Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem w ciąży, on chce przerwy.

Polecane posty

Gość gość
Jestes w ciąży a on bierze narkotyki ? W doope bym takiego kopnela. A jak się dziecko urodzi to tez będzie brał ? Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciaka zamieni na towar i będzie git :-P ...panna mu pomoże, co chwile pokazują takie w tv, bidulki nic nie mogły poradzić bo to on a one go kochają :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tych smsach byla mowa o spotkaniu bo by tak nie znikal ,a wyzywa się na Tobie .zal dziecka jak będzie płakać będzie jeszcze gorzej z waszymi kłótniami . Uciekaj ! Od narkomana imprezowicza nic dobrego nie powstanie a będzie niezdrowa atmosfera dla noworodka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety popieram przedmówcę. Musisz dorosnąć i stać się odpowiedzialna za 2je. Może nie znasz innego życia w domu, ale czy chcesz, żeby Twoje dziecko przechodziło to samo piekło? DDA przyciągają nieświadomie osoby ze spaczonym charakterem, choćby nie wiem, jak się maskowali, dlatego myślę, że Twój się nie zmieni. Dla dobra swojego dziecka lepiej odejdź. Prawie nigdy nie radzę takich rzeczy, ale tym razem tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię, ze świadomie bym tak nie zrobiła, gdyby mialo to wszystko miejsce przed ciążą. Te narkotyki, imprezy i inne. Nie bylo tak co tydzień, przy imprezach coś bral, ale nie zawsze, co go nie usprawiedliwia, ale nie roni z niego rasowego ćpuna. Niekoniecznie myśleliśmy o ślubie, sadze ze to nawet lepiej. Liczyliśmy się z możliwością zajścia w ciążę, ale nie czekaliśmy na to jak durni. Stało się i byliśmy szczęśliwi. Tak jak wspominałam bylismy zwykła parą z normalnymi problemami i wszystko bylo ok, bez kłopotów finansowych czy innych. Skad moglam wiedziec? Ta dziewczyna od ktorej usunal smsy to jego znajoma, znają się juz jakiś czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtórzę: widać takich przyciągasz. Nie piętnuję Cię, ale musisz mieć tego świadomość. Piszesz, że coś brał. Dla mnie prochy skreślają człowieka. Wiem, że może być wartościowy, może to przejściowe, może z tego wyrośnie, bla bla bla, ale życie mam tylko 1 a pół światu tego kwiatu. Ja celuję w to lepsze, a Ty bierzesz to gorsze. Świadomie, bo dla Ciebie to nie problem. A to jest cholerny problem. Wiem, że każdy ma swój nałóg, ale ten jest czerwonym światłem ostrzegawczym migającym i wyjącym jak trąba jerychońska. Czego Ty kobieto nie rozumiesz?! Czego trzeba Ci więcej?! W to bagno wchodzi się małymi kroczkami. Po troszeczku przesuwa się swoją tolerancję, granice i godność. Jakbyś zobaczyła siebie za 5 - 10 lat, skatowaną, poniewieraną, na ulicy albo zabiedzoną i zahukaną, a Twoje dziecko chowające się pod łóżko, unikające wzroku naćpanego "tatusia", gdy wróci po nocnych hulankach, albo już nieżywe, bo "tatusiowi" coś się nie spodobało, to byś z krzykiem od niego uciekła. Ale Ty zobaczysz tylko 1 krok do przodu, wcale nie taki straszny. I nie zorientujesz się, że jesteś na prostej ścieżce do piekła. Może ta nerwówka, to zrywanie i wracanie mają swój sens, może mają Cię od niego uwolnić, bo sama nie dasz rady. Ja miałam podobnie z ex. Też były takie emocje, też we mnie się coś gotowało, coś krzyczało "nie", a potem, gdy poczułam się sama i porzucona (też mam sporo z DDA) zaraz chciałam wrócić. I dzięki Bogu, że tak się nie stało, bo dziś, po terapii wiem, że ten facet jest narcyzem i by mnie zniszczył. Wiem też, że wiedziałam wystarczająco, żeby się od niego trzymać z daleka, ale wtedy tego nie widziałam, nie docierało to do mnie. Nie chodzi o wady, bo te widać, chodzi o świadomość do czego pewne cechy prowadzą. Owszem, ludzie się zmieniają i wiem, że wychodzą z prochów. Ale on z tego nie wyjdzie przy Tobie. Przy innej ma szansę, przy Tobie NIE. To nie Twoja wina, ale Ty ot tylko będziesz wzmagać: dając mu uwagę, tolerując, okazując przywiązanie itp. jednym słowem budując tę toksyczną relację. A Ty ją budujesz, budujesz z pełną toksycznością. I póki nie pójdziesz na porządną terapię i się nie zmienisz, to nie dasz rady budować innej z człowiekiem, z którym wzajemnie napędzacie się do złego. Możesz mi nie wierzyć i pominąć ten wpis, czyli do zobaczyć, ale nie przyjąć do wiadomości, zareagować na niego odrzuceniem, wyparciem, czy inaczej, ale proszę zatrzymaj się i pomyśl o dziecku. Jeśli chcesz mu dać to, co najlepsze to proszę IDŹ DO PSYCHOLOGA. To da się zorganizować za darmo. Poszukaj na necie kogoś specjalizującego się w DDA, niech Cię zdiagnozuje. Ta godzina Cię nic nie kosztuje, a może uratować Ci życie. A jeśli myślisz, że przesadzam to wierz mi, Twoje symptomy są książkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Ci bardzo za ostatni wpis. Ja na prawdę wiele z tych rzeczy rozumiem, nie byłam nigdy u psychologa, zawsze się bałam. Branie narkotyków nawet okazyjnie, ograniczył przy mnie, nie brał gdy byłam w domu, gdy zajmowaliśmy sobie czymś weekend i wiedział, że tego nie bede tolerować. Po tej dwutygodniowej przerwie nic nie tknął i widziałam, że wtedy żałował, ale to bylo w tym momencie, nie wiem jak jest teraz. Miałam nadzieję, że po porodzie się ocknie i zmieni, tak samo jak był w stanie się zmienic nagle podczas ciazy, albo wczesniej nie widzialam niczego podejrzanego. Teraz mam wrażenie, ze on jest chory moze na coś, bo podczas kłótni chował się pod kołdrę i wypominał wszystkie moje błędy żeby tylko było ze to moja wina, w dodatku po tym jak dal mi pieniadze na zycie i maluszka(ja nie moge pracowac, ciaza zagrozona) to znalazlam mieszkanie, postanowilam odejsc od rodzicow, bo to klopot dla nich i dla mnie, mieszkanie maja male. Zmuszona bylam dac mu znać, bo chcialam uniknac niepotrzebnych klopotow później i wyrzutow ze nic mu nie powiedzialam. Mieszkanie znalazlam, dalam znac, a on stwierdził, ze to kiepski pomysł, ze mam rodzicow, a potem dodal zebym wrocila do niego mieszkac. Odparlam ze sobie poradzę, ze dziękuję, ale nie chcę, bo jak to ma wyglądać? Mamy nie byc razem i mieszkac razem? Odpowiedzial "nara, radz sobie jak chcesz i idz sobie tam mieszkaj". Mozecie powiedziec mi logicznie o co chodzi?? Nie chcial mnie, a teraz chcial?? Bo juz nie wiem. Powoli otworzylam oczy, piszac pierwszy post i zaczynajac temat bylam chyba w okropnej rozpaczy, ale teraz widze wiele rzeczy i wlacza mi sie rozsądek. Nie chce takiego zycia, on nie dosc ze ma sprawy w sadzie o pobicia, to jeszcze dalej jezdzi i bije ludzi, zadymy, ustawki, imprezowanie. Wszystko nagle podczas ciąży. Moglabym wracac gdybym widziala zmiane i checi do zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj od niego jak najszybciej! Cpun, imptezowicz, a do tego agresor. Bije ludzi to i Ciebie zaczął by bic. Tylko proszę, nie daj się później nabrać na jego piękne słówka, przeprosiny z kwiatami i tego typu szopkę, kiedy odstawi jak poczuje się samotny i zabraknie mu seksu. Pomysl o sobie i dziecku i ostatecznie daj mu kopa w d...e, na nic innego nie zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź, nie bój się. Wierz mi, że jak przerobisz u psychologa to spojrzysz wstecz i weźmie Cię trwoga, że ot mogło trwać. Jak włączył Ci się już rozsądek to: 1. spisz wszystko, co teraz widzisz i rozumiesz i czujesz. 2. poszukaj tego psychologa, to naprawdę nie jest takie straszne, to coś jak rozmowa z przyjacielem. 3. zaplanuj, jak miałoby wyglądać Twoje życie. Po to są śluby, żeby jak się dziecko urodzi, kobieta mogła nie pracować. Ale w Twoim przypadku to lepiej, że do tego nie doszło. Zaplanuj pieniądze. Dowiedz się, na ile pieniędzy możesz liczyć, ale nie od niego, tylko państwa/rodziny. Pomyśl, jak mogłabyś utrzymać siebie i dziecko, co musiałabyś zmienić np. znaleźć pracę przez internet itp. 4. sprawdź proces uzyskania alimentów i przygotuj wszystkie papiery tak, że w momencie, kiedy Twój konkubent przestanie płacić, złożyć je od razu w sądzie. Nawet jak on nie zapłaci, zapłaci fundusz alimentacyjny. Zasięgnij darmowej porady prawnej. Poszukaj, są różne możliwości. 5. poszukaj wsparcia. Porozmawiaj z rodziną, uruchom koleżanki, dobrze, jakbyś wiedziała, na kogo możesz liczyć. Teraz jest ok, ale wierz mi, z małym dzieckiem świat się zmieni bardziej, niż myślisz. Powodzenia. Cieszę się, że nie olałaś tego, co się naprodukowałam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fantastyczne i profesjonalne uwagi / rady ! chyba terapeuta je pisze .. Sama kiedys na innym watku napisałam tylko mniej obszernie majac wiedzę i doswiadczenie,to pojechano po mnie od psychologów,wymądrzających się,najdelikatniej mówiąc. Dziewczyno,te 7.lat zwiazku' to duza część współuzaleznienia od faceta.Byle był,byle Cie kochał.Wynika z Twojego sybdromu DDA. Gość to wykorzystywał świadomie.I sam ma problemy więc zwiazek i tak pewnie by sie rozpadł,klasyczne symptomy. Działaj,idz na terapię,zrób teraz krok po kroku co Ci pisze "anioł" forumowy ! Zapisz się na NFZ,żeby nie wydawać kasiorki i czekaj na wizytę (-y) .PRZEROBISZ ŻYCIE i znajdziesz w nim swoje prawidlowe miejsce. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dowiadywalam sie juz wszystkiego jakis czas temu. Pieniazki od panstwa mi sie naleza i to wcale nie takie małe, wiec poradze sobie, rodzina tez jest chetna mnie wspomóc wiec w razie wu pomoc mam. Kolezanki i inni znajomi uruchomieni wiec pogadac jest z kim :). Jednak wiecie, caly czas myślałam, ze z nim to jest TO. Alez bylam szczesliwa, wyjazdy, wakacje, duzo rozmow, a tu ciaza i koniec bajki. Nie moge zrozumiec skad sie to wzielo i katuje sie myslami. Tym co dziś pisał i po co? Boje sie, ze zrobi mi sieczke z mozgu tym gadaniem wróć, wróć, a gdy nie po jego myśli, to nara i tak w kółko. To głupie. Myslalam tez ze jesli problemy z narkotykami zaczęły sie teraz to gdy bedzie z tym problem to warto będzie mu pomóc albo sie starać, ale mieszkając osobno aby dziecko mialo spokoj. Nie wiem jak i co robić. Boje sie ze bedzie nachodzil mnie (cale szczescie nie podalam mu adresu) a jak bedzie dziecko to bedzie chcial je zabrać nie daj Boze. W ostatniej klotni krzyczal, ze jesli ogranicze mu prawa to przysiega na wszystko, ze polamie mi nogi i takie tam. Jestem tym przerażona jak teraz o tym myślę. Wczesniej byl zal, bo on mnie odrzucił, i wszystkie jego slowa po mnie splynely, mialam je gdzies, ale teraz masakra. Ludzie mówią wszystko w nerwach, ale takie rzeczy.... Kiedys tez mowil, ze najchetniej by mi przyp***lił, jak jechalismy autem to mowil, ze rozwalilby mi glowe o deskę w samochodzie. Boze jak ja to sobie przypomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cpun, pijak, zdradza, bandyta co bije ludzi, klamca, manipulant, imprezowicz - a ona "myslalam ze sie zmieni po porodzie", "przed ciaza taki nie byl(!!!)", Dlaczego polskie dziewczyny sa takie glupie? Wszyscy wartosciowi Polacy zgineli podczas drugiej wojny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj czlowieku, przed ciaza byl do rany przyloz i nie bylo problemów. W ciazy wpadl w nowe, zle towarzystwo i sie zaczęło wszystko. Po tylu udanych latach to byś potrafiła sie pogodzic z tym wszystkim w dodatku bedac w ciąży? Liczylam na zmianę gdy w koncu poczuje to, ze jest ojcem na serio i zobaczy synka. Gdybys kogos kochala i nie spodziewala sie takiego zwrotu akcji, to tez mialabys nadzieje, uwierz. Nawet jesli ja jestem gotowa teraz byc sama i widze wiele rzeczy, to mam nadzieję na jego zmianę, bo 7 lat byl przy mnie i bedzie ojcem mojego dziecka. Tyle. Nie jestem złośliwa osoba ani nie lubie sie mscic na ludziach, wiec chcialabym dla niego jak najlepiej. Oczywiscie uwzgledniajac w tym to, ze jeszcze lepiej teraz chce dla siebie i syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz najwazniejsza jesteś ty a nie jakiś obrazalski i nieodpowiedzialny goguś (sorki). Wyobraz sobie,ze jemu nadal odwala i po porodzie jestes całe dnie i noce sama,potwornie samotna ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za nic nie uwierzę że facet wcześniej nie pił, nie ćpał i siedział grzeczniutko w domku co wieczór i nigdzie nie wychodził bronisz go po prostu i usprawiedliwiasz jak tylko możesz ale słabo ci to wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem złośliwa osoba ani nie lubie sie mscic na ludziach, wiec chcialabym dla niego jak najlepiej. Oczywiscie uwzgledniajac w tym to, ze jeszcze lepiej teraz chce dla siebie i syna. xxx raczej wątpię!!! zniszczysz dziecku i sobie życie byle tylko z nim być i byle tylko do innej nie poszedł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z daleka czuc silną zaleznoscia od faceta,bez terapii ani rusz by cos zmienic w realnym postrzeganiu siebie i innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dzięki za słowa uznania. x Autorko, podobnie jak przedmówcy nie wierzę, że wcześniej nie przejawiał zachowań, które świadczą o niedojrzałości i problemach n(co zresztą za chwilę udowodnię). Ale to nie w tym rzecz. Nie chodzi o to, żeby teraz robić coś przeciw niemu, tylko żeby robić coś dla Was: Ciebie i dziecka. Jesteś za dziecko odpowiedzialna i masz moralny obowiązek o nie dbać i postępować tak, żeby miało szansę na dobre życie (jeśli już nie chcesz walczyć o to, żeby samemu być szczęśliwa w sposób konwencjonalny tj. nie poprzez męczeństwo). Nie wiem, czemu uważasz, że to jakieś "mszczenie się". Ja Ci nie proponuję faceta ukatrupić czy zgłosić na policję. Ja piszę, że potrzebujesz zadbać o swoje interesy, bo póki co to stawiasz JEGO w centrum swojego życia, patrzysz z jego punktu widzenia i przez jego pryzmat, a nie swój i dziecka, jakby ON byłw tym wszystkim najważniejszy, a tak nie jest. Jesteśmy ludźmi stworzonymi, żeby kształtować przede wszystkim swoje życie, a nie być tylko "dla kogoś" (przede wszystkim jesteśmy dla siebie). Jego nie zmienisz i uważam, nie powinnaś na jego zmianę liczyć ("jak tylko zobaczy dziecko..."). Jeśli tak się stanie - ok, fajnie, bardzo Wam tego życzę, ale uważam, że większe szanse będą wtedy, gdy on zobaczy granice i to, co może stracić, niż gdy będziecie poruszać się w znajomej konwencji uwikłania emocjonalnego. Ale nie to powinno być Twoją troską. Możesz postawić sprawę jasno. Określi warunki na których możecie być razem, ale nie na zasadzie bądźmy razem, ale ty musisz się zmienić, tylko: zmień się, to może będziemy razem. Pamiętaj, że powinnaś się raczej wyciszać w ciąży, a nie szarpać. To nie służy ani Tobie, ani tym bardziej dziecku. Napisałaś, że wpadł w złe towarzystwo. I tu mam pytanko: ile Wy macie lat? Bo jego zachowanie jest typowe dla niedojrzałego gościa w okolicy 20 - 25 lat, do którego dotarło, że jego życie się zmieni, a on nie jest na to gotowy. Napisałaś też o szeregu patologicznych rzeczy, które wymienię pozwolisz i skomentuję: 1. "Branie narkotyków nawet okazyjnie, ograniczył przy mnie..." - czyli brał je zanim się z Tobą związał, a już na pewno przed ciążą. I Ty pisałaś, że nie było żadnych symptomów, że jest coś nie tak?! Wybacz, ale facet, który przejawia tak autodestrukcyjne zachowania nie nadaje się na chłopaka, z którym można potencjalnie wpaść, a co dopiero na męża czy ojca. No chyba, że macie 20 lat, to jestem w stanie to zrozumieć. 2. "był w stanie się zmienic nagle podczas ciazy, albo wczesniej nie widzialam niczego podejrzanego" Powiem to po raz kolejny, ale może warto: branie narkotyków jest mega podejrzane. A btw. sama bierzesz prochy? Uważasz, że okazyjne branie prochów przez Ciebie to nie problem? 3. "podczas kłótni chował się pod kołdrę i wypominał wszystkie moje błędy żeby tylko było ze to moja wina" - to zwykła ordynarna manipulacja, zakładam, że o tym wiesz, ale takie rzeczy nie robią się z dnia na dzień. On wybrał ten nie inny sposób reakcji, bo czuł Twoją słabość i wiedział, że w ten sposób będzie górą. 4. "Nie chce takiego zycia, on nie dosc ze ma sprawy w sadzie o pobicia, to jeszcze dalej jezdzi i bije ludzi, zadymy, ustawki, imprezowanie. Wszystko nagle podczas ciąży." Czy masz pojęcie jak ten człowiek może pociągnąć Cię na dno? Tam Cię, ale Twoje dziecko? Mam wrażenie, że wcześniej były sygnały, ale 2 kreski na teście często wyostrzają wzrok i podnoszą poziom oleum w głowie, jak mawiał Zagłoba. A nawet, załóżmy, zaczęło się w ciąży. Jak to o nim świadczy? Przecież właśnie teraz najbardziej powinien być odpowiedzialny. Właściwie "powinien" to złe słowo. Ciąża i to, co się z nią wiąże to moment, kiedy pewne rzeczy wychodzą. To jak pójście na wycieczkę ze znajomymi. Póki jest dobrze, nic się nie dzieje, ale jak się zabłądzi, jak ktoś skręci nogę, czy jak się już wszyscy mocno zmęczą, to dopiero wychodzi z człowieka to, jakim on jest. Tu podobnie. Póki było bez odpowiedzialności i sielankowo, było dobrze, a kiedy weszła odpowiedzialność on dał ciała. On miał w tym momencie wybór: wziąć na klatę albo, wybacz francuski, albo odpierdzielić coś takiego. Jeśli dasz się wciągać w jego sztuczki - nic nie ugrasz, oprócz nerwów i dalszego utoksycznienia (wiem, że nie ma takiego wyrazu, ale mi pasuje) Waszych relacji. Musisz się odciąć, ale nie niedojrzale ("nie chcę cię widzieć"), tylko na zasadzie "lepiej będzie dla nas wszystkich jak przemyślimy, ty i ja, czego tak naprawdę chcemy i damy sobie trochę czasu". Powiedz mu wyraźnie, że to nie jego odrzucasz, ale to, co robi (zachowania, które rzekomo niedawno się pojawiły), a Ty i Wasze dziecko zasługujecie na więcej i nie przystaniesz na mniej. Widzisz, wszystko jest pewnym rachunkiem zysków i strat. Czasem lepiej nie być w związku, jeśli straty są większe niż zyski. Nie mówię o pieniądzach tylko o miłości i jej okazywaniu, o dawaniu i braniu. Gdy nie ma w tym równowagi to albo ma się do końca życia klapki na oczach (toksyczne uwarunkowanie z okresu dzieciństwa/młodości), albo (zapewne częściej) w którymś momencie orientujemy się, że jesteśmy tą stroną dającą. Niestety, to spostrzeżenie może mieć miejsce, gdy uderzymy o dno. Uważam, że to za późno (oczywiście lepiej późno niż wcale), jest pewna granica, która nie powinna być przekroczona, bo kształtujesz nie tylko życie swoje, ale i dziecka. Dziecku to właściwie kształtujesz charakter. Dobra, dość, rozpisałam się. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zle odebraliscie moja wypowiedziec. On zaczal brac narkotyki w ciąży okazyjnie, wczesniej nie brał nic. Wychodzilismy razem na imprezy, bawilismy sie, ale nie co weekend, preferowalismy siedzenie w domu i leniuchowanie w wolnej chwili. Owszem, szybko sie kiedys denerwowal, ale nie mijala godzina i bylo ok. Wiadomo, ze nie bylo jak na poczatku i nie slodzilismy sobie, ale nikt nikogo nie wyzywał ani nie obrazal. Krzyki były, ale w granicach normalnosci wszystko. Zawsze lubil dac komus w mordę gdy ktos zaczynał, to bylo to czego nie lubiłam, bo mial za to sprawy w sądzie i przestał to robić, skupił się na pracy, na domie, na mnie. Bylo dobrze. A wypowiedz moja co do tego zeby sie mscic czy robic na złość odnosila sie do innego komentarza, i chodzi mi o to, ze nie mam zamiaru drzec z nim kotów, bo mimo to, ze moze i on wszystko olal, to mi nie jest obojetny. Jest mi po prostu ciężko, brakuje mi wsparcia ojca dziecka po prostu, bo mówię jego towarzystwo ciagnie w dół, bardzo. A wada jest to ze inni maja na niego wpływ, a nieodpowiedzialne zycie zaczelo mu imponować gdzie daje sie w ryj i zgrywa kozaka. Dziecko jest dla mnie wazne i jego spokoj, inaczej siedzialabym z nim w domu dalej i nie zabierala tyle razy stamtad do tylka uciekajac do rodziny. Wracalam, bo chcialam dobrze, chcialam próbować byc rodziną, ale z moich tylko chęci nic nie wyjdzie. Szczerze to go nie poznaje i to mnie bardzo boli i brak mi tych dobrych chwile ktore trwaly dlugo. Łapią mnie smutne mysli i tęsknota, ale jak widzicie wynajelam mieszkanie i chcialabym byc sama aby juz nie cierpieć i zeby on zrozumial cokolwiek zanim zostanie ojcem, bo chce aby dziecko znalo jego i zeby dawal mu dobry przyklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to cóż możemy Ci pomóc. Wszystko przecież wiesz. Miłego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie zachowania ktore opisałam mialy miejsce dopiero podczas ciąży. Wczesniej posalam byly klotnie o bzdury i inne, ja nie raz przesadzalam, ale godzilismy sie i nie bylo wyzywania ani innych. Mi poniekąd sie wydaję, ze on po prostu mysli, ze nie musi sie starać, bo jestem z nim w ciąży przecież i i tak sie ułoży przez dziecko i tak, a kiedys sie bal ze pojde gdzieś, moze kogos poznam, a teraz jest mnie chyba pewien, dlatego nie patrzy na to co robi. Nie wiem juz sama. Nie moge z nim na spokojnie porozmawiać, bo jest caly w nerwach(oczywiscie przeze mnie) i sądzę ze nawet jak widzi swoja wine to sie nie przyzna za nic w najblizszym czasie. Zawiodłam się bardzo, bo myślałam, ze moge na niego liczyć. Fakt, ze gdy do niego dzwonilam to był zawsze i ze gdybym teraz zadzwonila to tez by przyjechał, ale to zadne wsparcie z jego strony kiedy trzeba go ciągać siłą. Nie rozumiem go tym bardziej, ze sam pochodzi z rozbitej rodziny, i opowiadal, ze bylo mu ciężko z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,to jest bicie głowa o ścianę ! Dostajesz profesjonalne rady (gosciu,super,że chcesz pomóc****iszesz kolejny obszerny terapeutyczny post) a ty dalej o nim ! zero odniesienia do ciebie,do dziecka które nosisz w brzuchu i chyba troche myslisz o nim jak o bagażu a nie maluszku w duzej czesci,w zdecydowanej teraz tylko od ciebie. Wypierasz klasycznie.Perfekcyjnie spychasz w podswiadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Część ostatniego zdania mnie powalila - zyczeniowo,co to ty bys nie chciała.. Ale...jest inaczej a Ty życie opierasz na chceniu a ono biegnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co mam pisać o sobie? Problem mam z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest osobnym problemem ,teraz go nie masz bo na szczescie nie ma przy tobie faceta a glowny problem jest w tobie.Udajesz ze tego nie widzisz ? Kazdy Ci pisze -terapia dla ciebie a ty co ? nie rozumiesz tresci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Należy ci się od państwa i rodzina chce pomóc to dobrze bo towar dużo kosztuje, na jakiś czas wystarczy, dopóki mały będzie mało wymagający będzie się kręciło, pamiętaj facet i jego potrzeby są najważniejsze :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze na adwokatów po kolejnych bójkach musi z tej pomocy bliskich i od państwa starczyć. I mandaty jak po alko bedzie jezdził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz ze mial sprawy za pobicia - napisz ile razy siedzial? Bo nie wierze ze paczek do pierdla nie wozilas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki,po ile lat wy macie ,że spytam. Bo kiedys ktos pisał,że sa w zwiazku siedem lat a okazalo sie,ze 14-latki ze szkoly liczyly ten czas juz od podstawowki a w sumie byli bardzo mlodzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona chyba liczy od przedszkola - bo tok myślenie jak u 13latki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×