Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iiidaaa

Nie chcę już żyć

Polecane posty

Gość Iiidaaa

Tak zwyczajnie. Nie chcę. Chciałabym móc ze sobą skończyć, ale nie mogę... I to jest chyba jeszcze gorsze :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie chce. ale sie nie zabije, szkoda mi mojej rodziny - to by zalamalo moja mame. nie chce jej tego robic. wiec tak sobie zyje, wegetuje, z ogromna pustka w srodku... przed moja rodzina tez udaje, ze jest ok, bo nie chce ich martwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój. Życie jest piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego wam brakuje do szczęścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Ja już nie mam nikogo z kim chociaż mogłabym porozmawiać, trochę na własne życzenie, sama się odizolowałam, ojca byłoby mi żal i mam dzieci, nie mogę im tego zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czego mi brakuje do szczescia. po prostu nie chce zyc. nie mam ochoty na nic. nie mam motywacji, mysle o smierci. nic mnie nie cieszy. ogolnie cale zycie bylam nieszczesliwa, ale mialam przeblyski radosci. teraz, od ponad roku nie mialam ani jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam ludzi, z ktorymi moglabym porozmawiac, ale nie chce ich meczyc - bo i po co? wiem, ze mi nie pomoga, a nie chce im zawracac glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz dzieci to masz dla kogo żyć... A co facetem, czy to ten problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
To nie chodzi o brak, tylko o taką totalną pustkę i smutek. Ciężko to wytłumaczyć, sama wiem, jak to brzmi. Jeszcze rok temu sama bym nie umiała sobię tego wyobrazić a teraz bam! I jest. Taką bezgraniczna ciemność, brak woli, czegokolwiek. I jedna, jedyna chęć, żeby to się skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja np sobie doskonale zdaje sprawe, ze nie ma powodow, bym byla tak nieszczesliwa. ale niestety jestem. zycie nie jest dla mnie piekne, zycie jest meczace. od jakiegos czasu nawet filmy i ksiazki mnie nie ciesza - swego czasu w nie uciekalam. nawet las nie mnie nie cieszy, spacery mnie mecza. wszystko jest takie... mroczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczesniej stale mialam depresje a teraz jeszcze choroba mnie dopadla.. cale zycie mialam ciezkie nerwica fobia spoleczna przerwa w studiach pobyt w szpitalu psychiatrycznym lata terapii depresja I kolejen lata terapii. Do tego problemy ze zdrowiem cale zycoe na diecie, tod dwoch mscy zapalenie sciegien podejrzenie rzs nie wiadomo.w zasadzie co mi jest .. I walcze walcze caly czas walcze zamiast lpeiej jesy coraz gorzej zycie mnie nie szczedzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, swietnie Cie rozumiem. z tym, ze ja zawsze mialam te ciemnosc w sobie. ona powoli ze mnie wyplywala... az pozarla mnie calkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Wiem, że mam dla kogo,wiem, jak bardzo bym je skrzywdziła, dlatego żyję, tylko ja już nie chcę, zawsze wszystko robiłam, żeby wszyscy byli zadowoleni teraz też. Ironia losu, nawet nie mogę podjąć decyzji o swojej własnej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze problemy typu pustka egzystencjalna maja tu wieksza wartosc. Mozna sobie stworzyc wlasny mrlancholijny swiat udajac ze niby mi zle a tak naprawde sie w tym.plawic. swietnie naprawde chcialabym miec wasze problemy moglabym sie plawic razem z wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem skąd wzięła się Twoja pustka. Potrzebujesz Boga. Może jesteś ateistką, a może nie znasz Go zbyt dobrze. Kiedyś czułam to samo. Pustka, rozdzierający ból, brak chęci do życia. Znam to wszystko. Zaczęłam czytać słowo boże na dziś z bloga księdza Pierzchalskiego, oglądałam wykłady, trafiłam na kanał Mikołaja Kapusty i zakochałam się w Bogu. Możesz pozbyć się pustki, ale musisz chcieć i musisz być cierpliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie odnaleźć sens w swoim życiu. Zacząć wierzyć w to że będzie dobrze. Napewno się leczyć bo te wpisy to napewno depresja jak nic. Ja miałam dużo takich myśli że chce już umrzeć. Przez ciężkie życie czułam się jak staruszka, zmęczona wszystkim w niczym nie widziałam sensu. Zaczęłam doceniać życie dopiero wtedy gdy o mało go nie straciłam. Taki banał a otwiera oczy. Niby chciałam umrzeć a jak przyszło co do czego modliłam się żeby przeżyć. Lecze się na depresję i naprawdę czuję się teraz szczęśliwa. Dostrzegam rzeczy które nie miały dla mnie znaczenia. Szczęście można znaleźć wszędzie tylko trzeba uważnie szukać. Trzymam za was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i kiedyś miłość do Boga wydawała mi się abstrakcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Pustka egzystencjalna? :-) Że niby życie sensu nie ma? Oczywiście, że nie ma. I co z tego? Wiem to odkąd skończyłam 12 lat i mam to w dupie. Nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój wpis z 00:41 Co do Boga to duzo racji masz. Gdyby nie wiara nie podniosła bym się. Teraz dziękuję mu za całe dobro i zło które mnie spotaklo i spotyka bo jedno i drugie jest w życiu potrzebne. Jestem wierząca ale nie praktykujaca bo obłuda kościoła jest dla mnie do przejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do przejścia*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Możecie nie wplatać kwestii wiary? Nie popełnię samobójstwa, bo nie mogę. Chciałam porozmawiać z osobami, które czują podobnie i tyle. Nie trzeba mnie ratować, ani nawracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak kiedyś mówiłam, ale wróciłam do kk. Dlaczego mam pozbawiać się sakramentów? Bo jakiś ksiądz jest złym człowiekiem? To już jego problem. Na swojej drodze spotkałam kiepskich księży, ale trafiłam też na ludzi z powołaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli leczenie nie pomaga to nie wiem co Ci może pomoc jeśli odrzucasz wiarę. Mi pomogło spotkanie ze śmiercią ale tego Ci nie życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to właśnie brak lub słaba wiara jest powodem Twojego cierpienia. Bóg nie jest dodatkiem. Jest sensem i życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Nie odrzucam wiary, ona nie ma z tym nic wspólnego, czuję, co czuję i już. Mimo wszystko dziękuję za wpisy, kładę się, jutro muszę wstać. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:00 Nie przekonasz mnie. Moja Mama zabiła się dzięki temu wspanialu kościołowi katolickiemu. Była bardzo wierząca i meczyla się z pijakiem który się nad nią znecala fizycznie i psychicznie. Nie uznawała rozwodu bo jak ślub kościelny brała to na zawsze. Wciskają ludziach ciemnotę i tyle. Mam nadzieję że Bóg jej wybaczył i jest z nim bo wedle kościoła popelnila wielki grzech obierając sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co ci da rozmowa? Tepaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiidaaa
Hej :-) Do gościa z 1:08 Miło Cię poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie to po prostu bawi :) Nie Twoja sytuacja tylko moja własna. Tak się zastanawiam "co się kur.... może jeszcze wydarzyć". Życie nie ma sensu prócz tego biologicznego, nie ma też Boga (przynajmniej ja go nie odczuwam). I sobie tak żyje z zwykłej ciekawości :) co będzie dalej, co jeszcze mogę zrobić. Strzelić sobie w głowę? na to zawsze jest czas, ale jest to bardzo nudne rozwiązanie. :) Trzeba nauczyć się, polubić być "nieszczęśliwym".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×