Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Szkoda mi mojego dziecka

Polecane posty

Gość gość
Autorko a może ten cały Filip ma jakieś zaburzenia ? Skoro nie odpowiada na pytania,jest powolny itd.co do stosunku Filipa do Twojego dziecka że jest nie miły to ja bym się go spytała wprost jak do was przyjdzie czemu taki jest ? Czy lubi kuzyna ? Wyślij swojego małego po zabawki do innego pokoju i pogadaj z Filipem może się zmieni dzięki temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Nie przejumj sie. Dzieci różnią sie osobowością i temperamentem. W tym przypadku widać to golym okiem. Nie zmienisz tego i nic na siłę. Fajnie ze twój syn wkrótce pójdzie do przedszkola Skoro jest taki towarzyski to odżyje. Póki co olej kontakty z Filipem czy jak mu tam i jak masz chwile to sama zagraj w planszówke z synkiem czy zbuduj z nim coś w poaskownicy. Powiem ci tylko ze w dorosłym życiu łatwiej jest ludziom towarzyskim i otwartym niż samotnikom i introwertykom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam i nie wierzę! Wy sugerujecie autorce, że jej dziecko ma adhd, bo chce się pobawić w chowanego czy zagrać w grę planszową??? A ten tekst, że oczekuje żeby każdy wokół niego skakał i się z nim bawił, to o kim? Bo ja nie dostrzegam niczego nadzwyczajnego w zachowaniu 4-latka. Taaa, syn autorki ma adhd, bo jest żywym dzieckiem, a tamten jest całkiem normalny. Waży 35 kg, poci się, gdy idzie na spacer , w dodatku nie potrafi się odezwać w cywilizowany sposób... Ja swoje dzieci od małego uczę, że do starszych trzeba się odzywać z szacunkiem, odpowiadać na pytania. Bez wyjątku, czy akurat ma ochotę na zabawę, czy nie, zły humor, czy po prostu zły dzień.Mnie też by wytrąciło z równowago to, że jakichś niewychowany dzieciak nie odpowiadał na moje pytanie, tylko zbywa mnie, jakbym miała mniej lat niż on. I tu jest pies pogrzebany. Autorce nie chodzi tyle o tą zabawę, co o sposób w jaki odmawia dzieciak jej synowi i jak się zachowuje u AUTORKI na podwórku nawet względem niej. Ja bym porozmawiała z jego mamuśką. Niech nauczy dzieciaka nie tylko szacunku dla starszych, ale i młodszych. To, że nie ma ochoty na zabawę z młodszym kuzynem nie znaczy, że gówniarz ma wszystkich traktować z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też się zastanawiam, gdzie niektóre wyczytały to adhd i to, że syn autorki chce by wokół niego skakać... przecież on chciał się tylko pobawić w chowanego. wredne jesteście. wszem i wobec ogłaszam wam, że u czterolatka chęć zabawy, ruch, to oznaki zdrowia. ten świat naprawdę oszalał. niedługo będziecie dzieciaki oskarżać o schizofrenię, bo powiedzą, że mają niewidzialnego przyjaciela (co też jest normalne!!! w pewnym wieku)a potem rosną takie grubasy, ajk Filipek, co to zapocą się na spacerze, boja sie ubrudzić, czy po prostu korzystać z wyobraźni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie, kiedys gdy bylam z synem u Magdy i byla jeszcze jedna dziewczyna z coreczka dwuletnia, to Filip rozplakal sie, ze mu chrupki w pokoju rozrzuci i bedzie brudno. Innym razem, gdy bylysmy na placu zabaw, wszystkie dzieci graly w pilke, moj synek z nimi (byl w siodmym niebie), a Filip przesiedial CALY CZAS z nami na lawce. Magda go wyganiala wrecz do dzieci, ale nie chcial. Jakos byly tam starsze dzieci nawet od Filipa i zadne nie mialo problemu z wiekiem mojego synka. Bawili sie z nim. Nie wiem, widocznie to nie jest odpowiedni towarzysz dla mojego dziecka, ale najczesciej maly ma z nim kontakt wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze opinie wspolnego znajmoego na temat Filipa. Mojego meza kolega,ktory jest sasiadem Magdy powiedzial,że Filip to ,,dupa a nie chlopak'', ze jest taka ''mimoza''. To nie sa moje slowa, tylko tego znajomego. Przyznam, ze cos w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ok, rozumiem- sześciolatek ma zachowywać jakieś normy i odpowiadać na pytania, ale po co wchodzisz w gadki-szmatki z dzieciakiem który tego nie lubi? Do tej pory pamiętam te rozmówki z ciotkami w dzieciństwie- wiecznie "a co tam u ciebie", "a co tam w szkole"- naprawdę interesuje cię co on robił w szkole? Co innego prosić o udzielenie jakiś konkretnych informacji, np. właśnie czy mama jest w domu, ale po co te grzecznościowe rozmówki? A co do zabawy chłopców- owszem, dwa lata to jest przepaść, jeszcze inaczej by było jakby chłopcy mieli non stop kontakt od urodzenia młodszego, ale z tego co piszesz- widzą się sporadycznie. To jest typowe że młodszy lata za starszym, a starszy się opędza. Powiedz szczerze- ile razy twój synek usłyszał że ma nie męczyć kuzyna? Że to niegrzecznie kogoś tak nagabywać jak odmawia, żeby dał mu spokój, że usłyszał raz że nie ma ochoty i więcej ma nie pytać? Bo nie dziwię się że tamten ogania się właśnie jak od natrętnej muchy, skoro twój się tak zachowuje... tak, wiem, dla ciebie to jest słodkie, urocze i wzruszające jak składa rączki i błagalnie prosi- ale uwierz, tylko dla ciebie. Nie widzę żadnego powodu żeby próbować wymóc na starszym zabawę z młodszym, bo właściwie z jakiej racji? Bo młodszy innego towarzystwa nie ma? Ale powinien mieć, jak nie przedszkole, to klub malucha czy jakieś zajęcia sportowe, skoro się na rodzeństwo nie zdecydowaliście. Może zachowuje się niegrzecznie i odpychająco bo młody delikatnej odmowy albo zbywania go w stylu "może później" nie zrozumiał i dalej męczył? Zresztą, czego ty oczekujesz po sześciolatku, który dalej jest malutki i niedojrzały- że weźmie młodszego kuzyna na bok i taktownie wytłumaczy że przykro mu, ale akurat w tym momencie nie ma ochoty i dalsze namowy są dla niego przykre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie o to chodzi że mój mały nigdy tak nie usłyszał, bo rzadko się bawią. Serio. Dla mnie to składanie rączek wcale nie jest słodkie tylko przykre. I to nie tak że to ja bez przerwy chodzę do Filipa z dzieckiem. To oni są u nas codziennie. Gdy mały widzi go na podwórku to idzie do niego i pyta czy się pobawią. Co mam robić? Wiele razy po prostu zabieram syna na spacer ale przecież nie mogę uciekać za każdym razem z własnego podwórka. Mylisz się, że próbuje ciągle go zgadywać. Właśnie nie, od kiedy parę razy mi nie odpowiedział to mam to w nosie. Ale przecież nie bedę się zastanawiać pod własnym domem czy akurat gowniarza nie uraze i czy zechce mi odpowiedzieć. To zagadywanie było akurat wtedy gdy siedział z nami przy stole. Zapytałam jak w szkole? A on nawet mnie spojrzeniem nie zaszczycił. Robiłam dobrą minę do złej gry ale głupio się poczułam. Nie wiem, może teraz inne czasy są ze trzeba się z dziećmi jak z jajkiem obchodzić. Mam tylko nadzieję że go niewłaściwym pytaniem nie uraziłam i nie będzie miał z tego powodu traumy do końca życia. Przepraszam za trochę inny styl pisania ale używam tel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że to autorki syn jest u siebie i ma prawo chodzić sobie po podwórku, gdzie chce i zachowywać się swobodnie. Tymczasem to autorka zabiera syna z podwórka, gdy widzi tamtego chłopca, by go czasem nie stresować własnym dzieckiem, które jest u siebie. Mało tego- to ona ciągle musi pilnować siebie i uważać na słowa, bo przypadkiem FIlpkowi może się coś nie spodobać. Autorka ma rację. Gdyby do mnie młody zachował się w ten sposób, to bym mu nagadała. Tym bardziej przy jego matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn mojej szwagierki za chwilę kończy 8 lat. Mój syn za parę msc kończy 5 lat. Bawią się razem wyśmienicie jak się widzą. I nie przeszkadza różnica wieku ani przepaść rozwojowa między nimi. Ja bym dziecku wyjaśniła, ze ma tam nie chodzić bo Filip jest niemilym dzieckiem i będzie mu przykro a przecież nie lubi jak mu jest smutno i takie tam gadki. Ostatnio mam przeboje w przedszkolu z rownolatkiem takie, ze prowokuje moje dziecko, zaczepia, dokucza mu. Mój maly chce się z nim bawić, lubi go. Ale, ze tamten jest ciamajda a mój jest z dzieci bardziej żywych i butnych to na te zaczepki i chamskie zachowania reaguje tak, ze po prostu walnie go w końcu bo nie wytrzyma. I rodzice wielkie halo zrobili bo moje dziecko bije ich. A argumenty nauczycielki nie docierają, ze ten mały nie jest święty i zaczepia mojego syna. Więc tłumacze jak chłop krowie, ze ma się do niego nie zbliżać, nie bawić, ze ma innych kolegów których bardzo lubi z wzajemnością i dobrze się razem bawią i dogadają i od jakiegoś tygodnia jest spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro sama przyznajesz że nigdy tak nie usłyszał, to widzisz już w czym problem? Natrętne proszenie jest tak samo niegrzeczne jak odmowa kuzyna, oboje są małymi dziećmi, ale to że tamten jest starszy nie znaczy od razu że ma wykazywać super wychowanie i eleganckie maniery, a do tego anielską cierpliwość. Twój chodzi i smęci, więc słyszy stanowczą odmowę. Naprawdę sama spotykałabyś się z jakąś nielubianą znajomą tylko dlatego że tamta lubi ciebie? Zgodziłabyś się na kawę czy wyjście do klubu raz na jakiś czas bo tamta grzecznie prosi? Rozumiem że twojemu jest przykro, ale wytłumacz mu że ma kuzyna zostawić w spokoju, nie prosić i tyle. I staraj się zapewnić mu inne towarzystwo po prostu. Mój też często gęsto pcha się do kuzyna mieszkającego po sąsiedzku, ale wiem że jest trudny, bywa męczący, hałaśliwy, na pewno wymaga dopilnowania- a skoro nie zapraszają mnie na co dzień, to raczej moich wizyt z dzieckiem też by nie chcieli, mimo że mamy przyjazne stosunki. Więc wytłumaczyłam dziecku jak krowie na miedzy że nie każdy lubi obce dzieci, że komuś może przeszkadzać hałas,że kuzyn jest starszy i ma już swoje zabawy i może za maluchami nie przepadać, i po prostu że proszenie się jest niegrzeczne, jak ktoś będzie chciał wizyty, to sam zaprosi. Wlaśnie u przedszkolaka jest czas na wpojenie jakiś zasad. Czterolatek jest spokojnie na tyle duży żeby zrozumieć co znaczy że ktoś nie chce, nie ma ochoty, żeby załapać że kogoś męczy i jest w ten sposób niemiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dylematy godne serialu-tasiemca. Syn bratanicy mojego szwagra ojca wuja, dla uproszczenia nazwe go Marcin nie chce sie bawic z moim Mieszkiem. Co tu zrobic? Mam mysli samobojcze, nie spie po nocach. Serio musisz go zbic albo w inny sposob zmusic do zabawy z twoim Filutkiem. Ta uposledzona, brzydka i glupia mimoza MUSI zobaczyc ze twoj Syn jest wspanialym kompanem. Inaczej z rozpaczy nabiawisz sie wrzodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwe ludzkie dramaty.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz Autorko wytłumaczyć swojemu dziecku, że powinien mieć trochę godności i nie pchać się tam, gdzie go nie chcą? Ja wiem, że to tylko czterolatek, ale coś tam chyba już rozumie. W życiu bym nie pozwoliła, żeby moje dziecko tak się poniżało. Jak tamten nie chce się z nim bawić, ani nawet nie raczy odpowiedzieć na pytania, to niech się buja i tyle. Ignorujcie go. Za dwadzieścia lat założysz temat na forum :"mój syn tak bardzo chce się spotykać z Kasią, ale ona go ignoruje. Nie chce chodzić z nim na randki, ani nawet z nim rozmawiać. A on tak bardzo ją prosi, żeby się z nim umówiła. Do tego codziennie musi widywać ją w pracy." xxx Przyczepił się do mnie kiedyś taki jeden namolny. Nie docierało do niego, że nie jestem zainteresowana. Nie pomagały ani grzeczne, ani chamskie odmowy. Zastanawiałam się, skąd się biorą tacy faceci. Teraz już wiem. To synowie takich matek, jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Ale glupoty,takie sprawy to powinni zalatwiac rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego zamiast porozmawiać z jego matką wylewasz żale na forum? To ma coś zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz pisalam, ze nie jest problemem to, ze tamten nie chce sie bawic z moim dzieckiem. Jakos to przezyjemy, bez przesady. Problem w tym, ze np. jestem z malym na podworku, dziecko bawi sie w piaskownicy. Przyjdzie Magda z Filipem i on zacznie sie bawic zabawkami w piaskownicy, ale nie chce miec kontaktu z moim dzieckiem. Przykro mi, ze zamiast powiedziec, ze nie chce sie bawic, tak normalnie, to ryknie na niego, jak na jakiegos psa. Po co wiec przychodzi do tej piaskownicy? Mam i z piaskownicy uciekac, bo Filipek przyszedl? Zauwazylam, ze moje dziecko ostatnio tez juz widzi, ze z tamtym sie nie pobawi za wiele i juz tak nie placze, gdy w tym momencie, gdy Filip przyjdzie, ja uciekam do domu lub na spacer z malym. Kiedys nie chcial chodzic, plakal, bo chcial sie bawic, ale teraz juz tak sie nie opiera. Owszem, mowi, ze pobawilby sie z Filipem, ale jakos zawsze uda mi sie go przegadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7:51, taka mala podpowiedz: bo po to jest forum??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze rozumiem? Uciekasz z własnego podwórka, z własnej piaskownicy, zabierasz swoje dziecko, bo przyszedł jakiś mały ważniak i ustawia Twoje dziecko? I jeszcze Ci tu doradzają, byś uśiadomiła swojego syna, że nie jest pępkiem świata? Nie słuchaj tych idiotek.Owszem, Twoje dziecko ma prawo być Twoim pępkiem świata na Waszym terytorium, to on ma się czuć bezpiecznie u siebie, czy to na dworze, czy to w domu. A tamten smarkacz powinien potrafić się zachować, skoro codziennie przyłazi. Jeśli wymagacie od 4-latka, by rozumiał pewne rzeczy, że nie każdy ma ochotę się z nim bawić, to tym bardziej 6-latek powinien potrafić się odezwać. Tym bardziej do dorosłej osoby. Jak to jest, że mały gnojek Ciebie olewa pod Twoim własnym domem? Ja nawet bym z tą matką jego nie gadała, bo jakaś mimoza tak jak synio, ale od razu bym smarkaczowi nagadała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No w sumie tak troche jest, masz racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a wiesz ile razy w przedszkolu ktoś odmówi zabawy z Twoim synkiem, ile razy zdzieli go w łeb zabawką, wyrwie coś, etc... Jak Ty to przeżyjesz;) Chyba pora przeciąć pepowinke i mały musi nauczyć się radzić sobie w takich sytuacjach. Odnoszę wrażenie, że chcesz usłyszeć odnośnie Filipka, że jest nienormalny, a ja uważam, że dzieciak Was nie lubi i ma do tego prawo, a co w dzieciach najbardziej cenie, to szczerość i prawdomownosc:) Nie to co Ty, pytasz co u niego w szkole, miła Ciociu, a za moment piszesz o nim gowniarz:) Jak Twoje dziecię takie bystre, to zalapie, że z kuzynem się nie pobawi i znajdzie sobie innego kompana albo będzie bawił się sam. Naucz go, że nie można się narzucać innym. A to, jak Magda wychowuje Filipa, niech Cię nie interesuje, najwyżej on będzie źle wychowany;) Ty zajmij się swoim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zyczylabym sobie miec tylko takie problemy. I tobie tez tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trauma na cale zycie... Bo on nie chcial sie bawic z moim synem. Az musialas opisac to na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nic nie rozumiesz co do Ciebie tutaj piszą :O "Problem w tym, ze np. jestem z malym na podworku, dziecko bawi sie w piaskownicy. Przyjdzie Magda z Filipem i on zacznie sie bawic zabawkami w piaskownicy, ale nie chce miec kontaktu z moim dzieckiem. Przykro mi, ze zamiast powiedziec, ze nie chce sie bawic, tak normalnie, to ryknie na niego, jak na jakiegos psa. Po co wiec przychodzi do tej piaskownicy? Mam i z piaskownicy uciekac, bo Filipek przyszedl? " Tamten nie lubi narzucającego mu się towarzystwa innych dzieci. Może nie lubić. Może chcieć tak samo jak Wy pobawić się w piaskownicy. Więc idzie do piaskownicy. I tu pojawia się problem, bo jak on przyjdzie do piaskownicy, to chce sobie siedzieć niejako sam i bawić się sam. No czemu nie, można i da się. Problem jest w tym, że wtedy Twoje dziecko jak tylko go zobaczy to już pędzie do niego jak ćma do światła i chce się na siłę z nim bawić. A tamten nie chce. I Ty uciekasz, bo problem. Zreformuj swoje dziecko, żeby się nie pchało tam, gdzie go nie chcą. Wytłumacz, że są dzieci, które lubią się bawić same w spokoju i takim właśnie dzieckiem jest Filip. Dajcie mu spokój jednym słowem. I co znaczy: jawnie nie powie, że nie chce się bawić. Przecież Ty o tym doskonale wiesz! On już bardziej nie może Wam dać do zrozumienia, że nie chce się z Twoim synem bawić. Naucz swojego, żeby się nie narzucał. Jakby mnie to wkurzało jakbym miała jakąś babkę w pracy co wiecznie by mnie zagadywała i pierdzieliła o niczym. Bo ona tak ma, że gada i gada. I ktoś ma słuchać. A jak nie ma się ochoty słuchać??? No dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale on przychodzi bawic sie do NAS do piaskownicy. Nie na plac zabaw czy inne miejsce. Przychodzi, gdy moj maly sie bawi w piasku, wiec chyba logiczne, ze chce sie bawic z Filipem wtedy. No widzisz, Magdzie dajesz przyzwolenie, by wychowywala swoje dziecko jak chce, bo ''najwyzej jej dziecko bedzie niewychowane''. Ja mojemu tlumacze, ze Filip nie chce sie z nim bawic, ale co ma myslec moje dziecko, gdy ten przychodzi i bawi sie u nas w piaskownicy? Ciezko wytlumaczyctwtedy dziecku, zeby ustapilo kuzynowi, dalo mu spokoj, albo sie odwrocilo i opuscilo piaskownice. Czy wy umiecie czytac ze zrozumieniem??? Dlaczego mam stawac na glowie, by wytlumaczyc cos dziecku, skoro chce go po prostu wziac do piaskownicy? U Filipa w domu maly sie z nim nie pobawi, gdzie indziej tez nie, bo tamten jest wiecznie naburmuszony, malo tego- moje dziecko nie moze przebywac we wlasnej piaskownicy, bo tamto dziecko ma zly humor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:36, ale jesli taka babka w pracy cie denerwuje, to nie przychodzisz jeszcze do niej do domu i jej nie ustawiasz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma trochę racji. Jest u siebie, więc jej dziecko ma prawo iść wtedy do kuzyna, nawet go nagabywać. Widocznie tak im nie przeszkadza to nagabywanie, skoro przychodzą. Wy swoje dzieci wyganiacie do innego pokoju albo izolujecie, gdy przyjdzie do was jakas matka z dzieckiem, ktore nie zawsze chce sie bawic z waszym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przychodzi się bawić do WASZEJ piaskownicy, Waszymi zabawkami, a nie do Twojego syna. Pobawi się i pójdzie, jakoś to przezyjecie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy takiego sasiada meczydoupe. Ma 6 l a moj syn 11. Moj ma swoich kumpli a ten lazi i jeczy za nimi. Wkurfffiajacy jest strasznie. Musze go odprowadzac do chalupy bo nie ma umiaru ile siedziec. Straszny jest, wiec troche wspolczuje temu filipowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałaś autorko o wspólnym podwórku, więc*****askownica wydawała się wspólna "Przychodzi, gdy moj maly sie bawi w piasku, wiec chyba logiczne, ze chce sie bawic z Filipem wtedy. No widzisz, Magdzie dajesz przyzwolenie, by wychowywala swoje dziecko jak chce, bo ''najwyzej jej dziecko bedzie niewychowane''." No właśnie to, że przychodzi do Waszej piaskownicy to nie znaczy, że chce się bawić z Twoim dzieckiem, tylko, że chce się pobawić w piaskownicy. Nie daję nikomu przyzwolenia lub nie na wychowywanie. Tamto dziecko się nikomu nie narzuca, a Twoje się narzuca. Stąd różnica mojego osądu. Nie chodzi tu o wychowanie nawet, a o to, że ja osobiście nie lubię osób, które się z czymkolwiek narzucają. Bo oni tak chcą. Są ludzie, którzy cenią sobie jako taki spokój. I już nie przepadam za Twoim synem, bo jest właśnie takim typem narzucającym się i nie mogącym zrozumieć, że ktoś może "nie chcieć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×