Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem w ciąży, on chce przerwy.

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, jestem obecnie w 6 miesiacu ciąży. Z moim partnerem bylismy razem 7 lat. Wszystko sie dobrze ukladalo, byly sprzeczki, ale jakos dochodzilismy do porozumienia. W czasie ciazy wiele rzeczy zaczelo sie zmieniac, on zaczal czesciej wychodzic co zaczynalo mi przeszkadzac, ale staralam sie jakos o tym nie rozmawiać, bo i tak spedzalismy czas razem w jakis sposob. Jakies 2 miesiace temu zaczęliśmy sie kłócić często, ja bylam wściekła o to, ze on poznal nowych znajomych, ze oni go gdzies ciagaja. Zaczelo sie od tego, ze gdy ja po klotni wyszłam do rodzicow ochłonąć i zostalam u nich na noc, to on urzadzil sobie imprezę w domu, narkotyki, alkohol.. Wybaczylam, chociaz bylam wsciekla o cpanie. Pozniej czesto zostawalam sama, i przez to nie chcialo mi sie z nim rozmawiac i byly ciche dni, w swieta tez zostalam sama, rozchorowalam sie, trafilam do szpitala, wysoka gorączka, odwodnienie. On znowu zrobil impreze, i to samo co wczesniej, narkotyki, alkohol. Nerwy mi zaczęły puszczać całkiem, wygarnelam mu, nie chcialam z nim gadac. Pisal, przepraszał. Ok, bedziemy rodzina-dam mu szanse. Było w porządku, ale ja jakos bylam zniesmaczona, nie chcialam mieszkac z nim na naszym mieszkaniu gdzie imprezowal, gdzie czulam sie zle. Odechcialo mi sie, przestalam sie tak starac, dbac o dom, gotowac tez, bo czesto go nie bylo przez pracę i jadl poza domem a tak to kolacje. Zaczelam sie robic podejrzliwa, sprawdzilam mu kilka razy telefon, wiem, moze błąd. Znalazlam glupie zarty, zwrocilam mu uwage, on wytlumaczyl, ja dalej gadalam bo chcialam mu powiedziec ze to nie na miejscu. Nerwy, wyszedl z domu, przez tydzien nic nie mowil, zero. Ja probowalam, ale on niechętnie. W koncu zaczely sie krzyki, ze moge wyp**dalac, ze jestem glupia, taka siaka i wiele innych. Wiec wzielam swoje rzeczy i poszłam do mamy. On zrobil kolejna impreze, znowu alkohol i narkotyki bo mial urodziny. Nie chcialam z nim rozmawiać, myslalam juz ze to koniec, on pisal listy, przepraszal mnie, przychodzil z kwiatami, ale bylam twarda i dalam nam kolejna szanse po tygodniu jakos. Wrocilam i ogarnelo mnie to samo, niechec do mieszkania, do robienia w nim czegokolwiek, nawet rozmawiac mi sie nie chcialo, co mu mowilam, ze to mieszkanie nas zabije bo tu jest zle. Bylo w miare ok, ciezko bylo sie dotrzec ale dalismy rade i bylo dobrze. Nagle chcial wyjsc na impreze na 2 godziny, ok, poszedl, ale wrocil o 7 rano. Bylam wykonczona, ledwo stal na nogach, caly czas gdzies dzwonil i przysypial na siedzaco z telefonem dzwoniacym. Wiec w koncu mu go zabralam i odlaczylam sie z numerem pod ktory dzwonil i mial akurat wyswietlony kontakt swojej kolezanki, gdzie wszedzie pisalo usunięto, jak doczytalam to okazalo sie ze to usuniete wiadomosci ktore sie tak wyświetlają. Gdy go zapytalam o to rano to powiedzial ze juz wczesniej przeszukiwalam mu telefon i ze chcial uniknąć klotni a pisal z nia i jej klopotach bo je wtedy miała. Bylam tak zla ze slowami sie nie da opisać, caly czas mialam w glowie ze cos ukrywa i ze to pewne. Wyszlam do kolezanki na caly dzień, jak sie okazalo on poszedl sobie na mecz czy cos i sie dobrze bawil dalej pijac. Zostalam tam na noc bo nie chcialam sluchac wyzwisk, a rano szlam na wizyte do ginekologa. Pozniej gdy wrocilam do domu to mnie przeprosil, obiecal ze skupi sie na tym aby bylo dobrze, ze te wiadomosci to nic i takie tam. Mialam dosc ale sie zgodzilam, bylo super, na prawde, staral sie, ja tez, duzo rozmawialiśmy. Ale te usuniete smsy nie dawaly mi spokoju i wrocilam do tematu i go ciagnelam, on sie wsciekl ze znowu wracam ze po co, wytlumaczyl mi wszystko jeszcze raz a ja dalej mowilam ze nie wierze ze cos jest nie tak. Zaczela sie kłótnia, znowu zaczal mnie wyrzucać z domu, padly przykre slowa. Ostatecznie wzielam kilka rzeczy i poszłam. W nerwach uzgodnilismy ze bedzie mi placic i ze na nastepny dzien mi da pieniadze. Nie rozmawialismy, on stwierdzil ze kasy nie da bo nie ma teraz, ja przyszlam spakowac reszte rzeczy i zaczelo sie to samo przepraszanie, ale jakos mnie tym razem nie ujelo. Wzielam te rzeczy, dalam mu klucz i chcialam pojsc ale wywiązała sie rozmowa. Zaczelismy rozmawiac o tym, ze caly czas cos bylo nie tak, on mi gadal ze ma dosc wszystkiego, ze ja jestem o wszystko zazdrosna, ze czesto mu robilam problemy o kolezanki i ze inne problemy tez i ze nigdy nie potrafilam przestac mowic gdy mnie o to prosil i ze przez te nerwy nie byl szczesliwy. Bylam zla bo dla mnie to on popelnial błędy caly czas zle sie odnoszac, wychodząc itp. Az w koncu gdy tak przysiadlam sama to zrozumialam ze faktycznie bylam jędzą i sie czepialam, probowalam z nim rozmawiac, ale on mowi ze ma dosc nerwow i wszystkiego i ze mnie bardzo kocha i zawsze bedzie ale musi odpoczac , ze da mi pieniadze, ze nie bedziemy teraz razem tak jak sama chcialam, ze potrzebuje czasu zeby sie uspokoic i ze moze wtedy sie nam uda bo on chcialby jeszcze ze mna byc... Przepraszalam go, ale bez skutku, pisalam i dzwonilam kilka dni, ale bardziej go to wkurzalo. Teraz milcze. Faktycznie jestem zazdrosnica i lubie wszystko kontrolować, myslalam tez ze nalezy mi sie mnostwo uwagi i wogole, ale malo dalam z siebie chcialam zrobic mu na zlosc niekiedy i dokopac, choc wiem jak tragicznie to brzmi.. :( teraz chcialabym go odzyskać ale co robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podstawowe pytanie - chciał dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On duze dziecko,niedojrzaly chloptaś a ty glupia i naiwna.Nic z tego nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brzmi to wszystko jak z książki o nastolatkach. Już nie wiem które z was jest bardziej niedojrzałe. Czy on i jego imprezy i odreagowywanie czy ty ze swoją zazdrością i zaborczością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odzyskać po co? Dziecko to nie zabawka. Musi mieć dobre warunki do rozwoju i tzw. ciepły dom. Twój facet to gówniarz, któremu susiak pląta się miedzy nogami. Fakt, że leje na stojąco nie czyni z niego mężczyzny. Chcesz, żeby dziecko patrzyło na kłótnie i nawalonego/naćpanego ojca? Myślisz, że przy dziecku nie powie, że masz wypierdalać? To nie mieszkanie jest złe. Oboje nie dorośliście, ale to Twój facet osiągnął dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, on chcial dziecka. Oboje chcielismy, bo pierwsza ciaze poronilam. Nie wiem czy ja szukam w sobie teraz winy, ale mocno sie pogubilam w ciagu ostatnich miesiecy. Bylo mi ciezko, i wiele rzeczy zaczelo mi przeszkadzac, ale go kocham i myslalam ze damy rade. To wszystko wiem, ze bylo mocno dziecinne, wyprowadzanie sie, wracanie. Nigdy tak nie robiliśmy, a mieszkalismy razem ponad dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie robi sie dziecka z kims z kim nie ma sie slubu (chyba bo nie czytalam calego), kto lubi imrezy, alkohol, narkotyki, nie jest dojrzaly. Co my Ci teraz poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zabranialam mu nigdy kontaktow z innymi dziewczynami/kolezankami, ale teraz w ciazy sadzilam, ze powinnam i ja i dziecko byc na pierwszym miejscu. Czulam sie malo atrakcyjna, chociaz sie kochalismy, bardzo malo wazna i dlatego sięgnęłam po jego telefon, bo mialam wrazenie, ze znajomi go namawiają na te wszystkie imprezy i na inne rzeczy. Oboje nie mamy latwych charakterów, ale chcialam usiąść w koncu na tylku razem z nim i zaczac zyc jak rodzina. Moze przesadzalam w niektorych kwestiach, moze bledem bylo wracanie do problemów, ale nie sadzilam, ze tak to wyjdzie. A nie wyobrazam sobie zyc bez niego. Dal mi dzis pieniadze na mieszkanie i zycie. Nie wiem czy to jego mowienie spowodowalo ze szukam w sobie winy? Czy moze slusznie zwracalam uwage? Jestem w dodatku DDA i mialam ciezkie życie a te wszystkie sytuacje z nim mnje dobily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przed ciaza byl inny, nie bylo mowy o takich imprezach, narkotykach, wyzwiskach. Zaczelo sie w trakcie ciazy. Nie spodziewalam sie ze tak bedzie. On nie patrzyl na to ze bedzie syn teraz, widzialam jak ciezko mu bylo usiedziec z marudzaca baba z brzuchem. Tym bardziej ze lekarz zalecil tylko siedziec w domu i siedziec lub lezec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wobec tego jak on się zachowuje, to Ty powinnaś była chcieć przerwy a nie jeszcze przepraszać. ZA CO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynie dziecka szkoda. Miec takich rodzicow to tragedia. Zacznijcie hodowac jakies ogorki a nie bierzecie sie za plodzenie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem DDA. Kto jak kto, ale Ty powinnaś wiedzieć, że związek z kimś takim nie ma sensu. Dziwię się, że jako DDA wybrałaś życie na kocią łapę. Powinnaś zabezpieczyć swoje dziecko na wszelkie możliwe sposoby. Dziecko to nie piesek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doczytałam tylko do punktu o ćpaniu, reszta jest nieistotna...chcesz dziecko wychowywać z ćpunem w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś DDA i wszystko jasne... Parę faktów: 1. tak miałaś rację żądając jego czynnego zaangażowania. Jak się jest w ciąży to się myśli o dziecku i to jest koniec tego typu imprez (tak, WY jesteście w ciąży, nie tylko Ty). 2. tak miałaś podstawy by czuć się źle z uwagi na inne kobiety, miałaś podstawy żeby być podejrzliwa. 3. nie, nie masz podstaw by szukać winy rozpadu związku w tym, że jesteś niby jędzą. Z opisu wynika, że nie jesteś (trzeba by Ci mnie zobaczyć w 3 trymestrze....). Wiem, że włącza się w Tobie mechanizm związany z zapewne odrzuceniem i huśtawką. Wiesz, ze robił źle, wielokrotnie, ale będziesz szukać w sobie winy, a jak znajdziesz cokolwiek, to zaraz przekreślasz jego winy, a swoją wyolbrzymiasz i bierzesz na sobie całkowitą winę za rozpad związku. Nie przepraszaj go za nic, nie skamlaj, nie rób tak jak teraz masz ochotę. I na terapię marsz!!! Nie wiem, czy chodziłaś do psychologa, ale widzę, że to nierozwiązany problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Ty naiwna jestes, on jest zwykłym d...m, nie nadaje sie do zalozenia rodziny, wciągnął się w alkohol i narkotyki, imprezy zaczęły być ważniejsze od Ciebie. Chcesz być z kimś takim?! W dodatku te smsy ,,koleżeńskie" tez usunął nie bez powodu, pewnie cos ukrywa, kręci z ta laska. Wyrzuca Cie z domu po czym przychodzi i przeprasza, bo WIE ze wybaczysz mu prędzej czy pozniej i tak tez jest. Smie twierdzic ze jego milosc juz wygasla a trzyma sie Ciebie z wygody, nie zdziw sie jak kiedys wymieni Cie na inny model...Ile jeszcze szans mu będziesz dawała? Zapewne duzo bo i tak się z nim nie rozstaniesz, powiesz ,,ja go tak koocham, trudno przekreslic te 7 lat razem". To mecz się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku on Cie spędził w poczucie winy i teraz to Ty go przepraszasz...nie poniżaj się i zakończ to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcialo mi sie tego calego czytac ale to sa dzieciaki jakie my z moim mezem bylismy 16 lat temu. Tez ciaza, dziecko tydzien po maturze sie urodzilo. Gdyby nie madrasc moich rodzicow dawno po rozwodzie bysmy byli. Teraz ja mam 34 lata maz 36 i nie dowiary ale jestesmy przykladnym kochajacym sie malzenstwem chociaz oboje czasem zachowujemy sie jak dzieciaki zwariowane. Nasza nastoletnia corka ostatnio onsetwowala nas jak robilismy obiad i mowi " jacy wy jestescie slodcy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Az w koncu gdy tak przysiadlam sama to zrozumialam ze faktycznie bylam jędzą i sie czepialam, probowalam z nim rozmawiac, ale on mowi ze ma dosc nerwow i wszystkiego i ze mnie bardzo kocha i zawsze bedzie ale musi odpoczac , ze da mi pieniadze, ze nie bedziemy teraz razem tak jak sama chcialam, ze potrzebuje czasu zeby sie uspokoic i ze moze wtedy sie nam uda bo on chcialby jeszcze ze mna byc... Przepraszalam go, ale bez skutku, pisalam i dzwonilam kilka dni, ale bardziej go to wkurzalo. xxx ha ha ha ha ha ha ha ha ciężarna dziewczyna przeprasza i usprawiedliwia zdradzającego ją ćpuna i pijaka!!! można niżej upaść? chyba nie! Polki to jednak skończone idiotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie, ze zdradzał, a ja właśnie tego nie wiem. Nie mam pojęcia. Niby wytłumaczenie wydaję się być jasne, niegdyś sprawdzałam mu telefon, więc on usunął wiadomości przed obawą, że stworzy się problem. Z tego co widziałam to smsowanie trwało 3 dni i ustało. Mówił juz po tych rozmawach, że jemu kompletnie nie w głowie aby się teraz z kimkolwiek innym wiązać i ze nikogo nie chce ani nikogo nie tknie, bo kocha tylko mnie. Tylko czy warto w to wierzyć?? Czy to może być prawda? W prawdzie nie wiem co on robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrz na fakty i nie szukaj więcej niż już masz do stwierdzenia czyja to wina, bo to aż nadto. w wyobraźni zamieńcie się miejscami. Wyobraź sobie, że to on jest w ciąży, a Ty postępujesz jak on teraz. Jak byś oceniała takie postępowanie, a jeśli źle, to co Cię wstrzymuje, żeby ocenić jego zachowanie i przypisać mu winę? Przeczytaj "dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Tam zobaczysz, że można mieć inne spojrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie tam takich debilek jak autorka nie szkoda! siedź z nim i trzymaj go za wszelką cenę - żeby porządnej dziewczynie życia nie spaprał!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Usunął wiadomości przed obawa ze stworzy się problem :D. No jasne ze byłby problem jakbys zobaczyła treści tych wiadomości bo pewnie to byl flirt, komplenenty, moze jakies pikantne teksty. Mial cos do ukrycia, to skasował to. Jakie to logiczne...jak jeszcze go usprawiedliwisz? Gdyby to była zwykłą znajoma i napisaliby do siebie ,,co tam słychać?" lub jakieś sprawy neutralne, służbowe to by tego nie kasowal. Aleś Ty naiwna. W dodatku plaszczysz się przed narkomanem który juz Cie wyrzucał z domu. Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce przerwy to ją zróbcie, nie prześladuj go bluszczu, przerwy są dobre, rozwiązują problemy z niepewnymi partnerami, pozwalają spojrzeć na nich z dystansu bardziej obiektywnie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CZy Ty masz świadomość co to DDA? Poczytaj o sobie i wyciągnij wnioski. Można funkcjonować w sposób dysfunkcyjny, ale czy to Ci pasuje tak naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:28 niestety uważam tak samo...zatkało mnie kiedy doszłam do tego momentu...myślałam,że autorka sobie żartuje ale niestety nie ;-/ biedne to dziecko,które się urodzi,szkoda maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, przerwa jest okej, można zatęsknić i przemyśleć, ale ja za dwa i pol miesiaca mam cesarkę, wiec dla mnie nie jest ok. Staram się spojrzeć na to obiektywnie, kiedyś o takie "co tam?" bylam w stanie zrobić problem, dlatego mnie to zastanawia czy to dobre wytlumaczenie, bo kiedys robilam czy po prostu cos tam bylo. Jestem roztrzęsiona, bo mówi mi, że kocha i chce być, ale tu odpocząć bo nerwy, bo chce pobyć sam. Byłam w stanie jakoś ogarnąć i wybaczyć te imprezy, bo zależało mi na byciu rodziną i myślałam, że jakoś to się ułoży do porodu i to ogarniemy. W ciąży myśli się inaczej i chce się stabilizacji, poza tym przed ciążą było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sądzę, że on wpędził mnie mocno w poczucie winy. Stąd moje szukanie MOICH błędów. Po jego ostatnim ćpaniu na imprezie byłam w stanie myśleć inaczej, byłam w stanie chcieć odejść, zostawiłam go na dwa tygodnie. Nie odzywałam się, zero kontaktu, nic. On latał, przepraszał, czekał. Wróciłam, bo liczyłam na zmianę, na prawdę chciałam stworzyć z nim rodzinę i on też chciał dopóki nie spojrzał na to chyba z bliska, że to nie jest tak kolorowo niestety. Boli mnie to, bo nie wiem na czym stoję, czego oczekiwać. Wiem, że sama nie jestem idealna, no tak jest, jestem nerwusem i gadam bez opamiętania. Może dlatego szukam w sobie winy, bo chciałabym to naprawić. Chciałabym aby odżyło to co było kiedyś, przed ciążą, bo było wspaniale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle ze on nie chce tego samego....robi co chce i toba pomiata, a ty sie na to godzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego ty w ogóle chcesz, zrobiłaś sobie dziecko z ćpunem a teraz jęczysz, masz czego sama chciałaś, powinnaś się cieszyć :classic_cool: ...a nie zmieniać ćpuna na fajnego odpowiedzialnego tatusia. O czym ty wcześniej myślałaś, myślałaś w ogóle? A tak ty go przecież kochasz bo na to zasługuje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego autorko najpierw się nie zaręczyliście i nie wzięliście ślubu, zanim zaczęliście planować dziecko? Serio pytam. Czy nie miałaś potrzeby stabilności/pewności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×