Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem brac?

Polecane posty

Gość gość

Hej, Nie wiem od czego zaczac, powiem ze zaczelo sie od mojego chlopaka, dosc mocno mnie uswiadomil jaka jestem ma przestrzeni calego naszego zwiazku, uswiadomil mnie tez ze nie umiem brac nic od nikogo, nie chodzi tu o rzeczy materialne choc tez o nie poniekad. Gdy mi to uswiadomil zaczelam sie nad tym glebiej zastanawiac i tak to prawda. Pomine fakt ze chyba jest to spowodowane dziecinstwem ze musialam sobie radzic jako tako, ze mam syndrom brania winy na siebie i nawet gdy ktos mi coa daje to glupio mi ze coa dla mnie poświęcił (czas,pieniadze). Jak to w swiecie bywa, nie jest bajką i gdy nie wymagamy i nie chcemy dostawac nie ma wspanialego magicznego swiata wokol nas i faktycznie nic nie dostajemy, jest tak tez nawet z chlopakiem niby mnie uwiadomil ze tak robie i sam faktycznie nic mi nie daje i czasem tez nie pomaga bo "ja tego nie chce" "ja se sama poradze". Da sie to naprawic jakim tokiem rozumowania w ogole iść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej chyba bedzie na przykladach, gdy oferuje mi podwiezienie do domu to odmawiam mimo ze nie mam innego i musze wracac piszo a rano na przyklad mam na bardzo wczesnie, w takiej sytuacji powinno byc chyba normalne, lub gdy mam poprosic go o kupnoczegos po drodze do mnie no o ze wiem ze oddam mu pieniadze to wole pojsc sama zeby nie myslal ze go wykorzystuje. Ostatnio musialam zlozyc meble bo sie przeprowadziłam to nie poprpsilam o pomoc on tez w sumie ledwo zaproponowal bo stwierdzil ze taka samodzielna jestem ciagle to jak bede chciala to poprosze o pomoc a on sie nie chce wtracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej być skromną i nie umieć brać niż jak wiele bab roszczeniową księzniczką co to jej sie wszystko należy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę że to jeest coś u ciebie w psychice i sama sobie z tym nie poradzisz a na dłuża mete takie coś może być baaardzo uprzykszajace w życiu i dla ciebie i dla twoich bliskich. Zycie, przyjaciele, rodzina ukochany facet - wsyztskie bliskie relaacje opierają się miedzy innymi na wzajemnym wsparciu i pomocy... wydaje mi sie że powinnas isc z tym do psychologa i mówie to całkiem poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie nad tym zastanawialam, z jednej strony bardzo mnie to martwi z drugiej mam tendencje do odkladania takich rzeczy na tyl glowy, bo przeciez w świetle spraw codziennych to nie moze byc priorytetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×