Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smut

bałaganiarstwo męża niszczy nasz związek

Polecane posty

Gość gość
Śmieszne, jak można żyć z takim syfiarzem? On taki był zawsze, a ty autorko zobaczyłaś to dopiero wtedy, kiedy opadły różowe okulary i wreszcie przytomnie oceniasz sytuację. Dziwi, że można być z kimś takim na jego zasadach, tzn. w jego SYFIE. Nie uwierzę, że można w takich warunkach spać, nie bać się chorób związanych z brudem i "kochać męża" :D Nigdy na taki UKŁAD zdrowa psychicznie kobieta nie zgodzi się. Widać, że jesteś zdrowo poturbowana umysłowo, skoro jesteś z nim, "nic nie możesz" zmienić i opisujesz to wszystko zamiast rozwieść się z syfiarzem, zrobić podział majątku i z ulgą wywalić "kochanego męża" na taką odległość, żeby jego syfiarski charakter, bałaganiarstwo przestało ci przeszkadzać. :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki podział jakiego majątku? Oni mieszkają w mieszkaniu należącym do jego rodziców, a nie do niego... Więc autorka powinna w końcu przestać się oszukiwać i wziąć odpowiedzialność za siebie... Liczy na szczęście i dziecko ale to jak widać się nie stanie... Masz prace możesz być niezależna, po co tkwić i czuć się jak śmieć? Lubisz to? Jesteś DDA? Potrzebujesz emocji na wysokim poziomie czy co? Nie pasuje ci, męczysz się to ODEJDŹ.. nic cie nie trzyma, nie macie dzieci... Jak będzie chciał to wróci i coś zmieni a jak nie to po cholerę tam tkwić? Bo opinia społeczna? Bo jak to rozwódka po 30? Bo teraz mnie nikt nie zechce? ON też cię nie chce chyba.. Nie czyta tych twoich linków i twoich karteczek i marzy żebyś zniknęła w końcu i przestała mu dziamgolić nad głową... tak ja to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj se siana z tym syfiarzem, i zacznij żyć bez niego. AMEN! Temat dla idiotek! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma taką żonę. Zbieraczka. Bałaganiara. Jej dom rodzinny wygląda jak sortownia odpadów. Nie wiem jak mogłem to zlekceważyć. W łazience na podłodze może z 30 różnych płynów, wszelkie półki zawalone, szafy się nie domykają, zbiorowisko rzeczy kuchennych. Po kilku latach okazało się, że żona zaczyna tak samo urządzać nasz dom. Nic nie dały rozmowy. Zrobiłem inaczej. Podzieliłem dom na enklawy moje i jej. U siebie mam porządek, ona u siebie bałagan. Dzieci to widzą i zaczynają matce zwracać uwagę. Co do części wspólnych typu kuchnia i łazienka zrobiłem porządek. Wywaliłem kilka worów rzeczy do garażu. Powiedziałem, że niczego nie wyrzuciłem, jak coś będzie potrzebne to przyniosę - nic nie było potrzebne. Po pół roku wory poszły do rozdania. Wydałem zakaz kupowania nowych rzeczy, które nie mają uprzednio przydzielonego miejsca. Jak żona coś kupi, typu kolejny durszlak za 5zł to go wywalam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja taka jestem i próbuję z tym walczyć. Kochasz żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocham, ale jesteśmy ze sobą. Są dzieci. Po tym moim posprzątaniu i moratorium na kupowanie nowych rzeczy okazało się, że niczego nowego nie potrzebujemy, bo nic się nie zepsuło ani nie brakuje. Wcześniej była taka akcja z wyrzucaniem jedzenia, które mnie też denerwowało. Teraz żona ma problem bo ma za dużo pieniędzy i nie wie co ma z nimi robić, zaczęła odkładać, nie wiem jak długo wytrzyma. Kosmetyki zaczyna kupować lepsze i zużywać do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas było naprawdę źle. Był taki bałagan, że aż wstyd. Przykładem były nożyczki. Zawsze się szukało nożyczek. Po gruntownym posprzątaniu okazało się, że znalazłem ich uwaga: 21 sztuk! Zostawiłem kilka najlepszych, mają swoje miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A dlaczego jej nie kochasz? Ja mam mnóstwo zbędnych gratów, ale bałagan... hmmm... w jednej części pokoju są te graty - głównie ciuchy, w naprawdę dobrym stanie - na sprzedaż. Część sprzedałam, ale mało czasu mam. Ciuchów jest dużo, ale nie jest np. brudno. I wiem skąd to wynika, z biedy - jakbym zarabiała z 7 000 bez żalu bym wyrzuciła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda tak mówi, że mam bałagan,ale nie jest brudno. Jak mieszkanie jest zawalone to nie da się go w rozsądnym czasie posprzątać. Za tymi stertami ubrań zalega bród. Jak ktoś na przykład ma porządek w kuchni to posprzątanie i umycie szafek można zrobić w godzinę plotkując przez telefon, a jak się ma zawalone mieszkanie, to porząkdki się robi wiele dni a i tak to jest tylko przestawianie z kąta w kąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu jej nie kocham? Ogólnie to się jej odechciało seksu, więc wszystko wygasło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, tylko tak jak wspominałam, mam wszystkie zbędne rzeczy w kartonach. Wiadomo, same kartony fajnie nie wyglądają. Ale nawet te kartony są odkurzone ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że dobrym sposobem jest jednorazowe posprzątanie, pozbycie się wielu rzeczy , a potem pilnowanie się, aby nie kupować i wyrzucać na bieżąco. Czasem się coś przydałoby po latach, ale zawsze można powiedzieć. "Trudno, wyrzuciłem to trzy lata temu, ale dzięki temu trzy lata nie żyłem w bałaganie ". Często też ludzie myślą, że kiedyś tam to posprzatają, jak skończę studia, jak się przeprowadzę i w ten sposób żyją w bałaganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:23 <--- twardy facet i mądry :) podoba mi się to w sensie zachowań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję. za komplement. Niestety, żona ma mnie za tyrana, chociaż widzę, że trochę docenia profity. Zamiast sobota = całodzienne sprzątanie to sobota = wyjazd, no co tu sprzątać jak nie ma graciarni, podłogi dostępne dla odkurzacza, a nie zawalone pudłami i torbami. No i oczywiście nadmiar pieniędzy rzuca się we znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze mi się podobały samochody straży pożarnej. Wszystko poukładane, przygotowane, niczego w nadmiarze, ale wszystko jest. Wyobrażacie sobie sytuację, że przyjeżdza straż i strażacy szukają końcówki do sikania? Całe auto przegrzebali i nie ma? :) U nas mamy dwa auta i dbam o to żeby był zmieniony olej, płyn do spryskiwacza, opony, skrobaczka do szyb, ścierka, linka, apteczka, trójkąt, mapa, ładowarka, okulary słoneczne, napompowane koło, jeden! ekran przeciwsłoneczny dla dziecka, płyty CD i.........NIC POZA TYM!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadmiar rzeczy i chorobliwie gromadzenie to brak kontroli nad sobą i swoim życiem. Brud, bałagan w mieszkaniu, otoczeniu świadczy o chaosie emocjonalnym. I nie mówię tu o sterylnym wysprzątaniu, ale o posiadaniu umiarkowanej ilości rzeczy, które powinny mieć swoje STAŁE miejsce. W szafkach, komorach, na pawlaczach, w piwnicy, itp. To oszczędza czas, bo się nie szuka, a życie w czystym mieszkaniu, domu, to harmonia i spokój duch. To nasz azyl. W przeciwieństwie do chaosu i szaleństwa dzisiejszego swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szacun dla pana z 10.23.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szacun dla pana z 10.23.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pięknie napisane gość 18:16. Pozdrawia gość 10:23 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za pozdro. Życzę dalszej determinacji i pogody ducha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
a u nas bez zmian. kolejny weekend, ma który czekałam jak kretynka (może posprząta) i wycieczka (będzie fajnie, uciekniemy z tego bałaganu) i co? już w sobotę dostałam szału widząc, że mąż zaległ przed komputerem i padło tyle przykrych słów, że dziś się nie odzywamy, a dokładniej to mąż zamknął się w swoim pokoju i kazał mi dać sobie spokój. płakałam wczoraj, płakałam dzisiaj. nie mam złudzeń, jeśli on szybko się nie ogranie, nie pozbieramy tego związku, to czeka nas tylko jedno, bo w takich awanturach nie da się żyć. naprawdę POSPRZĄTANIE to takie duże wyzwanie, jeśli od tego ma zależeć, czy związek przetrwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
aaaaaaa oczywiście padło o parę słów za dużo i czyja jest wina? MOJA. jest obrażony, chciał fajny weekend. tyle, że weekend w tym syfie nie może być fajny i żaden dzień nie będzie fajny, dopóki się tu nie posprząta. generalnie spadło wszystko na mnie, bo ja powinnam się dostosować, nie czepiać, nie gderać, tolerować wszystko i fruwać jak motylek nad stertami tych gratów z uśmiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
siedzę i wyję przed komputerem. nienawidzę weekendów, w tygodniu czas leci szybciej, chodzę jak robot praca - mieszkanie. wczoraj wyjeżdżaliśmy dopiero o 17, czy do tej pory nie dało się posprzątać? to już moja obsesja, a on chyba nie rusza tego celowo, żeby mi nie pokazać, że postawię na swoim i on się ugnie i posprząta. szkoda tylko, że nie widzi, że nie walczymy przeciwko sobie, kto wygra, tylko o to, czy wygra nasz związek. póki co PRZEGRYWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty naprawde jestes tak glupia ze liczysz na jakas zmiane???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 12.56, popieram. Autorko, masz jeszcze trochę rozumu? Kiedy zaczniec myśleć, działać, zamiast się nad sobą uźalać? Aaa, musialabys odejść i zaczynać od nowa. Tego się boisz. Przecież gorzej już być nie może , choć jest to prawdopodobnie. Żyjesz zludzeniami w jakimś matrixie. Obudź się! Ratuj swoje życie i marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
umówiłam nas na terapię, wierzę, że chociaż ze mną pójdzie, wszystkie poprzednie musiałam odwołać, bo coś tam. teraz siedzi na kompie, ja na swoim, nie odzywamy się, bo to JA ZEPSUŁAM WEEKEND, skoro wściekłam się na syf zalegający 2 lata i to MOJA WINA. dla mnie brak ogarnięcia tego = nie zależy mu na związku, na mnie, na sobie. kiedyś spytałam, czy by zaprosił dziewczynę na randkę do tego pokoju w tym stanie, powiedział, że nie. wszystko jasne, przecież ja jestem nikim, mi można uprzykrzać życie bałaganem CODZIENNIE i jeszcze ZRZUCAĆ WINĘ NA MNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I myslisz, ze DOTRZECIE RAZEM na tę terapię? O swięta naiwności! Lubisz być poniewierana i upokarzana, zapomnialas, co to jest honor. Musisz jeszcze więcej w duu/pę dostać, by odejść i zmienić swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
to moja ostatnia deska ratunku ta terapia, nie chcę odejść od męża, tylko szukać pomocy aż wykorzystam wszystkie sposoby, przy czym wiem, że sposób jest jeden: wór na śmieci i do roboty. jeśli on ma depresje, jest chory, chcę mu pomóc, jeśli mnie nie kocha i mnie zwyczajnie gdzieś i woli żyć sam, to wtedy odejdę. bo nie wierzę, żeby był aż takim leniem, to albo choroba albo celowe pozbycie się mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smut
nie wspomniałam, że co jakiś czas (po większej awanturze, pretensjach, przykrościach i pełen żalu do mnie), mąż bierze się do sprzątania, zaczyna układać,oglądać, przekładać, segregować, ale od 2 lat zaczynania nie udało mu się dokończyć, a mianowicie POZBYĆ SIĘ GRATÓW, w związku z czym po każdej próbie ogarnięcia pokój wygląda po jednym dniu tak samo, jak przed, a bywa, że gorzej... właśnie chyba zaczyna z miną męczennika kolejny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×