Od zawsze byłam sama, coś jest nie tak

nie ma czego zalowac. ja bylam od 18-26 rz w zwiazku i jakos mi sie znudzil ten model zycia. dusze sie po czasie z kazdym chlopem. nie wiem jak faceci ale ja sie moge w glosie zakochac :D

No cóż ja mam na koncie coś w rodzaju układu przypominającego związek i też się czasem dusiłam mimo że relacja była dość luźna. Na przykład facet strzelał fochy, że jestem za mało aktywna w seksie, że za mało mu "daję". W związku wymóg seksualnej dostępności, aktywności byłby pewnie wzmocniony a już w przypadku wspólnego mieszkania pewnie musiałabym liczyć się z tym, że seks "powinien" być codziennie, po czym zapewne pojawiłaby się rutyna i wymóg wprowadzania kolejnych urozmaiceń na które niekoniecznie mogłabym mieć ochotę. Niekoniecznie kwapiłam się też na jeżdżenie na rodzinne spędy na które zdarzało mu się mnie zaprosić, po prostu odmawiałam, ale miałam wymówkę w postaci tego, że właśnie nie byliśmy parą. No cóż, wychodzi na to, że do prawdziwego związku bym się po prostu nie nadawała. A założenie typowej rodzinki w której byłyby dzieciaki, to już w ogóle dla mnie jakiś kosmos a większość facetów chce mieć potomstwo.

Choć oczywiście wszyscy mówili "ty?! nie ma mowy! na pewno poznasz kogoś lepszego! przecież jesteś taką ładną i mądrą dziewczyną! x Wszyscy... ehhhh... fantazja nie zna granic. Twoje zaptrzenie w siebie to Twoj wrog. Nie myslalem ze jestes tez w tym temacie. Nie chce mi sie go czytac. Zgubilem poprzedni. Ale tam zadalas jakies pytanie i nie odpowiedzialem, a ni moge go znalezc

Seks nie, wyjazdy nie, jesteś "świetną partią" :)

Seks tak, ale nie zawsze i nie każdego rodzaju, wyjazdy jak najbardziej tak, ale nie na rodzinne spędy, których nie trawię. :)

3

Kłoda jesteś w łóżku i sfochowana paniusa, której rodzina przeszkadza.

a mi sie chce non stop seksu, dzieci nie a nie kazdy facet jest za dziecmi. ktory mnie zaspokoi?

Mogę ci zrobić z d**y jesień średniowiecza jak chcesz.

Kobiety. A robicie jakieś ciekawe surówki z roślin które teraz są najsmaczniejsze (niedawno wyrosły) albo kwitną? Mam średnią wenę w tej kwestii, a samemu - to wiadomo...

a ty co ku.zwa zielarz sie znalazl ? tak z mleczykow, szafarnu dzialajacego poronnie i kozich bobkow na gore

13:35 skrupulatny jesteś, ok nie wszyscy, ale większość ludzi z którymi się w tamtym czasie spotykałam. Choć tak wiem, wg ciebei cokolwiek ja piszę, to musi być fantazja. :) Tak sobie prowadzę drugie życie w którymi mogę być kim chcę na kafeterii, taka moja schizofreniczna obsesja. haha Pytanie brzmiało: Co stanowi o twojej wartości jako człowieka?

Pytanie brzmiało: Co stanowi o twojej wartości jako człowieka? x ok, ale chyba bylo jeszcze jedno... na koncu watku jak patrzylem cos o seksie?

To było ważniejsze i pierwsze.

przypomnij oba, jutro Ci napisze

dlaczego mężczyźni są z natury więksi i silniejsi od kobiet?

Dokładnie niechciana, to trzeba mieć wpojone że trzeba mieć męża i rodzinę, żeby być na to życiowo nastawionym. Wtedy się nawet nie ma zbytnio wymagań co do faceta, ma być i tyle. ludzie wchodzą w związki też z masy różnych powodów, myślę że często jest tak że im większy deficyt swojej wartości jako kobiety odczuwasz, tym bardziej potrzebujesz mężczyzny który będzie ci ten deficyt rekompensował. Jeśli siebie akceptujesz, otaczasz troską, kochasz, tym mniej potrzebujesz otrzymywać to z zewnątrz.

Zgadzam się z powyższym. Nareszcie jakaś trafna wypowiedź w tym temacie.

"Przy nich będąc 28-latką bez żadnego poważnego związku na koncie czuję się jak totalna niemota jeśli chodzi o relacje damsko-męskie (no bo o tych relacjach jakie miałam z facetami, to szkoda w ogóle wspominać). Z drugiej strony, nie urażając nikogo, to są raczej takie proste dziewczyny z bardzo typowymi wzorcami/pomysłami na życie, bez szczególnej ciekawości świata, pędu do wiedzy, nastawione przede wszystkim na relację z facetem i docelowo pewnie też założenie rodziny. Nie chcę im umniejszać, krytykować, po prostu zauważyłam taką zależność. Ja z pewnością jestem inna i może to jedno z wyjaśnień obecnego stanu rzeczy. Przy nich będąc 28-latką bez żadnego poważnego związku na koncie czuję się jak totalna niemota jeśli chodzi o relacje damsko-męskie (no bo o tych relacjach jakie miałam z facetami, to szkoda w ogóle wspominać). Z drugiej strony, nie urażając nikogo, to są raczej takie proste dziewczyny z bardzo typowymi wzorcami/pomysłami na życie, bez szczególnej ciekawości świata, pędu do wiedzy, nastawione przede wszystkim na relację z facetem i docelowo pewnie też założenie rodziny. Nie chcę im umniejszać, krytykować, po prostu zauważyłam taką zależność. Ja z pewnością jestem inna i może to jedno z wyjaśnień obecnego stanu rzeczy. " x Też zauważyłam taką zależność. Zwykle są to bardzo proste, żeby nie powiedzieć puste dziewczyny i wcale nie piękne (bez obrazy!). Cieszą się jak głupi do sera, że znalazły sobie jakichkolwiek facetów, bo próbują dowartościować się w ten sposób, a wymagania mają na prawdę bardzo niskie - ja bym się z takimi nawet nie umówiła, nie mówiąc o czymś więcej :P

I żeby nie było, ja tam cieszę się jak jacyś moi znajomi znajdą sobie kogoś fajnego do pary. Ale jak widzę, że jakaś z moich zdesperowanych koleżanek złapie na portalu randkowym jakiegoś nieciekawego gościa, żeby tylko zmienić sobie status związku na FB, to czego ja mam takie osobie gratulować? :P Chyba tylko głupoty. ;)

Nieprzypadkowo zakochiwałam się "na zabój" w liceum , później już praktycznie nie. To w liceum miałam zachwiane poczucie własnej wartości, nie wiedziałam jaka "powinnam" być, czułam że jestem jakaś inna. I wtedy właśnie bardzo potrzebowałam mieć kochającego chłopaka, coś na zasadzie ruchu oporu przeciw światu.

murzyni jakos nie patrza na wielkie uczucia tylko sie mnoza na potege, moze o to po prostu w zyciu chodzi i tyle... w ogole czy ktos slyszal zeby mezczyzna kochal jakas kobiete nie bedac z nia?

Pewno że tak.

Często faceci są bardziej romantyczni od kobiet i często bardziej wierni

Tiaa, panowie bywają romantyczni jak cholera. Tylko szkoda że ten romantyzm jest ściśle uzależniony od ekhm pewnych zjawisk zachodzących na poziomie krocza. :D

bo teraz jest wszechobecna seksualizacja życia. Ale nie zawsze tak było i nie każdy jest jej ofiarą.

Och ach my takie mądre i piękne, chęć stworzenia fajnego związku mają tylko te głupie :) Oj megalomanki megalomanki, nie dziwne że nikt was nie chce.

bo teraz jest wszechobecna seksualizacja życia. Ale nie zawsze tak było i nie każdy jest jej ofiarą. x Zawsze tak było, tylko jesteś ignorantką. No i oziębłą rybą.

Tzn. tak sobie gdybam (zaraz jakis kretyn mi zarzuci, ze smiem myslec i analizowac), czy mezczyzna umie kochac kobiete po tym, jak nie wyszedl im zwiazek, czyli sie rozstali, czy od razu pociesza sie inna. Bo im chyba wystarczy, zeby byla w miare ladna i mozna sie zenic. Ja jestem na etapie, ze mysle, ze do konca zycia bede plakac po moim, hm jak to nazwac.... spotykalismy sie krotko. A onpewnie juz o mnie nie pamieta i jak o tym pomysle, to serce mi sie lamie. Wiem , ze to glupie, ale co poradzic. Jestem starej daty, zawsze sie przywiazywalam i nie umiem sie pocieszac szybko innym. Nie wiem czy bede umiala.

Analizować? Ha ha, to dobre, świetna "analiza". Jak się ludzie rozstają to nie rozpamiętują wiecznie tylko idą dalej i układają sobie życie.