Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

syn skarży się ze kolega z klasy go bije popycha a pani....

Polecane posty

Gość gość
Moj kuzyn mial podobne problemy- uwzial sie na niego kolega z klasy (mieli po 9 lat, 3 klasa) i zawsze go popychal i bil. Chlopak to typowa patologia, ale byl nie do ruszenia, rodzice oprocz niego mieli jeszcz chyba 9cioro dzieci, ojciec cygan matka polka. Wujek i ciotka interweniowali u dyrektorki, byla w szkole policja, baby "psycholozki" z kuratorium i w kolko to samo, zero poprawy. Psycholozki stwierdzily ze nie mozna go przeniesc do jakiejs specjalnej szkoly i trzeba sobie z nim poradzic i wrocily do kuratorium a problem pozostal. W koncu moj wujek nie wytrzymal. Poczekal na tego gowniarza, wzial go pod pache i na sile zaciagna do swojego domu (mieszka 2 min od szkoly), weszli do lazienki, tam byla wanna do polowy napelniona woda, wujek zlapal tego dzieciaka za szyje i powiedzial cos w stylu "jeszcze raz syn mi sie na ciebie poskarzy, to cie utopie w tej wannie, powiesz komus ze tu byles to tez cie utopie", plus jeszcze kilka przeklenstw, choc nigdy nie przeklina. Pomoglo ze skutkiem natychmiastowym :) Wujek ciotce przyznal sie dopiero po 2 miesiacach co zrobil, bo ona jest jedna z nauczycielek tego chlopaka i w zyciu nie pozwolilaby na takie cos. Ja nie jestem zwolenniczka zastraszania, ale czasem taki wstrzas pomaga lepiej niz godziny rozmo z psychologiem i pania dyrektor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapisalabym syna na jakis kurs samoobrony jesli nie ma serca do sportow walki a z gnojkiem porozmawialabym na osobnosci a raczej podeslalabym kilku osilkow na rozmowe z chlopaczkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 4,5 letniego synka. Jest energicznym wesołym pociesznym chłopcem, ale bardzo delikantym, już taką ma naturę. Delikatnym, w sensie zero w nim agresji itp. Ostatnio byliśmy na urodzinach w sali zabawch. Synek z innym kolegą grał w cymbergaj, ja z innymi rodzicami siedzieliśmy przy stole, i akurat tak siedziałam, że widziałam synka. W pewnym momencie widzę, że ten chłopak się zdenerwował, rzucił na stół tym czymś do grania i rzucił się z łapami na mojego syna. Mój syn niestety nie umie oddać, nie umie się bronić, najzwyczjniej w świecie nie wie o co chodzi jak ktoś go bije. I widzę, że ten gnojek okłada moje dziecko, syn już kucnął, chwilkę myślę poczekam czy mój syn zareaguje (bo chciałabym, by się nauczył bronić), ale w końcu nie wytrzymałam, lecę, odciągnęłam tamtego chłopaka, mój syn czerwony, wystraszony, prawie ze łzami w oczach. Mówię do tamtego stanowczo, że ma przestać w tej chwili, że jeszcze raz coś takiego zobaczę itp.. Synek się ogarnął, ale nie przeżywał za bardzo, poleciał się bawić dalej. Ja wróciłam do stołu, i za chwilę patrzę, że ten sam chłopak stoi przed moim dzieckiem i drze się do niego: "ty durniu!" Wkurzyłam się nieziemsko, złapałam gnoja mocno za rękę, schyliłam się do jego twarzy i wysyczałam przez zaciśnięte zęby, że jeszcze raz usłyszę, że wyzywa moje dziecko albo je bije to tak się z nim rozprawię, że do końca życia popamięta. Chłopak się wystraszył, puściłam go, odwrócił się, myślałam, że w końcu da sobie spokój, a on w tej samej chwili odwraca się w stronę mojego syna i tak zaciśniętą pięść przykłada do swojej brody, z taką wściekłą miną. Bez kitu wyglądało to jak groźba, że mu przyłoży. Wtedy już nie wytrzymałam, złapałam gnoja za fraki i zaciągnęłam do jego ojca, zajętego plotkami w kącie sali. Powiedziałam, że mojego dziecka w domu nikt nie bije i nie wyzywa, więc tym bardziej jego syn nie będzie tego robił i radzę syna ustawić do pionu, bo inaczej będziemy rozmawiać. Zrobiła się niezła afera, bo do cichych osób nie należę, ale nie pozwolę by ktokolwiek podnosił głos albo rękę na moje dziecko. Sama w szkole byłam sierotą, ale swoich dzieci skrzywdzić nie dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze rozmowa z wychowawczynią lub dyrektor . Jeżeli rozmowa z "ciałem pedagogicznym" nie da skutków , trzeba sięgnąć po rozmowę z rodzicami chłopca. Dobrze by było gdybyś poprosiła inne dzieci (najlepiej dziewczynki) żeby zaobserwowały jak się tamtem chłopak odnosi do swojego kolegi. Powiedz swojemu synowi żeby sobie nie pozwalał bo nie można pozwalać na przemoc nawet jeżeli będzie musiał się w ten sam sposób obronić. Zapytaj wychowaczynię co doradziłaby synowi w razie gdyby doszło do bójki, jak ma prawo zareagować nie będą odrazu potępionym. Byłam autorko w podobnej sytuacji tyle że w przedszkolu. Córka była regularnie popychana i szturchana przez kolegę. Powiedziałam przy pani że córka za moją radą będzie się bronić w ten sam sposób bo skarżenie nie daje skutków i wielokrotnie upominany chłopiec nadal robi swoje. Pani się zgodziła ale będzie obserwowała. Chłopak kopnął córkę w kolano, ona mu oddała, on jej poprawił mocniej , ona oddała bardzo mocno, on kopnął i uciekł a potem już nie próbował , czasem ją tylko przezywał co córkę już tylko bawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mysle ze rozmowa z cialem pedagogicznym a tym bardziej z rodzicami nic nie da zlapac gnojka i tak postraszyc zeby w portki narobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety obawiam się ze osoba powyżej ma rację. ... .nauczyciele bardzo nie lubią tego typu spraw łatwiej udać ze problem nie istnieje......pogadaj z gnojkiem a syn niech odda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Miałam podobną sytuację gdy mój syn był w wieku szkolny, wtedy miał 9 lat.Osobiście wzięłam tego chłopaka do szatni, dostał po łbie i mu zagroziłam,że jeżeli ponownie pobije mojego syna to go uduszę.Od tego czasu syn miał spokój, a ten chłopak na mój widok wiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka w poniedziałek wybieram się do szkoly i proszę o rade:zaczynać rozmowę z tym chłopcem czy waszym zdaniem lepiej pójść od razu do wychowawcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa z wychowawcą w obecności dyrektora lub innego nauczyciela w roli świadka. Dobrze też zachować maile, nagrać rozmowę itp., jak ktoś już napisał, dzisiaj na wszystko trzeba mieć kwity. Gadka do dzieciaka nic nie da, będzie tylk gorzej. Osobiście spuściłabym gnojowi w p i e r d o l. Ostro po łbie, nikt się nie połapie, śladów brak. I spokój murowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja swoje dzieci od małego uczyłam jeśli ktoś cię uderzy głośno powiedz ze ma więcej tego nie robić za drugim razem oddaj dwa razy mocniej.Mial takiego osilka w klasie uderzył syna , syn zwrócił uwagę a ten śmiech i uderzył syna po raz kolejny.Syn powiedział ze walnal go z calej siły kantem reki w krtan. .....Osilek poległ i od tej pory cala klasa miała spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam bardzo podobny problem, agresywny kolega bije syna a wychowawca twierdzi ze skoro nie ma świadków bo dwóch obecnych przy zdarzeniu chłopaków twierdzi ze nic takiego nie miało miejsca sprawa jest zamknięta. Ja namawiam syna na odwet, żona mówi ze to jest złe. .....Widzę że syn boi się mego małego drania, mówi ze tamten jest większy silniejszy....co robić ?Czy jest sens dalej rozmawiać z nauczycielka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak juz pisali wyżej złapać małego na osobno ci i spuścił mu w......l .Żona nie ma racji nie wolno się dać zastraszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak go biją to jest chłopak-to się robi tak 1 trzeba go ochrzanić,że się daje bić ,2 jak się znowu da bić trzeba go zbić za to,że jest słaby i ulega,inaczej do końca życia będzie ofiarą,ma wiedzieć,że jak się da bić to w domu dostanie mocniej po 2 trzeba zapisać dzieciaka na samoobronę-a jak nie chce chodzić to zlać i zapisać siłą-sprawa jest taka dzieciak jest słaby psychicznie jeżeli pozwala się bić-jakby był jak inne dzieci to raz on by dostał,raz inni jak pozwolicie,żeby rósł na ofiarę czyli będziecie się litować,to w końcu go zatłuką,więc po 1 ochrzanić i zapisać na sztuki walki-krav maga,kick-boxing,boks,zapasy,judo po 2 kupić worek treningowy,drążek,ekspander i niech ćwiczy,po 3 trzeba mu wpoić nawyk-jak może to nie reaguje albo ucieka,jak musi się bić to bije się jak zawodowy bokser,a nie ofiara losu,inaczej wychowacie kolejnego chłopca który w wieku 20 lat,będzie się bał iść z dziewczyną do miasta,bo mu wkopią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już wiadomo kto jest tu uke, a kto seme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie przyszlo wam do glowy, ze tutaj trzeba porazmawiac z trenerem/mistrzem karate? skoro nauczyl chwytow, musi rowniez nauczyc jak/kiedy je wykorzystywac (prawidlowo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×