Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gdyby nie dzieci to bym teraz...

Polecane posty

Gość gość
kind of love polecam wam wszystkim ta piosenke. tyczy sie to kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie już swojego życia bez dzieci. Bywa ciężko ale to nic wobec miłości, która daje i dostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrzyła z zazdrością na rodziny z dziećmi, wyła nocami w poduszkę , że nie jest mi dane być matką. Tak było. Teraz się cieszę, że już śpią i mam chwilę dla siebie ale to normalne. Moje dzieci są dla mnie najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam zupełnie takich myśli co by było gdyby nie dzieci. Za to mam myśli co by było gdybym dawno temu nie poszła z moim mężem na pierwszą randkę tylko go zlała. Co by było gdybym dała szansę na związek komu innemu. Czy coś by z tego wtedy wyszło trwałego czy nie. Cały czas mnie boli i mam poczucie, że mój mąż był złym wyborem życiowym. Dopiero po 30-tce zrozumiałam co jest ważne w poszukiwaniu miłości. Kiedyś nie miałam tej wiedzy i szukałam jakby na oślep nie widząc nic o życiu, a teraz ponoszę tego gorzkie i smutne konsekwencje. Teraz wiem już że kierował mną bunt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Taa wszystkie wyjezezacie z dziecmi i jest tak z***biscie...sorry ale nawet jak macie najgrzeczniejsze dziecko na swiecie to wyjazd z dzieckiem a bez to duza roznica Z dzieckiem nie mozna sie w pelni zrelaksowac ciagle trzeba go pilnowac czuwac zeby samo nie odeszo, nie wlazlo do wody, mamo piciu mamo siku mamo kup mi loda itp A czlowiek potrzebuje czasem wypoczac bez ciaglego czuwanua chociaz na 1 dzien xx Moze mie kazda, ale jak sie ma doswiadczenie z podrozami i lubi to - nie ma problemów. Ja urodzilam pozno, a przedtem bardzo duzo jezdzilam, wiec jest mi wlasciwie wszystko jedno, czy jestem w domu, czy poza. Wszędzie na swiecie zyja dzieci, wiec czy chce siku albo pić w domu czy na drugiej pólkuli - nie ma roznicy, tym bardziej, ze dorosły tez chce pić czy sikać. No i nie kazde dziecko marudzi o lody itd, jesli dookola jest ciekawie, jest tym bardziej zainteresowane , niz lodami. Male dziecko to taki dodatkowy plecak :)- wtedy faktycznie przydaje sie mąz, a wiekszemu fajnie jest pokazywac, objasniać co sie dzieje dookola, wszystko dla niego jest nowe i ciekawe, zapamietuje wiecej, niz nam sie wydaje, rozwija sie. Mnie to sprawia frajdę. Przecież nie kazdy lubi na wyjezdzie uwalic sie na plazy czy siedziec w dyskotece, komus takiemu faktycznie dziecko przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja tam wolę pozwiedzać na spokojnie, bez objaśniania, pokazywania, tłumaczenia, bez żadnego dodatkowego "plecaka"... dla mnie to żadna "frajda", tylko irytacja i zmęczenie, a nie po to jadę na wakacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, że mam udanego męża i dzieci i cieszę każdego dnia, że są. Smutno czytać to, co piszecie i dużo takich wpisów. Myślę, co jest tego powodem, może wpadka z kimś przypadkowym? Bo czy ludzie tak się zmieniają? Albo czy ktoś się decyduje na dziecko, gdy się nie jest pewnym? Przecież wiadomo, że małe dziecko potrzebuje uwagi i że to nie trwa wieki. Czy macierzyństwo was zaskoczyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ja tam wolę pozwiedzać na spokojnie, bez objaśniania, pokazywania, tłumaczenia, bez żadnego dodatkowego "plecaka"... dla mnie to żadna "frajda", tylko irytacja i zmęczenie, a nie po to jadę na wakacje... xx Ty wolisz tak, ja inaczej, kazdy lubi wakacje spedzac na swój sposób . Ja lubię jezdzic z bliska osobą. Przed dziećmi dużo jeździlam z meżem, bo oboje lubimy dzielić sie wrażeniami, każde sie zna na czym innym, na co innego zwróci uwagę. Męczą mnie wczasy i wyjazdy zorganizowane w grupie przypadkowych osób, a samej mi trochę nijak. Nasza czwórka ( dzieci już podrosły) to idealny zespól, po prostu lubimy być razem w fajnych miejscach. Myślę, ze gdyby nie dzieci, nie chciałoby mi się tyle oglądać, może wystarczyłoby się pogapić w Discovery:). A one się tak cieszą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miejcie dzieci,nie miejcie mężów,żyjcie sobie same w swoim egoistycznym świecie.Po 70. pies z kulawą nogą nie zajrzy a pochowa państwo,no bo kto?Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ojej, straszna tragedia, że ktoś przeżyje życie szczęśliwy i zgodnie ze swoimi oczekiwaniami :D Lepiej przez X lat się poświęcać i męczyć dla "szklanki wody po 70", prawda? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby choć to dziecko któremu poswiecilas najlepsze lata swego życia, te szklankę wody Ci podalo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ojej, straszna tragedia, że ktoś przeżyje życie szczęśliwy i zgodnie ze swoimi oczekiwaniami smiech.gif Lepiej przez X lat się poświęcać i męczyć dla "szklanki wody po 70", prawda? pechowiec.gif xx Nie chcesz, nie miej,dla mnie oczywiste, Ale chce o czyms innym - dlaczego dzieci to "poswiecenie?" przeciez to wolny wybor, chciec miec kogos najblizszego. Jak ktos chodzi na randki ( a ile czasu mu to zajmuje! ) to tez sie poswięca? A jeszcze czesto przez faceta poplacze w poduszkę ale nadal chce z nim byc, czy w imie poswiecenia? Jak sie kogos kocha, to trudno mowic o poswieceniu, bycie z kims takim to przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli egoizmem jest życie na własny rachunek, a altruizmem jest płodzenie dziecka tylko po to by na starość nie być samotnym? :) Chyba komuś się pojęcia pomieszały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I uważasz, ze ktoś kto pisze "żyjcie sobie same w swoim egoistycznym świecie.Po 70. pies z kulawą nogą nie zajrzy a pochowa państwo,no bo kto?Powodzenia! " to płodzi te dzieci bo chce je kochać i cieszyć się nimi? Bo to co cytujesz było odpowiedzią do tego postu, nie jestem autorką, ale wydaje mi się, ze nalezy interpretować w takim kontekście, a nie wyrywać i okręcać kota ogonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie są dla szklanki wody, tylko do kochania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
autorko gość dziś zmień męża,bo chyba źle wybrałaś. Gdybym to był ja to dziecka bym z oka nie spuścił,bo uwielbiam dzieci i 15 lat jako niania pracowałem i wcale nie zostawiałem obowiazków. To że wy kobiety bierzecie sobie facetów podrywaczy a nie facetów od dzieci,to jest tylko i wyłącznie wasza wina. A teraz narzekacie na cały świat,no cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Taaaak... miesiące ciąży z wszystkimi jej "urokami", lata nieprzespanych nocy, zmienianie zaszczanych i zasranych pieluch, bycie opluwanym i obrzygiwanym, ogromna kasa inwestowana w utrzymanie i wychowanie itp. itd. to w ogóle nie jest poświęcenie, wcale... I wszystko to bez możliwości zrezygnowania z tego "cudu". No faktycznie, ewentualne bycie z partnerem to jest dokładnie to samo i tyle samo kasy i wysiłku wymaga. NO LITOŚCI!!! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem zmęczona odpowiedzialnością i obowiązkami wobec dzieci.Czy mogę wziąć wolne od dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś I uważasz, ze ktoś kto pisze "żyjcie sobie same w swoim egoistycznym świecie.Po 70. pies z kulawą nogą nie zajrzy a pochowa państwo,no bo kto?Powodzenia! " to płodzi te dzieci bo chce je kochać i cieszyć się nimi? Bo to co cytujesz było odpowiedzią do tego postu, nie jestem autorką, ale wydaje mi się, ze nalezy interpretować w takim kontekście, a nie wyrywać i okręcać kota ogonem\ xx Nie pisalam o egoistycznym swiecie i nie odnosilam sie do tego, chyba mnie z kims pomyliłas. Napisalam tylko, ze nie rozumiem pojecia "poswiecanie sie dla dzieci". Wg mnie bycie z kims , kogo sie kocha, nie jest poświęceniem. Nigdy nie uwazalam, ze sie poswiecam dla dzieci, skoro lubie z nimi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś chrzanisz głupoty, aż szkoda czytać... Bycie z kimś nie jest poświęceniem, ale to, z czego się dla tego kogoś rezygnuje (a nie wmówisz mi, że posiadając dzieci nie musiałaś zrezygnować z całej masy rzeczy), to, co się dla tej osoby w swoim życiu zmienia - to JEST POŚWIĘCENIE. A dla dzieci poświęca się wyjątkowo wiele - jakby ktoś tyle samo poświęcał dla męża czy żony byłby uważany za wariata niemalże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
gość gość dziś to co piszesz, brzmi strasznie. Z mojego punktu widzenia,osoby która jako dziecko miała bardzo ograniczony kontakt z dziećmi z powodu zespołu aspergera a przy tym wielki niedosyt ich kontaktu ,obecności,nie z mojej winy,tylko z winy tego zaburzenia , a dziś próbuję nadrobić wszelkie te braki i wcale nie przeszkadzałyby mi ani te pieluchy ani te noce. Dzieci albo sie kocha (w dobrym znaczeniu,bo z natury jestem osobą aseksualną ,a ktoś już mi przypisywał zboczenia) ,albo sie nie lubi i tyle. I to wszystko zależy jak się było ukształtowanym od najmłodszych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Host dziś prawda przeważnie jest strasznawa... tylko w reklamach dzieci to słodkie, uśmiechnięte i bezproblemowe bobaski a ich matki to promieniujące, wypoczęte modelki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość wczoraj Taaaak... miesiące ciąży z wszystkimi jej "urokami", lata nieprzespanych nocy, zmienianie zaszczanych i zasranych pieluch, bycie opluwanym i obrzygiwanym, ogromna kasa inwestowana w utrzymanie i wychowanie itp. itd. to w ogóle nie jest poświęcenie, wcale... I wszystko to bez możliwości zrezygnowania z tego "cudu". No faktycznie, ewentualne bycie z partnerem to jest dokładnie to samo i tyle samo kasy i wysiłku wymaga. NO LITOŚCI!!! pechowiec.gif xx jesli moj maz zachoruje i bedzie tego wymagal, bede zmienic mu pieluchy. Gdy moja mama byla chora- robilam to - bo ją kocham., nie brzydziłam się. Rzygi sprzatalam po wlasnym psie, gdy sie struł i nie mialam z tym problemu Gdybym miala sie zajmowac w ten sposob kims obcym, tak, wtedy byloby to rzeczywiscie poswiecenie, na ktore pewnie nie byloby mnie stać. A co do dzieci - zarywalam noce tylko w pierwszym miesiacu, więc jakie lata! Tyle samo nie raz zarywalam , robiac i bez dzieci terminowa robote. Urodzilam dzieci, kiedy bylo mnie stac, nie mielismy problemow z kasą. Ciaza - fizjologia, zadna choroba. Okres, kiedy dziecko jest malenkie, bardzo szybko mija, zapomina sie o nim. Jakbym miala traktowac dzieci jako poswiecenie, w zyciu bym ich nie miala, nie jestem az taką altruistką. Cudzymi sie nie zajmuję, bo mnie nudza i męczą, i to wlasnie byloby poswiecenie . Co innego, jak sie kogos kocha. Moje dzieci sa podobne do moich bliskich ,kochanego męza, sa częscia nas. I co - poswiecam sie dla siebie? Po prostu sie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś chrzanisz głupoty, aż szkoda czytać... Bycie z kimś nie jest poświęceniem, ale to, z czego się dla tego kogoś rezygnuje (a nie wmówisz mi, że posiadając dzieci nie musiałaś zrezygnować z całej masy rzeczy), to, co się dla tej osoby w swoim życiu zmienia - to JEST POŚWIĘCENIE. A dla dzieci poświęca się wyjątkowo wiele - jakby ktoś tyle samo poświęcał dla męża czy żony byłby uważany za wariata niemalże xx moze jestem wyjatkiem, ale akurat z niczego nie zrezygnowalam, Czesc rzeczy odlozylam na pozniej - i odbilam je sobie. Niczego mi z powodu dzieci nie zabraklo, na pewno wiecej zyskalam. Jaka to konkretnie "masa rzeczy" - możesz objasnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś czyli zrezygnowałaś, choćby czasowo (a nieraz "na później" oznacza "na święty nigdy"). A masa rzeczy? No cóż, mi np. drastycznie zmniejszył się czas, który można poświęcić na rozrywkę, sport (wcześniej uprawiałam go pół-zawodowo), dla przyjaciół, rodziny... Nie mogę już, jak kiedyś, wskoczyć w samolot i polecieć na kilka dni, żeby zobaczyć się z babcią (a im bardziej ona niedomaga, tym bardziej mnie to boli) i rodzicami, nie możemy z mężem spontanicznie wyjechać na weekend sam na sam (ba, wyjście do teatru to cała organizacja), nawet w weekend nie można się tak naprawdę wyspać bo dzieci budzą się maks o 7 rano itp. itd. Mniej pieniędzy na wszystko co powyżej - nawet z ulgami na dziecko etc. "kasa się nie zgadza" i im dzieci starsze tym mniej się zgadzać będzie (uprzedzam: na dzieci nas stać, nie są wpadkowe, ale krezusami nie jesteśmy i 2 a 4 osoby w domu przy tych samych zarobkach to jest jednak "mała" różnica). Wakacje przestały być wypoczynkiem i odskocznią od codzienności - stały się tej codzienności przedłużeniem i takie będą, dopóki dzieci chociaż na jakieś kolonie nie zaczną jeździć... Poświęciłam też częściowo zdrowie - pojawiły się żylaki, mam zrosty po cesarce. Nawet kulinarnie to już nie to samo, bo głównie się gotuje "pod dzieci", które mimo zachęcania i pokazywania nowych smaków całej masy rzeczy po prostu nie zjedzą, a my uwielbiamy kuchnie świata. Zmęczenie psychiczne, stres - nie każdemu trafiają się "bezproblemowe" dzieci... Dla mnie to wszystko to nie są drobnostki, to są ogromne zmiany w życiu, i nawet jeśli decyzja o nich była świadoma to nie zmienia faktu, że zlepkiem przyjemności to wszystko nie jest, i nie - uśmiech dziecka i laurka wszystkiego nie rekompensuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem inną osobą niż tą do której pisałaś ale sie podłączę. Dla mnie sport mimo że korzystny dla zdrowia to jest cholernie nudny i mimo że starałam się go uprawiać dla zdrowia własnego czy tam urody to nigdy mnie nie urzekł. Może ty się ze mną podzielisz na czym polega ta jego rzekoma magia ? Nie pytam ze złośliwości tylko ze szczerej ciekawości. Z rodziną i tak się zawsze widywałam i widuję, więc tutaj kompletnie nic się nie zmieniło z dzieckiem czy bez. Wyspać się zawsze można jeśli sie pójdzie spać odpowiednio wcześnie a nie siedzi po nocach. Że więcej pieniędzy na dziecko idzie to dla mnie może bolączka tylko jak chodzi o rzeczy tzw. konieczne a nudne typu opłata za przedszkole, ale kupno ubrań, zabawek, wystroju to przecież sama przyjemność, czuję się tak samo fajnie wtedy jakbym sobie sama kupowała ubrania czy fajne przedmioty. Jak widać wszystko jest kwestią tego do czego mamy zwyczajnie serce czy z czego jest osobista radość z czegoś. Coś na zasadzie tego pociąga muzyka, a tamtego mecz, a jeszcze innego rozmowa z kimś. Macierzyństwo też się w to może spokojnie wpisywać. Dla mnie np. jest sama przyjemność mieć dziecko na kolanach albo oglądać z nim śmieszne kreskówki czy się wygłupiać, czy je przytulać. Technicznie nie masz za na to wpływu co lubisz, darzysz uczuciem, a co nie, ale smutne jest bardzo dla samego dziecka jeśli jego rodzice nie czerpią radości z bytowania z nim, bo to w końcu człowiek, który ma uczucia. I nawet jeśli teraz nie zdaje sobie z tego sprawy (choć z tego co widzę to i 3 letnie dziecko wyczuwa już wszystko) to zda sobie sprawę później. To że jak ktoś pisze że np. nie lubi dzieci to dla mnie nie jest argument, bo ja np. też nie lubię dzieci, a swoje dziecko lubie i kocham, bo jest moje, więc trudno mi się wczuć w sytuację osoby która swoje własne dziecko traktuje na poziomie podobnym do cudzego i czysto technicznie z poczucia obowiązku tylko. Jest to dla mnie strasznie smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zastanawiam sie nad sensem tego tematu. Przeciez jedni lubia kolor fioletowy drudzy lubia kolor zielony. Jak mozna narzucac, ze ten czy ten kolor jest bardziej spelniajacy. Mnie spelnia to co mam i nikt nie wmowi mi niczego innego, bo on sam z czyms czuje sie szczesliwy. Najgorsze co mozna polaczyc to posiadanie dzieci zeby jakas wode podaly na starosc. No dajcie spokoj. Dla mnie dzieci to kregoslup mojego zycia. Ja wierze, ze nie wszyscy chca miec dzieci. To ogromny obowiazek, a przy naprawde np ogromnej karierze bardzo ciezko byloby to pogodzic (lub przy innych aspektach). Niektorych dziecko uwieziloby. Ludzie sa rozni. Ci co sie staraja, a chca w koncu in vitro w PL ma sie nie najgorzej czyli 40% z nich w koncu zajda w ciaze i urodza. Co tu wiecej pisac lub komus wmawiac (?) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłabym w Azji, pewnie Chiny albo Japonia i pracowała. Ale wieczorem pijac piwko ze znajomymi pewnie bym żałowała ze nie mam dzięcka i męża i uzalala się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wyspać się zawsze można jeśli sie pójdzie spać odpowiednio wcześnie a nie siedzi po nocach. " Ha ha ha... to powiedz mojej córce, żeby zaczęła po nocach spać... Widać jak ktoś napisał wyżej: masz szczęscie mieć w miarę bezproblemowe dziecko. Ja od pół roku jeszcze żadnej nocy nie przespałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze dzieci wymagaja pewnych poswiecen od rodzicow. Jednek nie odbieram tego jako negatywna rzecz. Poswiecasz jedne rzeczy np wolny czas s zyskujesz cos innego. Co do tematu to na pewno mialabym wiecej kasy ktora moglabym wydac na podroze zakupy i czas zeby te pieniadze wydawac ale nie zaluje:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×