Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Zaglądam tu częściej niż myślicie, czytam, obserwuję ale nie piszę. NIe chcę żeby kogoś zabolało to że jestem szczęśliwa (bo i tak się zdarza). A jestem bezwstydnie i bezgranicznie szczęśliwa, chociaż proza życia też jest mi znana i wcale jej się nie boję :) Dsfg - strasznie długa nazwa :) Gratuluję i cieszę się, że Ci wyszło. Oby było nas jak najwięcej. Dziewczyny miłość czasami czeka tuż za rogiem...Czasami wystarczy przestać jej szukać, no i trzeba pozwolić poprzedniemu związkowi zblaknąć... Będzie dobrze, zobaczycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysha odezwe sie, ale jeszcze nie teraz.Zajeta jestem remoncikiem-nowe mieszkanko takiego wymaga, no i remont \"mojego zycia\" tuz za rogiem. Pozdrawiam cieplo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziar
Młoda, głupia dziewczyna. Jeszcze zbyt mało wie o życiu, żeby umieć je zrozumieć. Kłótnie z rodzicami, niepowodzenia w szkole i... ucieczki z domu. Królowa parkietu na co sobotniej dyskotece. Całe noce spędzała poza domem. Któregoś razu na imprezie skierowała swój wzrok w stronę wspaniałego chłopaka. Dla niej był pod każdym względem idealny. Ochroniarz w klubie, w którym co sobotę się bawiła. Miał 23 lata. Z wyglądu nic dodać nic ująć! Mało tego - to było cudo!!! Szkoda tylko, że był zaręczony...Tak nic z tego nigdy nie wyszło. No może poza kilkoma godzinami rozmowy o byle czym lub 50-cioma sms'ami, którymi pewnie z nudów lub z ciekawości do niej napisał. Już prawie lipiec, a ona dalej go kocha! Nie, nie - to napewno nie jest zauroczenie!! Nawet na minutę nie potrafi o nim zapomieć, nie może zniknąć jej z oczu choć na chwilę. Ale ona wie,że on kocha tamtą nad życie i zrobi dla niej wszystko. To uczucie tak potwornie boli! Teraz jej rodzice wiedzą, że chodzi na imprezy, ale ona sama nie chce już chodzić, bo nie chce go widzieć! Ile jeszcze czasu będzie jej potrzebne, by zapomnieć?? Proszę, pomóżcie jej zapomnieć...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytaczka
kilkA GODZIN kilka smsów i miłość??? OJ chyba jednak zauroczenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziar
Ona naprawdę zdążyła go pokochać na poważnie. On ją niestety nie. Potrafi odróżnić zauroczenie od prawdziwego uczucia, bo gdy zajżała do książki nie dała skupić się na czym kolwiek, a gdy robiła cokolwiek innego, wszystko leciało jej z rąk! Tak czy tak dalej nie wie jak ma zapomnieć. Poradź jej proszę "czytaczko" :) jak ma o nim zapomnieć? On jest taki niepowtarzalny. Każda dziewczyna, którą zna pada z wrażenia na jego widok, a od niego samego biło takie nieopisane ciepło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytaczka
A za co ona go kocha? Co wie o nim, o jego wnętrzu, co on czuje, co myśli? Czy wie jakie lubi kolory, czy wie dlaczego się uśmiecha widząc akurat to co widzi? Czy wie co go smuci, a co nie, czy wie co lubi a czego nie? Czy wie cokolwiek??? sądzę, że nie..dlatego uważam, ze to zauroczenie, zakochanie. Miłość przychodzi później... choć wcale nie oznacza to, że zauroczenie to chwilka, nic nie warta rzecz i nie ma się czym przejmować. TO właśnie zauroczenie powoduje, ze wszystko leci z rąk że, nie można się skupić na niczym innym niż myśleniu o nim, to zauroczenie sprawia, że on jest Bogiem, bóśtwem i niewiadomo czym jeszcze. Z zauroczenia też ciężko wyjść... ;) No to jak jest u Ciebie? Co o nim wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziar
Może masz rację. Może to nie miłość tylko zwykłe zauroczenie... Jednak ja wiem o nim wiele. Jego ulubiony kolor to niebieski (tak jak mój). Wiem też że za swoją dziewczyne oddałby własne życie tak bardzo ją kocha. Kiedy z nim rozmawiałam powiedział mi że czuje sie jakby rozmawiał ze swoim drugim ja. Raz napisał mi w sms'ie ze obrazi sie na mnie jak nie bede sie chciala z nim spotkac zeby mógł lepiej mnie poznac. ( ja nie chcialam bo wiedzialam ze i tak nic z tego nie wyjdzie, ze to bez sensu) Wiec napisalam mu ze nie ma po co ale wiem ze on nie potrafi sie obrazac bo ma za dobre serduszko. On na to ze to prawda ze nie potrafi sie obrazac bo ma za miękkie serce, ale spytał tez skąd ja wiem taki rzeczy o nim skoro w ogóle sie nie znamy. Ja odpisałam ze widzę to w jego oczach, ze jest kochany itp. Zdziwil sie moim zdaniem bo wiekszosc kobiet uwaza go za mięśniaka od walenia w mordę a ja widze w nim zupełnie innego człowieka ale to prawda. Dla mnie to wszystko jest obłędem! Dogadywałam sie z nim swietnie. Pozniej to juz prawie ze bez słow jednak w kazdej naszej rozmowie i na kazdy temat musiala byc mowa o NIEJ! on tak bardzo ja kocha... Najgorsze jest to ze ja za żadne skarby nie mogę o nim zapomnieć, śni mi się regularnie co noc już od lutego! Co ja mam zrobić?? Pomóż!! Jak zapomnieć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziar
Kiedy leci jego ulubion piosenka od razu zmienia wyraz twarzy... Jest wtedy taki śliczny gdy sie uśmiecha. Zawsze gdy szłam do niego pogadać brałam ze sobą dwa soki pomarańczowe bo czułam ze to jego ulubiony sok. Miałam rację bo mój też :) Kiedy nie miałam juz sily tanczyc opierałam się o murek a on podchodził do mnie bral za rękę i szliśmy na kanapę pogadać a gdy wstawałam zeby przejść obok niego obejmował mnie i staliśmy tak razem. Dla niego to było pewnie jak głupi przyjacielski gest. W ogóle cała ta nasza znajomość traktował powaznie ale tak jakbyśmy byli starymi dobrymi przyjaciółmi. Od kilku sobót nie ma mnie już w klubie. Strwierdziłam ze nie mam po co tam przychodzic bo robilam to do tej pory tylko ze wzgledu na niego. Ostatnio spytal sie mojej przyjaciółki dlaczego nie ma mnie z nia juz od dluzszego czasu. Ona odpowidziala mu: "Dlatego, bo magda stracila juz wszystkie mozliwe nadzieje" i po chwili zauważyła zaniepokojenie na jego twarzy i za chwilę zza rogu wyszła jego dziewczyna której wczesniej nigdy tam nie było i opieprzyła go za to ze gada z jakas nieznajoma laska Niedawno jeszcze chcialam pojsc tam kolejny raz ale skoro teraz ONA tam przychodzi, juz zupelnie nie mam na nic szans ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziarku, on raczej nie chce być z Tobą? Ktoś mi mądry powiedział, żebym nie szukała gwiazd na niebie, tylko patrzyła przed siebie, a kogoś spotkam... Mam nadzieję, że uda Ci się zapomnieć, albo że dopadnie Cię uczucie do kogoś innego...Skoro on ma dziewczynę i oddałby za nią cały świat, to tylko się sama dobijasz...Ech smutne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziar
Wiem, że on nie chce być ze mną i to jest właśnie najgorsze. Jednakże czasem w rozmowie z nim mam wrażenie, że wiem o nim więcej niż jego dziewczyna...A najlepsze jest to, że wcześniej byłam 'blisko' z jego kolegą i układało mi się lepeij niż z nim, tyle że do tamtego nic nie czułam, a ponieważ to jego najbliższy przyjaciel, myślałam, że będąc blisko niego, będę też blisko Darka...I to po części mi pomogło, ale co z tego...? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziarku nie pomogło..wpadłaś jeszcze gorzej. Po prostu odetnij to i pójdź w swoją stronę..Inaczej naprawdę będziesz się nakręcać jeszcze bardziej i będziesz cierpieć. A po co Ci to? Sztuka dla sztuki? Poza tym jak sama napisałaś \"wydaje Ci się, że wiesz\"... wydaje mówi tu wszystko... Trzymam kciuki i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paskud82
Wiem, że może nie mam prawa wypowiadać się na tym forum ;) ale jestem mężczyzną który cierpi po rozstaniu z kobietą po 5 latach wspólnego życia, jestem trochę zły na siebie że nie potrafię być silny i powiedzieć sobie-nic na siłę i zacząć życie od nowa. Może nie byłem ideałem ale kochałem ją i jakos nie potrafię zapomnieć :( Byliśmy tak zwanym toksycznym związkiem, może bez przyszłości ale potrzebowaliśmy siebie jak powietrza, a teraz tylko się ranimy zamiast powiedzieć sobie koniec, żadnego kontaktu! Ale sam nie wiem czy tego chce??....Jak długo potrwa ten stan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paskudzie każdy ma prawo pisać :) więc pisz...może jakoś uda się nam wszystkim poskładać te złamane serduszka? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaricia laurelina
Tkwiąc w toksycznym związku odbierasz sobie szansę spotkania prawdziwej miłości. Wiem co mówię z własnego doświadczenia. Wystarczyła jedna rozsądna decyzja, aby całe życie zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Teraz dopiero życie jest piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.m
poznaj kogoś innego:) wiem że to nie łatwe ale jak się rozejrzysz to zobaczysz ile innych ładnych fajnych chłopaków jest na świecie!!!!!! Może on jest ty jedynym jak masz tak takie przeczucie to powiedz mu to zalbo napisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dogoru
do góry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moesshha
roczek, roczek ciagnal sie moj niby zwiazek..niby bo nigdy nie bylismy razem, bujalismy sie na pogaduszki, na piwko, na sexik, bylo cudownie, slicznie....cos zaczelo sie pieprzyc jak go podpytywalam o to co dalej, czy bedziemy razem tak oficjalnie, jak on to widzi...wyjechal, napiaslama list, sptkalismy sie, bylo cudownie, ale nie gadalismy....powrot, spotkanie, jeszce cudowniej - stal sie opiekunczy, troskliwy, mily, wszedxzie ze mna chodzil-wczesniej unikal moich znajomych.....i dochodzi do rozmowy - "nie kocham cie, nie pokocham, mam rane w sercu.."itd itp, przy tym byl bardzo czuly, wciaz mnie w ramonach trzymal, calowal....ja tez go nie kocham, ale juz prawie, i moze dobrze ze to teraz sie stalo, ze nie bedzie az tak bolalo, bo boli.........on chce sie przyjaznic, a ja o tak uwielbiam ze pewwnie z tego nie zrezygnuje..i zno mimo i z juz nie daje mi nadzieji ja sama bede sobie ja budowala.....kurka zachlastac sie tylko..czemu to takie skomplikowane?? czemu on nie moze kochac mnie ja jego i bysmy soebie dzidziusia zrobili fajnego :)))) ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziarowiec
Moesshho wiem, że napewno bardzo trudno będzie Ci się o tym przekonać, ale ja już to wiem - jeżeli on naprawde Ciebie nie kocha, to nigdy nie będziecie razem. Jak bardzo byś tego chciała i cokolwiek by Cię z nim nie łączyło. On musi wypowiedzieć do Ciebie te dwa magiczne słowa : "Kocham Cię" . Pewnie sama dobrze wiesz, że związek bez miłości, to żaden związek. To przykre i okropnie bolesne, ale niestety tak już jest. Będę trzymała za ciebie kciuki. W końcu każdemu w życiu musi się udać! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dam rady zapomnieć, chciałabym ale nie dam rady;(.. Byłam z nim w sumie długo.Schodziliśmy sie pare razy..Głupio przyznać ale to ja zrywałam.Była chwilowa ulga, radość z nabytej wolności a potem? Jedna wielka pustka... Teraz nie jestem z nim już ponad miesiąc.. Był taki okres w którym zachowywaliśmy się jak para.. Może żeby tego nie było to uczucie by nie wróciło.. A jednak było, a moje uczucie do niego jest silniejsze niż zawsze. Nie umiem sobie z tym poradzić, ostatnio często wyjeżdża do babci, jak wraca pisze mi na gadu jak tam było, jakie imprezty fajne... A na fotce.pl pojawiają sie wpisy jakiśch dziewczyn które się z nim bawiły.. To booli;( a ja nie umiem sobie z tym poradzić. Próbowałam wszystkiego: na imprezach piłam żeby sie ostro naje**** ( może i przynosiło to chwilowe zapomnienie ale ile można? ), o kręceniu z innymi chłopakami nie potrafie myśleć nawet jakby był jakiś ładny i wogóle, chodzę zdenerwowana, pale coraz więcej, chudne.. staram sie jakoś mu okazać że dalej coś do niego czuje, ale nie mam za wielu możliwości skoro go prawie nie ma w mieściee.. mam dosyć trace jakiekolwiek chęci do robienia czegokolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mam nadzieje, ze nie bedzie to trudne.....:( Moja historia jest podobna, jednak.... Ja musze zapomniec o nim za kilka miesiecy. Jestesmy razem ponad rok, \\\"razem\\\" ..... Nikt o tym nie wie. Ja jestem w zwiazku z facetem 5 lat, on nie jest z nikim, ale nie moze byc ze mna....To bylo jak strzal z nieba, moment w ktorym sie zobaczylismy byl momentem w ktorym zrozumielismy , co to jest przeznaczenie. Roznimy sie wszystkim : pochodzeniem, religia, kultura i niektore z tych przeszkod sa nie do przeskoczenia. Kazda chwila spedzona z nim jest jak promyk slonca, spogladajac w jego oczy czuje sie soba, caly swiat nie istnieje i z kazdym dniem jest nawet lepiej... On za 4 miesiace wraca do swojego kraju, gdzie czeka na niego dziewczyna, ktora wybrali dla niego rodzice, musi ja poslubic, czy chce , czy nie . Jego rodzina nigdy nie zaakcepotowalaby nas. Ja jestem zareczona i poslubie go chociaz wiem, ze bede nieszczesliwa do konca zycia. I najgorsze jest to, ze wiemy, co nastapi, i ciagle nie mozemy tego skonczyc. Kazdy kolejny dzien przybliza nas do siebie i powieksza bol ktory nas czeka. Caly czas ukrywamy sie , nikt nie moze sie o nas dowiedziec. Czasami czuje , ze nie moge dluzej zniesc mojego zycia, ale za chwile wiem, ze lepiej jest byc z nim te 4 miesiace wiecej niz ..... no wlasnie co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia22-11111
nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi- ale czytajac te juz na poczatku czulam sie jakbyscie pisaly o mnie..i czuje sie strasznie ..jedyne co teraz moge robic to plakac- tylko nie poznaje siebie ja- plakac przez faceta.....jest mi ciezko smutno...kurcze nie chce myslec co dalej.. dziewczyny ja mam zrobic...nigdy nie pomyslalam ze az tak mozna cierpiec przez faceta- zakochalam sie kilka ladnych miesiecy w pewym brunecie...ja tez sie mu podbno podobalam- ae to wiem od osob trzecich...wtracal jakies godziny zebysmy sie spotkali na tenisa itd... ale kurcze zawsze cos przeszkadzalo..a to dluzej musialam w pracy zostac..a to jescze cos...- najgorsze ze nie mialam z nim takiego luznego kontaktu - typu ze wyslalamy sobie takie zwykle smsy..gadamy przez tel..bo to byl pracownik ktory pracowal razem z moim ojcem w firmie...i stad go poznalam.A juz czasami mialam dosc chodzenia pod byle pretetkstem do pracy mojego tatay- bo i tak zadko na tego bruneta natrafialam. Az tu nagle przedwczoraj dowiedzialam sie przypadkiem ze ma dziewczyne..starsza od siebie..z dzieckiem........i ja juz nie wytrzymuje...nie wiem czy obwiniac siebie- ze bardziej sie nie psotralalam byc z nim..czy sobie odpuscic...bo przeciez on tez mogl dac stanowaczy znak i poprostu sprobowac sie ze mna spotkac- a moze nie chial...czy przeczekac to wszystko.... nie wiem nie wiem co robic....a jest mi bardzo bardzo trudno- chodze jak w amoku...i nie poznaje siebie..... macie jakies dobre rady????? te glupie sobie odpuusccie bo juz i tak jest mi wystraczajaco ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wylasia
Minęło trochę czasu, a ja znalazłam wartość samej siebie. Zrozumiałam, że cierpiałam nie tylko z powodu utraconej miłości, ale dlatego, że bez niej nie umiałam żyć. To tak, jakby zabrano mi powietrze. Ale o dziwo, moje działania, jakie podjęłam na rzecz swojego szczęścia bez niego, dały rezultaty. Jestem spokojna, zadowolona i uśmiechnięta. Bawię się i jest mi lepiej. Pozdrawiam zranione kobiece - i nie tylko - serca. Po rozstaniu warto skupić się na sobie i zastanowić co w życiu, oprócz utraconej miłości może dać szczęście. Miłość odchodzi, a w to miejsce zawsze może przyjść jeszcze lepsze uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie chcę myśleź, ze ta miłosc może być stracona :/ brrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulimcia
Cześc dziewczyny myśle ze to forum jest włąsnie dla mnie,licze na pomoc z waszej strony przedastawie wam moja historie:Jestem z chłopakiem 4 lata w wiazku poznałam go jak byłam młoda on ma teraz 21 lat jest starszy odemnie jestem jego 1 dziewczyna,przezyłam z nim ten 1 raz 2 lata temu było nam dobrze jestem jedynaczka i starsznie sie do niego przywiazałam zawsze był tylko on zawsze razem.Niedawno pokłócilismy sie zawsze jak były kłótnie to przychodził do mnie na siłe chociaz niechciałam go widziec i zawsze sprawiał ze sie godziliśmy,zawsze jak mnie niebyło spedzał zcas z kolegami pod swoim blokiem.Niedawno sie pokłócilismy bardzo,nieprzychodził ani nic piał tylko na gg i yślał ze bedzie dobrze,pare dni temu dowiedziałam sie ze razem ze swoim kolega z ktorym igdy praktycznie nie był blisko,ze razem z nim chodzi do dziewczyn 5 lat od niego młodszych znanych w moim małym miescie z odpowiedniej opinii.Doznałam szoku grun zawalił mi sie pod nogami neiwiedziałam co robic wpadłam w histerie znajoma powiedziała mi ze słyszała ze on cały czas dzwoni do nich ze chodza ze swoim kolega do jednej do domu...zapytałam go wyparł sie oczywiscie,zawsze smiał sie z tych dziewcznym ze to młode kurewki itp.zadzwoniłam do jednej z nich bo akurat znam je troche zapytałam czy to prawda powiedziała ze nie zebym sie niemartwiła bo to jakas plota jest,powiedział mi tylko ze w zesza sobote był z tym kolega na miescie w nocy i ze je spotkali i szli z nimi tylko kawałek ona to potwierdziła.Jednak ostatnio nie jest z kolegami odizolował sie i cały czas spedza z tym jednym kolega ktory spotyka sie z jedna z tych dziewczyn;(Pisał mi przez cały ten tydzien ze mnie kocha ze jestem jego 1 i ostatnia dziewczyną,przez cały ten czas pije i jara trawe tak mysle bo taki wlasnie jest ten jego kolega.Wczoraj dzwoniłam do niego od 23 do 5 rano chciałam pogadac nieodbierał odebrał dopiero o 5 rano,dzisiaj dowiedzialam sie ze z kolegami byl tylko do 22 pozniej poszedl gdzies z tym kolega a gdzie niewiem;(dziewczyny bardzo go kocham jednak nieoge z nim byc niewybacze mu bo niedam rady co mam zrobic jestem taks tarsznie przywiazana do niego boze chce mi sie ryczec juz niemoge!;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulimcia
Nich mi ktos pomoze;(Dlaczego zycie mnie tak potraktowało w poprzednimz wiazku ktory trwał 7 miesiacy zostałam zdradzona,pózniej byłam sama bałam sie komu kolwiek zaufac az pojawił sie on starał sie o mnie pół roku najpierw smsy spotkania stwierdziłam ze moge spróbowac bo wiedziałam ze nigdy niemiał dziewczyny,nigdy sie nawet niecałował ze ja bede ta 1 i ze nigdy mnie niezdradzi a teraz taka Historia znudziło mu sie?po 4 latach mzoe zapragna pójsc z kolegami zabawic sie?poczuc wolnosc;(Nie wiem juz nic;(Strasznie cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mysha
Co tam lsychac u ciebie ? jak przygotowania do slubu ? a wiesz co sie dzieje z kama? udalo jej sie pozbierac to co sie niedawno rozsypało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicola_21
ja już oszalałam... nie potrafie zapomnieć o facecie juz prawie rok czasu.. nie możemy ze soba być mimo, ze on kocha mnie a ja jego. oboje jestesmy zwiazani z innymi osobami.. wiem, ze to brzmi absurdalnie ale to prawda... przeznaczenie czasami jest okrutne.. a może nieodwracalne błędy??? często tłumacze to sobie, ze jeżeli jestśmy sobie pisani to napewno los nas jeszcze połaczy.. bardzo tego pragnę.. ale nie wiem czy mam na tyle sił by czekać, czekac i jeszcze raz czekać.... najgorsze jest to, ze nic innego oprócz czekania nie moge zrobić. chciałabym sobie ulzyć i zapomnieć ale nie potrafię. zmieniłam numer telefonu za niedługo zmienie adres zamieszkania.. a nawet stan cywilny.. chociaz cicho marze o tym że mój ukochany wejdzie do koscioła, przewie ceremonie i mnie stamtad zabierze daleko z tąd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka.milka
piszę bo czuję, że muszę, że nie radzę sobie z tym wszystkim, że nie widzę już sensu w niczym :( poznaliśmy się kilka miesięcy temu- przez kolegę. Nie wiem co mnie skłoniło, żeby się z nim spotkać drugi, trzeci i kolejny raz.Był mi wtedy obojetny, ale z czasem stał się częścią mojego życia. Facet ideał... był po prostu niesamowity. Nie myślałam,że taki fantastyczny facet istnieje jeszcze na tym świecie.Widywaliśmy się codziennie.Było cudownie... wszytsko się toczyło tak szybko- za szybko!Już po dwóch tygodniach z jego strony poadło słowo kocham- ja odwzajemniłam.Wiem,że on naprawdę to czuł.Czułam to.Mówił, że chce ze mna być już zawsze.Nawet wybraliśmy miejsce na podróż poślubną.Spędzalismy razem całe dnie.On tego chciał i ja.I tak było miesiąc.Wiem, że to pewnie Was rozśmieszy-jak w ciągu miesiąca znajomości mozna o tak wielkich rzeczach mówić jak ślub?!Ale uwierzcie,że mozna!Pozniej wyjechał na obóz, chciał żebym była z nim.Pojechałam.Było cudownie, chociaż inaczej-zaliczylismy pierwszą kłotnie.Pozniej wrócił i miał byc jak dawniej. Ale znów wyjechał... tym razem praca, mówił \"kochanie muszę miec na chleb\". Rozumiałam to.Myślałam,nic się przecież nie stanie kochamy się.Zresztą to nie było daleko.2,5h drogi do niego. Zaprosił mnie do siebie-było jak dawniej.kilka razy przyjechał do mnie.Ale z czasem zaczęło się coś psuć.Ja dzwoniłam, pisałam, On już mniej.I stało się któregoś razu przyjechał, dowiedziałam się że zdradził-powiedział mi o tym.Ja płakałam, on płakał.Mówił, ze naprawdę chyba mnie kocha skoro mi o tym powiedział.Wybaczyłam.Pojachałam do niego, spędziliśmy razem 4 dni.Klęknął przede mną z przeprosinami, i powiedział \"mam nadzieję,że nie klękam przed Tobą ostatni raz\"! Wróciłam do domu. 2 dni pozniej musiał załatwić sprawy w domu, wiec przyjechał. Spotkaliśmy się.Zaczęła sie rozmowa, że On nie kocha juz mnie tak jak wcześniej, że mam mętlik w głowie, że nie radzi sobie z tą zdrada, i że spotkał się ze mna dlatego że ja chciałam.Zabolało niesamowicie.Jak to On powiedział dajmy sobie na luz.Potrzebował czasu.Mówił, że chce o mnie walczyć.Zebym o sobie pomyślała.To było tydzien temu.Starałam się tak robić jak mówi. I po części robiłam, ale jak mozna pzrestac myśleć o osobie którą się kocha. Pisaliśmy do siebie, dzwoniliśmy. Dawał mi nadzieję.Wczoraj przyejchał.Mieliśmy się spotkac.Zadzwoni, że nie może,że idzie spać.Wiem,że poszedł na impreze.Nad razenm pisał,że spotkami się dziś... a dziś nie dał rady.Piszę to wszytsko to łzy mi lecą ciurkiem, nie potrafię normalnie funkcjonowac.Nie widzę już sensu w niczym.Przecież ja Go kocham, potrzebuję Go.Boję się znów być sama.To tak okropnie boli... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deszczowo dziś i za oknem i tu na forum... Najpierw poczytam co powstało od mojego \"ostatniego razu\". a jeżeli chodzi o wesele to przygotowania pełną parą.. Już coraz blizej... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×