Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość corka z piekla rodem

Toksyczny ojciec

Polecane posty

Gość corka z pielka rodem
Napisała bym, że skoro mieszkasz osobno to nic prostszego jak ją "ustawić", ale po sobie wiem, że to tak nie działa. Mnie nawet jak nie ma w domu, jak jestem np. na wakacjach, wszystko ładnie, pięknie, a ja myślę o tym, że zaraz muszę do niego wracać. I chce mi się wyć. Tak czy tak na odległość z pewnością jest łatwiej. Nie daj się! x gość dziś To nie jest plaga. Ja w swoim otoczeniu nie widzę nawet śladu podobnych sytuacji. Wszędzie tylko słyszę, że a to tej syn się wyprowadził, a to tamtej córka wyjechała. A to kuzynka się wyprowadza z domu. A ich rodzice chociaż woleli by być razem i mówią to, to je wspierają. Tak wiem, może nie widać tego z zewnątrz, ale ze znajomych mi 30latków tylko ja z nimi mieszkam....;/ x mam niby teraz wyjechać na weekend. Ale już myślę o tym, jak kochany tatuś będzie niezadowolony. Już myślę o niedzieli jak będę wracać do tego gnoju... i jak ja mam odetchnąć? No do ch** jak?? To jest chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ja u swoich znajomych też teoretycznie tego nie widzę, ale wiem , że to zjawisko istnieje. Nawet jak w necie poczytasz o tym to tego jest pełno to nie są pojedyncze przypadki zachowań w rodzinie. Np , że w 1 rodzinie na 100 jest taki przypadek. O nie. Tak oczywiście wszystkie dzieci wyjeżdżają, wyprowadzają się do większych miast czy za granice, tylko są tacy rodzice którzy o tym wiedzą, ale w swoim domu tego nie są w stanie ztolerować by dziecko opuściło dom chociaż ma już skończone 18 lat i wg prawa może sobie robić co chce. Jedz i w ogole sie nawet nie zastanawiaj. Każdy dzień z daleka od takiego środowiska jest na wagę złota, a jaka ulga dla umysłu, że nie musisz w tym siedzieć - bez cenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Ano pewnie masz rację. Poza tym to pewnie też zależy od charakteru dziecka. Ja zawsze byłam chowana trochę pod kloszem jednak. Najgorsze właśnie, że to niewielka ulga. I tak cały czas o tym myślę. Mało mnie to cieszy w takich warunkach i tylko psuję dzień chłopakowi. On też mnie prosi, żebym o tym nie myślała, żebym się skupiła na tym, że jesteśmy właśnie razem. Ale ja nie umiem.. 5 minut i zaraz moje myśli lecą w tą stronę. Zaczęłam zgrzytać zębami z tych nerwów. I to tak, że kupiłam sobie w końcu szynę na zęby (pomaga o tyle, że faktycznie nie zgrzytam, ale i tak się budzę z mega szczękościskiem). Ojciec mi mówi, że takie zgrzytanie to psychiczne jest (serio??). Z nerwów. Czym ty się tak denerwujesz? Nie masz czym przecież. Może dostane jakiegoś wylewu niedługo i będzie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
A jeszcze a propos tego, czy się nie boję, że mnie chłopak zostawi. Czasem jak płaczę to mi ojciec gada, że jak będę taka rozlazła i tak będę wyć mojemu to mnie w końcu zostawi. Także jak mówię, nikt mnie tak nie wesprze i nie pocieszy jak mój tata. Aaa z resztą dość tych historii bo rzeczywiście tylko się katuje. Jak mam zrobić, żeby się od tego odciąć? Jak się wyprowadzić? Jak mam do diabła postawić tą kropkę nad i?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomnialo mi sie ze jak kiedys nocowalam u kolezanki, mówiła mi że tez zgrzytam zebami w śnie. Tzw bruksizm. :(. Btw gdzie takie coś można kupić? Ta szynę? Ty to sie zastanów najpierw czy z tym facetem chcesz byc i zyc ukladac codzienność przy nim, czy jest dobry, pomaga ci, nie krzyczy na ciebie itd. Bo wiesz z jednego bagna można utopić się w drugie. Jeżeli on jest ok i chcesz z nim byc to się zdecyduj na to. Moze jakiś ślub za jakiś czas by ojca utemperowal. Ale jeżeli to nie jest ten facet to będzie dramat bo co wtedy zarobisz? Normalnie poszukaj pracy w innym miejscu, spakuj rzeczy facet cie zabiera i tyle. Ojcu mozesz powiedzieć ze zaczynasz żyć na swoj rachunek bo masz prawo. Tak będziesz go odwiedzać od czasu do czasu i tyle. Nie daj sie szantażom manipulacją i poczuciem winy odwlec od planu bo to twoje życie. Twoje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Kupiłam w jakiejś aptece internetowej za jakieś 20 zł i to najlepiej wydane 20 zł ;) najzwyklejsza, najtańsza szyna. Z tym, ze niedługo będę musiała kupić nową bo już mi się zaczyna przecierać, ale parę miesięcy wytrzymała. Mój facet jest super. To najlepszy człowiek jakiego poznałam. I ma świętą cierpliwość do mnie :) ale właśnie dlatego, że nie chciałabym z jednego uzależnienia przejść w drugie (chociaż powtarzam, to złoty człowiek), tym bardziej, że znając siebie przez głupie lęki ciągle bym szukała dziury w całym, to nie chcę się pozbawiać pracy. Ale nie mogę tej pracy u niego w mieście znaleźć... ;/ tak by było najłatwiej no ale co ja mogę? Szukam czekam.. teoretycznie łatwiej się wyprowadzić samej bo mam pracę. Ale praktycznie brakuje mi ciągle odwagi. Gadam jak potłuczona, wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukasz pracy w jakims zawodzie czy obojetnie jakiej? Spoko ja jak zaczynam coś tworzyć o moich to tez jeden chaos zupelnie jak to wygląda w domu. :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Teraz mam całkiem niezłą pracę i przede wszystkim mam umowę na stałe, więc nie mogę tego rzucić dla, no nie wiem, roznoszenia ulotek. Szukam głównie w konkretnym zawodzie, ale generalnie to po prostu czegoś sensownego już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To szukaj aż do skutku. Odłoż kasę, a potem się wyprowadż. Jak nie chcesz żyć z facetem to idż na jakiś mały wynajem i tyle. Dziś jestem taka zła, że nic nie mogę zrobić , jestem przyblokowana i w ogole nie chce mi się nic już...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
gość dziś Co się stało? Znowu jakieś kłótnie i docinki czy zmęczenie materiału? Ja tak czasem mam. xx Chcę z nim mieszkać, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że rzucam pracę i idę na jego utrzymanie. No i szukam. I czekam na skutek :) xx Nie chce porównywać, ale kiedyś bardzo się dziwiłam, jak to jest, że kobieta siedzi z jakimś mężem psychopatą. I on ją biję, nęka i co tam jeszcze, a ona dalej siedzi z nim, mimo że mogłaby odjeść (w sensie ma do tego techniczne warunki). A teraz sama jestem w coś podobnego uwikłana (mój ojciec mnie NIE bije, żeby nie było. Nigdy mnie nie uderzył). Mam techniczną możliwość wyprowadzki, mam gdzie i za co. Ja się po prostu BOJĘ. Mam jakąś blokadę jak przed skokiem na główkę do wody. Tylko się odgrażam... Aktualnie chce się wyprowadzić w czerwcu. Na spokojnie. Nie będę wspominać ojcu, że to przez niego. Sypnę tymi samymi, starymi argumentami, powiem, że to moja decyzja, że musi ją zaakceptować, że obrażanie się na mnie nie pomoże. Że będę dzwonić i przyjeżdżać możliwie często. I będę się modlić, żeby nie dać się sprowokować do awantury i się nie popłakać... mam nadzieję, że wytrwam, że mi się uda. Mój narzeczony powiedział, że jak zacznę robić uniki to mnie siłą wywiezie, więc jestem dobrej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ty chyba powinnas wybrać się do jakiegoś psychologa, bo ojciec się uzaleznił emocjonalnie od siebie. Musisz to przewałkować z jakimś terapeutą. Wiesz ja mam takie wrażenie, że gdyby oni nie manipulowali tak nami nasze życie nie było by takie ograniczone, pelne leków, obaw i wyimaginowanych "problemów" pt. Nie nie zrobię tego bo będzie żle. Takie gdybanie...U mnie to jest na porządku dziennym wbijanie mi nie rób bo będzie żle. I żyje tak już wiele lat przez co moje życie straciło sens. Mam po prostu głebokie poczucie w sobie żalu i krzywdy. bo u mnie zaczyna panować taki schemat myślenia, że teraz my mamy przejąć odpowiedzialność za rodziców. rolę rodzicow mają przejąć dzieci. Czyli zapewnić im mieszkanie i jedzenie na stare lata. Ale z czego. Ja sama mam problemy z pracą. Na polskie warunki nie zarobię tyle, by im zapewnić to co oni chcą. Jeszcze przez wiele lat byli przyzwyczajeni do dobrego i wygodnego życia bo nic sobie nie musieli odmawiać, a teraz takiego życia już nie mają. Oni sami kiedy był czas nie zrobili porządku z moimi problemami , i przez to ja tez życia sobie nie umiem ułożyć, a co mówic o tym, żeby jeszcze im pomóc. Myślą, że ja poświęce swoje życie dla nich ,,,,i bardzo mnie to frustruje, bo nie radze sobie z poczuciem winy ani odpowiedzialności którą chcą na mnie zrzucić, kiedy ja nie mam swojego życia w ogole. Nie mam faceta , chciała bym kiedyś kogoś miec i założyć rodzinę, ale w takim wypadku to jak mam to zrobić kiedy oni się uwieszają ze swoimi problemami nade mną? Bo ja jestem im to "winna" ich uszczęsliwić, ale oni nic nie zrobili bym ja miała normalne życie. I dla mnie to jest postawa egosityczną, bo jak sami tacy byli to jakim prawem mają ode mnie wymagać poświęcenia? Kocham ich, ale ta cała zależność, zagmatwanie zaczyna mnie z tych uczuć wymywać, bo nie można ułożyc komuś życia jak się samemu ma w życiu problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
No wiem..ja też zawsze wszystko robię źle, albo zrobię źle. W życiu mnie nie pochwalił. Nadal się do mnie nie odzywa. Tydzień już. Obrażony jest. ON jest obrażony. Boże co za patologia.. Weekend minął mi dobrze, pogoda była piękna to i więcej można zrobić :) ale w niedzielę rano już byłam chora, że muszę wracać do domu heh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie za to była awantura po alkoholu więc słabo. Nie mam siły żyć nic myśleć, ani robić, ale coś trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Przykro mi :( A Ty masz rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Dlaczego nie mogą Ci w żaden sposób pomóc? Pomóc się odciąć, porozmawiać z rodzicami, chociażby Cię wysłuchać? Przecież chyba zdają sobie sprawę z tego jacy są Wasi rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 1 rodzeństwo i niestety nie jest to takie łatwe jak się wtydaje, bo tu są problemy takie wagi jakiej niewiele osob ma pojęcie... Mi nikt nie pomoże , jak sama sobie nie poradzę. Oni sami mają tyle problemow, że ja nie mam co na nich liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Rozumiem. Ale to jednak zazwyczaj jest tak, że w takich sytuacjach nie ma kto pomóc. Bo jakby mógł to...nie byłoby takich sytuacji. Ehhh no czasem to życie tak się paskudnie układa... ja tylko pamiętam o tym, że stłukłam dwa lustra parę lat temu i że po latach chudych przychodzą tłuste, i że jeszcze ze 3 lata i może mi się los odmieni ;) żartuję oczywiście, ale pomarzyć zawsze można. Wiem, że samo to się może spier****ć jeszcze bardziej ewentualnie, a na zmianę na lepsze ot tak to nie ma co liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kompletnie jestem psychicznie wydrenowana sytaucją w domu. Budze się co rano z takim bólem brzucha, że jest mi niedobrze. Nawet boje się już na forum pisać o tym co czuje. Cos na zasadzie, że nie mogę tak czuć ;/.jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czy siak muszę coś zadecydować, bo przez to co w domu moje całe zycie leży - jest martwe Wiem, że co nie zdecyduje ktoś będzie pokrzywdzony, albo ja albo oni. Ale mysl o tym, że nie ogarnę swojego własnego życia napawa mnie takim żalem i płaczem w środku, że chce mi się tylko wyć bez końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jednej strony im wspołczuje z drugiej czuje żal, bo gdzieś siebie skrzywdzili i mnie tez. I k****a nie wiem co mam zrobić ze sobą. Każdego dnia się zastanawiam i nie mam pomysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Wiem...:( Mam to samo. Z jednej strony czuję straszny żal na zmianę z nienawiścią i mam poczucie krzywdy i niesprawiedliwości a z drugiej "no przecież to mój ojciec, nie mogę go tak zostawić". Ale z drugiej strony ludzie z którymi rozmawiam (tak ogólnie, że się nie dogadujemy, jeszcze babcia itd.) mówią mi, że powinnam się wyprowadzić. Że tak się nie da, że za duża różnica pokoleń, że młody MUSI sam. Ehhh Zbierzmy się jakoś w sobie, wyprowadźmy się i zacznijmy życie na własnych rachunek i na własnych zasadach, co? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka toksycznej matki
dzieci toksycznych rodziców mają w życiu dużo gorzej niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już decyzje podjęłam dawno, że muszę się wyprowadzić gorzej z realizacją tego . Wyprowadzałam się z domu 2 razy na studiach i odczuwałam taką ulgę, że z niczym tego nie porównam. Ale w tedy miałam siłę i odwagę, teraz mi siły brak. Może w tym roku jakoś mi się uda...ale boje się, że to co oni mi wmawiali przez lata jest prawdą, że sobie nie poradzę bez nich bo mnie trzymali pod kloszem. I jestem pusta w środku po prostu, jak bym była zyciowo głupia. Co z tego, że skończyłam studia, mam jakaś wiedzę jak to nic nie znaczy. Tu z jednej str wychowanie pod kloszem a tu mój wzrok... I ich toksycznośc oraz moje braki robi mi taki magiel w głowie, że szok. ALbo, że faceta sobie nie znajdę, albo pracy... Szczerze mówiąc jak mam całe życie tak żyć bez niczego bo nic nie będę wstanie zmienić , albo osiągnąć to mi się odechciewa czego kol wiek w życiu. Ta cała sytuacja i moje zycie mnie przerosło... Mieć toskycznych rodziców i bez jakiś ich większych problemów można ogarnąć i się od tego odciąć jak człowiek wie jak. Jednak kiedy masz toksycznych rodziców do tego z własnymi problemami, którzy chcieli by zamienić teraz rolę by dzieci były rodzicami i nie masz za bardzo wyjścia ani swoje życie ułożyć, ani im pomóc to jest sytuacja bez wyjścia po prostu, że człowiekowi nie chce się żyć, a już co mówic o jakiś własnych planach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Ja na studiach też w domu nie mieszkałam, ale w domu była mama, wszystko było inaczej i chętnie tam przyjeżdżałam. Gdybym wiedziała jak to będzie teraz wyglądało to bym zrobiła wszystko, żeby już nie wracać jak mi się udało wyrwać. Cóż, powiem Ci że ja też jestem mało zaradna. Wszyscy robią ze mną co chcą bo ja się po prostu boję odezwać jak ma dojść do jakiejś konfrontacji. Cała chora jestem i jedno słowo przeciwnika i się wycofuję. Wiem, że gdybym się nie wycofała to bym się pokłóciła i...poryczała. Jestem taką dupą wołowa, że aż żal tą dupę ściska. Jak ja bym poszła do jakiejś korporacji, gdzie o awans trzeba walczyć to bym do emerytury na pierwszym stanowisku przerobiła...:/ Kurczę, żebyś chociaż jakąś jedną dobrą duszę miała przy sobie, jakieś niewielkie chociaż wsparcie. Żebyś tą pracę znalazła kurczę. W dużym mieście mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie mieszkam w jakiejś dziuerze gdzie wszyscy się znają i coś mnie strzela, bo przez to, że brakuje mi anonimowości znają się i młodzi i strzy to wszystko jest takie na wierzchu, a mówiąc szczerze w moim położeniu nie jest to dobre. Nie wiem co do jakiejś osoby może przez swoje rozwalone życie nikogo nie znajdę, chociaż chciała bym. No i jeszcze takie wycofanie, jakaś bierność, brak kontaktów ze światem to już w ogole jak miałabym kogoś poznać. Dobija mnie jeszcze to, że przez to jaka jestem mam problemy z facetami. Oni traktuja mnie na chwile , na zabawę, gadaki szmatki...myślałam , że z tym moim przyjacielem mi coś wyjdzie ufałam mu i w ogole wierzyłam w niego, a on mnie bezczelnie zostawił i porzucił - dlatego teraz nawet nie wiem czy jest sens wierzyć w jakiegos faceta. No niby mam tam jakieś kolezanki, ale z kilku którym ufałam została mi jedna taka od serca, że co by się nie działo zawsze się do mnie odezwie. No, ale ona mi nie może pomóc bo sama boryka się ze swoimi rodzinnymi problemami. Resztą odwróicła się na pięcie i patrzy tylko za ściany kiedy "bedzie gorzej". Też miałam takie przyjaciółeczki szczere i zyczliwe..., że pożal się boże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Wiesz... jak przestaniesz wierzyć w tego faceta to się nagle pojawi ;) wiem, że to utarty frazes, ale to prawda. Ja może całkiem w dziurze nie mieszkam, bo to trochę większa mieścina, ale do pracy i tak muszę dymać ponad 40 km w jedną stronę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia65
Wyprowadz się... Odzyjesz. Marnujesz siebie, wyniszczasz w tym domu. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka z piekla rodem
Chcę się wyprowadzić..bardzo... ale się boję. Poza tym nie stać mnie na samodzielny wynajem, więc pójdę trochę "na łaskę" narzeczonego i jego rodziców (do mieszkania, które oni by mi wynajęli. Ale wiadomo, że taniej albo nawet po kosztach..). Ale już chyba wolę tak niż tak jak jest teraz... Tylko potrzebuje zebrać siły do tego. A mam ich coraz mniej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twwrtch
Ja bym sie wyprowadzila .Czytajac widze ze do glupich nie nalezych.JA bym sie odciela , toksyczne kontakty nie sa dobre ,truja twoje zycie blokują, a ty karmisz sie nimi i jestes nieszczęśliwa,zatruwa ci to zycie i tak bedzie pozniej coraz gorzej .Masz zycie przed soba !,trzeba cisnac ,rozwijac sie masz szanse ,nie narzekac isc dalej. Tylko ty sobie pomozesz nie licz na nikogo ...to trudne wiem ale problemy nas rozwijaja daja doswiadczenie,sama mialam toksycznego ojca ktory wyzywal mnie od debili i to przez niego nie uczylam sie bo nie wierzyl we mnie tylko hejtowal ,obrazal,karcil.I zaluje ze nie uczylam sie nikt mi nie zaszczepil woli nauki .Dlatego patrz na siebie, miej szacunek do ojca ale patrz na siebie bo on ci moze nie pomoc pozniej.powodzenia , przemysl to na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×