Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość jam
Ja "kochałam" wieeele razy...raz prawdziwie,ale z jego strony olewka więc szukałam klina za klinem,aż powpadaam w te koiny po uszy ...tak,ze nie zauwazyłam,ze kocham już kogo innego...dopiero jak sie obudziłam doszło do mnie,ze nie mam tego,kogo chciałam...a tego,którego pragnęłam...sama nie wiem co piszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jam
To ja lepiej wyjaśńię...Kochałam chłopaka przez troche lat...i żeby nie zwariować zauroczałam sie w innych-wielu...aż pewnego dnia ktoś,kto przez ten wszystki czas mnie kochał miał juz dość zadręczania się mną i postanowił zerwać ze mna kontkakt...i wtedy tak mocno mi było źle,bo nie chciałam gop stracić ani na chwile,ani na sekunde nie tracić kontaktu z nim-w ramach wyjaśnien nie był to żaden przyjaciel,sasiad,chłopak przyjaciólki-od zwykły kolega z którym czasami gadałam na poważne te,maty a raczej radziłam co do jego dziewczyny mu...i dopiero kiedy on chciał zerwać ze mna kontakt zrozumiałam,ze kontakt z nim jest dla mnie wszystkim...ostro walczyłam by zmienił zdanie...aż zakończyło sie tym,ze postanowiliśmy być razem...nie kochałam go,a on o tym wiedzial-powiedział,ze poczeka,a jeśli sie nie uda usunie sie nie załując tego co było...było cieżko,bo jestem osoba zakompleksioną...było ciężko,bo były soby które maciły...ale w końcu zrozumiałam,ze go kocham,ze jest wszystkim...i jak tuozumieć świat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) Czasami czytam to co kiedyś pisałam i teraz to wszystko wydaje się takie blade i ...zabawne. NAprawdę życzę Wam wszystkim żeby spotkało Was takie samo szczęście jak mnie... Mi też zawalił się świat, nie chciałam życ, a teraz? ech :) dziękuję za każdy dzień, który jest mi dany. Nigdy nie sądziłam, że to będzie właśnie tak wyglądało jak wygląda... Dobrej nocy :) Otrzyjcie łezki. będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niziutka
Jak tak czytam te wszystkie wypowiedzi, to jest mi tylko smutno bo widzę jak wiele osób cierpi z powodu czegos co jest najpiękniejsze na świecie czyli z powodu miłości. Moja sytuacja jest również bardzo trudna i już sama nie wiem co mam robić. Wszystko zaczęło się od tego że kilka lat temu temu zakochałam się tak bardzo, długo tego nie wyjawiałam. Ponad rok temu miałam okazję się z Nim wreszcie poznać bliżej. On chciał. Ja jestem bardzo nieśmiałą osóbką. Poznałam go przez wspólnch znajomych ale tego wieczoru, zupełnie nie umiałam się przełamać w sumie zamieniłam z Nim tylko kilka zdań. Tydzień później mieliśmy się spotkać na imprezie u naszego wspólnego znajomego, ale niestety On się z tym znajomym tuż przed tą imprą pokłócił, nie przyszedł. Poszedł za to na dyskotekę która była niedaleko. Poprosił znajmych żeby mi przekazali żebym tam przyszła żebyśmy się mogli poznać lepiej. Ale wyszło troche zamieszania ktoś nakręcił (o tym dowiedziałam sie następnego dnia) i w każdym razie nie poszłam do Niego, cholera to był mój największy błąd. Bo nawet na tej dyskotece się pojawiałam. Niewiem, nie umiem wytłumaczyć czemu do niego nie podeszłam tak po prostu nawet nie wiedzac ze on chce... Potem były wakacje nie widzieliśmy się wogóle. Znów szkoła i znów każdego dnia on. Nie zliczę ile razy chciałam coś zrobić podejść porozmawiać czy wysłać SMSa. Ale bałam się bo on chyba myślał, ciągle myśli że ja go wtedy po prostu wystawiłam że jego propozycję po chamsku olałam. Tak minął cały rok szkolny, próbowałam zapomnieć, nie umiem, wszystko bym dla Niego zrobiła i to co dla mnie jest najważniejsze to żeby on był szczęśliwy. Kiedyś podjęłam jeszcze jedną nieśmiałą próbę naprawienia tego. On mnie nie zignorował ale i nie wykazał żadnej inicjatwy. Postanowiłam dać sobie spokój teraz jestem z kimś innym. Z całego serca próbuję to wszystko jakoś poukładać. Mam kogoś kto mnie kocha wiem to. ale czuję się okropnie bo ja tego nie moge w takim stopniu odwzajemnić. Kocham go ale jak przyjaciela. Nigdy mu nie powiedziałam kocham, choć on mi to mówi. Ja wciąż mam w sercu tamto uczucie i niemogę sobie wybaczyć tamtej dyskoteki. Niewiem już co robić niedługo zacznie się znów szkoła i znów on. Teraz matura, trudny rok zastanawiam sie może lepiej to wszystko skończyć, zająć się nauka i wogóle, ale czy to jest możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala.
mam podobny problem Tydzien temu pozegnałam sie z chlopakiem.. wiem .. ze to moja wina w 50%. to swieza rana. ! strasznie to przezywam. ale wierze ze nowa milosc otworzy mi oczy. byle zeby byla lepsza. chce byc szczesliwa. chce miec kogos ktory naprawde mnie pokocha. ! wiem ze to co bylo to nie byla prawdziwa milosc.:(. Eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgiełka.
ja tez mam taki problem..., ale mysle ze w moim przypadku nie bedzie tak rozowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jak ja was doskonale rozumiem.Kocham faceta który jest zajety a dotego typowy samiec i egoista,wabi mnie i uwodzi a ja nie umiem zachowac zdrowego rozsądku,on o tym wie i jawnie go to bawi.pracujemy razem więc o unikanie raczej trudno ale chce zapomnieć i juz nie kochać.Do zbliżenia nie doszło i nie dojdzie ale te flirty i spojrzenia....... cała sztywnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonik
moje drogie..... mam spore doswiadczenie?przynajmniej jak na moje potrzeby, bo wcale bym ich nie chcial/ z mezczyznami. Oni sa raczej tacy, ze inaczej nie moga. Zawsze zawodza.....a my durne wierzymy, liczymy sie z ich zdaniem, podziwiamy, ba- slużymy za wszystko co jest możliwe. Dziewczynki- uwierzcie w siebie- jak nie ten to bedzie inny- jak to ktos powiedzial- tego kwiatu to pół światu!!!!! no to będzie inny- może w końcu jakiś normalny, taki ktory potrafi czuć i odczuwać...pa poadrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonik
moje drogie..... mam spore doswiadczenie/przynajmniej jak na moje potrzeby, bo wcale bym ich nie chciala/ z mezczyznami. Oni sa raczej tacy, ze inaczej nie moga. Zawsze zawodza.....a my durne wierzymy, liczymy sie z ich zdaniem, podziwiamy, ba- slużymy za wszystko co jest możliwe. Dziewczynki- uwierzcie w siebie- jak nie ten to bedzie inny- jak to ktos powiedzial- tego kwiatu to pół światu!!!!! no to będzie inny- może w końcu jakiś normalny, taki ktory potrafi czuć i odczuwać...pa poadrawiam nIE WIERZCIE KŁAMCOM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonik
ha ha ha .....to nie moja wina....!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysha🌻 pozdrawiam Ciebie cieplutko i zycze P O W O D Z E N I A;);) Ja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest juz podobny topik,tytul to cos w stylu\"czemu to tak boli,jak przestac o nim myslec? poradzcie cos tej biednej tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm czyżby zbolałe serduszka przestały boleć???? ;) Mam nadzieję, że tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllllllll
Ja mam podobny problem jak większość z was tzn. nie potrafie zapomniec. Spotykaliśmy sie przez kilka miesięcy, każdego dnia coraz bardziej go kochałam, ale nie potrafiłam mu tego powiedzić. Pozwoliłam mu odejść mimo uczucia jakim go nadal darzę. Wiem, że ma inna, gdy sie o tym dowiedziałam poczułam sie tak jakby świat sie zawalił, serce zaczeło mi mono łomotać, straciłam chęć do wszystkiego. Od naszego rozstania mineło kilkanaście miesięcy a ja nadal nie potrafię o ni m zapomnieć. Jestem sama i kadego faceta porównują do niego, chociarz wiem, że nikogo tak cudownego już nie potkam. Chciałabym aby był jakiś patent na zapominanie, aby można dalej zacząć normalnie żyć i nie myślec o nim. Miłośc to choroba, która nas obezwładnia i czyni sobie poddanych, dlatego teraz unikam jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nIeZaPoMiNaLsKa
Ja mAM PROBLEM bo niemoge o nim zapomniec poznalam go zdawal sie fajny mily,a puzniej wakacje sie skonczyly!On pisal mi slowami potem wbijal ze za szybko pisze wyklinal i najgorsze to to ze pisal ze ziomki warzniejsze wkurzylam sie na niego!!!Ale to on ze mna zerwal i do tej pory sie nieodezwal i chyba zmienil numer gg! Co mam zrobic zeby zapomniec! Mysle tylko o nim,a inni mysla ze to latwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina-italia
prosze was pomozcie mi!!! a wiec pokochalam kogos wspanialego....jestem z nim 5 miesiecy.....bylismy razem nad morzem itp...wszystko jets ok ale jest cos przez co nie moge normalnie zyc....cierpie....niszczy mnie psychicznie to...od tygodnia mieszkam w italii moja milosc musialam zostawic w warszawie :( musze tu mieszkac przez poltora roku...a on nie moze do mnie przyjechac bo od kilku lat nie ma paszportu ma zakaz opuszczania kraju...dopiero mozliwe ze od stycznia bedzie mogl...ja chce przyjechac do niego na sylwka....ale tak bardzo sie boje ze ten zwiazek nie przetrwa....kocham go...on mnie tez bardzo kocha...stymze ja jestem jego pierwsza panna z ktora jest w zwiazku....wczesniej imprezowal i mial panny tylko na jedna noc itp....a ja zawsze bylam w zwiazku i jest on moim 2 facetem z ktorym spalam ( on ma 22 lata jest starszy o 6 lat ale nigdy mu nie przeszkadzala ta roznica wiekowa) bardzo sie boje ze go strace....nie hcce tego...ale mamy sie zobaczyc dopiero za 4 miesiace....mam ciagle jakies mysli pesymistyczne ze to nie wytrwa zlbo ze mnie zdradzi...dotychczas ja dwonilam do niego on do mnie zadko...jak mu pisze smsa zawsze odpisuje z opznieniem...a ja w ten czas odchodze od zmyslow....nie wiem co mam robic....tak bardzo cierpie bez niego...okcham go i nie chce go stracic...ale to co mam w glowie psuje mi zycie...nie umiem nic robic bo caly czas o nim mysle...ciagle placze itp a jak z nim gadam jest tylko wtedy smutny i czuly jak jest w domu sam a jak jest ze znajomymi jest wesoly....nie umiem sie z tym pogodzic poradzcie co mam zrobic prosze...nerwowo sie wykoncze!!!!!!!!!!!! :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruwa
Byłam w podobnej sytuacji jak Ty kochana. W zeszłym roku rozstalam się ze swoim chłopakiem po 6,5 roku bycia razem. To ja odeszłam (nie pisze tego zęby się chwalić, bo nie ma czym). Nie potrafił docenić, że zrobiłabym dla niego wszystko.Kiedy zrozumiał swój bład było juz za późno. Tyle lat mu poświęciłam. Po rozstaniu z nim poczułam ulgę ale mimo wszystko teskniłam za nim. Rok trwało zanim udało mi się zapomnieć, chcociaż nie wiem co będzie jak go zobacze (mam nadzieje, że to się nie stanie). Dwa miesiące po rozstaniu spotkałam starego znajomego. Rozmawialaiśmy i powiedziałam mu, ze jest mi ciężko bo właśnie się rozstałam ze swoim chłopakiem. (On nie mieszka tu gdzie ja. Jeżdzi z węglem po całej Polsce i jest ode mnie młodszy). Zaczął pisać do mnie naprawde słodkie smsy. Przy nim zaczęłam się czuć jak ktoś naprawdę wyjątkowy, ale bałam się tego związku bo wiedziałam że jego towarzysze lubią wypić (on zresztą też) i chodzą na kur.... Myśłałam że jest inny. Było cudownie aż do czasu kiedy zaczeły się smsy, ze on na kur... chodzi, że mnie zdradza.Nawety nie wiem kto to pisał i czy to prawda. Pojechał na 2 tygodnie do domu. Ja wzięłam urlop miał do mnie przyjechać. Przestał odbierać moje telefony, ciągle rozłączał połączenia. Dowiedziałam się, że chlał. Potem zadzwoniła do mnie jakaś panna i powiedziała, że się do niej przystawiał. Szalałam z bólu. Rozstałam się z jednym, chciałam normalnego związku, bałam się, że bede cierpiała i co? Okazało się, że moje obawy się sprawdziły. Po dwóch tygodniach znowu wrócił na samochód i przyjechał do mnie.Przepraszał i obeicywał, że przestanie pić. Zarzekał się, że nigdy mnie nie zdradził. Spędził u mnie święta. W tym roku wszystko się posypało. Znowu zaczął pić widzieliśmy się w sumie może 10 razy. Kiedyś do mnie codziennie dzwonił. W tym roku to się zmieniło. Zrywałam z nim już 2 razy. Dzwonił jak był pijany, mówił, że kocha. Obiecywał, ze przestanie pić, więc w sierpniu postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. I co? To już nie to samo. Co weekend był nawalony. Obiecywał, że zadzwoni, nie zadzwonił. Twierdził, że nie ma czasu nawet smsa napisać i jeszcze się wkurzał, że jestem zła na niego. A ja poprostu chciałam mieć normalne życie i normalny związek. W ten piątek znowu się pokłóciliśmy. W sobotę tydzień temu tylko ode mnie wyjechał od razu wieczorem się nachlał.( Mówił, że chce sie z tego wyrwać ale nie moze). A wcześniej obiecywał, że w niedzielę do mnie zadzwoni, że bardzo tęskni.Ja też tęskniłam. Nie zadzwonił w niedziele, w poniedziałek.Więc ja zadzwoniłam we wtorek a on do mnie z pretensjami to mu napisałam, ze to chyba nie ma sensu, ze on mnie tak traktuje. To wziął się obraził. Potem zadzwoniłam w piątek żeby spytać czy on w końcu chce być ze mną czy nie. Powiedział, że wieczorem zadzwoni bo nie może rozmawiać.Wieczorem nie zadzwonił.Ja zadzwoniłam, a on juz był chyba wypity i mówi, ze tam gdzie oni teraz węgiel sprzedaja nie może nigdzie karty dostać. Spytałam go dlaczego mi to robi, ze go nie rozumiem a ten zaczął coś tam bełkotać w końcu usłyszałam ".. a huj.." i się rozłączył. Tym razem przegiął napisałam mu, ze odchodzę i choćbym miała z tęsknoty za nim się załamać już nie wrócę. Potem jeszze w sobotę rano znów go wysłałam, zeby mieć pewnośc że na trzeźwo przeczyta. Nie odezwał się do tej pory. Czuję, ze ciężko mi bez niego, ale muszę się uwolnić od tej chorej miłości. Nie umiał docenić mojej miłości. Jestem osobą wykształconą z porządnej rodziny. Nie przeszkadzało mi że on jest tylko po podstawówce i pochodzi z biednej rodziny. Jak ja mam teraz pozbierać kawałki mojego serca, które potłóko się na drobne kawałki? Siostra mówi, żebym dała se z nim spokój, ze zasługuję na kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mruwa dobrze to określiłaś \"chora miłość\",Ty go kochasz a on niestety chyba nie dorósł do tego uczucia. od takiego faceta uciekaj jak najszybciej możesz. Pozdrawiam. Trzymaj się :) A i pod żadnym pozorem nie powinnaś się odzywac do niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruwa
Dzięki male_szczęście tak właśnie będę robić. W każdym bądż razie bedę się starać. Ja mam 26 lat a on 21,jest jeszcze nie dojrzały psychicznie. Dałam się głupio zwieść bo w tamtym roku jak zaczęlismy się blizej poznawać to wydawał się taki dojrzały, tak mądrze mówił o życiu o swoich pragnieniach. Jednak alkohol wyrządza wiele krzywdy w życiu. Nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Co nie oznacza, ze swojemu facetowi zabraniam wypić ale w tak młodym wieku wpaść w alkoholizm to straszna rzecz. Zresztą ja zasługuję na szczęśliwe życie a nie ciągłe użeranie sie jak nie z jednym to z drugim. Ale tak strasznie mi brakuje żeby sie do kogoś przytulić, poleżeć razem w milczeniu. Teraz wiem, ze długi czas bedę sama a ja żeby być szczęśliwa muszę czuć się kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety faceci w takim wieku są często jescze bardzo niedojrzali. uwierz że wiem co czujesz bo właśnie przez alkohol straciłam świetnego faceta- który na początku wydał mi się niesamowitym człowiekiem-przede wszytskim dojrzałym i mądrym. miał kiedyś problemy z używkami, ale udało mu się wybrnąć z tego. do czasu kiedy wyjechał do pracy i tam zaczęły się imprezy... koledzy... alhohol!!! Jednym słowem mieszanka wybuchowa.I właśnie pod wpływem alhoholu zrobił coś co zniszczyuło Nas :( bardzo łatwo zniszczyć wielkie uczucie. Mi też bardzooo brakuje tej drugiej osoby, ale nie warto być z kims kto Cię nie szanuję. Bo to podstawa związku, tak samo jak obustronne uczucie bo za dwoje sie nie da kochać :// Trzymaj się cieplutko, wierzę że napewno sobie poradzisz. Z czasem będzie lepiej .. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruwa
Racja. W sumie jak sie tak zastanowić co lepsze: cierpieć w nieudanym związku, czy samotność to ja wybieram samotność. Ból jakim jest cierpienie z powodu ukochanej osoby jest większy niż udręka samotności. Ja kiedyś miałam nawet myśli samobójcze i dokonywałam somookaleczeń. Wiem, że niektórzy pomyślą, że jestem walnięta. Ale ja bardzo cierpiałam i dusiłam to w sobie. Zbierałam żal w sobie i jak przegiął pałę to wybuchałam i robiłam sobie krzywde. Poprostu bólem fizycznym zabijałam ból psychiczny. Nie robiłam tego świadomie. Sama byłam tym przerażona. Nienawidziłam się. Za wszystkie nasze problemy obwiniałam siebie. Ale to było w pierwszym moim związku, teraz już tak nie jest. Jeżeli chodzi o moich rodziców to nigdy nie widziałam u nich miłości, ojciec duzo pił i mama przez niego często płakała. Jak dziecko czułam się bardzo samotna i szybko dojrzałam psychicznie. postanowiłam sobie, że ja nigdy w życiu nie tknę alkoholu i nie będę z facetem, który go naduzywa, bo nie chcę żeby moje dzieci tak cierpiały jak ja. Najgorsze jest to, że takie co tylko na kasę lecą albo zdradzają trafiają na naprawdę porządnych chłopaków a porządne dziewczyny na nic nie wartych. Ty też trzymaj się cieplutko male_szczescie. Współczuję Ci szczerze. To naprawdę straszne uczucie stracić kogoś w kogo się tak bardzo wierzyło. Liczysz na to, ze właśnie z tym spędzisz całe życie, snujesz tyle planów i w jednej chwili wszystko się rozpada. Czasem życie naprawdę daje w kość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina-italiano
a czy mi ktos wreszcie poradzi co ja mam zrobic :( prosze...tak bardzo mi ciezko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_italiano
napisal ze mi nie ufa chce ale nie moze...bo wei ze cos zrobilam wxczoraj....kiedy ja nic nie zroobilam!!!1 wyszlam z kuzynka na plaze i do pubu ale to nic nie znaczy...przeciez codziennie wychodze i za kazdym razem wiedziall....dlòaczego teraz mu sie zebralo????????!!!!!!!!!!! napisalam mu smsa gdy sie nie odzywal... : ,,przez dzisiejsza rozmowe wiele zrozumialam.... nie bede ci sie narzucac....jesli tobie naprawde zalezy na nas....ty teraz wykonasz ruchy....i ty sie skontaktujesz...jestes dorosly i wiesz co robisz...odpowiadasz za siebie i swoje zycie..." i nie odzywa sie nadal....pomozcie co mamk zrobic??????????????? tak bardzo cierpie!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M don Corleone
jak zapomnieć o nim? najlepiej by było tak jak on o mnie. nie minęły nawet 3 tygodnie od zerwania i jego deklaracji, że będzie o mnie myśleć, będę mu zawsze bliska, będzie zawsze mi pomagał, że nigdy nie będzie udawał że mnie nie ma. Próbowałam zapomnieć wyjeżdzajac zaraz po zerwaniu z kolegą i wtedy zostałam zasypana smsami od niego że przecież po tym co robię nie moglibyśmy być już razem. Wtedy pomyślałam " a po tym, że powiedzialeś że już nigdy razem nie będziemy byśmy mogli?". Potem napisał mejla, ze dla niego wciaż jest ciężko ale wierzy ze będzie dobrze. Odpisałam bo kontakt mejlowy utrzymywaliśmy po zerwaniu. Odpisalam pytając o parę niedokończonych spraw ale on nie odpisuje. Tylko zmienia opisy na gg dajace mi do zrozumienia, że w jego pocieszaniu się pewną rolę odgrywa dziewczyna ze Sląska kt poznal rok temu na gg, pojechał odwiedzić nie mówiąc mi. Przyjaciele mówią zapomnij, oderwij sie, nie myśl. Jak?/ ja to nie on/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×