Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość blendi6
Witajcie U mnie drugi dzień zmagań i powiem wam ze jest ciężko coraz cięzej. Ja z Michałem (bo tak miał na imie) byłam 2,5 roku, były lepsze i gorsze chwile ale byliśmy razem kazdego dnia. Wspolne mieszkanie jego słowa " moja przyszła żono" powodowały ze powoli zaczełam myslec ze to ten jeden jedyny i zakochałam sie , po raz pierwszy odwazyyłam sie powiedziec mezczyznie ze go kocham .... Wszystko było cudownie nawet zaproponował kupienie obraczek na znak tego ze tak jest na dobrze ze soba i ze nalezymy do siebie. Niestety uwierzyc facetowi to jak oddac mu kawałek swojego serca na tacy z ładnym przybraniem. Mieszkajac ze mna pisał do innych a juz ostatnie pół roku to zakładanie kont na portalach matrymonialnych blokowanie dostepu do skrzynek pocztowych , zmiany nastrojow itd. .... i moze to tak by nie bolało gdyby mial odwage powiedziec rozstanmy sie badzmy osobno... ale nie po co jesli w domu mozna miec kolo zapasowe a poznawac sobei inne lalunie...... Podjełam w koncu decyzje ze nie potrafie zyc wg jego zasad zyc pod jednym dachem , kochajac go jeszce i to bardzo , i wiedziec ze jestem mu obojetna tak bardzo jak kiedys nie byłam. No cóz trzeba rozpoczac nowy rozdział zycia nic sie na to nie poradzi tylko zeby przestało bolec zeby człowiek zamykajac oczy nie widział jego twarzy i nie myslał o tym ze teraz bedzie prztulał inna , że bedzie mowił do niej kocham ze inna zazna tego co ja kiedys, ze bedzie czuła jego dotyk i pocałunki to tak strasznie boli, ale jak to mowił kiedys moj kolega " damy rade"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blendi6
Mysle ze jak większość z nas wierzyłam ze "on" sie zmieni, ze jednak te kontakty nie są niczym ważnym i mnie tylko kocha, ale niestety taknie było. Cóż na to poradzic ze my kobiety jestesmy tak skonstruowane ze chcemy wierzyc ze to jest milosc na całe zycie i ze inne sie nie licza. Z pewnymi sprawami trzeba sie pogodzic i nastepnym razem byc ostrozniejszym i nie dawac w zwiazku całej siebie sadzac ze on to zauwazy i doceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
witam Wszsytkich ktorzy gryza sie z wlasnymi myslami :))) ja z kamilem znalam sie 8 lat przyjaznilismy sie ze soba w koncu 2 lata bylismy razem.w kazdej opisanej historii zawiera sie jakas czesc i mojego bolu.Kamil wyjezdzal raz na jakis czas za granice teraz pojechal do wloch na 3 miesiace no i stalo sie poznal tam dziewczyne nie wazne ze duzo grubsza nizsza z wlosami scietymi na chlopaka i nie to jak sie okazalo zeby byla moja nie daleka calkiem sasiadka ;/ehh mowi ze mnie nie zdradzil choc ona pewnej nocy weszla do jego lozka ;/przyznal sie do flirtu i dlugich rozmow po nocach:(( wybaczylam mu, jednak po jego powrocie to chyba on sobie bardziej nie mogl poradzic z ta sytuacja niz ja :( doszlismy do wniosku ze sie rozstajemy przez pewien czas przyjezdzal do mnie w odwiedziny zabieral mnie na jakies imprezy np sobotkowe, zaczal palic i nie tylko papierosy towazystwo ktore w danej chcwili bylo przy nim nie szczedzilo na imprezach alkoholowych..jegoi zachowanie sie zmienilo diametralnie bo jest podatny na wplywy ludzi ,chociaz dobrze ze sam o tym wie, w kazdym razie mielismy isc razem na wesele gdzie bylo mnustwo naszych wspolnych znajomych nawet w orkiestrze byla kolezanka ode mnie ze studiow ... niestety poszedl z tamta dziewczyna z wloch:( od tamtego dnia nie odezwalam sie do niego slowem :( nawet jak pisal do mnie smsy .przyszedl dzien gdy bylam w szpitalu bylam 1 dzien po operacji io tak naprawde bylo mi wszystko jedno jaki bede miala z nim kontakt odpisalam mu na smsa i tak poszly za soba nastepne pisal smutne rzeczy ze zaluje ze wie ze mnie skrzywdzil ze jakby mogl cofnac czas,,ze jest mu zle ze wcale mu nie jest tam latwiej choc myslam ze jak bedzie samotny lepiej zniesie pobyt za granica(znow wyjechal wraca w listopadzie 4go;/)zdarzylo sie ze keidys niespodziewanie zadzwonil na stacjonarny a ja odebralam to byl szok dla nas obojga ale rozmowa byla calkiem przyjemna traktowalam go jak starego kumpla zapytal czy moze zadzwonic w niedziele zgodzilam sie ,w miedzy czasie doweidzialam sie ze ta anka mowi ze jest z kamilem nawet jakis temat o slubie obiol mi sie o uszy wiec jak zadzwonil zapytalam go w prost -zaprzeczyl powiedzial ze chyba nawet sobie do niej napisze;/:)ale od tamtej pory nie odzywam sie do niego on namietnie puszcza mi sygnaly a ja wciaz milcze choc meczy mnie to bardziej niz jak bym sie miala odzywac nie wiem czy karam takim zachowaniem bardziej jego czy siebie .Wiem jedno jest mi zle 2 dni temu mial ur nie napisalam mu zyczen ,chce uciec od wspomnien wiec unikam kontaktu ale czy ja wlasciwie dobrze robie zachowujac sie tak ???usprawiedliwiam siebie ze dalam mu nie jedna szanse na naprawienie kontaktow miedzy nami ,wszystko zaprzepascil wiec jaki jest sens ???? czego on tak naprawde chce ??(pytalam uslyszalam odp \" nie wiem\" ) ehhhhhh pozdrawiam cieplo :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam, ze jesli masz juz na tyle sil, zeby nie odpisywac na smsy i nie odpuszczac sygnalow, powinnas sie tego trzymac... ile razy sie na nim zawiodlas, tyle razy dawalas mu szanse a on jej nie wykorzystywal. Ta sytuacja bardziej meczy Ciebie niz jego, on ma ta druga i jak jest mu zle pojdzie, przytuli sie, popiesci (przepraszam, wiem jak boli mysl o tym)... a ty - ty gryziesz sie z tym sama i jeszcze masz wyrzuty sumienia ze moze jestes zbyt ostra... zycze duzo sily i samych dobrych decyzji :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blendi6
Ja ze swoim byłym prowadzę firme , załozylismy ja jak bylismy razem bo ja głupio myslałam ze juz zawsze tak bedzie. Musze sie z nim słyszec praktycznie codziennie a widziec pprzynajmniej dwa, trzy razy w tyg jest to męczące ale się nie daje bo to niech on załuje ze stracił osobę która mu tak wiele pomogła i tak wiele dała siebie w tym zwiazku. Jest mi cięzko zwłaszcza wieczorami , ale muszę pamiętac ze co nas nie zabije to nas wzmocni. Pozdrowionka dla wszystkich Fajnie ze jest takie miesjsce gdzie mozna sie wygadac dziekuje wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
dziekuje Zyletka :** bardzo sie ciesze ze jest takie miejsce gdzie mozna sie tak wygadac:)) zgadza sie teraz mam sile by milczec i wytrwam w tym ale wiem ze jak przyjedzie bedzie mi o wiele ciezej bo nie potrafie żywic do kogos urazy nawet gdy mnie tak bardzo skrzywdzono tak jak w tym przypadku:( (bo moze gdybym byla dla niego lepsza szanowalabym go nie szukalby przelotnych wrażen;/??) mamy wspolnych znajomych i wiem ze gdy bede wracac do domu na weekend nie ma mozliwosci zebysmy sie chociaz nie zobaczyli;/ poki co wiem ze nie chce by do mnie pisal dzwonil- odzywal sie dopoki nie bede na to gotowa.wiadomo ze chcialabym porozmawiac wyjasnic tak wszystko od a-z ale czy mnie to nie dobije?? zreszta zaczynalismy rozmowe ale nigdy jej nie konczylismy, za to kazde z nas czulo potrzebe bliskosci zeby sie przytulic zeby poczuc cieplo swoich ust..dlatego stwierdzilam ze poki nie opadnie w nas to pożądanie do siebie nie bedziemy sie spotykacsam na sam.! mialam ochote porozmawiac z ta nie szanujacą sie dziewucha ale w tym momencie boje sie chyba dowiedziec juz czegokolwiek na ten temat, usprawiedliwiam go sama przed soba ,kazdy czasem ma chwile slabosci a skoro on przysiega ze do niczego nie doszlo wierze mu niestety mu wierze..wierze we wszystko co mowi ,bo nigdy nie dal mi powodow do doszukiwania sie klamstw,ale moze lepiej zostawic to wszystko tak jak jest wziac zycie w swoje rece zapomniec o obietnicach o planach ktore byly juz przyszlosciowe ,widac inny los jest nam pisany !;/tylko dlaczego to nie jest takie proste:) dlaczego obie strony musza cierpieć??eehh zycie co z tego masz ze dwoje ludzi w dwie inne drogi pchasz??!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was od 2 tygodni czytam wyszstkie wasze wypowiedzi ,i widze ze pomaga pisanie daltego tez postanowilam opowiedziec moja historie.....mieszkam za granica jestem mezatka i mam malego syna...W marcu zapisalam sie jak chyba kazdy z nas na NK minelo pare dni az dostalam zaproszenie od pewnego pana ktorego nie znalam ,spytalam go wiec \"skad sie znamy \" odpisal ze to byla pomylka ze nie zrobil tego specjalnie....zaakceptowalam jego zaproszenie dlatego ze ujrzalam w jego liscie znajomych moja kuzynka ktora chodzila z nim razem do klasy wiec pomyslalam sobie\"a niech bedzie\"Ucieszyl sie bardzo ,dzien w dzien pisal do mnie (zapomnialam dodac ze jest starszy odemnie o 8 lat).Pewniego dnia zapytal mnie czy moglby napisac do mnie na gg ,wiec podalam mu moj numer ...no i zaczelo sie!Pisalismy dziennie z soba na poczatku takie byle co ale po czasie byly to tematy coraz glebsze ,z dnia na dzien zakochalam sie (w tym chyba naszym pisaniu) bylo cudownie.doszlo do tego ze zaczelismy pisac z soba smsy wiecej i wiecej,dzwonil,zakochalismy sie .Latem jechalam sama z synem do polski(maz nie chcial)i to byla okazja by sie spotkac z X....spotkalismy sie bylo pieknie wiedzialam ze go kocham a on mnie(dodam ze jest zonaty i ma corke)w skrucie mowiac chcial odejsc od zony i namawial ,blagal ,prosil bym odeszla od meza ...przyznam ze zastanawialam sie nad tym bo cos takiego pieknego w zyciu mnie nie spotkalo.Po urlopie wrocilam spowrotem do domu zaczely sie znow smsy ,gg,telefonowanie....po jakims czasie on odwiedzil mnie tutaj na 2 dni przyjechal specjalnie z polski (spal w hotelu)..te 2 dni byly najpiekniejszymi dniami w moim zyciu wiem ze mnie kochal i kocha nadal jednak zawsze mnie interesowalo cz jestem jego \"pierwsza kochanka\" zapewnial mnie ze tak ze nigdy w zyciu zony nie zdradzil poprostu nawet o tym nie myslal.Jak los chcial pisalam z kuzynka na gg i dowiedzialam sie od niej ze podrwal ja zanim poznal mnie spotkali sie 2 razy i nawet doszlo do pocalunku wiem tez ze mial inne kochanki bo opowiadal o tym kuzynce mojej nie wiedzial ze ona mi kiedys o tym powie,,,,nie wiedzial ze dowiem sie ze bylo cos miedzy nimi.2 tygodnie temu zakonczylam ten romans powiedzialam mu (w nerwach) ze go nie nawidze za te wszstkie klamsta ze rzygac mi sie chce jak o nim pomysle i o jego klamstwach.odpowiedzial ze nigdy mnie nie oklamywal i ze kocha mnie ale ja juz tego nie wtrzmalam powiedzialam ze nie chce go znac .On uszanowal moja decyzje i od 2 tygodni sie nie odzywa nic nie pisze ...wiem sama tego chcialam i wiem ze dobrze zrobilam ale tak bardzo za nim tesknie ,czasami wdaje mi sie ze umieram z tesknoty co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was od 2 tygodni czytam wyszstkie wasze wypowiedzi ,i widze ze pomaga pisanie daltego tez postanowilam opowiedziec moja historie.....mieszkam za granica jestem mezatka i mam malego syna...W marcu zapisalam sie jak chyba kazdy z nas na NK minelo pare dni az dostalam zaproszenie od pewnego pana ktorego nie znalam ,spytalam go wiec "skad sie znamy " odpisal ze to byla pomylka ze nie zrobil tego specjalnie....zaakceptowalam jego zaproszenie dlatego ze ujrzalam w jego liscie znajomych moja kuzynka ktora chodzila z nim razem do klasy wiec pomyslalam sobie"a niech bedzie"Ucieszyl sie bardzo ,dzien w dzien pisal do mnie (zapomnialam dodac ze jest starszy odemnie o 8 lat).Pewniego dnia zapytal mnie czy moglby napisac do mnie na gg ,wiec podalam mu moj numer ...no i zaczelo sie!Pisalismy dziennie z soba na poczatku takie byle co ale po czasie byly to tematy coraz glebsze ,z dnia na dzien zakochalam sie (w tym chyba naszym pisaniu) bylo cudownie.doszlo do tego ze zaczelismy pisac z soba smsy wiecej i wiecej,dzwonil,zakochalismy sie .Latem jechalam sama z synem do polski(maz nie chcial)i to byla okazja by sie spotkac z X....spotkalismy sie bylo pieknie wiedzialam ze go kocham a on mnie(dodam ze jest zonaty i ma corke)w skrucie mowiac chcial odejsc od zony i namawial ,blagal ,prosil bym odeszla od meza ...przyznam ze zastanawialam sie nad tym bo cos takiego pieknego w zyciu mnie nie spotkalo.Po urlopie wrocilam spowrotem do domu zaczely sie znow smsy ,gg,telefonowanie....po jakims czasie on odwiedzil mnie tutaj na 2 dni przyjechal specjalnie z polski (spal w hotelu)..te 2 dni byly najpiekniejszymi dniami w moim zyciu wiem ze mnie kochal i kocha nadal jednak zawsze mnie interesowalo cz jestem jego "pierwsza kochanka" zapewnial mnie ze tak ze nigdy w zyciu zony nie zdradzil poprostu nawet o tym nie myslal.Jak los chcial pisalam z kuzynka na gg i dowiedzialam sie od niej ze podrwal ja zanim poznal mnie spotkali sie 2 razy i nawet doszlo do pocalunku wiem tez ze mial inne kochanki bo opowiadal o tym kuzynce mojej nie wiedzial ze ona mi kiedys o tym powie,,,,nie wiedzial ze dowiem sie ze bylo cos miedzy nimi.2 tygodnie temu zakonczylam ten romans powiedzialam mu (w nerwach) ze go nie nawidze za te wszstkie klamsta ze rzygac mi sie chce jak o nim pomysle i o jego klamstwach.odpowiedzial ze nigdy mnie nie oklamywal i ze kocha mnie ale ja juz tego nie wtrzmalam powiedzialam ze nie chce go znac .On uszanowal moja decyzje i od 2 tygodni sie nie odzywa nic nie pisze ...wiem sama tego chcialam i wiem ze dobrze zrobilam ale tak bardzo za nim tesknie ,czasami wdaje mi sie ze umieram z tesknoty co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
dziekuje Zyletka :** bardzo sie ciesze ze jest takie miejsce gdzie mozna sie tak wygadac:)) zgadza sie teraz mam sile by milczec i wytrwam w tym ale wiem ze jak przyjedzie bedzie mi o wiele ciezej bo nie potrafie żywic do kogos urazy nawet gdy mnie tak bardzo skrzywdzono tak jak w tym przypadku:( (bo moze gdybym byla dla niego lepsza szanowalabym go nie szukalby przelotnych wrażen;/??) mamy wspolnych znajomych i wiem ze gdy bede wracac do domu na weekend nie ma mozliwosci zebysmy sie chociaz nie zobaczyli;/ poki co wiem ze nie chce by do mnie pisal dzwonil- odzywal sie dopoki nie bede na to gotowa.wiadomo ze chcialabym porozmawiac wyjasnic tak wszystko od a-z ale czy mnie to nie dobije?? zreszta zaczynalismy rozmowe ale nigdy jej nie konczylismy, za to kazde z nas czulo potrzebe bliskosci zeby sie przytulic zeby poczuc cieplo swoich ust..dlatego stwierdzilam ze poki nie opadnie w nas to pożądanie do siebie nie bedziemy sie spotykacsam na sam.! mialam ochote porozmawiac z ta nie szanujacą sie dziewucha ale w tym momencie boje sie chyba dowiedziec juz czegokolwiek na ten temat, usprawiedliwiam go sama przed soba ,kazdy czasem ma chwile slabosci a skoro on przysiega ze do niczego nie doszlo wierze mu niestety mu wierze..wierze we wszystko co mowi ,bo nigdy nie dal mi powodow do doszukiwania sie klamstw,ale moze lepiej zostawic to wszystko tak jak jest wziac zycie w swoje rece zapomniec o obietnicach o planach ktore byly juz przyszlosciowe ,widac inny los jest nam pisany !;/tylko dlaczego to nie jest takie proste:)dlaczego musza cierpiec dwie strony..ehhh zycie co z tego masz ze dwoje ludzi w dwie rozne drogi pchasz?>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was od 2 tygodni czytam wyszstkie wasze wypowiedzi ,i widze ze pomaga pisanie daltego tez postanowilam opowiedziec moja historie.....mieszkam za granica jestem mezatka i mam malego syna...W marcu zapisalam sie jak chyba kazdy z nas na NK minelo pare dni az dostalam zaproszenie od pewnego pana ktorego nie znalam ,spytalam go wiec "skad sie znamy " odpisal ze to byla pomylka ze nie zrobil tego specjalnie....zaakceptowalam jego zaproszenie dlatego ze ujrzalam w jego liscie znajomych moja kuzynka ktora chodzila z nim razem do klasy wiec pomyslalam sobie"a niech bedzie"Ucieszyl sie bardzo ,dzien w dzien pisal do mnie (zapomnialam dodac ze jest starszy odemnie o 8 lat).Pewniego dnia zapytal mnie czy moglby napisac do mnie na gg ,wiec podalam mu moj numer ...no i zaczelo sie!Pisalismy dziennie z soba na poczatku takie byle co ale po czasie byly to tematy coraz glebsze ,z dnia na dzien zakochalam sie (w tym chyba naszym pisaniu) bylo cudownie.doszlo do tego ze zaczelismy pisac z soba smsy wiecej i wiecej,dzwonil,zakochalismy sie .Latem jechalam sama z synem do polski(maz nie chcial)i to byla okazja by sie spotkac z X....spotkalismy sie bylo pieknie wiedzialam ze go kocham a on mnie(dodam ze jest zonaty i ma corke)w skrucie mowiac chcial odejsc od zony i namawial ,blagal ,prosil bym odeszla od meza ...przyznam ze zastanawialam sie nad tym bo cos takiego pieknego w zyciu mnie nie spotkalo.Po urlopie wrocilam spowrotem do domu zaczely sie znow smsy ,gg,telefonowanie....po jakims czasie on odwiedzil mnie tutaj na 2 dni przyjechal specjalnie z polski (spal w hotelu)..te 2 dni byly najpiekniejszymi dniami w moim zyciu wiem ze mnie kochal i kocha nadal jednak zawsze mnie interesowalo cz jestem jego "pierwsza kochanka" zapewnial mnie ze tak ze nigdy w zyciu zony nie zdradzil poprostu nawet o tym nie myslal.Jak los chcial pisalam z kuzynka na gg i dowiedzialam sie od niej ze podrwal ja zanim poznal mnie spotkali sie 2 razy i nawet doszlo do pocalunku wiem tez ze mial inne kochanki bo opowiadal o tym kuzynce mojej nie wiedzial ze ona mi kiedys o tym powie,,,,nie wiedzial ze dowiem sie ze bylo cos miedzy nimi.2 tygodnie temu zakonczylam ten romans powiedzialam mu (w nerwach) ze go nie nawidze za te wszstkie klamsta ze rzygac mi sie chce jak o nim pomysle i o jego klamstwach.odpowiedzial ze nigdy mnie nie oklamywal i ze kocha mnie ale ja juz tego nie wtrzmalam powiedzialam ze nie chce go znac .On uszanowal moja decyzje i od 2 tygodni sie nie odzywa nic nie pisze ...wiem sama tego chcialam i wiem ze dobrze zrobilam ale tak bardzo za nim tesknie ,czasami wdaje mi sie ze umieram z tesknoty co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
dziekuje Zyletka :** bardzo sie ciesze ze jest takie miejsce gdzie mozna sie tak wygadac:)) zgadza sie teraz mam sile by milczec i wytrwam w tym ale wiem ze jak przyjedzie bedzie mi o wiele ciezej bo nie potrafie żywic do kogos urazy nawet gdy mnie tak bardzo skrzywdzono tak jak w tym przypadku:( (bo moze gdybym byla dla niego lepsza szanowalabym go nie szukalby przelotnych wrażen;/??) mamy wspolnych znajomych i wiem ze gdy bede wracac do domu na weekend nie ma mozliwosci zebysmy sie chociaz nie zobaczyli;/ poki co wiem ze nie chce by do mnie pisal dzwonil- odzywal sie dopoki nie bede na to gotowa.wiadomo ze chcialabym porozmawiac wyjasnic tak wszystko od a-z ale czy mnie to nie dobije?? zreszta zaczynalismy rozmowe ale nigdy jej nie konczylismy, za to kazde z nas czulo potrzebe bliskosci zeby sie przytulic zeby poczuc cieplo swoich ust..dlatego stwierdzilam ze poki nie opadnie w nas to pożądanie do siebie nie bedziemy sie spotykacsam na sam.! mialam ochote porozmawiac z ta nie szanujacą sie dziewucha ale w tym momencie boje sie chyba dowiedziec juz czegokolwiek na ten temat, usprawiedliwiam go sama przed soba ,kazdy czasem ma chwile slabosci a skoro on przysiega ze do niczego nie doszlo wierze mu niestety mu wierze..wierze we wszystko co mowi ,bo nigdy nie dal mi powodow do doszukiwania sie klamstw,ale moze lepiej zostawic to wszystko tak jak jest wziac zycie w swoje rece zapomniec o obietnicach o planach ktore byly juz przyszlosciowe ,widac inny los jest nam pisany !;/tylko dlaczego to nie jest takie proste:)dlaczego musza cierpiec dwie strony.eehhh zycie co z tego masz ze dwoje ludzi w dwie rozne drogi pchasz??.>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
cos nam sie tu pokićkalo:)) blendi wiem ze nie jest latwo robic dobra mine do zlej gry by tylko pokazac mu ze jestes silna i dajesz sobie rade ale wydaje mi sie ze niech patrzy i zaluje co stracil . Ja tez chce pokazac Kamilowi ze mam klase i ze potrafie normalnie z nim rozmawiac spotykac sie, tylko ze mi to teraz nie wychodzi ;/ pozdrawiam cieplo dziewczyny damy rade !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
wiecie co dziewczyny bylam u niej !!!! spotkalam sie z ta anka z ktora kamil mnie przerobil okazalo sie ze on podczas pobytu we wloszech powiedzial jej ze ze mna nie jest..:(wiec ona nie miala oporu flirtowac z nim!przespali sie ze soba dzien przed weselem to byl poki co ich 1 i do tej pory ostatni raz ;/ czuje do niego obrzydzenie jest mi teraz duzo latwiej szkoda ze zmarmowalam tyle czasu na takiego czlowieka:((( ide z nia za 3 godz na piwo teraz jest nas dwie oszukane!!:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutaasek
Sengax.. facet sie nie zmienia. No chyba ze tylko na gorsze. Skoro przed tem byl takim podrywaczem.. to z pewnoscia bylas jego kolejna kochanka... zapomnij o nim! Poza tym masz męza.. Wychodzi, na to ze nie iestes z nim szczesliwa..Chyba ze to chwilowy kryzys.. ? Nie lepiej by bylo polepszyc stosunki waszego malzenstwa? Masz meza i synka,przynajmiej nie jestes sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutaasek z pewnoscia masz racje i ja sama o tym wiem ale to nie takie proste zapomniec,w tej chwili staram sie kochac meza ,nie klocimy sie juz tyle poprawilo sie tez miedzy nami ,ale jednal ciagle czekam na jakis znak od X ,wiem ze to zle ,zle robie ale nie moge ......inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutaasek
wiem jakie zapominanie jest trudne bo sama przez to przechodze. i niestety, nie pierwszy raz.. co bardzo boli. Jednak ja jestem z tym sama.. A Ty masz meza i synka, ktorzy Cie kochaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boli dlatego ze wiem ze mial zone ale przysiegal ze jestem pierwsza\"ta druga\" wiem ze mnie kochal bo nie jezdzil by 1000 kilometrow do mnie tylko dla zabawy ale jak sie dowiedzialam ze podrywal tez i moja kolezanke i to ze mial kochanki to mialam dosc on wie teraz ze o tym wszystkim wiem dlatego nie dzwoni (nie ma tez po co)tylko z drugiej strony zastanawiam sie dlaczego pozwolil mi odejsc ....nie walczyl ,idzie juz 3 tydzien nie placze juz nonstop 24h ale mysle o nim ciagle i zastanawiam sie dlaczego ....wiem ze moja rodzina mnie kocha zle robie i musze sobie go wybic z glowy jedynym pocieszeniem jest to ze wiem ze wszystko przemija i kiedys bede znow wesola ;) Tobie tez zycze tego samego i glowa do gory(latwo sie mowi wiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze ze jednak jestem z tym sama najgorsze jest to ze musze ukrywac moj smutek i czasem to az mnie wykreca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monitkaa
witam po pol roku od rozstania nadal o nim mysle....spotykam sie z kims innym ale nadal nie moge zapomniec tamtych 4 lat razem..raz jest dobrze raz zle..czemu mi tak ciezko jest? pomozcie mi:(.....nie widze sensu w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kochane, nie mialam czasu zagladac a tu przybylo nam forumowiczek... :) dziewczyny, nie uwazam sie za jakis super przyklad ale - poradzilam sobie z kryzysem BARDZO szybko, biorac pod uwgae, ze myslalam na wet o samobojstwie po tym wielkim zawodzie, ktory prezylam i powiem wam, ze warto jest CHCIEC odzyskac poczucie wlasnej wartosci. Popatrzcie - kiedy tylko przestalao mi na nim zalezec, on sam wrocil... i teraz slysze od przyjaciol, ze zbyt pochopnie postapilam dajac mu szanse (zwlaszcza, ze mi nie zalezy juz tak jak kiedys, wiec uwazaja, ze po co mam sie znow wplatywac) ale ja postanowilam sobie, ze nie chce zalowac, ze czegos nie zrobilam... dalam nam szanse, ale jestem an dystans. Jak mam watpliwosci lub zbyt mocno sie angazuje powielajac moje zachowanie przed rozstaniem, wracam do wspomnienej wczesniej lektury i od razu mam lepszy humor i wiem, czego chce - czego chce JA dla SIEBIE - a nie jest to bynajmniej placz i rozpacz ze ktos mnie odrzuca kiedy ja daje z siebie wszystko. Uszy do gory i powrotu poczucia wlasnej wartosci :) Sciskam Was wszystkie bardzo :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesuu, przeczytałem kilka postów o tym jak kochanek kochał i odszedł, jak wykorzystał a teraz po nim płaczę, jak z nim dobrze było a teraz pusto.Kobiety, na miłość boską, opanujcie się!!! Moja (prawie) była żona też tu wylała łzy o swoim kochanku i gdyby nie pomoc przyjaciół to już bym gryzł kwiatki.Jak można tak ranić swoją rodzinę? mężów a przede wszystkim swoje dzieci? Nikt kto mnie zna nie powiedział by o mnie - zły mąż czy zły ojciec, ba, nawet inne kobiety zazdrościły mojej żonie że mamy poukładane życie i tak bardzo się kochamy, i co? i tak bolca znaleźć musiała.Nie zważając na nic, zniszczyła dzieciństwo naszego syna który będzie się wychowywał w \"rozdarciu\" pomiędzy ojcem a matką.Z całym szacunkiem ale jak czytam posty kobiet które zdradzają mężów, przy tym szukając idiotycznych pretekstów typu \"bo mąż mnie nie rozumie\" to zaczynam być w coraz większym przekonaniu że koniec świata już blisko.Matki, Żony,Kochanki OPANUJCIE SIĘ. Pewnie zaraz mnie opierdolicie z góry na dół, ale szczerze mówiąc mam to w dupie.Kobiety które mają kochających mężów i ich zdradzają zasługują tylko na takie samo cierpienie jakie wyrządziły swoim najbliższym.Niech znajdzie się taki mądry/a który mi powie co mam powiedzieć swojemu synowi jak mnie kiedyś zapyta dlaczego nie miał normalnego dzieciństwa jak Olek, Jurek czy Marcin? Skłamać mam? i tak się prawdy kiedyś dowie.Rozumiem młode dziewczyny które nie mają zalegalizowanych związków, sam też kiedyś byłem młodym szczawiem i używałem, ale jak powiedziałem sakramentalne tak...to nie po to żeby po 2,3 czy 10 latach szukać przygód.Moja żona mnie poniżyła,opluła,zdeptała i odebrała chęć do życia choć bardzo ją kochałem i robiłem wszystko z myślą o niej i naszym synku.Teraz zaczynam od początku i źle mi z tym, ale nigdy zdrady w małżeństwie nie wybaczę. Pozdrawiam wszystkich trzeźwo idących przez życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
zyletka chcialabym miec tyle sil i wiary we wlasne "ja" tak jak Ty,czuje sie jak smiec bezwartosciowa glupia i przedewszystkim naiwna kretynka ..czemu ja tak bardzo chce wierzyc ludziom:( dzis tez czulam sie swietnie do teraz... cala noc nie spalam bo analizowalam rozmowe z ta anka dzis tez rozmawialysmy uwaga-- 4h co jest jeszcze gorsze ze nie czuje do neij wstertu zalu obrzydzenia -- nic poprostu nic wszystkie negatywne emocje przenioslam na niego:( tak mi przykro ze zawiodl mnie czlowiek ktoremu oddalam sie bez reszty przed ktorym az tak si eotworzylam ktory wiedzial o mnie wszystko :( pokochalam go wiedzialam ze po takim czasi emojego sprawdzania go jest wart wszystkiego okazalo sie ze niedlugo po tych moich przemysleniach okazalo si eze nie jest wart niczego ...:((( niech mu sie uklada jak najlepiej ale ja nie chce juz wiedziec co sie z nim dzieje i jak sobie radzi z tym wszystkim. ciagle pisza do mnie niedoszle szwagierki (kochane)jest mi milo ale za razem smutno i trudno za szczescie za kilka dni moze nawet za 3 zmienie srodowisko mam nadz ze uloze sobie zycie na nowo choc tak trodno mi sie przelamac zaczac od nowa znow zapomniec to co bylo dla mnie wazne i dawalo mi ppoczucie bezpieczenstwa..... dbaj o meza macie dziecko odbudujcie to co kiedys Was polaczylo ,pomysl ze teraz pociaga Cie ten mezczyzna bo to co jest nam niedostepne przyciaga nas bardziej ...a co bedzie za 10-15 lat jak bedziesz chciala poczuc stabilizacje a na wlasniezyczenie ja stracisz ?? nie utrudniajmy sobie zycia trwajmy w swoich pierwotnych wyborach bo zanim ich dokonalismy tez cos nas do tego sklonilo -- wrocmy tylko pamiecia!!!!!!!!!!! buziaki kochane:):***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
Born again jestes napewno fajnym facetem duzo sil i cierpliwosci zycze :) to nie Ty zawiniles pamietaj o Tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StokrotKKa
...chcialam zeby przestal sie odzywac bo myslalam ze tak bedzie lepiej i to zrobil... ale problem polega na tym ze to ja znowu pierwsza sie odzywam... widze, ze ma dosc wszystkiego i nie bardzo chce ze mna gadac a ja i tak sie odzywam... widze, ze jemu jest ciezko i nie wiem czy powinnam byc jak przyjaciolka i mu jakos pomoc czy jakos innego??? przestane sie odzywac a co bedzie jak on tez przestanie?jak sobie poradze?wiem, ze tak byloby lepiej ale tak mi na nim zalezy ze nie chce... co robic? on wie, ze ja cierpie i jesli przestanie sie odzywac to dlatego wlasnie dlatego zebym nie cierpiala... jak mu pomoc w podjeciu decycji? wiem co odpiszecie ze jesli sie nie odezwie to mu nie zalezy i powinnam dac sobie spokoj... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okno dnia
BORN AGAIN-pamietaj o jednym mąż zawsze wraca do zony a zona do męża !Nie mów nigdy bo za pare miesiecy znowu bedziecie przechadzac sie po miescie wtuleni w siebie.Wiem co mówię.Znałam kilku ,których zdradziła zona.Rozpaczaki,szukali kochanek i co-zona zadzwoniła powiedziała przepraszam i wszystko wróciło do normy,pozornie.Zona nadal zdradza,ale mąż mysli inaczej i przytulaja się idac ulica i mijajac mnie,a ja o wszystkim wiem.Wiem tez ,ze nie warto wierzyc facetowi,którego zdradza zona.Spotykałam sie z takim i boli do dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×