Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość tabelka--
Anastazja---10.11.04---3300g---54cm---/// 9.000g---75cm---7 Nadia---------21.11.04---2950g---49cm---/// 8.790g---72cm---11 Jacqueline---28.11.04---3450g---52cm---/// 10.000g---77cm---12 Amelia--------28.11.04---3620g---56cm---/// 10.700g---cm?---6 Kuba----------03.12.04---1500g---44cm---/// 9.400g---77cm---6 Jan------------07.12.04---2850g---48cm---/// 9.300g---75cm---10 Wiktor-------08.12.04---3150g---54cm---///11.200g---80cm---7 Jagoda-------14.12.04---3480g---58cm---/// 9.900g---78cm---12 Stas-----------23.12.04---3640g---53cm---///9.000g---78cm---6 Franio-------23.12.04---3230g---53cm---///10.800g---81cm---3 Stas----------12.01.05---3350g---47cm---/// 9.000g---- ?cm---5 Kathrin------17.01.05---3010g---48cm---/// 9.100g--- 69cm---5 Joanna-------25.01.05---3430g---57cm---///10.750g---90cm---8 Wszyscy zaliczyli juz roczek! CZY MAM WPISAC JAKIES POPRAWKI?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hopsan! Witajcie! Co za zastoj nam sie przytrafil! Wstyd!!! Wielkie brawa i dziekczynienie za doping dla Stalych Czytelniczek ;) ❤️ Ja milczalam, bo prawie caly ostatni tydzien spedzilam w Polsce. \"Najsmieszniejsze\" jest to, ze zamiast na roboczych spotkaniach, wiekszosc czasu spedzilam w domu, kurujac sie z hiper przeziebienia nabytego w niedogrzanym ekspresie Krakow-Warszawa... Nie narzekam:P Przynajmniej pobylam na spokojnie z moja Mama:) Wczoraj wrocilismy z Franiem do domu - oboje ledwie zywi ze strachu i zmeczenia. Po pierwsze podwyzszona temperatura i ogolne zmeczenie niezle dawaly mi sie we znaki - zwlaszcza przy przesiadce (Franio+plecak=25 kilo) Po drugie podczas podchodzenia do ladowania we Frankfurcie samolot Lufthansy wpadl w takie turbulencje, ze nawet stewardessy wpadly w lekka panike. Ja powiem tylko, z odmowilam znajomosc ze wszystkimi zaprzyjaznionymi Swietymi... Brrrr... A teraz kilka nowinek:) Ulubiona zabawka Frania okazalo sie...stare radio, ktore podarowala wnusiowi Babcia. Radio zostalo przez Frania rozparcelowane na czesci - bez pomocy srubokreta:P;) Oszal na jego punkcie do tego stopnia, ze radio wedrowalo z nami do lozka! Poza tym Babcia nauczyla Frania calej masy pozytecznych rzeczy: zamykania szuflad otwarta (na plask) raczka - tak, by nie przycinal sobie paluszkow, schodzenia z lozka tylem, dmuchania na gorace jedzonko przed wpakowaniem go sobie do buzi, etc...:) Niech zyja Babcie! Poza tym Babcia nominowala sie samozwanczo trenerem Frania i godzinami gonila go po calym mieszkaniu. Franio pokochal chodzenie z fotelem wiklinowym (lekkim a stabilnym) i z jego pomoca uciekal przed Babcia w najdalsze katy mieszkania. Oboje mieli przy tym zabawy co niemiara, a ja zastanawiam sie tylko jak biedny Franio odnajdzie sie teraz w naszym mini mieszkanku ;) Dziewczyny, koncze na razie, bo... spiesze sie na otwarcie Olimpiady Zimowej! Caly Turyn zyje dzis tym wydarzeniem i wszyscy przemieszczaja sie po miescie sladem znicza olimpijskiego. Nie jestem specjalnie zagorzalym kibicem sportowym, ale to naprawde fajne przezycie! Mam nadzieje zrobic troche zdjec i jesli mi sie uda, napewno Wam podesle. Sciskam na razie! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk ja wlasnie weszlam na topik zeby napiasac ze to wielki dzien dla Twojego miasta i zapytac czy uda Ci sie obejrzec jakies sportowe widowisko. A tu niespodzianka i wiesci od Ciebie. Koniecznie pstryknij kilka fotek. Ja juz czekam w kolejce do ogladania. Mam tez do Ciebie pytanie. Czy nadal podczas startowania i ladowania samolotu dajesz Franiowi cos do picia? Czy juz zrezygnowlas, a jesli tak to kiedy? A czy bywalo tak ze Franio jednak nie chcial pic w tych momentach? I jeszcze jedno pytanie do Ciebie i wszystkich mam. Jak rozwiazywalyscie problem bycia poza domem w porze obiadowej? Wkrotce znow czeka nas 6 godz podroz. Wczesniej Olek wcinal tylko mleko, ale teraz w poludnie je juz zupke. A my od 8 do ok 14 bedziemy w podrozy. Czy podawalyscie wtedy w drodze wyjatku mleko czy przygotowywalyscie wczesniej wywar do termosu i mieszalyscie skladniki pozniej? Bardzo bede wdzieczna za odpowiedzi. Kuk ja i sport to dwie materie ktore raczej nigdy nie stykaja sie na jednej plaszczyznie ;) ;)ale bardzo lubie ogladac otwarcie kazdej olimpiady. A zatem do wieczora :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, u Stasia dolne dwojki tez chyba sie juz z miesiac przebijaja i jeszcze nic nawet nie widac. Slina Mu cieknie jak u buldoga :) Tak, ta beztroska wakacyjna. Mi przypomnialy sie wakacje, kiedy z rodzicami, w wypchanej po dach syrence, przemierzalismy cala Polske wszerz i wzdluz, spiac gdzie popadnie na lonie natury w namiocie. Teraz juz sie tak nie da. Zabawy, hmmm. Ciezko mi cos napisac, bo gdy mysle, co lubi robic moj synek, od razu mi przychodzi: rozrabiac! :) Rozrzuca zabawki po calym pokoju (i nie tylko zabawki!), wtyka pisaki w szpare miedzy drzwami lodowki i zamrazalki, wrzuca cokolwiek do klatki krolikow, rozwala pilota, rzuca telefonem. Wczoraj zrobil cos fajnego: otworzyl szafke pod zlewem (ja zamarlam w bezruchu i oczekiwaniu co stamtad wywali: kosz na smieci?!), wyciagnal zmiotke i.............zaczal zamiatac! Potem capnal wiaderko z jedzeniem dla krolikow i... (gdy myslalam, ze zaraz caly pokoj bedzie w kulkach) powiedzial AM! Wiec razem dalismy krolikom jedzenie. Bardzo lubi sie kapac. Gdy mowie wieczorem: idziemy sie kapac, On powtarza ka i idzie sam do lazienki, otwiera przymkniete drzwi i staje na bacznosc przy wannie. Logosm, co u Ciebie? Czy Stas zaadoptowal sie w nowym mieszkaniu? Nikii - jak egzamin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tabelki--
Stas z grudnia 9800 gram 80 cm zebow nadal 6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9800...
gramów a nie gram gramów tak jak kilogramów tak sie to odmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Koczujemy u mamy od tygodnia. Musiałam doprowadzić temperaturę w domu do odpowiedniej wysokości. Nie było za bardzo komu podczas moje obecności w Wawie rozpalać w piecu. Na egz. wyjeżdżłam w czwartek o 20, a o19 dowiedzieliśmy się, że Alan ma pracę i musi wyjechać w piątek!! Wyobrażacie chyba sobie, jakie było zamieszanie! Z natłoku wszytkiego - mój wyjazd, wyjazd Alana na niewiadamo jak długo, kilka misięcy minimun, Nadka zostawiona bez nas obojga po raz pierwszy na kilka dni i zw. z tym dodatkowe przygotowania, egzaminy - łzy lały mi się strumieniami... :( I najgorsze w tym wszsytkim było to, że w momencie gdy już wszystko było poukładane, trzeba było znowu owe wszsytko totalnie pozmieniać... a ja musiałam jechać... Poradzili sobie wspaniale, nie miałam wątpliwości, że tak będzie, jednak chęć pozostania i dopilnowania była przeolbrzymia. A strach ogromny. No i fakt, że nie mieliśmy nawet minutki na pożegananie :( Wszsytko spadło na nas baaaardzo nieoczekiwanie...Wychodziłam z ciężkim sercem i obolała duszą ;) Na szczęście znajome, z którymi jechałam okazały się wesołymi kompankami i jakoś nie najgorzej nawet podróż przeżyłam. W Wawie też byłam dodatkowo zestresowana, ale wydarzenia biężące - równie stresujące - powodowały, że momentami, co prawda mulutkimi, ale jednak, nie zadręczałam się tym, co dzieję się w domu. Poza tym dzwoniłam często, więc wiedziałam co i jak idzie. W każdym razie wróciłam wycieńczona i straszeni wręcz stęskniona! Fisa :) Egzaminy za mną - i to jedno jest pewne hehe ;) Były 4. Myślę, że dwa mam zdane na bank i całkiem nieźle :) choć oczywiście mogę mylić się co do tego, czy faktycznie tak dobrze, jak mi się wydaje. Dwa pozostałe były zaskoczeniem. Z socjologii mieliśmy zaliczenie i nic z tego, co było na zajęciach, czyli zero teorii. Było to coś w formie sondażu - czy uważasz, że...., jak myślisz... itd. hm... jeśli nie muszę mysleć tak samo, jak nasz wykładowca ;), pewnie jakoś zdam. A drugi to filozofia. To tego egz. przygotowywałam się najbardziej i jak się okazało za mało! :o naprawdę był trudny, przynamniej w stosunku do mojego poziomu wiedzy ;) ... teraz wiem już, że w zasadzie cały poszczegolny temat niemal - jak się mówi - słowo w słowo - trzeba wiedzieć... A ja owszem wiedziałam dużo, ale nie aż tak dużo albo nie to co powinnam hehe... ;) no nic, już po wszystkim... za ok. 3 tyg. się dowiem co i jak... Współpraca z sąsiadami była udana ;) , więc może jakoś wspólnymi siłami daliśmy radę.... Uciekam na razie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Do tabelki: Nadka waży 9300, a zębów to ma chyba 12, piszę chyba, bo trudno mi wciąz sprawdzić czy następna czwórka już wyszła. karen ko - na tak długo nigdy nie byliśmy w podróży, więc nie byłam zmuszona się nad tym zastanawiać... teraz zrobiłabym Nadii zupkę, taką, jaką robie jej normalnie i wzięła do termosu. Na drugie śniadnie Nadka je banana albo danonka, więc z tym też nie byłoby problemu w podróży. Powodzenia z wyjazdem!! Trzymam kciuki, żeby obyło się bez sensacji 🌻 Kuk - udanej imprezy. Rób, rób fotki!!! :D I fakt - babcie to ogromny skarb!! :D Co do zabaw - to Nadyjka nie ma kilku ulubionych... jest bardzo... twórcza...i zmienna hehe... najczęściej jak jej w ogóle nie słychać, to: albo wyciąga pampersy z opakowania, grzebie w przeznaczonej dla niej szafki w kuchni, wyciąga z niej małe słoiczki, kładzie na krześle obok, by po chwili włożyć je na miejsce :) albo bierze zmiotkę - też tę przeznaczoną dla niej i zamiata... zabawkami bawi się różnymi i różnie. Najbardziej lubi coś z czegoś wyciągać i potem wkładać. Rozrabiać zaś to ona uwielbia najbardziej :D dużo by trzeba pisać, co to znaczy w jej wykonaniu, myslę jednak, że chyba dość podobnie nasze maleństwa rozrabiają ;) spadam, bo już mnie ręcę bolą od pisania, a raczej z chłodu... wciąż jest niecałe 15 stopni pozdrawiam gorąco!! mam nadzieję, że się połapiecie w tych moich bazgrołach! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabelka--
Anastazja---10.11.04---3300g---54cm---/// 9.000g---75cm---7 Nadia---------21.11.04---2950g---49cm---/// 9.300g---72cm---12 Jacqueline---28.11.04---3450g---52cm---/// 10.000g---77cm---12 Amelia--------28.11.04---3620g---56cm---/// 10.700g---cm?---6 Kuba----------03.12.04---1500g---44cm---/// 9.400g---77cm---6 Jan------------07.12.04---2850g---48cm---/// 9.300g---75cm---10 Wiktor-------08.12.04---3150g---54cm---///11.200g---80cm---7 Jagoda-------14.12.04---3480g---58cm---/// 9.900g---78cm---12 Stas-----------23.12.04---3640g---53cm---///9.800g---80cm---6 Franio-------23.12.04---3230g---53cm---///10.800g---81cm---3 Stas----------12.01.05---3350g---47cm---/// 9.000g---- ?cm---5 Kathrin------17.01.05---3010g---48cm---/// 9.100g--- 69cm---5 Joanna-------25.01.05---3430g---57cm---///10.750g---90cm---8 Wszyscy zaliczyli juz roczek! CZY MAM WPISAC JAKIES POPRAWKI?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, my w podrozy karmilismy Stasia mlekiem. Ciepla wode mielismy w termosie. Karmienie zupka poza domem nie wchodzilo w gre, bo Stas bylby caly zbyt umorusany. Przyszlo mi do glowy, ze mozna zrobic rzadka zupke, przetrzec ja bardzo dokladnie, wlac do termosu i podac butelka. Bardzo podobaly mi sie patenty Kuk: podgrzewanie zupki w sloiku pod biezaca goraca woda lub podgrzewanie na turystycznej butli gazowej (te sa bardzo malutkie). Mozna zupke w sloiku wstawic do metalowego garneczka i w jakiejs restauracji poprosic o zalanie goraca woda - zagrzeje sie (ja przeciez tak robie nawet w domu). Zupka moze byc w sloiku zawekowana. Nikii - ach te uroki studiowania :) To zakuwanie, stresy, egzaminy to niestety caly ich urok. I to sie pozniej najlepiej wspomina. Kuk, ja tez zamawiam zdjecia. Ja przegapilam fakt, ze jest jakas Olimpiada. Wiadomosc dotarla do mnie mimochodem. No i ze jest w Turynie to chyba sobie dopiero teraz uswiadomilam. A kiedys tak bardzo lubilam ogladac otwarcia i zamkniecia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek zapalil zapalke, sparzyl palucha oczywiscie, ja z przerazenia chyba trzymalam mu pod zimna woda nie ta reke co trzeba... Znacie te momenty, kiedy akurat macie sto rzeczy do zrobienia w jednej chwili, odcedzenie makaronu (szybko bo sie rozgotuje), pomieszanie zupy (bo sie przypali), przekrecenie befsztyka na drugi bok, i tak dalej, a dziecko wlasnie wtedy tuli sie do waszych nog, odstawiacie je dzielnie na drugi koniec kuchni, wtykacie w reke jakis przedmiot, zeby sie przez chwile zajal i szybko staracie sie skonczyc, to co macie do zrobienia, w pospiechu oczywiscie rozsypuja wam sie zapalki... Jasiek rzucil sie na nie szybciej ode mnie i kiedy ja nadal je zbieralam, uslyszalam \"szszszszy\" odglos zapalanej zapalki. Skad on dorwal pudelko ??? Skad wiedzial jak to sie robi? Doskonaly obserwator i tyle. Przeciez tysiac razy widzial jak zapalam zapalki. A jemu wystarczy ze ja raz jeden wykonam gest podlewania kwiatka i Jasiek za chwile ta sama konewka powtarza dokladnie ten sam gest. Final tej historii jest taki, ze to nie byla dla Jaska rzadna lekcja, bo pomimo babla na paluchu, on szuka zapalek ! A ja teraz za kazdym razem kiedy ich uzywam, mysle o tym ze trzeba je odlozyc w niedostepne miejsce... to tyle na razie, bo Jasiek wlasnie wdrapal sie na moje kolana i musze ratowac komputer ;) pozdrawiam was wszystkie serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabraklo bardzo waznego zdania a ja to przeciez pisalam ku przestrodze Dziewczyny, uwazajcie na zapalki !!!!!!! Niech Jasiek bedzie jedyny na tym topiku z taka przygoda na koncie Nasze dzieciaki sa naprawde bardzo sprytne i szybko sie ucza, a powiewaz chca nasladowac nas, to musimy strasznie uwazac na to co robimy pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej! Witajcie! Nikii - gratulacje zdanego egzaminu! 🌻 Dziewczyny - ceremonia otwarcia Olimpiady byla po prostu piekna!:) Co dziwniejsze (zwazywszy wloska dyscypline;))byla tez doskonale zorganizowana! Turynczycy chodza po niej dumni jak pawie i tylko usmiechaja sie pod nosem czytajac hymny pochwalne w gazetach. Pierwszy raz zdazylo mi sie widziac cos podobnego na zywo i oczywiscie ...wypstrykalam prawie cala pamiec aparatu fotograficznego. Obiecuje, wkrotce przeslac fotki! Karenko! :)❤️wprawdzie zadna ze mnie sportsmenka, ale jednak dalam sie uwiesc entuzjazmowi mojego meza i calej tez przedolimpijskiej euforii :) Co do moich doswiadczen podroznych - tak jak wspominala Fisa - wypracowalam kilka patentow. Niezaleznie od nich, moge jednak smialo napisac, ze podrozowanie z dzieckiem to wcale nie takie znowu straszne doswiadczenie! Przede wszystkim - nauczylam sie byc bardzo przebojowa w barach oraz srodkach transportu... W kazdym barze (a takze w samolocie) poprosic mozna o podgrzanie zupki lub butelki. Jesli nawet kelnerka lub stewardessa nie zareaguje specjalnie entuzjastycznie, stanowczo prosze by jednak mi pomogla lub ...wskazala alternatywne rozwiazanie. Kapitulacja gwarantowana. Zreszta - Wlosi z reguly sa przeciez bardzo pomocni. Polacy zreszta tez:) Co do obiekcji odnosnie brudzenia sie dziecka - idealnym rozwiazaniem jest silikonowy sliniaczek z kieszonka, w ktora wpada cale jedzonko wyplute lub odrzucone przez Frania... Do tego myje sie pieknie i szybko;) Zreszta w plecaku podroznym mam zawsze komplet ubranek na zmiane plus dwie -trzy pieluchy tetrowe do usuwania sladow Franiowej dzialalnosci... Jeszcze co do picia w samolocie - wciaz poje Frania przy starcie (az do osiagniecia wysokosci przelotowej) i przy schodzeniu do ladowania, a takze zawsze, gdy czuje, ze moje wlasne uszy zaczynaja sie przytykac... Slyszalam ostatnio o metodzie alternatywnej - przytyka sie dziecku do uszu dwa odwrocone kubeczki plastikowe. Powietrze w nich \"zamkniete\" ma cisnienie stale i neutralizuje skoki cisnienia wewnatrz samolotu. Nie testowalam tej metody na Franiu, bo nie wyobrazam sobie, jak moglabym utrzymac kubeczki przy uszach stale wiercacego sie dziecka ;) Reszta potem ;) 🖐️Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh Myshko :) wiem dokladnie o czym piszesz,dzisiaj miałam bardzo podobna sytuację ,Jaga u nogi., ja pichce,odstawiam, ja siegam po jajka do lodowki i w tej samej sekundzie juz by Jaga siedziala w nagrzanym piekarniku :(Niczym BABA JAGA ;O moze by i nie wlazła całkiem do srodka ale na pewno by sie sparzyła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Dynia, takich sytuacji POTENCJALNIE jest znacznie wiecej, dlatego chyba tylko przewidywanie ich nas ratuje... Normalnie jak stawiam Jaska na podlodze, to zaraz robie natychmiastowy przeglad calego pokoju, co na stole, co na podlodze i tak dalej, ale pomimo to Jaskowi juz wielokrotnie udalo sie zlapac jakis niebezpieczny przedmiot, a ja potem zachodzilam w glowe skad on to wzial... w codziennym balaganie tyle rzeczy nam umyka... a teraz o rzeczach milszych... czy wiecie, ze Jasiek spiewa ! Jest taka fracuska kolysanka, ktora mu czesto spiewam, bo wydaje mi sie ze jest 100 razy latwiejsza od \"aaa kotki dwa\" , a poniewaz mnie slon przydepnal ucho potwornie skutecznie, to tylko proste melodie wchodza w rachube (\"aa kotki dwa\" spiewa Myszon !!!) No wiec kilka dni temu zorientowalam sie, ze Jasiek jakby skanduje 5 pierwszych nut z tej kolysanki. Zawtorowalam mu i od tej pory jest to nasza wspolna piosenka, wystarczy ze jedno zaczyna, drugie podchwytuje, a raczej odpowiada i tak sobie spiewamy, ja te piec nut, potem Jasiek te same piec nut i tak w kolko, ale najwspanialsze jest to ze Jasiek czesto sam zaprasza do tej zabawy :) poza tym moje dziecko oszalalo na punkcie odkurzacza (pod warunkiem ze jest wylaczony, bo wlaczonego boi sie potwornie, tym dziwniejsze wydaje mi sie jego ogromne zainteresowanie tym przedmiotem) i \"odkurza\" namietnie. przy czym trzyma rure bardzo fachowo i wykonuje tak samo fachowe czynnosci, wjezdza pod lozko, pod szafe itp. zeby unikac tej zabawy \"schowalam\" odkurzacz w garazu to teraz Jasiek odkurza garaz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A propos narzedzi niebezpiecznych - Franio jest najwiekszym pod sloncem wielbicielem nozy... Im ostrzejszych i doluzszych tym lepiej.... Nie wiem po kim to ma - napewno nie po rodzicach pacyfistach;) Kompletnie mnie przy tym zaskakuje. Usuwam wszystkie noze z jego otoczenia, a on i tak zawsze wytrzasnie jakis chocby spod ziemi! I jeszcze dwa slowka do piosenek - My z Franiem takze od dawna mamy swoja piosenke:) Jest to piosenka o hipopotamie stukajacym do drzwi. Ja spiewam kolejne zwrotki, a Franio powtarza ostatnie sylaby - jako refren:) Najlepiej wychodzi mu \"KTO TAM?\" i czesto ta wlasnie konczy kazda zwrotke. Wychodzi to mniej wiecej tak: Puka ktos wiec pytam \"Kto tam?\" (Franio cichutko - \"kto tam...?\") Odpowiada - Hipototam (znowu Franiowe \"Kto tam?\") Nie otworze jestem sama (Franio \"Siama!\") Boje sie hipopotama (Franio - \"Kto tam?\") Piosenka ma sporo zwrotek, ale my spiewamy w kolko te, bo przynajmniej Franiowe Kto tam ma swoje zastosowanie ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stasio dowiedzial sie, co to znaczy gorace na cmentarzu. W dzien zmarlych latal jak opetany chcac sie zaprzyjaznic ze zniczami. Nic nie dawalo mowienie hhhy do czasu, gdy sie spazyl. Od tego czasu bardzo dobrze rozumie slowo hhhy i jest bardzo ostrozny. Gdy moj maz chce wybrac sie gdzies i zostawic mnie sam na sam z tornadem jakim jest Stas, ja protestuje i mowie: zalatwisz to w porze Jego drzemki!!! No, a jak juz musi ktores z nas gdzies wyjsc, to jest to z gory zaplanowane i osoba, ktora zostaje ze Stasiem nie ma nic do roboty po za chodzeniem za Nim jak cien :))) Kuk, jak Franio ladnie spiewa! Stasio tej lubi spiewanie, ale w jego wydaniu to jest wycie na litere Aaaa. No coz, nie ma po kim oddziedziczyc muzykalnosci :) Wydawalo mi sie, ze dzieci boja sie glosnych i wyjacych rzeczy. Alez skad! Stas pedzi jak opetany, gdy slyszy wiertarke, odkurzacz itp. Od razu chcialby nasladowac. Jego ulubiencami stali sie murarze remontujacy nasza klatke schodowa. Trudno wowczas przy Nim cokolwiek zrobic, bo odganianie, odwracanie uwagi jest na nic. Konczy sie glosnym protestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hopsan! Wlasnie wyslalam Wam zdjecia! :) Te z otwarcia Olimpiady i te zalegle - Franiowe. Duzo zdjec. Pewnie przeklniecie mnie za zatykanie skrzynek... :P Z gory przepraszam. Dajcie znac czy w ogole dochodza. W sumie bylo tego chyba z osiem maili... Fisa - ja spiewam Franiowi prawie non stop, ale wolalabym, zeby Franio zdolnosci muzyczne odziedziczyl po mojej siostrze :P Sluchajcie, wyszukalam wlasnie calego \"Hipopotama\" w internecie i przesylam Wam, bo to bardzo fajny wierszyk. Podobno moj brat robil w dziecinstwie furore na wszystkich kolonijnych festiwalach - wlasnie ta piosenka :): “Hipopotam” Puka ktos wiec pytam: - kto tam? Odpowiada: - hipopotam! - Nie otworze jestem sama, boje sie hipopotama. - Ależ skadże, ależ co tam, jestem grzeczny hipopotam - ja się boję że pan kłamie, skąd pan jest hipopotamie? - Prosto z ZOO, straszna słota, troszkę przemarzł hipopotam... - Tere fere, wiem od mamy jakie są hipopotamy Ach, co robić, nie wiem sama, boję się hipopotama... z drugiej strony wie kto go tam - może grzeczny hipopotam...? Może biedak zmarzl na amen? ciężko być hipopotamem... więc go chyba wpuszczę co tam, wszak mnie nie zje hipopotam Zaraz już się przekonamy jakie są hipopotamy Przyszedł, usiadł na kanapie, nic nie mówi tylko sapie a myslałam że mnie zje, a on wcale, wcale nie lubi jabłka i marchewkę, i herbatkę na rozgrzewkę całkiem całkiem miły zwierz - może jeszcze jabłko zjesz? teraz muszę wyznać szczerze - bardzo sympatyczne zwierzę. Melodie proponuje podlozyc samemu ;) Sciskam! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Wszystko co dobre szybko sie konczy i tak skonczyl sie moj urlop i czas wracać do pracy. Ale we Włoszech bylo bosko autentycznie- rano byl lekki przymrozek ale za to okolo poludnia juz bylo okolo 15 stopni ciepla- Stacu wrocil pieknie opalony i bardzo ale to bardzo mu sie tam podobalo- nam zresztą też- dzieci jak co roku nie chcialy wracać. Kuk moje chlopkai najchetnie przeprowadzily by sie tam. Oczywiscie nie unikneliśmy przygod ale wsztsko skonczylo się dobrze. Jedna byla dla mnie zabawna wiec Wam ją opiszę. A mianowicie w Polsce jak wiecie nie ma problemu zeby na wyciag krzeselkowy zabrać male dziecko i wraz z nim jechać sobie spokojnie w gore., wiec ja nieśmiadoma że gdzie bedzie inaczej tak samo zrobilam w Bellamounte i jakież bylo moje zdziwienie gdy na gorze jak wiechalam ze Stachem juz czekala na mnie Policja. Na szczescie zachowalam zdrowy rosądek i po prostu udalam ze nie znam angielskiego zupelnie i ze mowie tylko i wylacznie po polsku- policja po prostu sie poddala wedlug takiej ingnoracji i tak minal mnie dosc wysoki mandat za niefrasobliwosc. Za to zjechać nie mogliśmy bo nas na wyciag nie wpuscili i tak Stachu po raz pierwszy w życiu zjechał z samej gory na sam dół z bratem na nartach i tak mu sie to spodobalo ze na drugi dzieci byl wielki ryk jak go wsadzialm w kolejkę godolową. po przyjezdzice za to wszyscy chyba tak w ramach sprawiedliwosci spolecznej dostalismy wirusa grypy zołądkowej( Stachu do dziś na samym ryżu) ale jest juz lepiej. Fisa - no powli się przyzwyczaja ale początek byl barzdo ale to bardzo trudny Pati jak tam minely chrzciny- napisz koniecznie Kuk tylko jedno bylo dla mnie szokiem- stosunek mezow Wlochow do swoich kobiet- ja wczesniej tego nigdy nie zauwazlym ponieważ jak zaczelismy wyjezdzać to Michal mial 3 lata i juz poszedl do szkolki wiec nie siedzialm na kinder placu. Oni calkiem nie sznuja swoich żon- zdarzylo mi się być swiadkiem(4-5) jakWloch uderzyl- popchąl swoja żonę uciekam ale wrcoce moze po poludniu do tematu bajek i piosenek pozdrawiam serecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Jestem ale mam mase kłopotów i przed nami operacja Kuby:( dlatego też czytam ale nie piszę :( Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm! Witaj! Fajnie, ze wypoczelas i ze wszyscy bawiliscie sie dobrze :) Nie mialam pojecia o zakazie wwozenia dzieci wyciagiem krzeselkowym! Prawde powiedziawszy sama mialam podobny pomysl podczas ostatniego pobytu w gorach i pewnie wprowadzilabym go w zycie, gdyby tylko bylo nieco cieplej! :) Co zas do traktowania zon - mysle, ze to co widzialas nie jest na szczescie norma. Wlosi, zwlaszcza ci z poludnia, sa wprawdzie dosc \"zywiolowi\", ale raczej nie agresywni... Moj maz np. kocha klocic sie na glos - czego ja nie znosze jest jednak osoba dosc opanowana. No w kazdym razie nie bija mnie ani w miejscach publicznych, ani w zaciszu domowym ;):p. Przyznaje, ze gdyby sprobowal - chyba od razu spakowalabym walizkI! Napisz koniecznie cos wiecej o okresie poprzeoprowadzkowym. Nas czeka to prawdopodobnie w czerwcu ale po Twoich opowiesciach zaczynam sie bac juz teraz... Czy Stas przeprowadzil sie prosto z Waszego lozka do wlasnego pokoju? Czy opracowalas moze jakies patenty, ktore pomogly mu sie zaklimatyzowac? Katrin - co za operacja czeka Kubusia? Kiedy dokladnie mamy trzymac kciuki? Dziewczyny - czy ktoras z Was dawala dziecku wyciag z jezowki (echinacei)? Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomnialam podzielic sie z Wami nowina! Otoz wczoraj Franio odkryl...raczkowanie! Zamurowalo nas z mezem ze zdumienia. Wczesniej na sto sposobow usilowalismy zachecic go do raczkowania, ale nie udawalo mu sie nawet stanac porzadnie na czworaka... Ostatnimi czasy chodzil juz natomiast bardzo ladnie i czekalismy tylko, kiedy zrezygnuje z poruszania sie wzdluz mebli i scian i zaryzykuje marsz bez trzymanki. tymczasem... Zamiast marszu bez trzymanki Franio wymyslil, iz od jednej sciany do drugiej przemieszczac mozna sie na czterech konczynach :) Wyglada to naprawde dosc komicznie: Franio dochodzi do konca sciany lub krawedzi mebla i rzuca sie na podloge, po ktorej, raczkujac w zawrotnym tempie dociera do nastepnej podporki. Podnosi sie, maszeruje wzdluz niej i ...znowu pada na czworaka! Swoboda, jaka dzieki temu osiagnal uderzyla mu chyba do glowy bo, ja twierdzi Niania nie spoczal dzis ani na chwile! Ostatnim jego osiagnieciem bylo podobno przeciagniecie dywanu (2x3m) ze wszystkimi zabawkami w kat pokoju i ...owiniecie sie nim do polowy. Az boje sie wracac do domu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk :) To bardzo dobrze,ze Franio zaczal raczkowac,to wazny etap rozwoju.I kolejny dowod na to,ze kazde dzieccko to urodzony indywidualista :D Logosm :) super,ze urlopik sie udał,teraz to nawet do pracy bedzie isc przyjemniej;) Musze Ci powiedziec,ze mialam tez pare takich spotkan z policjantami obco krajowcami i tez zawsze udawalam ,ze ni c nie rozumiem i najczesciej sie litowali nad ciemna sierota ;) Katrinko :) co za operacja zmartwiłas mnie :( POZDRAWIAM I DOBREJ NOCKI ZYCZE 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziendobry! Dziewczyny - mam przestoj w pracy. Stracilismy duzego klienta dla ktorego pracowalam (z przyczyn lezacych po stronie klienta - nie z mojej winy - na szczescie) i nagle okazalo sie, ze mam bardzo malo pracy! W pierwszej chwili ulga, w drugiej chwili - nuda, teraz - zaczynam lekko wpadac w panike... A przeciez to dopiero trzy dni! Objaw workoholizmu czy raczej obawa przed strata pracy? A co u Was? Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Wpadłam na razie tylko przywitać się :) Logosm - cieszę się bardzo, że urlop się udał! :D i że policja zostawiła Cię w spokoju! hehe... Kuk- dziękuję za gratulacje, ale ciąlge boję się, że są one jednak przedwczesne. Dwóch jestem pewna, ale ... ... ;) Fisa - a możesz napisać, co studiowałaś - bo wydaje się, że już ten czas jest za Tobą :) Nadka pięknie używa swoich czwórek ;) Wiem, że to jest naturalne, ale wygląda rewelacyjnie jak tak sobie nimi gryzie ;) oszalałam?? :o aha! Kuk - dzięki za fotki! pięknę! wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Dzięki wielkie wszystkim za fotki :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Katrin napisz koniecznie co z Kubusiem i po co mu ta operacja- trzymam mocno kciuki za Niego i za Ciebie bo dla Ciebie to bedzie pewnie tez ogramny sters Kuk- no przeprowadzka byla 2 dni- ale po niej Stachu szulak swojego pokoju, szulak blkoku itp nic nie ma natury rodzicow wloczykijow . Jesli chodzi o spanie to zminialm mu juz nie spi ze mna tylko w swoim lozeczku ale w naszej sypailni- moze jestem nie postepowa w tej dziedzinie ale mnie bardzo zal sie rozstawać z nim na noc i maz stoczyl ogromna batalie o to zeby Stachu spal sam a on ze mną. Ale Stasiu przezyl to tak samo mocno jak ja- on uwielbia się tulić i teraz w nocy go przez lozeczko i tak trzymam i tule. Po za tym na chwile stracil apetyt. Ale najważniejsze ze to juz za nami. Dynia- Ty taka porzadna stateczna kobieta i mialaś doczynienia z obca policia- hehehehe teraz to masz fajnie bo blisko gor jestes i mozecie wyskoczyć na narty- NAPRAWDE SUPER TO JEST a ja musze jechac minum 600 km wracajac do bajek- moja ulubina byl Rumcajs i do dzis jak leci to rzucam wszystko i go ogladama ale Stachu najlepiej lubi Teletubisie Niki doskonale rozumiem co masz na mysli mowiac ze lubisz patrzec jak Nadia je- ja tez to uwielbiam a teraz opisze Wam nowy wyczyn mojego synka- moze on sie do grupy cyrkowej wybiera juz sama nie wiem a wiec w nowym mieszkaniu w pokoju stoi sobie lozko, stoi samochod i stoi biurko Michalka a co zrobil lobus Stachu. Przysunął sobie samochod do łóżka po nim wszedl na łózko a po łóżku na biurko- jakie bylo moje przerażenie jak zobaczym go buszujacego samodzielnie na burku- a on tam sobie siedzial i kredki z jezyka wyjmował i mowi do mnie EEEEE i sie śmieje- poważnie Wam mowie ze takiego lobuza to ja jeszcze w swoim życiu nie spotkałam. Mysho jak tylko o zapalkach napisalaś od razu pobieglam kupic zapalarkę do gazu i zapalki gleboko schowalam bo juz oczami wyobrażni widzialm rozpalone ognisko na srodku kuchni pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krociusienko Logosm, wyobrazam sobie Twoje przerazenie i zdziwienie, kiedy ujrzalas Stacha na biurku ! A powiedz jeszcze, kiedy zamierzaszwyslac Stacha na osla laczke ? Katrin, napisz choc dwa slowa. Co sie dzieje ? Kuk, dziekuje za zdjecia. Sa cudne. Sliczny chlopak z Waszgo Franka i taki... hm... no, ma zawsze conajmniej cien usmiechu na pyszczku (w przeciwienstwie do jaska, ktory czesto bywa super-powazny) Niki, Fisa i wszystkie dziewczyny, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa! Dzieki za zdjecie Stasia!! :) no niech tam - przeznam sie publicznie! Mail ze zdjeciem byl bez podpisu (tj. imienia lub nicku i wyobraz sobie, ze bylam przekonana, ze Twoj Stas to Stas Logosm! Napisalam maila pelnego komplementow pod adresem Stasiowego slodkiegoo usmiechu do niej, a tu ups! taka gaffa! :)))) No ale oplacilo sie, bo wylcyganilam w ten sposob takze od Logosm dwie fotografie jej Stasia :):):) Rownie slodki oczywiscie!!! :):D:) i do tego pieknie stojacy! :) Obu Mamom bardzo dziekuje za fotki i prosze o jeszcze! Przy okazji - zalegle podziekowania za fotki takze dla Elffika - za fotki Amelki czarodziejki ❤️, Karenki (Olek zdarl skore z Ciebie :):):), Myshki - co ja bym dala, za to by Franio popodlewal mi kwiatki! :):):) i Dyni - czy ja juz pisalam, ze moj maz zakochal sie w Twojej corce po obejrzeniu jej czarno-bialej fotografii? :) ❤️ Logosm - przerazilas mnie nie na zarty tymi opowiesciami o przejsciach po przeprowadzce. Lozeczko Frania stoi w naszym pokoju, choc za zaslona, ale Franio i tak przesypia znaczna czesc nocy z nami. Zaczynam podejrzewac, ze przenosiny do wlasnego pokoju to bedzie koszmar! Chyba musze sie jakos przygotowac teoretycznie... Co do Stasia na biurku - no comments! :):):) Umarlabym z wrazenia. No a poza tym - cos czuje, ze Stas to bratnia (rownie rogata) dusza mojego Franka ;) Katrin - napisz, ze pare slow, bo moja wyobraznia pracuje az zanadto... Dziewczyny - a co z Mikka, Schmetterling i z nasza Shalla ulubiona? Czy ktos cos wie? 🖐️ Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,jutro idziemy na zabieg podcięcia języczka Kubie coby nie seplenił jak będzie się uczył mówić. Co do operacji to będzie w połowie marca o ile do tego czasu uzbieramy na nią :( .Jest to operacja dotycząca wady,z którą się urodził.Będąc w Warszawie byliśmy na konsultacji i zdecydowaliśmy się na Warszawę a nie czekać na Szczecin bo to byłoby jeszcze 2 lata.Chodzi o to,żeby jak najmniej Go stresować i aby jak najmniej z tego pamiętał :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×