich zrezygnowałam właśnie na potrzeby karmienia. Nie lubię mięsa, kasz, a warzywa, które rzekomo mogę jeść, nie nadają się na żadną surówkę. Od wczoraj w zasadzie tylko płaczę, bo strasznie mi ciężko z myślą, że coś, co robiłam w moim przekonaniu dla dobra dziecka (karmienie go piersią), szkodzi mu zamiast mu służyć. Do tego siedzę głodna jak wilk, bo nic nie mogę jeść. Zjadłam trochę bananów i tyle, reszta jest dla mnie niejadalna. W zasadzie to skłaniam się do przejścia na mleko modyfikowane. Uważam że z produktów, które ona mi podała, nie da się wymyślić żadnej wartościowej diety. I tak chodzę wściekła i zmęczona, bo strasze dziecko nieźle nam daje popalić z okazji urodzin siostry... A teraz jeszcze jestem głodna. Na widok produktów mlecznych dostaję ślinotoku, a nie jem ich krócej niż 24h. Ale teraz czytam w internetach że wszelkie diety eliminacyjne są przy karmieniu piersią bez sensu, że żadna laktoza z pożywienia matki nie przechodzi do jej pokarmu tylko jest wytwarzana na bieżąco przy produkcji mleka i choćbym nie zjadła grama laktozy, to ona i tak będzie w moim pokarmie w takiej samej ilości. Artykuły wyglądają na dość rzetelne. Macie jakieś doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nietolerancja laktozy, i z tego tytułu masz wykluczyć ziemniaki, ryby, kapustę czy pomarańcze? Coś tu chyba nie gra? Owszem, dziecku może coś być, chociaż z mojego doświadczenia wynika że wodniste kupy na piersi są normalne, jeżeli uznała że to biegunka to powinna skierować cię do pediatry a nie zalecać tak idiotyczną dietę. Jak dla mnie to szukanie na oślep, wyeliminujmy wszystkie możliwe czynniki i wtedy po paru tygodniach może się okaże że to po prostu niedojrzałe jelita. Albo dziecko podrośnie i nie będzie miało objawów... Co do laktozy jako takiej- tak,jest naturalnym składnikiem kobiecego mleka i nie trzeba spożywać produktów mlecznych żeby w nim była. W końcu w krowim mleku jest dużo laktozy, a jak żyję nie widziałam krowy pijącej mleko czy wcinającej ser żółty... Ja też słyszałam takie "mundre" rady od położnych w szpitalu gdzie jeździłam na kontrolę żółtaczki, bo synek miał wysypkę na dłoniach i policzkach. Też nie wiedziałam co robić, ale moja pediatra i położna w domu mnie uspokajały że właściwie może to być od wszystkiego, a głodzenie się i dieta z ryżu i królika nie są żadnym wyjściem. Okazało się że synek miał uczulenie na proszki do prania- albo płyny, które były nie na jego ciuszkach, ale naszych, babci, na naszej pościeli... ale w szpitalu wszystkim zalecali na zaś odstawiać wszystko co by w ogóle mogło uczulać czy podrażniać, nieważne czy miało to jakikolwiek sens, czy nie... Nie powiem ci jak twoje dziecko toleruje laktozę, bo tgo nie wiem, mogę tylko powiedzieć że dieta eliminacyjna jest idiotyzmem. A z moich rozmów z innymi mamami wynika że lekarze czy położne dziwnie często stwierdzają na oko nietolerancję laktozy, AZS czy trądzik niemowlęcy, co tam im akurat podejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to k... za położna jak można takie bzdury opowiadać Jak nic nie będziesz jadła to za chwile będzie po kp. Jedz wszystko dosłownie wszytko jak leci. Masz ochotę na kanapkę to robisz ze wszystkim co c***asuje . Jaka nietolerancja laktozy u tygodniowego dziecka ? czy te położne nie kończą żadnej j szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama arbuzowa
Ja urodzilam miesiac temu. Tez karmie piersia. Synek przez 3 tygodnie robil zielone, pieniste kupy, strzelajace na metr, wsiakajace w pieluche, do tego gazy i przelewanie w brzuszku. Czyli wg google i lekarza wszystkie objawy nietolerancji laktozy. Mimo wszystko lekarka kazala mi karmic normalnie piersia i jesc wszystko, bo co z tego ze ograniczysz mleko jak w twoim z piersi tez jest laktoza. Powiedziala ze skoro karmie piersia to szkoda od razu przerzucac sie na mm. Lekarka powiedziala ze takie maluszki maja czesto niedojrzaly uklad pokarmowy i z czasem poradza sobie z laktoza. Szkoda mi bylo malego, bo przez te kupy mial ciagle odparzona pupe i nic nie pomagalo... Ale minely trzy tyg i rzeczywiscie kupy zaczely byc zolto- musztardowe, sa rzadkie ale nie smierdza, synek juz nie placze i sie nie prezy. Pupa nareszcie normalna, bez krostek i odparzen Wiec przeszlo samo w niecaly miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są wodniste (większość kupy wsiąka w pieluchę). xxxxxxx Przecież tak wygląda i zachowuje się kupa noworodka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laktoza po spożyciu produktu mlecznego przez matkę zostaje strawiona przez enzymy i rozłożona na glukozę i galaktozę. W piersiach jest na nowo syntezowana i stąd jej zawartość w mleku matki. Jedzenie czy niejedzenie prze matkę mleka czy sera krowiego nie ma związku z występowaniem laktozy w jej mleku. Nawet po wyeliminowanie wszelkich produktów mlecznych jej organizm sam zsyntezuje ten dwucukier, zwany nie bez przyczyny cukrem mlecznym. Dieta eliminacyjna jest bezsensowna. A w tym wypadku nawet diagnoza jest na chybił trafił, więc no comment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Dzięki dziewczyny, podniosłyście mnie na duchu. Pogadam jeszcze z pediatrą co ona na to (lekarka córki to jednocześnie moja rodzinna).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamateosia
Dokładnie tak. dziewczyny maja rację. A odstawienie kapusty czy pomarańczy to już totalna bzdura. Zapewne to ma was uchronić przed kolkami. Niestety ten mit został już dawno obalony. Na kolki sprawdza się esputicon, aczkolwiek nie jest w 100% pewne że twój maluszek je będzie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×