Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość HeartFullOfHope
Boję się, bo nie wiem jak się będzie zachowywał. To taki emocjonalny rollercoaster z jego strony. Potrafi mnie wyzywać, obarczać za wszystkie winy w naszym małżeństwie i na świecie, skakać z rękami a za chwilę mówić do mnie per "skarbie", jakby wszystko było między nami ok. Ja bym zniosła to, że się rozstaliśmy. Pogodziłam się z tym, nawet bym go w głębi serca już nie chciała z powrotem. Ale nie mogę zrozumieć po co mnie gnębi, po co mi wmawia, że bez niego sobie nie poradzę. Wiem, że nie powinnam się tym przejmować, ale ciężko nie wziąć sobie całkowicie do serca taki słów. Zwłaszcza ze strony osoby, która była dla nas najważniejsza. Dlatego znów wczoraj wróciłam do pisania tutaj, bo sprawił, że poczułam się beznadziejnie samotna. Chociaż są osoby, na które mogę liczyć, które wiem, że dobrze mi życzą... Co jak co, ale mój póki-co-jeszcze-mąż ma siłę przekonywania :( I musi minąć trochę czasu zanim wracam do względnego spokoju ducha. Do tego ten strach jak mi się życie poukłada i załamka gotowa. Ryczałam wczoraj jak głupia... Na szczęście, jego prawie nie ma w domu. Wtedy mi łatwiej. I jemu też, bo nie musi mnie oglądać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj ostatnie zdanie swojego wpisu autorko!!!! " Na szczęście, jego prawie nie ma w domu. Wtedy mi łatwiej. I jemu też, bo nie musi mnie oglądać..." Nadal to do Ciebie nie dociera to , że aby rozwiązać swoje problemy musisz się wyprowadzić z tego domu ? Sama w tym swoim wpisie przyznajesz że i Tobie i jemu jest łatwiej gdy się nie widzicie , więc nie potrafię zrozumieć po jasną cholerę tam tkwisz z uporem. Dziwisz się że małżonek twierdzi że bez niego sobie nie poradzisz a Ty co ? No , co ? Radzisz sobie ? Nie ! wciąż tkwisz uczepiona jego jak rzep na jego łasce i niełasce , jako utrzymanka .. W dodatku znosisz upokorzenia z jego strony . Kobieto myślałam że coś do Ciebie dotrze z tych komentarzy tutaj , ale widzę że to wszystko spłynęło po Tobie jak po kaczce . Nadal uważasz że małżonek nie ma racji twierdząc że sobie nie poradzisz a nie zrobiłaś nic by pokazać jemu że się myli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Nie do końca masz rację z tym, że ja mu nie pokazuję, że nie radzę sobie bez niego. Ok, jeszcze nie mam pracy, ale szukam. Jak mówię, proszę o trzymanie kciuków, zwłaszcza po piątkowych rozmowach rekrutacyjnych, gdyż to naprawdę fajne posady. A jeśli się nie uda, to i tak uparcie szukam nadal. Nie płaczę mu w rękaw, widzi, że mam wsparcie u przyjaciół. I to go denerwuje. Powiedział mi wprost, że ja nie chcę go zostawić i mu zazdroszczę, bo jest szczęśliwy. On chce w to wierzyć, a kiedy zobaczył, że nie trzymam się go kurczowo zaczął mi wmawiać, że nic i nikogo nie mam, tylko jego. Szukam pracy, idę na rozmowy? Słyszę, że źle szukam. Właśnie o to chodzi, że wspierał mnie, w jakimś stopniu, kiedy byłam w całkowitej rozsypce. Kiedy powoli podnoszę głowę, biorę się za życie, zaczął mnie gnębić, dołować. Staram się nie dać wmówić sobie, że nic nie jestem warta. Tak, zmarnowałam kilka lat, ale kurcze, mam dopiero 30 lat. Jeszcze mam szansę ułożyć sobie życie. Wierzę, że sobie poradzę (tylko chwilowo jeszcze łapię krótkie doły). Co do wyprowadzki, to fajnie się radzi. Ale na razie nie mam za co. Kiedy znajdę pracę, to prawdopodobnie zastanowię się nad wynajęciem, choćby pokoju. Co to za różnica czy utrzymuje mnie teraz on czy mieliby to robić rodzice? Fakt, nie traktuje mnie dobrze. Ale jednak jest moim-jeszcze-mężem. Ma prawny obowiązek mi pomóc. Mówicie, że to niehonorowe? Może tak, ale nieraz czytałam tu na forum jak gnębione były kobiety na utrzymaniu rodziców. Tutaj, gdzie obecnie mieszkam mam poza tym lepsze perspektywy na znalezienie pracy. Ogarniam swoje życie, może powoli, może koślawo, ale jednak idzie do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś co z ciebie za człowiek? Kopiesz w miękkie i masz z d**y argumenty. Czy jakby autorka była unieruchomiona po wypadku to też fakt, że następnego dnia nie jest już na nogach byłby u ciebie dozwolony?! Ludzie latami wychodzą ze stanu uzależnienia, a z uzależnienia finansowego tygodniami najbidniej. Co ona ma zrobić, żebyś poczuła się usatysfakcjonowana jako doceniona radodawaczka?! Ma się wykazać "rozsądkiem, siłą i honorem" i wyprowadzić natychmiast z domu?! Może sobie buty (kupione może za pieniądze mężunia) zabrać? a majtki? Czy lepiej niech uniesie głowę w górę i "mu pokaże" wychodząc soute? To nie film, nie Hameryka, nie bajka, to życie. Tu pracy się szuka. Co ona ma zrobić żeby nie być tym obrzydliwym pasożytem, tą pijawką z mózgiem ameby, bluszczem, czy kim ją tam jeszcze widzicie?!Pod mostem zamieszkać czy w noclegowni Br. Alberta? Wyprowadzić się ma? Gdzie, za co będzie żyć? Ktoś tu się chyba filmów naoglądał. Chcesz dać sensowną radę? Poradź, żeby wzięła ołówek w dłoń i policzyła różne scenariusze. Np. ile musi zarabiać, żeby pozwolić sobie na 1. mieszkanie tam, gdzie jest tj. czynsz i opłaty + rata + wyżywienie i mała górka 2. wynajem tj. odstępne + opłaty+wyżywienie i mała górka itp. A wy tylko szczekać potraficie, bo tak łatwiej. Boszszsze, co za durne baby... 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:47 Zgadzam sie , lepiej bym tego nie ujela. Ale co takie zgorzkniale babsko moze o tym wiedziec. Gdyby znalazla sie w takiej sytuacji to ciekawe ile by zrobila z tego co tutaj napisala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie zgorzkniałe babsko, tylko osoba, która nie doświadczyła życia, wszystko wid******olorze czarno-białym i pewnie ma nie więcej niż 25 lat, albo jest infantylna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja gość z 06:22 Przepraszam autorko za to co napisałam ,macie rację , wiem że dobrze jest radzić nie będąc w takiej sytuacji . Zapewne gdybym i ja była w Twojej sytuacji nie umiałabym sie odnaleźć , więc wybacz mój pochopny osąd . Nie wiem co mną kierowało , pisząc tamte słowa. Ńie życzę Ci źle , wręcz przeciwnie , będę trzymać kciuki i życzę powodzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to ja, osoba z 11:47 dziś (ta, która Cię zjechała). Dziewczyno, przywracasz mi wiarę w ludzi. Przepraszam Cię, bo zareagowałam za ostro, a widać nie miałam racji, nie jesteś osobą bez serca i wyobraźni. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18:07 Ok :) należało mi się ..dzięki za skarcenie mnie .. Dzięki temu dotarło do mnie , że mój wpis był nie na miejscu . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Proszę bardzo. Hm... czuję się trochę jak w rzeczywistości alternatywnej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość z 06:22 dziękuję za przeprosiny, nie gniewam się. Ja rozumiem, że może to być irytujące, że nie stosuję się do wszystkich zaproponowanych tutaj rad. Jednak w realnym życiu nie jest tak łatwo zdobyć się na radykalne kroki, strach każe żyć zachowawczo. Staram się ogarniać, chciałabym żeby było już wszystko poukładane. Ale nie na wszystko mam wpływ, nie wszystko dam radę przyspieszyć. Dzięki babeczki, które stajecie po mojej stronie. Jestem Wam wdzięczna za zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie sprawy maja autorko? Trzymasz sie? Atmosfera w domu w miare znosna? Szkoda, ze temat ucichl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Witaj, miło, że pytasz. U mnie raz lepiej, raz gorzej. Z póki-co-jeszcze-mężem spokój. Usilnie staram się o pracę, więc trzymajcie kciuki mocno. Ogólnie jestem rozbita trochę, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Nie poddaję się. Kiedy będę miała się czym pochwalić, napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lam sie. Przetrwalas juz tyle to dasz rade. A od kad wiesz o tym ze jest z inna to dalej pisze smsy i wychodzi rozmawiac przed blok? Dalej pajacuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz w ogóle jakies dosw zawodowe? Jak tlumaczysz dziurę w cv?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś twierdzi, że to już nieaktualne i to moja wina, bo się dowiedziałam :/ Taka logika... gość dziś o moim doświadczeniu zawodowym możesz przeczytać gdzieś wyżej. Wybacz, nie chce mi się pisać drugi raz. W zasadzie to ja nie mam przerw jakichś wielkich w CV. Prawie każdego roku małżeństwa robiłam coś, co mogłam tam wpisać. Na żadnej rozmowie o pracę nie musiałam się z tego tłumaczyć. Nawet byłam zdziwiona, bo uwagę głównie przyciągała, w sensie pozytywnym, ukończona przeze mnie uczelnia. Teraz czekam na wyniki tychże rozmów. Trzymajta ludzie kciuki mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory ale to jest s******l. Powie, ze nieaktualne ,bo sie dowiedzialas i to jeszcze TWOJA WINA? Co za smiec. Chyba bym mu przyj***la. Wybacz , ponioslo mnie ale noz sie w kieszeni otwiera jak czytam co ten palant wygaduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Nie przepraszaj, myślisz, że ja słuchając go mam inne odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, odezwali sie w sprawie pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć:) Śledziłam Twój temat i trzymałam kciuki żebyś stanęła na nogi. Nawet małymi kroczkami byle do przodu. Była fala hejtu, były też mądre rady ale myślę, że najważniejsza była możliwość wygadania się na tym forum. Każy popełnia błędy, mniejsze czy większe w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Młoda jeszcze jesteś, kawał życia przed Tobą, trzeba w tym całym syfie w którym teraz jesteś znaleźć pozytywne strony. Uwalniasz się z toksycznego związku, od człowieka który Cie wyniszcza, tłamsi. Kiedyś mu ufałaś, kochałaś, żyłaś z nim i ciężko uświadomić sobie teraz że to jest zupełnie inna osoba. To, że nie pracowałaś było błędem ale to już wiesz więc nie ma co do tego wracać. Pozwalasz mu na przemoc emocjonalną bo boisz się, że nie będziesz miała na życie. On doskonale wie, że ma Cie w garści póki się nie usamodzielnisz. Rozmawialiście od tej całej afery choć raz normalnie czy jest to niemożliwe? Już wiesz, że ma inną kobietę. Kurde no dorosłymi ludźmi jesteście, porozmawiajcie jak to dalej ma wyglądać. Spytaj się go co to za kobieta, czy jest możliwość aby on się do niej wprowadził bo Ty już dalej mieszkać z nim nie chcesz. Że Cie to dużo sił kosztuje a chcesz zacząć żyć od nowa. I tak żyjesz za jego pięniądze to może poproś go o pożyczkę pieniędzy na życie które mu oczywiście oddasz jak tylko znajdziesz pracę. To że mieszkacie razem uwierz nie jest dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka chyba zniknela na dobre. Moze wrocila do meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko odezwij sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież napisała że pojawi się tutaj gdy będzie miała cos nowego odnośnie pracy lub zmian w życiu . Nie pisze , czyli nic się u niej nie zmieniło .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez miesiac nie znalezc pracy nawet w spozywczym? Ciezko mi uwierzyc. To gdzie Ty autorko mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko wszyscy jestesmy ciekawi co u ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mów za siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Witajcie wszyscy. U mnie jeszcze co prawda sytuacja nie jest w pełni ustabilizowana, ale idzie ku lepszemu. Po 1, nie wróciłam do męża. Nawet już nie mieszkamy razem. I co? I nawet ostatnio od niego usłyszałam, że zdarza mu się za mną tęsknić. Patrzcie Państwo, nagle okazuje się, że można porozmawiać jak ludzie. Po 2, zaczynam pracę w pobliskim markecie, zawsze to swój pieniążek. Ale szukam dalej, może się znajdzie coś innego. Po 3, już się pogodziłam całkowicie z tym co się stało. Szczerze, to nawet się cieszę. Ja bym go nie zostawiła, albo przynajmniej nie prędko. A teraz widzę, że lepiej nam będzie obojgu bez siebie. Po 4, nawet, co jest dla mnie niezwykle zaskakujące, znalazł się zainteresowany mną mężczyzna... Oczywiście, z góry powiedziałam mu, że do rozwodu nie ma szans by doszło do czegoś więcej między nami. Stwierdził, że poczeka. Na razie sobie więc tak flirtujemy... Nie wiążę z tym jakichś wielkich nadziei, ale miło mieć kogoś kto mnie docenia jako kobietę. Wiem, że nie wszyscy wierzyli, że tak żenująca historia jak moja może być prawdziwa. Pewnie teraz też nie wszyscy uwierzą, że się nagle może tak wszystko zacząć układać. Ale piszę prawdę, jak cały czas tutaj. Dziękuję jeszcze raz wszystkim Wam za wsparcie i słowa otuchy. Za hejty też, mam nauczkę na przyszłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super wiadomosci. Gratuluje pracy. A to Ty wynioslas sie z tego mieszkania czy on? A jak autorko z uczuciami do meza? Kochasz go jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Dziękuję za miłe słowa :) On się wyniósł. Co do uczuć, to już ładnych parę dni temu poszłam do wniosku, że dobrze, że się rozstaliśmy. Że mu nie wybaczę tego jak mnie poniżał, jego obnoszenia się z nową... dziewczyną. Nie ma go i nie tęsknię, nie rozmyślam o nim. Nie kocham go. Raczej on teraz wydzwania, jakby dopiero do niego docierało co zrobił. Jeślibym żywiła do niego choćby resztki uczucia, nie pozwoliłabym sobie nawet jedną myśl o kimś nowym. Nie mówiąc już o flircie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×