Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Zapominalska
Czasami tak jest, że nie potrafimy zapomnieć. ZYjemy wspomnieniami, nakręcamy się, zapominamy co złe, pamiętamy co dobre, idealizujemy, wymyślamy...i choć oni mogą być teraz zupełnie inni niż wtedy kiedy byli z nami...my wciąż kochamy. A to prowadzi do nikąd... Na szczęście mozna się z tego wyrwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
witam.frotka86,zabowata i wylasia-ja tez was dobrze rozumiem. Jeszcze niedawno nie przezyłabym 1 dnia bez niego. Teraz wiem, ze musze-on sie nigdy nie zmieni.Miał na to 1,5 roku i tyle szans. Czasami traktował mnie jak szmate a ja to znosiłam w imie "MIŁOŚCI". Ostatnio powiedziałam dość- nie chce tak dalej życ. Mam 22 lata i przeraza mnie mysl jak wyglądałoby moje zycie z nim. Próbuje juz miesiąc jak moge nie ulec przeprosinom i obietnicom bez pokrycia. On szantazuje mnie tym, ze znajdzie sobie inną. I chociaz jest mi naprawde bardzo ciezko(byłam z nim 3 lata i były tez cudowne chwile) to wiem, ze dla własnego dobra nie moge sie ugiąc. Jak pisałam, byłam z nim w ciąży i poroniłam. Nawet wtedy nic sie nie zmienił- pił, wyzywał mnie od ku...i szmat, chociaz nigdy go nie zdradziłam!!! Wyobrazacie sobie co ja mogłam wtedy czuc? Kobieta w ciazy potrzebuje wparcia, a on mnie nawet wtedy okropnie traktował. A teraz znowu pisze i przeprasza i zapewnia jak bardzo mnie kocha. DZIEWCZYNY POMÓŻCIE BO JA NIE WIEM JAK MAM SOBIE DAC Z TYM RADE!!! PRZESTALAM JUZ NAWET WYCHODZIC Z DOMU, BO MIESZKAM W MAŁYM MIASTECZKU I BOJE SIE, ZE GO SPOTKAM.JEST MI NAPRAWDE CIEZKO. Mam nadzieje, ze moze wam sie jakos ułozy, bo ja w tej chwili nie potrafie cieszyc sie zyciem. Trzymajcie sie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...tak...trzeba
trzeba zapomniec kiedy nie zasluguja na nasza pamięć!!!...ja tez myslałam ze nie zapomne,a le to kwestia czasu, i w tym momencie moze mnie pocałowac w nos.pozdrawiam.nie dajcie sie kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominalska
Kwiatku - jeżeli związek się rozpadł, nie istnieje a dziewczyny (cociaż faceci też) wypłakują oczy, nie śpią, marzą, idealizują i nie pozwalają aby życie toczyło się dalej - żyją przeszłością, nie pozwalają na nowe uczucie. To wtedy jest żle. Zapomnienie to jedyna metoda i do tego trzeba dążyć. Miłe wspomnienia pozostają to fakt...ale czasami lepiej po prostu zamknąć ten rozdział życia i już nigdy do niego nie wracać. Poza tym "odgrzewane kotlety" nie są jużt akie smaczne jak te zrobione od razu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
To wszystko prawda co piszecie, że trzeba zapomnieć. Nie należy żyć miłymi wspomnieniami, bo to tylko wzmaga ból serca, które i tak będzie cierpiało. Ja staram sie myśleć tylko o tym co było złego i dlaczego muszę wytrwać w swojej decyzji o rozstaniu. Mam szczęście, bo po raz pierwszy ON nie dąży do kontaktu. Powinno mi być łatwiej ale nie jest. Świadomość że już nie jestem dla niego ważna bardzo mnie boli. Nie wiem co sie z nim dzieje i nie chcę wiedzieć nawet, czy z kimś się spotyka, a pewnie tak jest, ale serce cierpi. Najgorsze jest to, że taka tęsknota rujnuje również nasze ciało, nie tylko umysł. Nie można jeść, spać ani pracować, a jakoś przeciez trzeba żyć. Wiem to i trwam, czego wam też życzę. Czekam na dzień, który zacznę myśląc: jaki świat jest piękny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
Ja tez jestem tego zdania, ze trzeba próbowac zapomniec. Wspomnienia powoduja tylko, ze bardziej cierpimy, mamy żal do tej osoby, która nas zraniła. A przecież musimy jakoś życ dalej, rozpocząc nowy rozdział w naszym życiu. Miejmy nadzieje-lepszy rozdział. Bo nigdy nie jest tak, zeby nie mogło byc lepiej. Ja staram sie unikac swojego byłego, ale to jest trudne,bo mieszkam w małym miescie i czesto go widuje. Cierpie teraz strasznie, ale wiem, ze musze o nim zapomniec, bo inaczej zrujnuje sobie zycie. Są związki, którym układa sie bardzo dobrze, dlaczego więc my nie mogłybysmy takich miec. Wierze, ze ten okropny ból minie i znajdziemy osobe, która da nam szczescie-nie na tydzień i nie na miesiąc, ale na zawsze. Byc może czas wynagrodzi nam te cierpienie i bol. Ja w to wierze. Trzymajcie sie i miejcie nadzieje na cudowne chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Mówią, że najpierw trzeba polubić siebie i zaakceptować istniejący stan rzeczy, a dopiero potem szukać innego mężczyzny. Gdy jeszcze ciągle myślimy o NIM, to nawet księcia z bajki nie zauważyłybyśmy. A więc do dzieła dziewczyny, kochajmy siebie same, jeżeli ONI nas nie chcą, na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
Wylasia a co zrobić, jeżeli on nie daje o sobie zapomniec, bo pisze itp. a numeru tel.nie moge zmienic. To boli. I prosi i mówi, ze kocha, ale ja mam dosc jego kłamstw. Jak mam sobie z tym poradzic? Jak zacząc od nowa? Macie jakies rady? Bo chyba zwariuje. Pozdrawiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Nie wiem co lepsze, czy żeby milczał, czy nagabywał nadal. Wszystko zależy od tego czy chcesz na prawdę zakończyć znajomość. Wówczas pomyśl sobie o wszystkich złych rzeczach, które ci zrobił z powodu których chcesz znajomość zakończyć. I tego się trzymaj. Ja pewnie wolałabym żeby ten MÓJ się odezwał, choćby po to aby dowiedzieć się jak żyję, czy nic mi nie jest, jak sobie radzę. Ale ON milczy. Może to i dobrze, bo czas utwierdza mnie tylko w słuszności decyzji. Najważniejsze jest chyba wewnętrzne przekonanie, że decyzja o rozstaniu była słuszna. Jeśli takiego przekonania nie mamy, to właściwie tylko czekamy na jakiś znak, pretekst żeby zacząć od nowa. Cierpię sama tak jak Ty dlatego tu piszę. Wiem, że rozstanie dla mnie to wybór najlepszy, ale z samotnością i palącą serce miłością jest bardzo ciężko. Nie znam recepty na to jak przetrwać trudne dni i wszystko z pamięci wymazać, sama szukam rady i wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
Znalezc sobie innego, po prostu. Chciec i wiedziec, ze nikt nie jest niezastapiony! Mi sie moj plan udal. Nie moglam zapomniec o Nim, choc On raz chcial, raz nie chcial mnie... raz pisal, ze teskni, a raz nic nie pisal przez 3 m-ce! Az w koncu spotkalam calkiem inna osobe. I jestesmy razem. Wymodlilam go sobie. O tamtym.. jeszcze czasem mi sie pomysli, ale to juz zaczyna tracic kolor. Najgorsze jest to, ze zaczynalam tracic wlasna dume i honor dla tamtego. Tego zaluje. To nie tak, ze jesli ktos nas nie chce to jestesmy do niczego! Jesli ktos nas nie chce, to znaczy, ze lepiej by wlasnie nas nie chcial. Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo. To powiedzenie jest prawdziwie prawdziwe! Zycie jest tak bardzo zaskakujace. Trzeba to zaakceptowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila84
Wylasia- sama nie wiem, co mam napisać. Chyba wolałabym, żeby nie pisał do mnie. Przez 1,5 roku czekalam aż się zmieni-przestanie podnosić na mnie ręke, okłamywać i pić. Przez cały czas tylko obiecywał, było dobrze na tydzień, dwa. A pózniej znowu to samo. Jestem zła na siebie, że nie potrafię się uwolnić od tej chorej miłości! Ten związek nie ma przyszłości, wiem o tym. Czasami patrze na to bardzo trzeźwo, ale często łapię się na tym, że marze o jego bliskości, o tym, żeby wróciły cudowne chwile. Cierpiałam kiedy mnie ranił, ale teraz też cierpie. Venice- byc moze nowy facet byłby dobrym wyjsciem, ale ja w tej chwili nie potrafie sobie wyobrazić, ze mogłabym zaufac komus innemu, ze ktos inny mógłby mnie dotykac. Chyba zwariuję. Przepraszam, że dzis nie potrafie podniesc Was na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
do laila84, pomyśl tak jak venis, ja tak prubuję myśleć i działać chociaż idzie mi ciężko. Prawdziwa miłość przychodzi szybko ale umiera długo i w bólach. Ale Twoja niech umrze. Ja nie doznałam takich krzywd jak Ty. Gdyby tak było to pewnie nie miałabym problemu z odejściem. Każdy psycholog Ci powie, że to nie jest miłość co czujesz, tylko uzależnienie. Ja wiem, że to dla Ciebie żadna różnica, bo i tak boli. Wiem jedno, ratunkiem dla Ciebie jest zapomnieć i znaleźć innego mężczyznę. Na początku tak banalnie na kawę , czy do kina. Nie myśl nawet o tym, że miała byś się z nim kochać, bo to jest dla Ciebie nie wyobrażalne. Od tego twojego każdy będzie lepszy. To wiem na pewno. Jak zobaczysz, że inny mężczyzna jest NORMALNY to albo zostaniecie przyjaciółmi, albo coś zaiskrzy. Nic na siłę, ale przyjaciel mężczyzna to jest duża wartość i choćby dlatego warto rozglądać się dookoła. Jesteś jeszcze bardzo młoda. Ja tez mam nadzieję, że życie jeszcze się do mnie uśmiechnie chociaż mam 47 lat. Podobno jestem atrakcyjną i dobrą kobietą. Tak mówili moi mężczyźni. Pytanie, dlaczego więc odeszli??? Nie wiem. Czuje to samo co Ty i trzymam za ciebie kciuki. NIE WRACAJ DO NIEGO BO CIEBIE ZNISZCZY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Nie wiem co sie stało z tym topikiem, ale tylko ja tutaj piszę. Chyba to znaczy, że wszystkim juz się życie ułożyło. Albo udało sie wam zapomnieć o tych, którzy odeszli, albo już poznałyscie nowych mężczyzn z którymi jesteście szczęśliwe. Jeśli tak to dobrze, moze i mnie uda się zapomnieć i kogoś poznać. Szczęśliwe kobiety w związkach nie mają czasu i ochoty pisać w necie, ponieważ maja ciekawsze zajęcia. Ale jeszcze jakiś czas będę tu zaglądała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmm
Tak Ci się tylko wydaje... niektóre nie mają siły już tutaj pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
A szkoda, bo to jeden z nielicznych topików, który pozwalał zobaczyć jak kobiety przeżywają problem rozstania. Jest tu wiele cennych rad. Ja zrozumiałam dzięki tym wypowiedziom, że nie tylko mnie taki problem dotknął i że nie tylko ja tak to przeżywam. W dużej mierze pomógł mi przetrwać kilka bardzo trudnych dni. Wiadomo, że każdy sam musi sobie radzić z problemami ale opinie innych, bedących w tej samej sytuacji pomagaja wiele zrozumieć. Choćby mechanizmy postępowania mężczyzn. Szkoda, że nie ma takiego topiku gdzie mężczyźni pisaliby jak to oni podchodzą do związku i do rozstań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, ze topik nadal żyje, choć może nie tak intensywnie jak wtedy kiedy ja przeżywałam swoje ciężkie chwile. Mam nadzieję, że będzie żył dalej i pojawi się coraz więcej dziewczyn, które po strasznych dniach i nocach, po wielu wylanych łzach pewnego dnia napiszą - to już za mną..znowu świeci słońce i znowu jest fajnie, nawet jeżeli to bez niego. Czytam to co piszecie i czasami aż serce się kraje bo pamiętam przez co sama przeszłam. I naprawdę bardzo długo myślałam, że nic się już nie wydarzy, że już nigdy nikt mnie nie pokocha a ja nie będę umiała zapomnieć, ze to ON i tylko ON był mi pisany, był przeznaczeniem... I chociaż to zabrzmi banalnie - dziewczyny - naprawdę wszystko może się zmienić, jedyne co trzeba to na to pozwolić. Nie bronić się przed zmianami, nie bronić się przed przyszłością, a przeszłośc zostawić za sobą. Wiem...trudne, bardzo trudne, ale możliwe. A przecież tak bardzo w to wątpiłam. Mi się udało. Niektórym dziewczynom, które tu pisały też - Kamie :) i kilku innym. Są też takie które nadal płaczą...Życzę Wam mimo wszystko, żeby dopadło Was szczęście w najmniej spodziewanym momencie, żeby zaświeciło słońce, żeby to co się stało okazało się kiedyś tylko złym wspomnieniem, które z dnia na dzień będzie bladło.. Trzymajcie się dziewczyny :) Będzie dobrze...zobaczycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plantacja róż
Kamcia wiem że tu zaglądasz czasami dlatego po przyjacielsku powiem co dalej się dzieje: jestem już po...ufffff- ale?.... jestem też cholera tak mówię bo tak to "czuję" wolny od wszystkiego i wszystkich Jezu jaka ULGA!!! jestem nadal z "nią" ale?...no cóż nadal "czuję wolność" a Ty masz wszystko poza sobą? tylko tyle nic więcej ( a to czy da się zapomnieć czy nie to czysta bzdura! NIE DA SIĘ i tyle :) bo jak inaczej? no jak?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmyta..
dzisiaj mija rok od kiedy 'męczę się" z pewnym mężczyzną. chcę zapomnieć, od dzisiaj będę o to walczyła, o to żeby już nie pamiętać tego, co nas łączyło kiedys byłam sobą dla siebie, pozniej stałam się sobą dla niego i juz nic nie bylo takie samo. bo ja miałam wtedy 16 lat, a on 24 było mi z nim dobrze chociaz wiedziałam ze to tylko zabawa chcę zapomnieć w tą rocznicę... już na zawsze i nie szukać kontaktu z nim chociaz widzimy się co jakjies poł godziny. ciezki rok. :? :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Mysha, jak się cieszę, że wpadłaś chociaż na chwilę. Pomysł z tym topikiem miałaś świetny. Szkoda, że ostatnio mało ludzi (kobiet) tutaj zagląda, bo spada na dalsze strony. Gdyby był bardziej widoczny wiecej osób czytałoby go. Mnie on bardzo pomógł. W najcięższych chwilach czytałam go, nie zdając sobie nawet sprawy, że to o czym czytam napisano dwa lata wcześniej, że życie wielu z was zmieniło sie i to na lepsze. Czytałam go bardzo uważnie, porównując ze swoimi problemami i było mi łatwiej wiedząc, że inne przeżywają tak jak ja. Bo wydawało mi się, że umrę. A żyję. Minęło od mojego ostatniego spotkania z NIM 6 tygodni, a ja czuję się coraz lepiej. Wyjechałam sama na tydzień i też było fajnie. Serce jeszcze boli i bedzie bolało, bo prawdziwa miłość tak odchodzi, ale wierzę, że najgorsze mam już za sobą. Teraz myślę o tym wszystkim dobrym, co może mnie spotkać właśnie dlatego, że już nie ma GO obok mnie, a czego wcześniej nie zauważyłabym i nie dostała. Pozdrawiam i głowy do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila 84
Witam! Minęło troche czasu odkad ostatnio pisalam, a wszystko dlatego, ze cały czas przezywam cięzkie chwile. Pare dni temu lezałam w szpitalu, tam przekonałam sie ze mój były nigdy sie nie zmieni i nigdy nie bede mogła na niego liczyć.Pozostało mi tylko jedno-zapomnieć. W tym momencie nic juz nie ma dla mnie sensu.Ale mam nadzieje, że tak jak ktoś wyżej napisał "kiedyś znowu zaświeci słońce". Tylko, czy zaswieci tez dla mnie? Wylasia- ty teraz chyba najbardziej podtrzymujesz ten topik. Myśle, że czyta go wiele osób, ale nie każdy ma siłe wylać w nim swój ból. Niektórzy wolą wszystko przezywać w środku. Ale ja podzielam twoje zdanie, że historie innych pomagają nam przetrwać i często dodają nam sił. Kiedy cierpimy wydaje nam się, że tylko nam jest źle na tym świecie, ale tu widać, że jest wiele cierpiących serc. Kiedy czytam, jak ułożyło się innym, zapala się we mnie światełko nadziei, że być może i ja kiedyś zapomnę co to jest ból. I życze tego wszystkim, którzy teraz bardzo cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Zaglądam tu od czasu do czasu i mam taką refleksję. Z tym topikiem to tak jak z tą chorą miłością. Chroba zaczyna się nagle - on odszedł - potem przechodzi w fazę długotrwałego cierpienia - chroniczna choroba - topik cały zalany łzami - aż w końcu ból mija i zaczyna się nowe życie, więc topik już jest mniej potrzebny. Dlatego wierzę, że każda z nas kobiet cierpiących z powodu mężczyzn, w których uwierzyłyśmy bezpodstawnie, wyjdzie z tej chronicznej choroby i zacznie nowe życie, może już bardziej ostrożnie. Dużo ostatnio czytam o relacjach damsko-męskich i dochodzę do wniosku, że kobiety powinny nauczyć się kochać mądrze. Szanować własne potrzeby w związku, nie poświęcać się - bo oni tego nie doceniają - kochać nie zapominając o własnej wartości. Pozdrawiam wszystkie i - mimo, że jest mi też ciężko - wierzę w lepsze jutro, i zrobię wszystko aby tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Dziewczyny ...po 2 latach zaczynam powoli wychodzić z chorej miłości:) A myślałam, że juz po mnie. Trzymam i za Was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
krakersinka, ja dwóch lat nie wytrzymam. Na razie mija 6 tygodni, a ja ledwo żyję. Niestety dzisiaj jakiś gorszy dzień mam, dzień zwątpienia. Szkoda, że na ten topik zagląda coraz mniej kobiet. Bo to ja dzisiaj potrzebuję wsparcia, a najlepiej nowej miłości. Tylko gdzie ją znaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myslalam, ze taka milosc znalazlam.Jednak dzisiaj podjelam ostateczna decyzje - rozstajemy sie. Mysha moze Tobie sie poszczesci, bo ja juz na nic nie licze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamciu, przykro mi...mam jednak nadzieję, że jednak znajdzie się ktoś... i że zamkniesz przeszłość za sobą.Ech, naprawdę mi przykro. Wrzuć mi wiadomość na gg albo maila? U mnie jest OK. Mój Skarb to prawdziwy Skarb, w najśmielszych marzeniach nie miałam odwagi żeby marzyć o tym, że ktoś tak bardzo mnie pokocha.... Czasami się budzę i nadal nie wierzę... :)Ślub coraz bliżej :) Ech :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k-a-m-a
porozmawiam - wiesz o czym - 3552092

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Witaj Mysha, myslałam, że już tu nie zaglądasz. Widzę, że kama Ciebie wywołała. Widać te pierwsze znajomości zawarte na topiku są najtrwalsze. Ale jak widzisz dziewczyny piszą, może nie tak często jak wówczas gdy Ty byłaś stałą gospodynią. Pisz czasami, bo jest wiele kobiet, które zwątpiły w miłość i swoje szczęście, a ono Ciebie spotkało. Napisz o tym jak jest teraz dobrze i że warto wierzyć w siebie i swoje szczęście, że zawsze może ono uśmiechnąć się do dobrych ludzi o otwartych sercach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przeczytalam calego topiku, ale mysle, ze moge sie wpisac, jako ze moja love story zakonczyla sie happy endem :D co prawda nie z tym facetem, ktorego 2 lata bez mała kochalam PLATONICZNIE, kochalam go strasznie, wierzcie mi...Ale potem poznalam kogos, kto mnie kocha bezgranicznie i stalo sie, ja tez pokochalam, zapomnialam...Wiec laseczki, nie poddawajcie sie i nie zamykajcie sie na swiat, naprawde :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×