Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

8:20 żeby udzielać komuś reprymendy odnośnie posiadania bądź braku umiejętności najpierw samemu wypadałoby taką umiejętnością dysponować, dla rozjaśnienia edytowałam wpis z 6:43 dodałam tam nawias...może teraz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Phi tam reprymendy :D żartujesz raczej toż to wyłącznie stwierdzenie faktu...poczytaj posty Autorki, spróbuj zrozumieć i potem snuj swoje teorie mające jakiekolwiek odniesienie do rzeczywistości przez nią przedstawionej:) I tiaaaaa zrozumienie jest na serio twoja mocną stroną:D gratki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:06 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le, autorki już tu dawno nie ma chyba poszła w końcu ogarnąć swoje życie a wy się tu żrecie i probujecie udowodnić która mądrzejsza :-O jedna Pani hardo która gardzi słabszymi ludźmi, waląc przy tym byka za bykiem. Druga Pani psycholog od siedmiu boleści, snująca swoje teorie niczym z amerykańskich książkowych poradników. Weźcie się ogarnijcie obie bo jedna z drugą wypadacie żalośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9:50 a ty tutaj zagościłaś... bo ? hehehe przecież się nikt nie żre, forum jest od dyskutowania prawda ? bywa nawet całkiem relaksującym przerywnikiem w pracy a i wesoło bywa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa wesoło, ten Twój śmiech to raczej nerwowo brzmi.już nie udawaj takiej wielce ponad wszystko bo Twoje posty mają strasznie sztuczny wydźwięk, jak ktoś słusznie zauważył jest to po prostu zwykły bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:03 tylko się nie pochlastaj. Gdybyś tak spróbowała w realu poniżać dziewczynę to pogoniła bym cie jak zwykłego burka do budy. Choćbyś nie wiem jakie stanowisko zajmowała to właśnie ty jesteś bezwartościowa i nie sięgasz do pięt autorce mimo jej sytuacji. Więc jak chcesz jej doradzić po prostu się zamknij malutki człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:39 Z twojej raczej ;) i niekoniecznie zadowolona tylko pogodzona z okolicznościami, że z głupotą i zajadłością nie należy walczyć...bo i po co :D Aaa i o zmarszczki mimiczne należy dbać od najmłodszych lat, żeby na starość nie straszyć facjatą ;) Jak za trudne do zrozumienia to się nie wysiłkuj nadmiernie :) bo może ci to zaszkodzić :) I już mnie znudziły przerzucanki...scena jest twoja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:08 malutki to jest kutas co się codziennie rznie w dupę, dlatego pyskujesz na forum. Baba dobrze mówi jedyna co ma mózg tam gdzie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:15, 14:25 Wracac do lekcji, bo jeszcze rok szkolny trwa. Chociaz z dziewczynki z 14:25 raczej nic nie bedzie. Po slownictwie patola jak nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:25 ciebie pewnie też mąż kopnął w dupę i nawet nie wiesz dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie znikaj. Napisz jak sie sprawy maja, jest spokojnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, daj znac co sie dzieje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Cześć. Widzę, że masakra się dzieje tutaj powoli. Nie kłóćcie się. Dziękuję tym z Was, które twardo mnie wspierają :) Ale nie ruszają mnie negatywne komentarze na mój temat. Nie dam się zgnębić psychicznie jeszcze-mężowi, choć stara się zniszczyć moją samoocenę. Tym bardziej nie zamierzam płakać z powodu komentarzy w internecie. Więc kochane nie traćcie energii. Słuchajcie, na się staram ogarniać tutaj w realu. Czy jest spokojnie? Niestety nie. Ale to Wam opowiem, kiedy będzie po wszystkim. Jeśli jeszcze będziecie ciekawe. Na razie nie radzę sobie z tymi wahaniami nastroju, z tymi huśtawkami emocji. Jego i swoimi. Co do pracy, to jeszcze nie mam. Ale coś się zaczyna ruszać. W końcu zaczynają się telefony, zobaczę co będzie po rozmowach rekrutacyjnych. Trzymajcie kciuki ;) Jak mówię, "na dłużej" wrócę tu na topic, kiedy wszystko będę miała ogarnięte. Teraz jeżdżę, załatwiam, pytam, zostawiam CV. No i trochę poświęcam czasu na wychodzenie do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie sie odzywaj i w razie jakis jego glupi akcji tez pisz...Dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie sie odzywaj i w razie jakis jego glupi akcji tez pisz...Dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ość
Autorko, trzymamy kciuki. Kiedy juz dostaniesz prace, a on nadal ani nie złoży pozwu ani sie nie wyprowadzi - Ty dla swojego spokoju wynajmij choćby pokój. Wierz mi - święty spokój nie ma ceny. Udział w mieszkaniu będziesz miała (chyba, ze on ma poświadczenie notarialne, ze zakupił je z odrębnego majątku i jest jedynym udziałowcem). Bo widzę, ze niby tak ma Cie dość, ze aż nie moze sie wyprowadzić:-/ Trochę sie obawiam, ze on, mimo wcześniejszych zapewnień, moze chcieć Jednak Twojej wyprowadzki - moze kukuryna go podburza, ze z jakiej racji on ma opuszczać mieszkanie, skoro jest jedynym kredytobiorca... Kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Hej. Jednak wejdę tu do Was na chwilę. Ale nie chcę teraz rozmawiać o pracy, mieszkaniu, rozwodzie. W Tej chwili czuję się samotna, źle mi. Nie wiem czemu. Wiem, że są ludzie, którzy chcą mi pomóc, wspierają. Ale jednak czuję się samotna, opuszczona, zużyta. Jeśli ktoś z Was zechce porozmawiać ze mną tak po prostu o uczuciach, będę wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, co sie stalo? znowu wywinal jakis numer?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Nawet nie o to chodzi, choć uzbierało się trochę "akcji"... Ale już wstyd mi tutaj nawet o tym pisać. Po prostu siedzę sama i chyba dopada mnie to, z czym walczyłam tyle czasu. Nie mam siły zgrywać nawet sama przed sobą, że mnie to nie obchodzi. Że tylko patrzę optymistycznie w przyszłość. Od wczoraj emocje mnie przygniatają. Płaczę, że pozwolę sobie znów zacytować S. Kinga, "z żalu za przeszłością i ze strachu przed przyszłością". Tak naprawdę przeraża mnie ta niepewność co będzie. I nienawidzę siebie za to, że zmarnowałam tyle lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana... to zupelnie normalne, ze teraz cie boli i sie motasz, ale serio... za rok bedziesz sie smiala z tego...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi kilku facetow, wywinelo takie numery, ze mialam ochote ich zabic, a teraz po kilu latach chce mi sie smiac z nich i z tego jaka ja bylam wtedy glupia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo niepotrzebnie próbujesz się przekonać do tego "nie żywię do niego urazy" itp. On jak najbardziej zasługuje na Twoją pogardę i nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Mam nadzieję, że będę... Widzę teraz, że nasza relacja jest toksyczna. Że się wzajemnie wyniszczamy (wiem, ślepa byłam i głupia, że tego wszystkiego nie widziałam wcześniej). Ale boję się samotności. Nie to, że bym chciała go zatrzymać, po tym wszystkim nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy być razem. Boję się czy znajdę pracę. W ogóle boję przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, to malzenstwo to byal porazka, obrze ze sie skonczy, a ty zaczniesz nowe lepsze zycie, wsrod ludzi, pracujac na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Dzięki za wsparcie :) Wiem, że to małżeństwo to była porażka. Widzę coraz więcej... Tylko wiecie, na pozbieranie się potrzeba czasu. A on się tak wlecze... Dzień za dniem, godzina za godziną... Właśnie najlepiej by było, żeby magicznym sposobem, jak w filmie, pojawiły się napisy na dole ekranu i żebym znalazła się w nowej rzeczywistości za parę miesięcy, czy tam rok. Bo ja wiem, że będę się z tego śmiała, tylko doczekać się nie mogę aż ten czas minie ;) Boję się przyszłości tym bardziej, że jeszcze nie mam tej pracy. Muszę czekać aż ktoś się zdecyduje mnie zatrudnić. (Aby uniknąć negatywnych komentarzy to szukam aktywnie. Byłam już nawet na rozmowach, nie zbłaźniłam się na nich, więc tym bardziej trzymajcie kciuki, żeby zadzwonili). Co do nie chowania urazy to gość wczoraj masz rację, że on zasłużył na wszelką niechęć. Ale boję się, że jeśli pozwolę sobie na te uczucia (nienawiść, wściekłość) to sytuacja będzie wyglądała jeszcze gorzej. Teraz ja jeszcze zachowuję względny spokój, jeśli bym przestała się kontrolować pod wpływem gniewu to chyba byśmy się tutaj pozabijali. I tak już się boję co zastanę, kiedy wracam albo kiedy on wraca. Poza tym może to faktycznie lepiej wybaczyć? Jak myślicie? Wiem, że nie uda mi się to w pełni póki mieszkamy razem, ale w przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego sie boisz jak on wraca? Az tak zle Cie traktuje? Teraz sie zastanawiasz czy kiedys wybaczysz czy nie , uwierz jak przestaniesz go kochac to nie bedziesz myslala o tym czy mu wybaczac czy tez nie. Bedzie Ci ten czlowiek juz calkowicie obojetny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×