Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość niezapominajki kwiatki z bajki
zagubiona dziekuje za odzew,on mi kiedys powiedzil "chce a boje sie",mysle ze ten wyjazd uswiadomil mu ze czuje do mnie cos wiecej,zreszta w jego oczach widzialm "to"...chodzi mi o to ,ze nie wiem czy slusznie mam wyrzuty iz pozwolilam mu na zawsze odejsc,wiem ze tego sie nie dowiem,probowalam z nim kiedys rozmawiac i w sumie wiedzial ze zalezy mi na nim,ale nie powiedzial tak ani nie...zero reakcji...i dalej nie wiem co myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajki kwiatki z bajki
wiem ze swiat pelen jest wolnych ale jak dotad nikt mnie nie zainteresowal jak on,ja jestem wolna,on 13 lat starszy,pocieszam sie tym ze cierpialabym jeszcze bardziej,tylko ze nie pomaga:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SkośnookaNiezapominajka
Aloha wszystkie Nie(i)zapominajki !! Weszłam tutaj, bo podobnie jak wy chyba potrzebuje się podzielic' tym co czuję... a przede mną ciężkie chwile. Wdepnęłam w błotko i choc' chodzenie po nim to bardzo przyjemne uczucie, tyle przynajmniej pamiętam(bo kiedy byłam mała...;) ale nie ważne... gdyż to, że jestem cała brudna zorientowałam się po czasie. I zostałam z takim zachlapanym sumieniem i uczuciami :( Znacie jakiś dobry proszek, który usunie to wszystko żebym znów mogła normalnie życ' ? Moje story.... jeśli komuś w ogóle chce się to czytac'... ;) czasem czuję się jak bym grała role w jakimś teatrze dla "żyjących-niemyślących" Mam 23 lata wspaniałego męża... wyszłam za mąż bardzo młodo, mówiąc szczerze miałam 16 lat pstro w głowie i wydawało mi się, że jestem taaka dorosła. Powodem ślubu była oczywiście ciąża, bo która nastolatka targnęła by się normalnie do ołtarza.;p Wiecie co jestem szczęśliwa z mężem mamy dwójkę dzieci i wszyscy w koło podziwiają nas, mówią, że tworzymy wspaniałą parę. Jest mi naprawdę dobrze... Mąż o mnie dba, kupuje kwiaty, robi niespodzianki, prawi komplementy. W łóżku jest nam wspaniale. A jednak.... i właśnie o to jednak mi chodzi. Dlaczego postępuje tak jak postępuje... zastanawiam się co dnia jak to się mogło stać. Tak.. zdradziłam M.... (stop ) normalnie nawet ciężko mi o tym pisac'. Był moim pierwszym i jedynym do tamtej pory. Mianowicie rok temu postanowiliśmy wyjechać do Londynu, a raczej mąż postanowił pojechać najpierw i po miesiącu nas wszystkich ściągnąć, bo przecież rodzina powinna być razem takie jest moje zdanie Tak więc... wieczory samotne, dzieci... i ja. Pewnego razu siedząc przed kompem weszłam...aż głupio się przyznać;p na chata. I tak rozglądam się rozglądam patrze a tam ..."On Londyn" myślę sobie wejdę zapytam jak tam jest w tej Anglii skoro mam za dwa tygodnie pojechać. No i tak się zaczęła nasza znajomość... Zaczęliśmy rozmawiać przez skypa i telefon... początkowo była znajomość koleżanka kolega... wtedy jeszcze myślałam, ze przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest możliwa, lecz po pewnym czasie moja wizja została całkowicie zniekształcona a jej miejsce zajęła niepohamowana ciekawość, namiętność i fascynacja... dosłownie dziki obłęd. Teraz już wiem z doświadczenia, że fascynacja wiele w naszym życiu zmienia. z dnia na dzień stawaliśmy się sobie coraz bliśsi. Przyjechałam do Londynu i postanowiliśmy się spotkać. Moje najśmielsze myśli nawet nie przewidziały by tego do czego jestem zdolna. Namiętność była tak silna, że miałam aż strach w oczach. Pragnęłam go tak bardzo, że bardziej nie mógł nigdy nie móc nikt. Zrobiliśmy to w parku w samo południe gdzie rozpiętość pomiędzy drzewami jest długa jak chińskie rzeki. Jak teraz pomyśle co by się stało gdyby ktoś nas przyłapał, ogólnie więzienie, kajdanki i wyjście za kaucją oraz grzywna na którą musiała bym pracować chyba cały rok. Prawo tu mają ostre. Horror normalnie... mąż przyjeżdża na posterunek. -gdzie moja żona, co się stało.. ukradła coś ? Na to policjant - ta.. chciał by Pan.;] Ale na szczęście to tylko moje chore wizje. Było wspaniale ..takie łał! kolorowe miasteczko naszych ciał, adrenalina sięgała zenitu, tak jak i moje późniejsze wyrzuty sumienia. Pamiętam zaczęło padać..szłam w deszczu jak zahipnotyzowana. Po powrocie do domu czułam się strasznie i bałam się jak nie wiem co. Co teraz będzie... a jeśli nie będę potrafiła tego ukryć i z tym żyć?. Jednak okazało się że potrafię. Ale było mi cholernie ciężko. Na dodatek uświadomiłam sobie, że chyba się zakochałam. On chyba też. Zadawałam sobie pytanie -Czy można kochać dwóch ? Wiedzieliśmy, że musimy to przerwać... że to prowadzi tylko do jednego. Pora wysiąść z karuzeli. Nastąpiło bolesne rozstanie nr1. ktoś zapyta dla czego nr1 ? Bo nie udało się nam zerwać kontaktu na długo, choć walczyliśmy oboje .W prawdzie to On pierwszy zaczął uciekać, aż się zanim kurzyło... ale nie pobiegł daleko, to jest silniejsze od nas samych. Niebawem nadarzyła się szalona okazja i polecieliśmy nad morze... Nie sądziłam, że to jest w ogóle możliwe, abyśmy się kiedyś obok siebie obudzili... a jednak trzy dni w hotelowym pokoju... Opisując to jednym słowem "Bajka" ehhh.. życie jest dziwne. W tym miesiącu mija rok od kiedy się poznaliśmy. Wszystko się zmienia... ale dalej nie potrafimy przestać ze sobą rozmawiać po mimo, iż ja wiem, że otacza go wiele kobiet... ostatnio mniej dzwoni myślę, że chciał by poukładac' sobie życie. Wyznał mi, że zależy mu na jednej dziewczynie. Jeśli chodzi o mnie to ja wiem... w takich nazwijmy to "związkach" nie można niczego od siebie oczekiwać. Myślałam o tym żeby zostac' jego przyjaciółką, ale to chyba tak możliwe jak sprawdzenie prędkości światła po przez wyrzucenie żarówki z trzeciego piętra. Chciała bym by to się już skończyło( póki nie jest za późno) dla dobra mojej rodziny, dla nas wszystkich. Ale ilekroć probuje nie mogę o Nim zapomnieć, czuję się podła wobec męża który tak mnie Kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 123
niezapominajki kwiatki z bajki: te trzynaście lat... U mnie też była taka różnica wieku... i jego: jeszcze dzień, tydzień, miesiąc i wyprowadzę się, nic mnie z żoną nie łączy... gdyby nie syn..., a ja wierzyłam...Taki inteligentny, czuły, odpowiedzialny itp człowiek nie może być zły, nareszcie spotkałam szczęście na które czekałam tyle let... teraz cierpię. Myślę, że dobrze zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SkośnookaNiezapominajka
Wszystko co tutaj napisane (a duzo tego wyszło) może zoatac' użyte (na)przeciwko mnie bzzzyyyttt ..boje sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SkośnookaNiezapominajka
niezapominajki kwiatki z bajki :) Widzisz Ty jesteś przykładem - bo każda kobieta powinna wiedziec' jak daleko może zajśc' za daleko. Ja niegdyś to wiedziałam i co ? nic! Pewnego razu poszłam i zrobiłam o wiele kroków za dużo, a wydaje mi się, że cierpimy równie mocno. Bo człowiek już tak ma... zagłuszony serca łomotem nie pyta: A co potem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SkośnookaNiezapominajka
puk puk jest tu kto ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SkośnookaNiezapominajka
pukanie to zepsute jest czy co;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
no jestem i ja ....długo mnie nie było i widze duzo nowych niesczęsliwych opetanych miłością (jak zwał tak zwał) kobietek. Ja miałam ciężkie potwornie dwa tygodnie, sam dół , dół , dół. Tylko wyłam , myślałam , czytałam najróżniejsze fora np. zdradzonych zon, zdradzonych mężów, zdradzajacych którzy wciąż kochają pozostawionych kochanków itp, itd. Chciałam sobie jakoś naświetlić jak moga wygladac uczucia pozostałej trójki z mojego kwadratu. Pomoglo mi to na tyle , ze umocniłam się w postanowieniu ze musze go wymazac ze swojego zycia, że jest śmieciem ktory mnie oszukał, okłamywał i oszukiwał, pieknie tylko mówił . ZAGUBIONA123 rozumiem Cie znakomicie, przeczytaj moją historię(od str.114) mnie zostawił dokladnie w ostatni dzień roku 2007, dwa dni po tym jak przekonał mnie że od niej odchodzi i to jak, razem z żoną ...Nie moge sie otrząsnąć do dnia dzisiejszego , widze ich codziennie bo mieszkam po sąsiedzku. Wiem ze nie jest Ci łatwo zwłaszcza że widzisz go często , ale jedyne co mozesz zrobic to zaakceptowac to i nauczyc się z tym żyć. Ja sobie "radzę" tylko dzięki temu ze mam rodzinę , mam dzieci i męża z depresją (w którą sama go wpędziłam), skupiam sie na nich tzn. staram się skupić na nich, na moim mężu ktory tez mi nie ufa i wiem ze mnie mimo wszystko kocha. U Ciebie jest jeszcze wszystko świeże i wiem ze moje rady moga się na nic nie zdać, póki co zagladaj tu , czytaj posty innych dzieczyn, swiadomość ze nie jesteś sama naprawdę pomaga.Ja dopiero po 5 miesiacach zaczynam inaczej na to patrzyć, do tej pory widziałam tylko siebie , swoj ból i jego , wmawiałam sobie że to niemożliwe że on może byc taki zły. Czytałam duzo wypowiedzi zdradzonych żon i przeraziło mnie to jak potrafia się wybielać mężusiowie , jak sa zdolni nawet do naśmiewania się z sms , telefonów swoich kochanek.I to nie ma moje drogie wyjątków uwierzcie mi, wszystkie zony opisywały takie same reakcje , takie same słowa , zachowania jakie miał mój byly i były wiekszości z tu piszących. Obudziłam się ze snu , tyle wiem, ty też się obudzisz tylko zrozum że to nie była zadna wielka miłość , poprostu kolejny zakompleksiony czarodziej potrzebował poprawić w swoich oczach wlasny marny wizerunek . A twoja koleżanka z pracy , współczuj jej bo tez predzej czy później czeka ja to co Ciebie. Ja wiem ze to co pisze nie jest ani miłe ani przyjemne , ale miło sie nie da. Jeśli kochasz męża to postaraj się, zrób coś milego , choćby drobny gest , najdrobniejszy. Tu potrzeba drobnych kroczków, duzo cierpliwości i może się udać. Ja dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna poczułam że chciałabym przytulic się do mojego męża, było mi z tym cholernie dobrze. Współczuję i życzę duzo siły , bo bedziesz jej naprawdę potrzebowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
Jabukowa Mamba jest dokładnie tak jak piszesz, ciągle ta maleńka nadzieja w serduszku... Dopiero jak się jej pozbędziesz będziesz mogla naprawde rozpocząć proces zapominania. A po za tym to pozdrawiam wszystkie koleżanki serdecznie. Ja też mam niewyleczone obsesje , własnie przed chwila przejechał samochód pod moim oknem a ja popedziłam sprawdzic czy to on , oczywiscie że on, teraz pójdzie do ciepłego mieszkanka, położą sie do łóżeczka i...... narazie jeszcze światła nie zgasili .....no właśnie i z tym tez musze sie nauczyć żyć......długa droga jeszcze przede mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
aha przypomniało mi się, dzisiaj koleżanka opowiedziała mi o innej naszej koleżance (hahahah) że jest na zwolnieniu lekarskim 3tygodnie od psychiatry i silne leki antydepresyjne. Wpedził ją w to drugi już raz inny czarodziej z żona i dzieckiem na plecach. A jak ja kochał , o ludzie dokładnie tak samo jak nasi byli nas, jak zona dowiedziała sie za pierwszym razem zostawil ją samej sobie ..skończyło się u psychiatry. Ale d*k przypomnial sobie po dwóch miesiacach jak zaczęla dochodzic do siebie i od nowa. Zakochany, oczami za nia wodził (pracują w tej samej firmie) prezenty, telefony i smesy dniami i nocami. Mogla na niego liczyć o kazdej porze dnia i nocy, zaufała drugi raz. NO......a teraz zona znów sie dowiedziała a czarodziej dyla , numery telefonow pozmieniał, na nią nie zwraca uwagi , powietrze po prostu... a ona znów na dnie....niewyleczona depresja jeszcze mocniejsza i nie wiem naprawdę co z nia bedzie dalej... Ku przestrodze nas wszystkich ta historia.... A ja się ciesze ze moja historia juz skończona bo nie chcialabym przezywać tego co ona teraz ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
o ludzie czytam i myślę po jakiemu ja pisze, ale to pewnie zmeczenie, przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Bibi, ku przestrodze? Zastanawiam sie, czy taka przestroga na kogos dziala, jak sie jest np. na poczatku. Moze podaj te fora, zebysmy mogly tez poczytac... zreszta Wasze historie sa takie smutnie podobne. Czyli wychodzi na to, ze wiara i nadzieja na nic? Rzeczywistosc jest twarda i trzeba miec skore slonia. A jednak w kolko sie mysli. Najgorsze jest to, co mowisz o nich - ze potem sie z nas smieja przed zonami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
Wiem, wiem ..na poczatku nie mysli się w ten sposób, mysli się o tym , ze ten nasz to jest KTOś, to jest jedyny wyjątkowy nie taki jak ta reszta drani którzy oszukują i okłamują a potem porzucają gdy sie robi gorąco...Łatwo mi powiedzieć bo już jestem po, a sama byłam tak zaślepiona i ogłuszona że nic sie nie liczyło ..ani mąż , ani dzieci...a co tam u ciebie spring chicken..linki podam , tylko odnajdę w historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
u mnie swieci słońce i mam zamiar się z tego cieszyć cały dzień..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Ja mam dzis urodziny:-) Ale zle sie czuje po pewnym bolesnym zabiegu dentystycznym - tak bedzie conajmniej do piatku. I, niestety, mysle, ze chcialabym, zeby on zlozyl mi zyczenia urodzinowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
spring chicken WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO dziewczyny jest wiosna uśmiech (pomimi bólu w sercu) głowa do góry i do przodu! jesteśmy silne i damy sobie radę Buźka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring--- wszystkiego najlepszego \" byczku\" majowy, uśmiechaj się, zapominaj, słoneczka w życiu, przynajmniej takiego pięknego jak dziś w Poznaniu! A tak w ogóle to co Ty tu robisz o tej porze... u Ciebie to gdzieś 3 w nocy! Do łóżka.. śpij... czekamy po południu!!!!!! Dziewczyny przeciez gdybyśmy nie myślały , że ci nasi ONI są jedyni i wyjątkowi, to przecież nigdy nie zwróciłybyśmy na NICH uwagi!!! To były piękne jabłuszka ale......niestety z robalem w środku. Tylko by się o tym przekonać trzeba jabłuszko ugryźć.... no i tu niespodzianka... nic więcej nie zjesz NIESTETY!!!!!!! Musimy nasze głowy i serca zająć czymś innym.....ja idę dziś do solarium znowu... na zakupy....na spacer z psem....przestawiam-ustawiam meble w domu a wieczorem.......ach!!!!!! Rano widziałam GO w samochodzie ( ON mnie też) "rozwalenia" nie było , może dlatego, że widzieliśmy się z dalszej odległości a może to pozytywny objaw.....dla mnie....... zagubiona-- nakręcasz się niesamowicie tym, że ON będzie u Ciebie w pracy- PRZESTAŃ!!!!! Nic nie poradzisz na to że cierpisz ale uwierz, teraz może być już tylko lepiej.... zacznij odbudowywać zaufanie męża ( wiem, że to trudne -miałam taką samą sytuację- mąż podejrzewał coś, choć nie wiedział) , dbaj o rodzinę i o SIEBIE.. ... i NIE RYCZ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
Gość zagubiona123
Bibi1976 - poczytałam trochę Twoją historię i znajduję w niej wiele wątków podobnych do mojej, chociażby to, że też jestem księgową (dużo tu ekonomistek) i mam 35 lat, a mój mąż okropnie cierpiał przeze mnie. Zrobiłam mu ogromną krzywdę przez takiego dupka, który może i potrafi kochać, ale wyłącznie siebie. Dziś znowu jest w pracy, strasznie to męczące. Staram się zbliżyć ponownie do mężą, małymi kroczkami, muszę wreszcie przemóc tę moją wypaczoną psychikę. Zielona - wiesz, trochę Tobie zazdroszczę. Masz inteligentnego i super w łóżku męża. U mnie tak nie było. To z kochankiem mogłam wreszcie pogadać i podyskutować na różne tematy, no i ten sex.... Te dwa elementy sprawiły, że tak wpadłam po uszy. Mój mąż często nie rozumie po prostu o czym mówię, chociaż jest naprawdę dobrym człowiekiem i wiem, że nie zrobiłby nikomu krzywdy, a już na pewno nie bawiłby się czyimiś uczuciami. Zawsze myślałam, że mnie to nie dotyczy, że nie dam się nikomu omotać, przecież kręcili się wkoło mnie faceci i nigdy nikt mnie nie skusił, do czasu... Teraz próbuję zająć sobie czas czym popadnie, ale on jest stale w moich myślach, snach, wręcz czuję jego obecność. Dziewczyny, kiedy to przejdzie!!!!! Szkoda, że nie możemy spotkać się razem na kawie, ale pewnie jesteśmy z różnych miejscowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona-- widzisz, każda z nas szuka jakiejś \" odmiany\". Ja wręcz odwrotnie niż Ty zakochałam się w \" łysym, napakowanym\", który zawsze mówił, że często moje sms-y lub to co chce MU powiedzieć musi przetrawić pół dnia aby dojść do tego, co chciałam MU powiedzieć. Nie zrozum tylko, że zadawałam się z debilem ale my żyjemy w odmiennych środowiskach, \" ŚWIATACH\"-- jedno, co muszę przyznać, to, to, że bardzo szybko się uczył i nie czułam już różnicy. No a poza tym, te MOTYLE, gdy mnie całował, sex- ok, cudowne sms-y, niecierpliwość.......... Pytasz kiedy się skończy Twoje cierpienie, mogę Ci tylko powiedzieć, że z.......... czasem......... Każda z nas cierpiała, bądź cierpi....ON dla mnie też całkiem nie jest jeszcze obojętny ale uwierz jest już dobrze, JUŻ WIDZĘ ŚWIAT I INNYCH LUDZI WKOŁO SIEBIE- i czuję , że jeśli już to ON w tej chwili jest/był cząstką mojego swiata a nie całym światem! Jeśli chcesz zobaczyć, że MOŻNA tak myśleć mimo , że się cierpiało, to przeczytaj sobie \" mój początek\" tutaj na stronie 87 i wyrywkowo póżniejsze posty...... też myślałam, że mój ból, cierpienie i szaleństwo nigdy się nie skończy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajki kwiatki z bajki
witajcie,pozdrawoiam Was i dziekuje za odzew. Zagubiona---wspolczuje Ci ze musicie sie widywac,Twoje slowa pomogly mi...stwierdzilam ze to ja jestem wazna,on mial tyle szans ,tyle okazji,tyle czasu moglibysmy byc razem,gdyby wtedy chcial,,,wtedy gdy kochalam ponad zycie,teraz tez kocham jest mi ciezko,ale wiem ze z kazdym dniem bedzie lepiej...musi byc lepiej,jeszcze mysle,tesknie,ale postanowilam ze nie bede dzwonic,ani szukac z nim kontaktu,nie warto... "nikt nie wydaje sie bardziej obcy niz ktos kogo sie kiedys kochalo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
kiedy to przejdzie? fajnie byłoby wiedzieć..... ja jestem na etapie pogodzenia sie z tym ,że nie przejdzie nigdy...po prostu zawsze będę go kochała i tyle. Zakochana byłam wiele razy ale to co czułam do niego , to był pierwszy któemu oddałam się cala bezwarunkowo, zaufałam bezgranicznie. To coś jak "poskromienie złośnicy" dla niego wszystko bym zrobiła , jemu udalo sie mnie pokonac, byłam tylko jego, oddana cała bezgranicznie.Cały świat bym przewróciła żeby tylko on był szczęśliwy. No , a teraz jestem sobie cała sama sobie pozostawiona 150 metrów od niego i jego zony, a w przyszłosci ich dzieci...fajowo... Jeśli chodzi o mojego męża ....szukam dobrych wspomnień , tego co nas połączyło , szukam bo chcę odbudować uczucie, chcę z nim być bo jest dobrym człowiekiem i kocha mnie ...ja tez go kochałam i chce kochac dalej...naprawde się staram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczątka :) Jest dobry artykuł w Twoim stylu o uzależnieniu od miłości, niektóre rzeczy jakby z tego topiku... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Juz dawno mowilam, ze trzeba przechodzic odwyk - jesli sie jest uzaleznionym/na haju. Tak wlasnie sie czulam i - w pewnym sensie wciaz - czuje. W przeciwienstwie do wiekszosci z Was, drogie mezatki, ja tak totalnie nieznosze mojego malzenstwa (dusze sie w nim jak w klatce), ze wlasnie zaluje, ze nigdy nie doszlo do zdrady i czuje, ze jesli tylko nadarzy sie okazja, albo sie rozwiode, albo zdradze i sie rozwiode. Moj maz to porzadny czlowiek, jak Wasi mezowie, porzadny przez duze P (choc ostatnio sie na mnie wkurza, ale mi to wisi). Wlasnie, Zagubiona - mozemy sobie podac reke - ani w lozku, ani do rozmowy. Wystarczylo, zeby jakis facet ze mna dluzej pogadal i odlecialam. To mi nieustannie daje do myslenia. Zaczynam rozumiec, ze te malzenskie uklady albo sie akceptuje - zwlaszcza tak jak wy - po kryzysie. Albo sie dazy do kryzysu. Powinnam naprawde podjac jedyna wazna w zyciu decyzje i byc sama. Lepiej z nikim, niz z kims, bo tak akurat jest, ktos jak przyslowiowy wrzut na... (nie powinnam tak mowic o porzadnym czlowieku, co?, wiem, ze nie powinnam). Teraz nie moge sie rozejsc - ze wzgledow obiektywnych i bytowych (ale to ja gram tu pierwsze skrzypce, i wiecie co - to jest cholernie meczace - ja juz mam dosyc, jestem slaba kobietka, a oczekuje sie ode mnie niewiadomo czego). To mnie tak strasznie meczy. A w dodatku sa moje urodziny - dzieki Zielona za zyczenia! Tak naprawde chcialam je dostac przede wszystkim od jednego faceta (tego wstretnego zwierzaka, ktory ma w sypialni plakat z playboya), ale on ... nie ma o czym mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi1976
Wszystkiego najlepszego spring chicken, spełnienia marzeń Ci zycze po prostu... Jesli chodzi o stosunki małzeńskie to cos w tym jest , mi tez ciężko było się porozumiec z moim mężem, o nie słuchał co mówię,kiwał tylko głową a ja miałam wrażenie , ze jednym uchem wpuszczał a drugim wypuszczał. Teraz po tym wszystkim szczerze mu wyznałam co mi sie nie podobało w naszym związku, bo był czas , że nie chciałam sie pogodzić tylko własnie odejść . W sumie to zostałam przez ten jego wybryk z samochodem i dlatego ze widziałam co sie z nim dzieje . Ale z czasem po wielu rozmowach (w sumie nie rozmowach tylko pisaniu, bo jakoś pisemnie lepiej mu sie otworzyć) pomyslałam że dam nam szanse , bo on wiele zrozumiał. U mnie tez tak było , ze to ja byłam i głową i szyją a nie chciałam tego wcale. Zdecydowanie bardziej wole byc tylko szyją , było mi cholernie ciężko dźwigac wszystko na swoich plecach , podejmować wszystkie decyzje itd,itp. Chcialam się czuć tak jak ty Spring kobietą, czasem słabiutką i w tedy mozna pognac w ramiona silnego mężczyzny , a najlepiej męża. Pomyśl Spring, człowiek się przyzwyczaja do swojego zycia, ale jak Ci w nim tak źle to może rzeczywiscie lepiej ułożyć sobie ,zycie na nowo. Ja wiem , że jeśli mi nie wyjdzie z moim mężem teraz to nie odejdę na 100%, wiem że umiem zyć sama bez mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
moja mama zwsze mówi, że czas jest najlepszym lekarstwem, ale wiadomo my wiemy swoje! ja też kochałam Kochałam na ŻYCIE i co z tego zostały zgliszcza, kiedyś miałam siłę krzyczeć , kłócić się a teraz nawet nie mam siły z nikim rozmawiać, kolega powiedział, że widzi we mnie ochotę wykopania wielkiego dołu i wrzucenia tam ludzi, których mam dość (łagodne określenie) powiedział, że nawet może mi pomóc :-) jest trudno, czasmi nawet bardzo, ja nawet nie mogę patrzeć na szczęśliwych ludzi, bo mnie skręca .................. ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Dziś natrafiłam na kolejny dowód, że on jest z nią nadal... a miałam cichą nadzieję, ze może jednak nie... czuję się potwornie... jestem tak upodlona... Mam mieć spotkanie służbowe, a wiem,że nie dam rady. Ja nie umiem już żyć..., pokochałam potwora. Wiem, że kiedyś ona będzie cierpieć tak jak ja, ale teraz... NIe dam rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
zagubiona dzasz radę jak my wszystkie!!!! głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×