Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Sorki że się wtrącam w tą rozmowę ale jestem facetem i wiem jak to jest. Spotykałem się z dziewczyną. Byliśmy ze sobą 3 miesiące. Podobała mi się i ją lubiłem ale nie było tego czegoś. Nie chciałem jej oszukiwać i powiedziałem że to nie ma sensu bo każdy następny dzień będzie coraz gorszy. Powiedziałem żeby się trzymała i jak tylko będzie potrzebowała pomocy to jej chętnie pomogę po przyjacielsku ale Ona pisała do mnie po 10 sms-ów 5 maili i dzwoniła w nocy z płaczem żebym jej nie zostawiał. Chciałem jej wytłumaczyć że jak będę z Nią z żalu to nic z tego nie będzie. Starała się tak 3 miesiące i nagle przestała... A mi jak debilowi zaczynało tego brakować że jestem dla kogoś tak ważny. I ja zadzwoniłem parę razy i chciałem żeby było tak jak wcześniej kiedy mnie tak potrzebowała. Na szczęście w porę się opamiętałem. I dałem sobie spokój. To jest tak że jak ktoś na nas za bardzo leci my czujemy się zbyt pewnie. Przestajemy po prostu walczyć i starać się. Jak jest ta nutka niepewności wtedy My się staramy i cieszymy się że potrafimy kogoś tak wspaniałego utrzymać przy sobie. To tak samo jak z pójściem do łóżka na pierwszej czy drugiej randce. Kobiety wtedy się dziwią czemu facet jej nie szanuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witamy:) i dziękujemy za opinię od tej drugiej strony:) To tym bardziej potwierdza tezę - by nie być nachalną, czekać, pozwolić by samo się toczyło. Szkoda tylko, że żadna z nas nie wie o tym od początku... mądry polak po szkodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jilian dlaczego nie wierzysz? Ja myslalam,aby isc juz do zakonu:-o patryk nie masz za co przepraszac-milo,.ze męski głos sie jakis odezwal;)pewnie masz racje....ale zrobiles dobrze skoro nic nie czules.nie chcials jej oszukiwac...tyle,ze potem żałowałes:( Ja temu "mojemu"moglabym wszystko dać....ale on chyba nie mial do konca tej świadomosci,nie zuwazyla tego,że naprawde go kochalam przez te pare lat.Widzial we mnie tylko koleją panienke...nie dal NAM szansy na milosc...a przeciez tyle chcialam mu dac??:( Kiedys nawet napisalam taki list w ktorym chcialam mu napisac co czuje...tak wprost,ze przez te pare lat byl dla mnie kims wyjątkowym-mimo iz tak naprawde nigdy nie bylismy razem.Nie wyslalam tego listu....boje sie,ze on nie zrozumie,ze mnie wysmieje,ze bedzie mial satysfakcje........nie wiem moze kiedy go wysle?kto wie .........ale chyba to nie ma sensu?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie o to chodzi... wiedział, że wiele mu dasz... nie miał pola do popisu, nie mógł się starać, walczyć - a to właśnie najbardziej lubią ktoś kiedyś powiedział, że faceci lubią być ignorowani - to potwierdził patryk nie wysyłaj tego listu - nie sądzę by to był dobry pomysł pozwól mu by się trochę postarał... możliwe, że dopiero wtedy zauważy, że nie jesteś kolejną panienką - dopiero wtedy będzie mógł Cię docenić czemu nie wierzę? ludzie twierdzą, że kochają... są z kimś a potem się rozstają... znów spotykają kogoś i znów kochają? albo nie kochali... albo miłość nie jest czymś trwałym i każdy był wyjątkowy, każdy był jedyny nie wierzę w coś takiego jak druga połówka, nie wierzę, że jest tylko jedna... po prostu nie a czy ja spotkam kogoś wyjątkowego... nie chcę o tym myśleć... bo to mnie tylko przybija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakon... uuu... przerabiałam to, w sumie to nawet przebywałam w klasztorze pewien czas;p a po ostatniej... że tak powiem - porażce stwierdziłam, że najwyżej zakonnicą zostanę... - powiem Ci, że mój wykładowca, który przechodził obok miał genialną minę jak to usłyszał... i w sumie to tą miną uświadomił mi, że to czysta głupota czasem lepiej być samą aktualnie katoliczką nie jestem... matko, jak to brzmi... ale nie jestem, nie jestem osobą wierzącą... albo i jestem - szukam własnej drogi, odpowiedzi na zadanie przeze mnie pytania - dlatego odrzucam wszelkie religie ale to osobna historia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz po czasiem wiem,że źle robilam....ze byłam taka jak inne dla niego...sama niedawno wyczytalam,ze jak facet ma powodzenie,to powinno sie czyms wyróżniac...czym>?wlasnie tym aby pokazywac ze nam nie zalezy,ze jestesmy troche niedostepne itp.wtedy facetow to kręci...ale widzisz ja nie wiedzialam wczesniej,ze on taki jest...ze jestem dla niego kolejna...i nie zawsze bylam na jego zawolanie...potrafilam sie zbuntowac jak cos mnie wkurzylo itp.tyle ze on od poczatku chyba przyklejil mi metkę KOLEJNA... gdybym poznala go dopiero teraz wiem ze była bym inna i moze udalo by mi sie go w sobie rozkochac........a teraz?Teraz to juz raczej za pózno...skoro on mnie juz zakwalifikowal do tych ktore sa na kazde zawolanie nie sadze,aby nagle zmienił o mnie zdanie:( Mimo,.że juz nie zabiegam o niego ani nic.........a moze zauwazyl i stąd te jego podchody?nie mam pojęcia.........nie umiem mu pokazac,że jestem INNA bo nie wiem jak to zrobic:( a Ty kochana nie martw sie:)Ja tez czesto tak gadam,ale w głebi duszy wierze,że jeszcze kogos poznam i sie zakocham.......ale zdaje sobie sprawe,że mi latka lecą:( ehhh życie jest do dupy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jilian spotkasz kogoś nie martw się o to:). Ja też miałem wspaniałą dziewczynę ale to zmarnowałem. Kochałem ją ale po prostu byłem zbyt pewny Siebie i zaczynałem ją olewać. Traktowałem jako pewnik. Byłem zazdrosny ale tego nie okazywałem. Nie myślałem o tym jak ją zaskoczyć. Byłem nudny i przewidywalny. Aż powiedziała że już mnie takiego nie kocha. Że zabiłem w Niej to uczucie. Kocham ją do dzisiaj ale nic na to nie poradzę że Ona nie chce być ze Mną. Przepraszałem ale Ona nie chce znów tego samego przeżyć. Zrozumiałem swoje błędy i już wiem co robić inaczej. Teraz potrafiłbym ją uszanować ale nie dostanę już pewnie na to szansy. Tym bardziej że Ona studiuje daleko. Muszę się z tym pogodzić. A jej z całego serca życzę szczęścia na jakie zasługuje. Tylko żali mi że to ja jej tego szczęścia nie mogę dać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sexy lady -> właśnie, mądra polka po szkodzie ale uważam, że nigdy nie jest za późno... dlatego jeszcze tego wszystkiego nie przekreśliłam i dlatego staram się utrzymać z nim znajomość... wierzę, że zauważy iż się zmieniłam... że już nie jestem tą samą dziewczyną, która zrobiłaby dla niego wiele oj, i ja się buntowałam, i ja potrafiłam odszczekać, odgryźć się - ale mimo tego - był mnie za bardzo pewien nie wiem czy byłam traktowana jak kolejna... jest kobieciarzem... nie ukrywał tego przede mną wierzę, że jeszcze się jakoś poukłada a życie nie jest do d**y, tylko nasze podejście do niego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jilian to żczyę Ci,aby Ci się z nim ułożłyo:) Bo ja u mnie nie mam juz na co liczyc:) Zbyt dlugo to trwa,a ja juz nie mam siły i tkwic w tym uczuciu.....wycofałam sie jak juz Ci pisalam!!!! z tego "mojego"to tez kobieciarz ehh:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patryk -> spotkasz dziewczynę, której równie mocno będziesz chciał dać szczęście każdy, kto był zraniony stara się być ostrożny, broni siebie, swojego szczęścia - więc jej się nie dziwię a my? Ty, lady, ja i każdy, kto tu zagląda - musi nauczyć się żyć i cieszyć tym co ma... optymistycznie patrzeć na jutro szczęście nas znajdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mimo iz mam prace,rok do mgr ,rodzine,znajomych,podobno ładna jestem i podobam sie facetom........i tak NIE CZUJE SIE SZCZĘŚLIWA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję:) kochana, będzie dobrze bądź silna... nawet jeśli stwierdzisz, że już nie radzisz sobie - wmów sobie, że jesteś silna, pokaż to innym życzę Ci szczęścia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja gdybym umarła to ten "moj"nawet by sie nie zainteresowal...pewnie....:-o Dziekuje...obys miala racje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma niczego, co sprawia Ci radość? masz przecież jakieś pasje... zastanów się która grupa ludzi jest szczęśliwa, do jakiego środowiska należą dlaczego są szczęśliwi, co daje im tę radość? nie chodzi mi o pary jest taka książka - potęga podświadomości... to właśnie od podświadomości zależy nasze szczęście - od tego w co wierzymy uwierzyłam, że medytacja uspakaja, uwierzyłam, że Ci, którzy medytują są spokojni, szczęśliwi, są ponad naszymi zwykłymi problemami... zakorzenione głęboko w podświadomości skoro wierzyłam, że pomaga - sama spróbowałam, musiało pomóc... w co wierzysz? co według Ciebie sprawia, że ludzie są szczęśliwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam śpiewac:)I podobno móg glos nie jest taki zly hehe ale nie mam na tyle wiary w siebie,aby zawalczyc o swoje marzenia:( Co do facetow to chetnie bym sie z kims umówila,ale niestey jakos ost.nie mam szcześćia do poznania kogos ...tylko praca,dom,praca,dom......teraz jeszcze studia:-o ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hesjanka
a ja mam takie dziwne wrażenie, że zasypujecie się tu sloganami - typu: spotkasz, będziesz szczęśliwa, za rok, za dwa, blabla jedyna jaka mądra rada tu padła - to Julian - że należy się czymś zając i wtedy łatwiej zapomnieć, poświęcić się czemuś Takie laptanie, że spotkamy kogoś na kogo zasługujemy, że już nie wierzymy a mimo to mamy nadzieje, no cóż, oki może i jest miłe ale ciężko w to wierzyć Po prostu albo trzeba się w tym wszystkim odnaleźć i kroczyć dalej, a w tej przyszłej drodze albo ktoś stanie na naszej drodze albo nie, albo tkwić w utopi - i niestety wielu z nas to robi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto powiedział, że na studiach nie możesz nikogo poznać. pierwsza rzecz jaka przyciąga faceta to uśmiech jeśli kobieta jest pewna siebie, wygląda na zadowoloną z życia, promieniuje radością - gwarantowane, że zwrócą na nią uwagę (przerobione na sobie... kiedy byłam mrukiem nikt mnie nie zauważał, kiedy spotkałam "mojego" uśmiech nie znikał mi z twarzy... a przy okazji pojawiło się kilku... nawet więcej niż kilku, którzy nagle okazali zainteresowanie) śpiew - zaryzykuj, nic nie stracisz a uśmiechniesz się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Jestem JILIAN... przez "i" - ale to tak na marginesie "Po prostu albo trzeba się w tym wszystkim odnaleźć i kroczyć dalej, a w tej przyszłej drodze albo ktoś stanie na naszej drodze albo nie, albo tkwić w utopi - i niestety wielu z nas to robi..." - zgadzam się z tym:) czyli przede wszystkim żyć, zająć się czymś nie marnować czasu na wspomnienia i pozwolić by wszystko się samo toczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lola - z prostego powodu - bo wciąż o tym myślisz, skupiasz na tym swoją uwagę... zapomnisz - gdy Twoje życie wypełni się czymś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hesjanko, my chcemy wierzyć... słowa "spotkasz kogoś", "będziesz szczęśliwa", za rok czy za dwa - one dają nam nadzieję Ty nie chcesz wierzyć - Twój wybór ale my jeszcze nie zabiliśmy w sobie nadziei może i nasze słowa są naiwne... ale mają w sobie optymizm, dzięki któremu potrafimy żyć, podnieść się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jilian - tak, to dlatego :-( chociaż minęły już dwa miesiące i jakoś jakby coś poszło w dobrym kierunku.... może to dlatego że zaczęłam się przygotowywać do spełnienia mojego marzenia czyli do wyjechania na jakiś czas do Niemiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lola -> więc ciesz się z tego, że jedziesz - skup się na tym, będzie Ci lżej miej plany, wyzwania a dni będą szybciej mijały a dwa miesiące to naprawdę krótko... czasem nawet rok nie wystarcza by się zdystansować początkowo... wszystko się ciągnie, jest wyraźne... ale potem... jak z huśtawką... gdy mocno rozbujana - zdaje się, że się nie zatrzyma ale im dłużej się porusza, tym ruch wolniejszy, tarcie coraz większe - aż w końcu się zatrzymuje... głupie porównanie... ale skojarzyło mi się z tym, czym akurat się zajmuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wierze że mi się życie ułoży. Czemu mam temu nie ufać. Nie mam zamiaru być dla innych zgryźliwym. Zabić w Sobie uczuć. Kocham ją nadal ale skoro mnie nie chce nic się nie da poradzić. A przecież życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z patrykiem... kurczę... pierwszy raz od dawna zgadzam się z jakimś facetem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może dlatego że po mojej głupocie zrozumiałem o co mniej więcej w tym chodzi. Kobiety trzeba szanować i pokazywać że zależy. I nawet jeśli zrobi się błąd trzeba to przemyśleć i starać nie robić się tego w przyszłości tak żeby dać szczęście Sobie i komuś innemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×