Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak udowodnić, że syn sąsiadów porysował nam samochód?

Polecane posty

Gość gość

Opiszę Wam sytuacje. Podejrzewam, że mąż już zgłosił sprawę do ubezpieczyciela. W godzinach popołudniowych mąż był na balkonie pijąc kawę dostrzegł, że dzieciak z sąsiedniej klatki coś kombinuje przy naszym samochodzie, krzyknął na niego odganiając go od samochodu, a ten natychmiast wbiegł do klatki. Sprawa mężowi nie dała spokoju, a szczególnie nerwowa reakcja dzieciaka, ubrał się, zszedł skontrolować sytuacje. Okazało się, że drzwi od strony pasażera mają długą na 10 cm rysę jakby wydrapaną kluczem. Mąż natychmiast udał się do ojca tego chłopaka by się dogadać jak z normalnym człowiekiem. Niestety, ale dzieciak chyba już został poinstruowany przez ojca-cwaniaczka, że ma milczeć przy spotkaniu z miną zastraszonej ofiary. Mąż opisał chłopu sytuacje, na co ten ku jemu zdumieniu, kompletnie bez honoru odpowiedział "jeśli nawet zrobił to mój syn - w co wątpie - to nie rób dziadostwa, pewnie AC masz wykupioną na taką dobrą furę?" mój mąż starał się zachować spokój i wytłumaczył baranowi, żę w takim przypadku składki mu wzrosną na co ten "o boże jaki ty jesteś konfliktowy i kłótliwy, same problemy tworzysz" w międzyczasie w okolicach drzwi, w tle mieszkania pojawił się winowajca i mąż się wydarł do niego "miej honor i się przyznaj, ludzie biorą za swoje czyny odpowiedzialność", ale dzieciak miał tylko spuszczoną głowę za to zainterweniowała babcia, że (UWAGA!) "to próba wymuszenia zeznań i zastraszenia dziecka, policja się pewnie zainteresuje takimi krzykami!" Wyniknęła słowna przepychanka, ale że mijała się ona z celem mąż poinformował tylko, że sprawą zajmie się ubezpieczyciel - jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, gdyż wczoraj miał stresujący dzień w pracy - ale pewnie ją zgłosił. Czy są jakieś szanse na pomyślne załatwienie tej sprawy w przypadku gdy oni będą szli w zaparte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby coś udowodnić, to trzeba mieć dowód - przecież to oczywiste. A ten twój kłótliwy mąż nakrzyczał na dziecko. Módlcie sie żeby nie zaczęło sie jąkać - bo sie nie wypłacicie do końca życia. A jakby jeszcze dostał jakiegoś tiku nerwowego - to już możecie szukać kupca na ten podrapany samochód (pójdzie za grosze) mieszkanie, dom ... czy co tam jeszcze macie. Nieźle wam nagrabił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A coś na poważniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to jest na poważnie!!! Nie macie ŻADNYCH dowodów. Dzisiaj dziecko to jest święta krowa, na którą ani-sie-waż krzywo spojrzeć!!! Nawet jak ci wbije nóż w plecy - to sie uśmiechnij, podziękuj i idź swoją drogą. Chyba że chcesz mieć kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty 12.55 dobrze sie czujesz debilu? Autorko ,a moze jest kamera ktora mogla nagrac gowniarza. Dobrze ze chociaz masz energicznego meza a nie jakiegos d/u/pka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Energicznego dupka - a nie energicznego męża. Gdyby d**ek zamiast robić awantury, zgłosił sprawe na policje - było by po sprawie. Na świeżo gówniarz przyznał by sie policjantom i tyle. A teraz? Teraz to umyjcie chociaż ten samochód przed sprzedażą, żeby mieć z czego zapłacić dzieciakowi odszkodowanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.16 Idź dziecko na procesje i pomodl się o rozum,boś głupiiii, jak but.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie komentuje sugestii o konieczości rzekomej rekompensaty dla dzieciaka z tytuły niby nadszarpniętej psychiki, aczkolwiek no właśnie - nie mamy kamerki w samochodzie, dodatkowo ten parking nie obejmuje żadna kamera miejska, zaś świadków także brak - jak myślicie czy zgłoszenie sprawy dodatkowo na policje ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście! Zgłoście na policje. To jutro wam stary poprzebija opony, potłucze szyby a rysa na karoserji będzie miała nie 10 cm - tylko 1o metrów. Powodzenia głupki. Jak sie mieszka w szemranej dzielnicy z bandą chamów - to nie kupuje sie samochodu, tylko taczke 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ta, jeszcze winę zwal na nas, że samochód sprowokował smarkacza do agresywnej reakcji, bardzo logiczne. Natomiast jeżeli po zgłoszeniu sprawy na policje sąsiad zachowałby się we wskazany sposób to nie tylko jest szansa na wysokie odszkodowanie, ale też swoiste zadośćuczynnienie bo wyrok byłby na bank :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz spytać policji czy zgłaszanie ma sens i czy beda przesłuchiwać dzieciaka. Swoją droga, przydałaby mu sie taka lekcja z policja. A ogólnie, to zapomnijcie, nie ma sie co szarpać z głupkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj maz jest swiadkiem, bo widzial gowniarza majstrujacego przy samochodzie. Jak policja smarkacza odpowiednio przeslucha, to wyjasni czym to zrobil a na narzedziu sa slady lakieru z samochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie dowód? Poszczekać to sobie możesz razem ze swoim awanturnym durnym burkiem. DOWÓD się liczy. Nagranie, zdjęcie, zeznania świadków... Ale wy to zdaje se możecie pocałować w dope wójta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszkodowany może być świadkiem? W jakim sądzie? Chyba w sądzie skorupkowym u kur w kurniku ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, i zglasza przestepstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas była taka sytuacja 2 lata temu. Dzieciak porysował kluczem samochód zaparkowany pod bramą wjazdową. Sąsiad to widział z daleka, powiedział sąsiadce jak wjeżdżała na swój plac, że dziecko się kręciło przy tym aucie, czy coś nie zbroiło przypadkiem. Ten dzieciak był z szeregowców, kilka ulic dalej, wracał od kolegi i porysował auto po drodze. Przyznał się do wszystkiego, z tym, że właścicielka nie rozmawiała z tym chłopcem, ani jego rodzicami. Sprawą zajął się ubezpieczyciel, bo do niego zadzwoniła po tym, jak zobaczyła, że są rysy na karoserii. Od tego czasu podobne wybryki się skończyły. Młody przyznał się do wszystkiego jak go policja czy jakiś psycholog policyjny przesłuchali. Dzieci rysowały auta zaparkowane na ulicy, ale nikt nie złapał ich jak to robiły i nie miał pewności, więc nie robił szumu. Dzieci nie są bezkarne, tylko nie należy karcić cudzych dzieci, nawet przyłapanych na gorącym uczynku. Od tego są odpowiednie służby, karę za szkody wyrządzone przez dzieci ponoszą rodzice. Taki niszczyciel dostanie nadzór kuratora i będzie wstyd dla rodziców, jak to nie jakaś patologia od zawsze ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
reasumując wystarczy więc poinformować agencje ubezpieczeniową, a oni w naszym imieniu przekazują sprawę na policje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×