Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Waszym zdaniem maz ma prawo miec pretensje ze dziecko wstaje 6:30? paranoja

Polecane posty

Gość gość

Scena z dzisiaj: godzina 06:30, maly wstal (ma 9 miesiecy, troche mu sie przesunelo, zazwyczaj wstaje o 7 lub 7:30). Maz od rana mial z tym problem, jeczal "o jezu, znow mialem 5 godzin snu a ide do roboty! znowu! ja zwariuje. Teraz bedziemy miec prze..bane bo on moze teraz tak wstawac. a ja na pewno o 22 nie zasne by sie wyspac, bo nie chce mi sie wtedy spac!" Wkurzylo mnie to na maksa. Bo to nie jest pierwszy raz kiedy to slysze! Poczytuje to jako pretensje do naszego niewinnego dziecka! Przeciez dzieci tak wstaja. Powiedzialma mu, ze sam jest sobie winien, mogl isc spac wtedy co i ja, ale skoro on jeszcze po pracy chce miec czas na swoje przyjemnosci (komputer, sluchanie muzyki) i zeszlo mu do 1 w nocy to niech sie nie dziwi ze niewyspany! Obrazil sie na mnie, stwierdzil ze zrzedze i psioczyl cos o tym ze skasuje nasza rezerwacje na wakacje bo "nie bedzie sie meczyl, ja jecze i mam pretensje i on nie wytrzyma ze mna 7 dni" A prawda jest taka ze moim zdaniem on nie chce tam jechac, bo nie chce zajmowac sie naszym synkiem wespol ze mna. Bo wie, ze tam nie bedzie babci ktora pomoze. On woli bysmy pojechali do babci (mojej mamy) ktora bedzie mu syna bawila a ten caly dzien na swoje komputerowe hobby przeznaczy. Tego sie juz nie czepiam, choc powinnam. Czepialam sie, fakt, tego jego jeczenia o niewyspanie. Wyzywa sie za to, ze nie chodzi spac o ludzkiej porze. Mam czasem wrazenie ze mam dwoje dzieci. Dzisiaj nie wzial obraczki, wiem ze to tylko symbol, ale podejrzewam ze chcial mi pokazac ze juz nie chce ze mna byc. Mam wrazenie ze jestem z dzieckiem a nie facetem...najgorsze jest to ze jemu sie znacznie pogorszylo po tym, jak zostalismy rodzicami. Jest wrecz zle. Prosze Was o szczere opinie. I porady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On najbardziej to by chcial chodzic spac okolo 1 w nocy, po przeznaczeniu wieczora na swoje przyjemnosci, a potem spac do 9. Powiedzialam mu,z e zaluje ze nie zostalam z synkiem u moich rodzicow na dluzej, mialby wreszcie swoje wyspanko i siedzonko do 2 w nocy. To odparl: "No, szkoda ze nie zostalas!" Po prostu jest straszny, mega wyzywa sie za swoje stresy z pracy, doluje mnie, nie daje zadnego wsparcia duchowego, malo zajmuje sie dzieckiem, jeszcze do tego dzwoni po swoja matke bym ja mogla cos zalatwic a ona zostala z malym - bo jemu szkoda czasu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on chcial dziecka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zatyczki do uszu niech sobie kupi i problem sie skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie mowil od samego poczatku znajomosci ze dzieci owszem tak, ze lubi dzieci, ze bedzie chcial bysmy je mieli. W rodzinie garnal sie do kazdego dzieciaka. Natomiast kiedy mieli9smy naprawde dobra sytuacje materialna, po 4 latach zwiazku a rok po slubie, on stwierdzil ze nie jest gotowy na dziecko :| Poczulam sie oszukana. ROzmawialam z nim dlugo dlaczego zmienil zdanie, przeciez zawsze mowil co innego, a ja mam juz 28 lat wiec chyba mozemy sie postarac? No to wtedy jeczal ze za kilka miesecy tak ale teraz nie. Nie umial odpowiedziec, dlaczego. W koncu po kilku miesiacach stwierdzil ze jest gotowy. Ja sie cieszylam, bo przeciez od poczatku mu mowilam ze dzieci ja bardzo chce miec, twierdzil ze on tez :| A teraz gdy mamy juz dziecko, on urzadza te cyrki o ktorych napisalam. Czuje sie oszukana. Mogl sie nie godzic na dziecko, a przed slubem byc uczciwym i powiedziec mi jasno ze on dzieci miec nie chce. Dlaczego on mnie oklamywal? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nas nie chce. Jestesmy dla niego przeszkoda :( Tak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym odeszła od takiego faceta. Dasz sobie radę sama z dzieckiem. Niech płaci alimenty a wodywac dziecka pewnie nie bedzie lub szybko mu sie wizyty znudzą. Ja bym odeszła i nawet sie nie zastanawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALe masz beznadziejnego faceta, dużego chłopca. Najpierw jęczy , że się nie wyspał, ( ze swojej winy), a później jeszcze tekst , ze odwołuje wakacje - przegiecie. Sam nie widzi jaki jest męczący i zrzędzacy. Wiadomo jak to jest z małym dzieckiem. Rozmawiałaś z nim w ogóle na temat rodzicielstwa zanim zdecydowaliście się na dziecko? Zdawał sobie sprawę jak wygląda rzeczywistość z niemowlakiem. Chłop ma już rodzinę, pora dorosnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musze odejść od takiego dzieciucha.. dramat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na którą chodzi ten jaśnie Pan do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na 10 lub 11, bo twierdzi ze nie wyrabia się rano gdy musi pomoc przy dziecku gdy robimy śniadanie. W domu jest o 18:30 lub 19:30 bo dojazd to 30 minut. Pracuje pon-czw a piątki tylko czasami jak jest jakiś problem w zespole w pracy i nie dokończyć czegoś. Jestem sama z małym całe dnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego nowi ze on woli na 10 niż na 9 bo nie chce się dusić w pełnych autobusach w mieście. Dodaje do tego ze rano tak do 11 gorzej mu się myśli. Osłabia mnie ten człowiek!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze zdawał sobie sprawę z tego jak jest. Sam mówił ze wie jak to jest z dziećmi. A teraz tego nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha już widzę jak Ci rano wielce pomaga, a po pracy to już w ogóle, bo pewnie zaraz maluch idzie spać. Sama mam 10 miesięcznego syna i wiem ile teraz wymaga uwagi, ale mój mąż bardzo chciał dziecka, bardziej niż ja początkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie masz rację. Mało mi pomaga a mimo to jeszcze ma jakieś pretensje. A to ze niewyspany, a to ze nie ma czasu na hobby tyle co dawniej, a to ze mały jest absorbujący. Normalnie przykro mi z powodu tego. Fakt 7 nas to ja bardziej chciałam dziecka. Ale jak już mówiłam, już 9d początku znajomości gdy pytałam go o to T9 twierdził że lubi dzieci i chce mieć ://

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ojciec pracował na 3 zmiany,, nie dosypiał i jakos z tego co wiem od matki nigdy nie marudził ze musi sie dzieckiem zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety mój mąż jest egoista. I niestety dopiero po ślubie i dziecku wyszło jak bardzo nie nadaje się do posiadania rodziny. Myślałam że jak się decyduje na taki krok to wie z czym.on się wiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem nieodporna na brak snu. Pewnie zrzędziłabym jak twój mąż, choć różnica jest taka że JA WIEM, kiedy ja zrzędzę a nie inni. :D Ale to rzeczy: nauczyłam córkę zajmować się sobą gdy ja jeszcze śpię. Po prostu nie pozwalałam zaczynać dnia, czyli wychodzić z łóżka, rozkręcać się a uciszałam, chwaliłam za zainteresowanie spokojna samodzielną zabawą. No i mam dziecko które pozwala się wysypiać. Pewnie nie z każdym się uda ale warto próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam nauczyć tego niemowle? :/ a ja to jestem odporna? Tez nie jestem. Ale ja jak wiem ze mały wstaje o 6 to nie będę siedziała do 2 w.nocy nad niczym typu hobby bo zwyczajnie wiem ze musze się 2yspac. A on to wie a mimo to nie śpi! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mam wrazenie ze juz tu nieraz zakładałas podobne tematy, o tym ze maz zaczyna pozno prace, pózno wraca do domu i jestes ze wszystkim sama - jezeli mam racje i dobrze Cie zidentyfikowalam, to sama widzisz ze problem tylko eskaluje i musisz w koncu podjac jakies konkretne działania. Ja wiem, ze to ulga wygadac sie na forum anonimowo, ale to nie jest zadne rozwiazanie problemów - szukanie porad od osob w necie. Szczerze radze udac sie do terapeuty rodzinnego, tudziez postawic mezowi ultimatum, po którym wszystko ma sie zmienic, jezeli rozmowy nic nie daja i nie potraficie sie ze soba porozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma prawo. Powinien bachora n*******lać krzesłem po mordzie za takie coś, ale oczywiście już żoneczka musi mieć ból d**y. Też powinnaś dostać po ryju. Potem wyrastają takie pokraki życiowe ze stulejkami i przesiadują na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze napisze bardziej ad rem, ze swojej perspektywy i doswiadczenia: mamy dwuletnie blizniaki, które były i sa sa baaardzo absorbujace, teraz budza sie ok 7-8 rano, ale bedac w wieku Twojego dziecka potrafiły wstac na dobre ok 5 rano, wiec i tak nie macie zle. Jak sobie z tym radzilismy? Jezeli maz szedł rano do pracy (bywało roznie, bo w tamtym okresie miał własna działalnosc i elastyczne godziny pracy) to po pobudce dzieciaków zawsze pomagał mi nakarmic, przewinac, cos tam sie chwile pokrecił, i pozwalałam mu jeszcze dokimac do ok 8 rano. Jezeli miał wolne, to normalnie zaczynał dzien, a czesto gesto ja wtedy dosypiałam do 8-9 rano, a maz przejmował dzieciaki w drugiej czesci domu. Ja jestem generalnie juz przyzwyczajona do spania bardzo mało, naprawde organizm sie dostosowuje. W jednej kwestii rozumiem Twojego meza: ze ma potrzebe realizowania rowniez siebie poprzez hobby i relaks poza praca zawodowa i zajmowaniem sie dzieckiem. Dla mnie zawsze to było bardzo wazne, i fakt jest taki ze sama chodziłam i chodze pozno spac, bo dopiero kiedy dzieci zasna (ok 20-21) mam tak naprawde 100% spokoju i ciszy w domu, moge własnie poczytac, posiedziec na necie, posłuchac muzyki, pocwiczyc, pomedytowac i po prostu pobyc SAMA ZE SOBA. I tak przewaznie schodzi mi do 12-1 w nocy, czasem nawet do 2. Ale ja daje rade wstac ok 7 i byc na pełnych obrotach, bo zwyczajnie sie przyzwyczaiłam. Musicie wypracowac jakis kompromis. Serio jedno zdrowe dziecko to nie jest jakas gehenna...Przeciez mozecie sie wymienic, raz on spi do 9, raz Ty. Wg mnie wszystko jest do dogadania, jak ludzie sie kochaja i wspieraja. A jak nie? No to nie warto byc razem na siłe, bez uczucia i empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mam dziecko w podobnym wieku (10 mies.) czasem wstaje o 5 ostatnio o 4.30 chciała se pohasać po mieszkaniu:) mąż ma na 8.30 do pracy ale nigdy nie narzeka, kiedy była młodsza to 2-3 w nocy wstawał i nosił kiedy już nie dawałam rady, bardzo ci współczuje autorko, widać małżonek nie dorósł do posiadania dziecka, a jak jest z weekendami>>?? bawi się z dzieckiem?? na spacery wychodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby, ktora mnie zidentyfikowala: tak, to ja :( Niby sa rozmowy, jest dobrze kilka dni a potem znowu jest to samo :/ A dlaczego ktos ponizej sugeruje, ze ja nie rozumiem ze maz chce miec czas dla siebie? Ja tez chce miec. Ale ja jak dziecko o 21 zasypia, to gora do 23 siedze. Zeby o polnocy isc spac i miec te 7 h snu. A on przesiaduje dluzej i do kogo ma pretensje? Najbardziej mnie "rozwalilo" wczoraj jak Moze to zabrzmi dziwnie i egoistycznie, ale ja naprawde uwazam ze egoistyczny to u nas jest on, i malo empatyczny. Bo dlaczego ciafle mi zrzedzi ze to za wczesnie to wstawanie? Dziecko czasem wstaje i o 7:30 i wiecie co? To tez jest dla niego za wczesnie!! Nie dziwne, skoro spac poszedl o 1 w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli nie chciał mieć dziecka to powinien powiedzieć ci to przed ślubem, mój brat jest niestety taką osobą, Piotruś Pan, całe życie rozpieszczany przez mamusie, ożenił sie , urodzilo im się dziecko, to pampersa nie zmieni bo sie brzydzi, dzieckiem nie umie sie zająć bo płacze a on nie wie jak uspokoić, a w nocy wstawała jego żona bo jaśnie pan na 9 do pracy miał, żona wytrzymała 3 lata, obecnie ich syn ma 4 latka, są po rozwodzie, i raczej nie interesuje się synem- raz na mies zabiera go do kina itd (chociaż może 2 weekendy w miesiącu), moja matka tłumaczy go że to wina byłej żony, że była żona jest bee, dziecko jest beee, tylko on biedny kochany skrzywdzony i wykorzystany, niektórzy nigdy nie dorosną do posiadania dzieci niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dokonczylam mysli: Najbardziej mnie wczoraj "rozwalilo" jak on mowil ze chce sie poprzytulac (w domysle seks), ja juz czekalam, a on juz mial przyjsc jak powiedzial: "kurcze, ale nie dokonczylem na kompie...znowu bede jutro niewyspany". Po czym dziwi sie ze nie mam ochoty na milosc. Sorry ale daje mi do zrozumienia ze jest cos za cos, ze jak bedzie seks to on sobie nie dokonczy. Ma tez w zwyczaju stracac zblizenia na ostatni plan, czyli jest godzina 23 lub polnoc a jemu sie zbiera na amory, gdy ja juz padam na twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:22 Wypisz wymaluj moj maz. Bardzo holubiony przez swoja matke. Z tym, ze ona mnie troche rozumie (pomimo tego ze na pocztku mnie tepila i byla bardzo zazdrosna o syna, zadna byla jej zdaniem niedobra kandydatka). Moja tesciowa zauwazyla juz dawno ze jej syn sie niezbyt spisuje jako ojciec, powiedziala mi ze chce mi pomagac...przyjezdza srednio dwa razy w tygodniu...wie, ze jesytem w tym miescie sama jak palec. Moj moze i pampersa zmieni ale nigdy nie uklada malego do snu, nigdy w nocy go nie nosi, chyba ze zrobie cicha awanture (taka szeptem)...ale ogolnie miga sie. Tak, zaslania sie praca. Jego matka tez rozdarta, z jednej strony mowi "oj, moj syn taki zapracowany" (jakby on jeden pracowal...odezwala sie nauczycielka ktora ma po 4 lekcje to nie rozumie ze ktos ma etat 8 h) a z drugiej niby mnie rozumie... Generalnie ona na poczatku tez sie wnukiem nie interesowala ale jak kiedys zostalam na tydizen w rodzinnym domu to ona uznala ze widac mi za ciezko i ona bedzie pomagala. Pewnie dlatego ze widzi ze syn jest jaki jest. Ona ogolnie jest rozczarowana jego postawa, bo jej inny syn jest wzorem ojca (naprawde ze swieca takiego szukac!) a jej sp. ojciec byl wspanialym ojcem i dziadkiem dla chlopakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość incubusm
Kurczę, a ja jednak rozumiem twojego męża. Wyobraź sobie, rano wstaje, niewyspany, rozdrażniony, ani chwili luzu, żeby wypic kawkę, czy własnie posłuchac muzyki, przeczytac artykuł, bo dziecko juz bryka.. potem idzie do pracy, siedzi tam do 18-19, zanim cos zje to pewnie jest 20, dołącz do tego wieczorną toalete, rozmowe z tobą, 21-21.30 a ty mu każesz o 22 iść spać? to kiedy on ma mieć czas na chwilę odpoczynku, hobby, czy cokolwiek co nie jest praca lub pracą przy dziecku. Każdy człowiek potrzebuje luzu, resetu. Nie dziwię mu sie, że siedzi przed kompem do 1 w nocy, bo pewnie wy juz dawno spicie, a on ma swiety spokój i moze poświęcic sie temu co lubi. Autorko powiedz szczerze, czy byłby to dla ciebie problem, jakbys kładła dziecko spac 2 godziny pozniej, tak zeby wstawało po 9? Ty masz duzo czasu dla siebie, jak mały spi popołudniami, a twój mąz w tym czasie musi pracowac na wasze utrzymanie. Skoro siedzisz w domu to nie powinno byc to dla ciebie problemem, a takie wolne poranki (od dziecka) mozesz przeznaczyc na wspólne śniadanie, chwilę rozmowy, zaplanowanie wieczoru, czy nawet seks. Takie wspólne poranki bardzo scalają związek, nie mowiąc juz o tym, ze twój mąz pewnie też miałby lepszy kontakt, jakby mogł wieczorem pobawić się, chociazby 30 min z małym, a nie tylko asystowac przy kładzeniu go do snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale macie cudne życie: jak mąż chce mieć oprócz pracy przyjemność w ciągu dnia to będzie mieć przerąbane rano. Widać jaki to miód małżeństwo z dzieckiem. Musicie się bardzo kochać i uwielbiać swoje życie skoro wasze dni to tylko przerąbane chwile. No ale to wasz wybór- mogliście żyć szczęśliwie bez dziecka i kochać się a nie mieć nawzajem dość :) Jednym słowem zmieniliście się w twór małżeńsko podobny jak 90 proc. Polaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×