Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość korpoludek

Praca w korpo, układy, wpływy itp

Polecane posty

Gość korpoludek

Temat założyłem z myślą ,żeby powymieniać się doświadczeniami jakie macie pracując w dużych firmach lub korporacjach. Jak radzicie sobie w sytuacjach gdzie ważnym czynnikiem jest siła przebicia się. Np na spotkaniach między działowych jest dyskusja i ktoś ewidentnie wciska kit innym ,że to Ty zawiniłeś i mimo że to my mamy kontrargumety to wygrywa ta druga osoba bo mu/jej bardziej wierzą np ze względu na staż ? ..albo jak sobie radzicie w momentach gdy ktoś wyżej postawiony wymaga od was wykonania danego zadania w czasie zbyt krótkim twierdząc ,że to "5 minut roboty"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ja się udzielę...od kilku miesięcy tak jakby pracuję w korpo i szczerze mówiąc...zbieram się do szukania innej pracy... Co do zrzucania winy jeden przez drugiego...skąd ja to znam. Mój sposób na to, to komunikowanie się wyłącznie drogą mailową z pozostałymi. Ja siebie jestem pewna, błędow w pracy nie popełniam, jeśli nawet nie mam problemu się do tego przyznać. Moi współpracownicy już jednak nie...wszyscy są winni tylko nie oni, a jako że jestem najmłodsza stażem nie raz wina próbowała zostać zrzucona na mnie. Jednak zawsze miałam dowody w postaci maili, które jasno mówiły że to nie ja zawaliłam. Przedstawiałam dowody, a w odpowiedzi dostawałam już ciszę... Czyli chyba ten sposób działa. Bo na "przepraszam, pomyliłam/em się" to nawet nie liczę... A co do zlecania spraw do wykonania w "5 minut"...haha też to znam. I mam to szczerze mówiąc głęboko...Jeśli coś nie jest fizycznie możliwe do wykonania to nie jest. Nie wypruję sobie żył ani nie wydłubię oczu bo Panu czy Pani wyżej nade mną przypomniało się o jakimś badziewiu na ostatnią chwilę i muszę to robić w podskokach bo jej się tak podoba. Na pewno nie. Nie dam zrobić z siebie korpościery do wycierania gów**. Nie wspominając już że ilość wykonywanych przeze mnie obowiązków powinna być płatna conajmniej x2 niż to co dostaję... Ot, takie moje refleksje w tym temacie. Praca w korpo może być ok, pod warunkiem że pracuje się z ludźmi z jakimś kręgosłupem moralnym, serdecznymi, na zasadach współpracy. Nie takimi, którzy z satysfakcją opowiadają jak to doprowadzili do płaczu jednego czy drugiego świeżaka...zajeżdża mi tu chorobami psychicznymi... Tylko czy takie istnieją ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×