Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy sobie poradze sama po porodzie?

Polecane posty

Gość gość
Tyle że autorka boi się czy da radę posprzątać- jakoś specjalnie na przyjście położnej (kanapę odsuwać? okna myć?) albo ogarniać nie dziecko, a również wszystko inne, tj. siebie i obowiązki domowe. Jeśli maż nie wyjeżdża, to jak każdy normalny człowiek może posprzątać po pracy. Nawet jeśli ma taką sytuację że nie może wziąć wolnego- mój też nie mógł, urlopy okolicznościowe są tylko dla osób na umowie o pracę, a nie dla tych na zleceniach, umowach o dzieło i prowadzących dg. Mój mąż też musiał pracować, i w dniu porodu, i po moim powrocie do domu. Tyle że nie robi po 16 godz dziennie fizycznie żeby miał wracać tak wykończony że zapakowanie zmywarki, powieszenie prania czy przetarcie podłóg mopem przekraczałoby jego siły. Jakby nie patrzeć- masa kobiet łączy normalną, pełnoetatową pracę z obowiązkami domowymi, i często jeszcze opieką nad dziećmi przedszkolnymi/wczesnoszkolnymi. Pewnie że jest ciężko, ale ja po porodzie miałam na głowie noworodka, a mąż starsze dziecko i dom. Nie powiem że wszystko lśniło a w lodówce czekał dwudaniowy obiad, jednak nie było brudu, zakupy i pranie były zrobione, starsze dziecko ogarnięte (odwożenie i przywożenie z przedszkola, kąpiel, usypianie, posiłki, spacery i rozrywki), a obiad dowoziła mi mama albo sąsiadka z którą się umówiłam przynosiła mi z baru mlecznego. Jak mąż miał wolny weekend, to wstawał w nocy przewinąć, utulić małe jak płakało i podać mi do karmienia, ale na co dzień to był właściwie mój jedyny obowiązek te pierwsze tygodnie, zwłaszcza że byłam słaba po porodzie- nakarmić, przewinąć, poprzytulać. To samo robiłam już w szpitalu, więc nie wiem czemu w domu bym miała nie dać rady. Ok, kanapki sobie musiałam sama robić i obiadu nikt nie podawał do łóżka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my nie jesteśmy wredne dla autorki, tylko próbujemy jej pokazać, że ma mylne wyobrażenie na temat początku macierzyństwa :) Naczytała się chyba jak to ciężko ze wszystkim i nie wyobraża sobie powrotu do domu i bycia samej z noworodkiem. To teraz może zacznie sobie wyobrażać po przeczytaniu tylu wypowiedzi mówiących, że spokojnie może dać sobie radę. Nikt tu nie jest cyborgiem i "nie do zajechania" jak to taka jedna z uwielbieniem wiecznie pisze. Ja jak wróciłam z noworodkiem (pierwszym dzieckiem) do domu, to męża miałam i nie miałam, bo urlopu nie wziął (własna działalność i nie mógł sobie na to pozwolić). Nie mniej, to nie znaczy, że go w domu w ogóle nie było. Jak był, to pomagał. Dzieckiem zajmowałam się głównie ja na początku, sama musiałam się nauczyć nim zajmować. Nabrać pewności. Mąż był po to, by pomagać w innych kwestiach. I być wsparciem. Żeby czuć się pewniej. Ale prawda taka, że to tylko strach ma wielkie oczy. To jest ogólna prawda, że noworodki głównie jedzą i śpią. Tylko wyjątki od pierwszych dni mają problem i wyją. Czemu autorka ma trafić na wyjątek??? Pewnie maluch będzie jadł i spał. Spokojnie da sobie radę przez tych kilka h nieobecności męża. Ja dawałam spokojnie. Wszystko czego ona nie zdąży, zrobi on po pracy. A i tak obstawiam, że ona zrobi to co trzeba. Poród jest wielką niewiadomą. Ale znowu po co zakładać, że wróci jako "kaleka", która nic nie może i tylko leży. To są już skrajne przypadki chyba. Kobieta rodzi, idzie do szpitala i ma się względnie dobrze. Nawet jak jest po cc. Końcówka ciąży jest ciężka najczęściej. Ani się wyspać, ani chodzić, wszystko boli, brzuch przeszkadza, zgaga, hemoroidy i wiele innych. I taki jest standard. Wyjątki czują się świetnie do ostatniego dnia. Także po porodzie nawet jak ma się pewnie dolegliwości, to i tak jest lepiej niż było tydzień wcześniej ;) No przeżyje autorka :) Bez obaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noworodek tylko je i śpi taaaa,a świstak siedzi i zawija ;-) Autorko,dasz radę,tylko zaangażuj faceta ,jest rodzicem tak jak ty i to jego obowiązek a nie udzielenie (łaskawie) pomocy. Pomóc to można sąsiadce wnieść zakupy na czwarte piętro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po cc jest chyba gorzej niż po sn , prawda jest taka że ja przy noworodku miałam w domu czyściej niż w ciąży . Mąż od razu musiał pójść do pracy więc zostałam całkowicie sama z dzieckiem . Było jak dziewczyny opowiadają , synek spał większość czasu , jak posprzątałam to nikt mi nie brudził obiad codziennie ugotowałam jakiś prosty a mąż robił cięższe rzeczy typu zakupy itd. . Najgorzej było w pierwszym tygodniu bo miałam jeszcze szwy i bardzo mi przeszkadzały ale potem wszystko wróciło do normy , przy karmieniu dieta lekkostrawna i dużo wody piłam , więc warzywa z kurczakiem na parze , zupy jadłam co 2 dni gotowane i synek spał , nie miał kolek czy bóli brzuszka . Jedyne co kupiłabym wanienkę ze stelażem bo kręgosłup mi odpadał i jakikolwiek przewijak " po co Ci jak można dziecko przebrać na łóżku " i poduszkę do karmienia . Jak tydzień pośpisz sobie to ci się nie wiadomo jaki syf nie zrobi , położna patrzy czy dziecko zadbane a nie czy masz brudno w mieszkaniu więc najważniejsze żeby kąpane było , najedzone , przebrane i odparzeń nie miało . Dziewczyny dobrze mówią , po porodzie jest dużo lepiej niż przed ;-) Mówię Ci to ja mamcia która od porodu była bez pomocy osób trzecich , nie licząc męża oczywiście .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaraRo
Poradzisz sobie, zobaczysz, ale nie zapominaj o sobie. Okres połogu jest bardzo wazny w zyciu matki. Ja bylam zle zorganizowana osoba, ale dalam rade. kup sobie emulsje mucovagin jesli rodzisz naturalnie i po urodzeniu malenstwa, stosuj na miejsca intymne dla szybszej regenracji. To Ci duzo ulatwi bo nei bedzie sie skupiala na dyskomforcie i bolu. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×