Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Plusy i minusy wspólnego i oddzielnych pokoi dla rodzeństwa

Polecane posty

Gość gość

J. w. Na podstawie waszych doświadczeń, waszych dzieci, rodziny, znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam pokoj razem z rodzenstwem - nie widze zalet z perspektywy czasu. Jak skonczylam 10 lat rodzice kupili dom i dostalam w koncu swoj wlasny. Moje dzieci tez maja osobno. I tak jest optymalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy powinien mieć odrobinę prywatności. Ja niestety dzieliłam pokój z siostrą i nie wspominam tego dobrze. Ja chciałam się uczyć, ona słuchać muzyki, ja pograć na komputerze, ona czytać książkę. Wieczna wojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minusów osobnych pokoi nie widzę żadnych. A co do wspólnego pokoju - brak prywatności, wzajemne przeszkadzanie sobie dzieci np. w nauce zwłaszcza takich z różnicą wieku, ograniczone odwiedziny koleżanek, ciasnota, problemy z utrzymaniem porządku (będą konflikty na temat tego kto ma sprzątać, albo wykorzystywanie do tego młodszego dziecka). Jeśli macie możliwość róbcie osobne pokoje - przecież nie przeszkadza to dzieciom we wspólnych zabawach, od czasu do czasu wspólnym spaniu, a plusów jest cała masa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam pokój razem z siostra. Nie widzę żadnych zalet. Moje dzieci już mają osobne pokoje na szczęście. Zwłaszcza że to chłopiec i dziewczynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też miałam wspólny pokój z rodzeństwem, i też nie widzę plusów. Dopiero jak miałam kilkanaście lat, po przeprowadzce, dostałam własny, i powiem szczerze że to było dla mnie największe szczęście jakie mnie spotkało w dzieciństwie. Zawsze oglądając filmy czy seriale patrzyłam na pokoje dzieci, rysowałam plany własnego pokoju, marzyłam o jakimkolwiek własnym kąciku, choćby to miała być komórka pod schodami. Rodzeństwo kochałam, ale nie powiem żebyśmy przepadali za sobą w tamtym okresie, i na pewno moje dzieciństwo byłoby szczęśliwsze z osobnym pokojem, bo to była masa codziennych konflików, ciągłe ruszanie cudzych rzeczy, nie było mowy o porządku, spokojnej nauce, zaproszeniu koleżanki... Dlatego wkurzają mnie teksty rodziców- "moje dzieci mają wspólny pokój i żyją"- moi rodzice powtarzają to samo. Pewnie że żyjemy, od tego się nie umiera, ludzie mają gorsze warunki, prawdziwe problemy i nieszczęścia, ale dla mnie to nie powód żeby równać w dół. Nie uznaję też sypiania na kanapie w dużym wspólnym pokoju, zwłaszcza bez drzwi, czy, jeszcze gorzej, kuchnio- salonie. Mamy sypialnię, maleńką ale własną i tylko do odpoczynku, dzieci mają swoje, również niewielkie pokoje, mamy też mini-biuro i jeśli się zdecydujemy na trzecie, to tam urządzimy pokój również, kosztem przestrzeni wspólnej. Owszem, nie mamy oddzielnego salonu, tylko taki duży pokój z aneksem, ale tak nam wygodniej, mieszkanie jest dla nas a nie dla gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może oddzielne domy, żeby rodzeństwo się nie widziało? Rodzeństwo to najbliźsi sobie ludzie i powinni stanowić jedność. A gdy jest miłość oddzielne pokoje nie są potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas dzieci mają swoje pokoje, ale śpią w jednym, nie chcą być sami ale może dlatego że małe są (córka 5.5l synek 3l). Na początku zasypiały w swoich pokojach a rano widzę a to syn u córci albo córcia u synka:-) wymieniłam im łóżeczka na amerykanki dwuosobowe bo ciasno im było i cóż zrobić. Myślę że rok lub dwa i córka będzie chciała jednak być sama w pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze niedawno był tu temat jakim to wielkim szczęściem jest wspólne małżeńskie łóżko dla dwóch córek... No niestety każdy kto miał wspólny pokój z rodzeństwem powie to samo, nawet gdy z rodzeństwem miało się świetne relacje to każdy kiedyś marzył o własnym kącie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma plusów wspólnego pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Rodzeństwo to najbliźsi sobie ludzie i powinni stanowić jedność." To leć do chirurga i zszyj dzieci jak bliźnięta syjamskie, wtedy będzie jedność prawdziwa. Jaka jedność? Jacy najblizsi ludzie? Co za brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie widzę plusów. Dzieliłam pokój z młodszym bratem do 15 roku życia. Przez cały ten czas były wieczne kłótnie, dopiero jak w końcu przeprowadziliśmy się do większego mieszkania nasze kontakty się znacznie poprawiły. Z dzieciństwa i dzielenia pokoju pamiętam: mało miejsca (mieliśmy najmniejszy pokój), bałagan, grzebał w rzeczach, kładziono go spać o 20:00 i ja jedynie mogłam wtedy cichutko czytać w łóżku przy malutkiej lampce, bo się budził. Uczył się czytać czytając na głos, śpiewał, wykonywał jakieś głośne ćwiczenia zalecone przez logopedę co było potwornie irytujące. Wiecznie chorował i budził mnie w nocy kaszlem. Ciężko było kogokolwiek zaprosić, bo siedział w pokoju. Efekt był taki, że w gimnazjum wolałam włóczyć się po koleżankach niż wracać do domu, bo wiedziałam, że on siedzi w pokoju i pewnie znowu czyta na głos. Brat jest prawie 5 lat młodszy. Uważam, że dzielenie pokoju to porażka, zero prywatności i ciągłe włażenie sobie na głowę. Podejrzewam, że jemu też nie było wygodnie, bo wiecznie próbowałam go wygonić, ciągle dawałam do zrozumienia, że przeszkadza, ciągle budziłam go jak spał. W zasadzie to budziliśmy się nawzajem. Do tego jak byłam starsza, to zawsze byłam budzona o 6 bo on tak wstawał, nieważne że sama miałam do szkoły na 10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minusem oddzielnych pokoi jest to, że dzieci zamykają się w nich i nie mają ze sobą kontaktu (te starsze). I tutaj jest zadanie dla rodziców by tak organizować dzieciom czas wspólnie żeby lubiły ze sobą przebywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat zmuszanie do kontaktu z rodzeństwem poprzez narzucenie wspólnego pokoju przynosi więcej szkód niż pożytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma minusów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:25, chyba z 10 osób wypisało ci minusy, a ty bredzisz, że nie ma. Niby jakie są plusy wg ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że przy małej różnicy wieku wspólny pokój może się lepiej sprawdzać. Ja mam dwóch synów - 8 - letnich bliźniaków, mają duży wspólny pokój. Plusy, jakie dostrzegam: - chłopcy mają część wspólnych rzeczy (książek, zabawek czy ubrań), nie musimy się więc dochodzić, gdzie postawić garaż dla samochodów lub u kogo będzie stała wielka skrzynia lego - z tego samego powodu można im czasem kupić jakiś ekstra - duży wspólny prezent - jak odrabiają lekcje to mogą sobie pomagać; ja też jak im pomagam to nie muszę latać z pokoju do pokoju - wieczorem czytamy lub rozmawiamy - razem - słyszę, jak przed zaśnięciem sobie jeszcze gadają, coś opowiadają, już leżąc w łóżkach - mają duże wspólne akwarium, którym razem się opiekują - uczą się kompromisów, kiedy np. trzeba się dogadać co do wyboru dywanu na podłogę czy plakatu na ścianę - jak byli młodsi, to po prostu bali się spać sami w pokoju Minusów na razie nie widzę, ale mogą przyjść wraz z wiekiem. Jeśli np. będą mieli inną grupę znajomych, któryś będzie chciał zaprosić dziewczynę albo będą słuchać innej muzyki. Ale myślę, że wspólny pokój tak do okresu dojrzewania jest jak najbardziej ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy bliźniakach to rzeczywiście prostsza sytuacja. A co do kontaktu... nie wiem czemu jakimś plusem ma być kontakt osób które się nie lubią i działają sobie na nerwy... stały i przymusowy. Dostałaliśmy swoje pokoje też po kilkunastu latach, i powiem szczerze że wtedy dopiero zaczęliśmy spokojniej ze sobą rozmawiać, wychodzić- wcześniej autentycznie nie mogliśmy już na siebie patrzeć. Jedynie jako małe dzieci bawiliśmy się wspólnie, jak miałam 10 lat czy więcej, to nie było już o tym mowy. Siostra czy brat to nie to samo co mąż czy żona, których sami sobie wybieramy, są więzi rodzinne, i do tej pory mamy silne, ale nie ma takiej możliwości żeby sprawić że dzieci się polubią przez wspólne rozrywki, czy właśnie wspólne mieszkanie. Takie same szanse jak między każdymi stale przebywającymi w swoim towarzystwie dzieciakami. Mój ma swój własny pokój, fakt że ze względu na różnicę płci i wieku nie przyszło mi do głowy dawać mu tam siostrę nawet na początek. Ale od jej urodzenia miał podkreślane że ma swój pokój, że ona tam wejdzie kiedy on jej pozwoli, że ona nie rusza jego rzeczy, że bez względu na siostrzyczkę na swoje czytanie na dobranoc, że nie musi przy niej pomagać bo to nasz obowiązek. Nie mówię ze jego życie się nie zmieniło, ale nie miał żadnego przymusu jeśli chodzi o małą. I uwielbia ją tak jak mało który starszy brat, jak wraca do domu od razu się z nią wita, biegie do niej kiedy ona płacze, przynosi swoje zabawki. Bo może, a nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że nie ma nic złego, jeśli rodzeństwo ma do pewnego czasu ma wspólny pokój. Dzięki temu dzieci uczą się sobie pomagać oraz akceptować innych osobników w swojej najbliższej przestrzeni. Poza tym takie wspólne mieszkanie rodzeństwa sprawia, że dzieci są ze sobą bardziej zżyte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wspólne odrabianie lekcji czy zabawę może przyjść jedno dziecko do pokoju drugiego, osobne pokoje nie oznaczają że dzieciaki siedzą tam zamknięte bez kontaktu ze światem. Wymyślacie na siłę żeby usprawiedliwić swoje kłopoty mieszkaniowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, od bliźniaków. Nie mam problemów mieszkaniowych :D mój dom ma 110 metrów kwadratowych. Chłopcy mają wspólny pokój bo tak jest nam wszystkim wygodniej. Ale rozumiem, że możesz mieć inne zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma plusów. Każdy powininien mieć swój pokój. Jestem w drugiej ciąży i mam tylko dwa pokoje. Nie mam zamiaru dosztukowac pierwszemu dziecku rodzeństwa do niego. Póki co maleństwo będzie z nami, a my będziemy myśleli nad wiekszym m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam znajomą, która kisi 4 dzieci w jednym pokoju zawsze jak jest ten temat to uśmiech się "najszczerzej" jak potrafi i z takim westchnieniem podkreśla jaka jest szczęśliwa i jaka miłość panuje w jej rodzinie, że niczego nie żałuje, że dzieci to jej skarb i takie frazesy jak z plakatów przy salce katechetycznej hahaha no i oczywiście rodzeństwo super razem funkcjonuje, kochają się i ona nie widzi niczego dziwnego w tym, że 15 letnia panna ma pokój z braćmi w wieku 10 i 8 lat oraz z 3-letnią siostrą :o Chora baba, która przegrała życie, zmarnowała start swoim dzieciom razem ze swoim mężusiem nieudacznikiem i jak to zwykle bywa także na kafe - czaruje rzeczywistość na wszystkie sposoby wmawia sobie i innym jakieś bajki na swój temat jak tylko ona zaczyna te swoje wywody to ja się tylko ironicznie uśmiecham, przytakuję i widzę jak jej gul skacze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli troszczysz się o dzieci koleżanki to powiedz jej szczerze co o tym myślisz, może potrzebuje takiego potrząśnięcia na otrzeźwienie. Czasem wystarczy pokombinować ze ścianami i najstarsza dziewczyna miałaby własny kąt gdzie mogłaby się w spokoju uczyć czy przebrać bez obecności chłopaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zastanawiam po c dzieciom osobny pokój? Rodzicom sypialnia owszem bo są parą.. Jeśli chodzi o lekcje to drugie może na ten czas wyjść do salonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem rocznik 82 i od małego ja i brat mieliśmy osobne pokoje . Dla mnie to jest dziwne jak rodzeństwo ma wspólny pokój . Kazdy człowiek jest inny i lubi cos innego , ma inne zainteresowania . Brat mial pokój z plakatami żużlowców , Adama Małysza , piłkarzy Do niego przychodzili koledzy . Ja miałam pokój typowo dziewczęcy , Często przychodziły koleżanki czy przyjaciółka zostawała na noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponoć dzieci mogą mieć wspólny pokój do 6 lat przy różniej płci,a do 10 przy tej samej. Potem każdy powinien mieć swój. Tak czytałam kiedyś, że takie są zalcenia i trendy światowe. Ja mam 2 dzieci, mają osobne pokoje i bardzo dobrze, bo syn jest na tym etapie, że rozwala starszej siostrze klocki itp., więc jeśli ją to denerwuje, to zamiast robić awanturę idzie się pobawić do siebie na jakiś czas, a potem wraca do małego bawić się z nim zabawkami na jego poziomie. Gdybym miała 3 dziecko to już niestety musiałoby dzielić pokój z siostrą albo bratem. Plus przynajmniej taki, że z rodzeństwem tej samej płci ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nigdy nie miałam własnego pokoju! Mam 18 lat brat ma 12 ciągle się kłócimy, ciągle on robi mi na złość, ja chłopaka nie mogę przyprowadzić bo ten pokój to jeszcze mała klitka 2x3.... I autorko powiem ci szczerze że ja nie mogę znieść swojego brata, unikam go jak tylko mogę bo jak gadamy to zawsze jest o wszytsko kłótnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Do niego przychodzili koledzy . Ja miałam pokój typowo dziewczęcy , Często przychodziły koleżanki czy przyjaciółka zostawała na noc." Ja nie pozwalam na posiadanie koleżanek a tym bardziej chłopaków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 8-10 roku życia dzieci pokółj wspólny , no jeszcze .Potem coraz gorzej a jak płcie obie to już zupełnie :O .Na kafe były opisy wręcz chorobliwych, patologicznych sytuacji z tym związanych . Podobnie gdy dużemu juz dziecku np 14-16 lat rodzice nagle robią "prezent" i pakują do pokoju łóżeczko z niemowlakiem ...raczje w 85% przypadków starsze znewnawidzi to młodsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×