Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Dzięki :) Teraz już jestem i będę tu zawodowo śmiecić, jako że TPSA dało mi wreszcie taką szansę. A idąc dalej za tą myślą.... teraz będzie o TPSA - wersja skrócona. ( postaram się, zeby wersja pełna moich traumatycznych przeżyć ukazała się w poczytnych gazetach, choć nadziei z tym nie wiążę żadnych, jako że media mamy teraz w kraju cenzurowane...) Działo się to na początku listopada, roku pańskiego ( czyjego znaczy? ) 2005. Przed urodzinami Nastusi. TPSA wystawiło mi jakis rachunek z kosmosu. Dzwoniąc do nich i grzecznie ( jeszcze ) tocząc pianę zostałam wyprzepraszana ( ładne słowo mi się wymyśliło... ) za wszystkie zło tego świata, z wyprawami krzyżowymi włącznie, a na koniec - widać tej przyjemności nigdy nie mogą sobie darować - zostałam zapytana, czy znam już nową ofertę neostrady, bo jak nie...... ....i tu się zaczęły moje kłopoty, których finał widzicie w postaci mojej obecności w wirtualnym świecie od dnia 15 marca 2006. No owszem, zainteresowana byłam. Że tak powiem, nawet bardzo. Pani się wyeksploatowała twórczo roztaczjąc przede mną wizje rodem z Marsa po czym zapytałam kiedy mogę to mieć. Pani na to, że chwileczkę, to sprawdzi. Po \"chwileczce\" wyszło na jaw, że mieszkam w takim pierdzidołku, że Neostrawa tu dotrze najwcześniej w trzecim tysiącleciu. Podziękowałam i już się chcę rozłączyć, kiedy słyszę, że ZARAZ!!!! Dziura owszem, niebanalna, ale przecież gdzieś w pobliżu jest jakieś miasto? Przytaknęłam. NO, skoro jest miasto, to problemu nie ma. TPSA naród uczynny, przyślą ekipę, kroczkami wszystko zmierzą, łącze telefoniczne mi przebudują, podepną do najbliższej ludzkiej centrali i internecik będzie śmigał, że hej. Ok, jest tylko jedno ale, mój numer MOŻE, ale nie musi uledz zmianie. W trosce o moje dobro TPSA zadzwoni i uprzedzi mnie telefonicznie o wyniku ekspertyzy dokonanej przy pomocy ekipy własnej i zapyta, czy nadal pragnę internetu równie mocno, jak dziś i wtedy przystąpią do dzieła. A wszystko zajmie ok 2 tygodni. Nie więcej. Minęło kilka strzał znikąd. Nawet cały grad. Minął miesiąc jednym słowem, połowa kolejnego naeszła, a telefonu jak nie było, tak cisza dalej. Tymczasem nadszedł rachunek. O święci pańscy.... cdn ( w tym miescy narracji muszę wziąć relanium, bo serducho mi odmawia współpracy na samo wspomnienie ). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla :) Witaj! kopę lat!!! wpadlasć do Nas jak długo wyczekiwana wiosna :D Strasznie fajnie :D Jaga tez taka chuderlawa jestjak Nastka (wazy 10 kg) je jak szalona ale wszystkie zebra mozna zliczyc do tego jest dos wysoka ,taki patyczak ;) Najdziwniejsze to,ze ona kiedys takim papuaskie byla a teraz, no coz pewnie taki urok pneumatycznyh kosi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. Zadzwoniłam więc na 9393 i już średnio grzecznie ryczę w słuchawkę kto do cholery jest taki dowcipny??????????????? W odpowiedzi usłyszałam, że to drobiazg, bo przecież ja chciałam neostradę, czyż nie? No, to czego się tak pultam. Przebudowali mi łącze i system im sie pomylił i naliczył rachunek podwójnie. No i wielkie rzeczy! O co taka draka?! Prawie mnie sparaliżowało przy słuchawce. Jakie łącze mi przebudowali? Gdzie? Dokąd ? Dlaczego ja nic nie wiem? Co to w efekcie oznacza? Oznacza, ze bez przeszkód mogę zamówić neostradę i będzie śmigać. No, troszkę mnie tym udobruchali ( o naiwności!!!!!!! ) i złożyłam ( idiotka!!! ) zamówienie. 17 stycznia dostałałam śliczne pudełeczko z modemem. Sagem 800.... Już to mnie dobiło, ale nie straciłam fasonu. Trudno, niech i to gówno będzie, byle tylko działała neostrada!!!!!! O dziwo już pierwsze niepowodzenia w instalacji, jakoś mnie nie naprowadziły na właściwy ślad. DLACZEGO....? Stępiałam na stare lata, czy jak? 5 dni później uwiesiłam się już na technicznej linii TPSA i wisiałam przez kolejne 4 dni próbując zainstalować to COŚ. Kolejni konsultanci sugerowali: 1. wymianę płyty głównej 2. zakup kontrolera USB 3.zakup karty rozszerzeń portów USB 4. wymianę całego komputera na nowszy ( !!! ) Dziewiątego dnia przelało mi się górą i nie zdzierżyłam. Zadzwoniłam do tych debili i grzecznie pytam, czy przypadkiem nie znają innej przyczyny niż wady mojego komputera. Nie znali. Zaproponowałam, żeby może sprawdzono, czy na moim numerzt telefonu w ogóle może być świadczona TA USŁUGA. Sprawdzili. No oczywiście, ze nie może. Odpowiedź była tak spokojna i bezstresowa, jakbym pytała, czy dziś w Warszawie padało. Teraz dopiero weszłam na ( wydawało mi się tylko.... ) najwyższą fazę furii. Ekspertyza szczegółowa, którą przeprowadza się PO podpisaniu umowy wykazała, że na moim numerze nie da rady świadczyć usługi neostrada żadną ludzką mocą. Pytam co mam robić. I teraz uwaga, jak jest odpowiedź: Mam natychmiast oddać modem do najbliższego telepunktu ( 26 km ode mnie i nikogo nie obchodzi, ze nie mam samochodu, za to małe dziecko, którego nie mam z kim zostawić ). I mam się cieszyć ( !!! ), że jeszcze nie minęło 30 dni od chwili podpisania umowy, bo by mi przywalili KARĘ za nie zalogowanie się w internecie tym czasie. Jeśli wydaje się Wam to nieprawdopodobne - przeczytajcie to jeszcze raz. A ja zaraz dopisze ciąg dalszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mogę zrobić ? Skargę mogę sobie napisać, którą mi rozpatrzą w ciągu 30 dni ( !!!!!) Skargę zgłosiłam. Modem odwiozłam, w telepunkcie powiadomiłam wszystkich obecnych klientów o rzetelności firmy i kompetencji pracowników - omal mnie nie wynieśli z tego sklepu :) Tymczasem w mojej wiejskiej dziurze rozklejono plakaty, że na centrali zostaje udostępniona półka neostrady i już można dzwonić i zamawiać. Luzik, nie....? Film Bareii nie byłby lepszy. Dzwonię więc. Już im miałam powiedzieć, że mam ich w D...! i niech sobie wsadzą teraz swoją neostrade głęboko w jelito grube, ale.... potrzeba internetu okazała się niestety ważniejsza. Trudno. Zamówiłam. Ale teraz zarządałam modemu Thompsona. Złożyłam bardzo szczegółowe zamówienie. Na drugi dzień ( dosłownie! ) zadzwoniłam do mnie pani z informacją, ze już mogę mieć Neostrade na moim numerze i czy chcę złożyć zamówienie. Dobry Jezu..... nerwy mi się skończyły. Aż mi zabrakło brzydkich wyrazów w słowniku. Ale ostatecznie złożyłam zamówienie. Zakończone, że wszystko co miałam po powiedzenia już powiedziałam i nie życzę sobie więcej telefonów w trej sprawie. I co , myślicie że happy end? nic z tych rzeczy cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W międzyczasie otrzymałam list z przeprosinami itd. A nawet obniżono mi abonament o połowę ( niestety, jednorazowo ). 1 marca przybył kurier. Z modemem Sagem. Zagotowałam się. Posłałam go do diabła i kazałam cieszyć, że psem nie szczuję. Natychmiast złożyłam skargę. Może to dziwne, ale jak tylko się przedstawiłam konsultantce, od razu pobiegła po kogoś chyba wyżej stojącego. Miły pan z troską w głosie próbował mnie przekonać, że akurat nie mieli Thompsonów i że Sagem jest świetnej jakości. Równie dobrej jak Thompson, a kto wie czy nie lepszej! I czemu w ogóle ja się tak upieram i życiem im utrudniam? Jednak się uparłam. W takim razie, głupia babo, jak tak, to se czekaj na tą neostradę do końca świata. Najwcześniejszy etrmin 15 marca. czyli za 2 tygodnie. O, jak mnie szlag trafił. Wyjaśniłam mu, ze osobiście spółpracowałam przez ponad 2 lata z firmą Masterlink ( z której oni korzystają ) i ze wiem, jak wygląda zamawienie kuriera i ile to trwa. Ale usłyszałam, zę nie TPSA. Tu trwa 2 tygodnie i basta. Jak się nie podoba to spier... No i bym skorzystała z tej opcji, gdyby nie brak alternatywy :( Potwierdzając zamówienie zapytałam, czy w ramach obowiązującej promocji mogę jeszcze liczyć na gadżety typu kamera, gdy zamówię przez internet. Dowiedziałam się, ze absolutnie nie, bo się już dawno skończyły. Trudno, złożyłam więc zamówienie przez telefon. W tym czasie przez internet zamówienie złożyli moi sąsiedzi. Zgadnijcie co dostali? Oczywiście kamerę. Złożyłam więc kolejną skargę. 15 marca przybył upragniony kurier. Zdziwiony, że zdecydowałam się na tego Thompsona tak późno, bo on poprzednie zamówienie ( tego Sagem\'a 800 ) odwiózł tego samego dnia i następnego dnia był tu w okolicach i mógł mi go przywieźć Thompsona...... No comment. Dlatego jestem w trakcie pisania mega poematu na temat TPSA i oplakatuję nim Polskę wraz z przyległościami. AMEN. I dlatego, kochane dziewczyny, mam internet dopiero dziś. Nienawidze ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poprawki do tabelki. Ale to z mojej winy, bo źle policzyłam. nastusia ma 16 zębów i waży ledwo 9,5 kg A pisałam, zę libić śpiewać ? Ślicznie nuci aaa, kotki dwa. W całości! I tworzy własne kompozycje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla a cycujecie jesze z Nastka? Bo my od urodzin niet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my jeszcze tak :( Co prawda tylko wieczorem, na dobranoc, no ale też się liczy. I szczerze mówiąc do tego momentu było łatwo dojść. Ale jak się odłączyć juz całkowicie to nie wiem. Kiedy ją przytulam wieczorem i kołyszę, a ona tak patrzy na mnie z wyrzutem, to nie mam sumienia udawać, ze nie wiem o co chodzi. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O to chodzi,ze teraz to nasze dzieci ssa przebieglymi bestyjkami ;) Unas odstawka odbyla sie na raz! Dwa dni ryku i spokój,schowalam cysie pod bandazem i jak moj bąkolot zagladal podirytowany to nastepowala pewna konsternacja ,mala zmylka i dawala za wygrana;) Poyem zapomniala z dni na dzien o duzdaniu i problem jakby nie istniał:) Ostatnio podejrzala jeszcze przypadkiem cyusia ja zamarlam a ona czella tylko go targacc po czym znudzona zajela sie czyms innym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chialam napisac jeszcze o mojej kumpelce.Karmila syna do 18 m-cy i tez miala traszny problem z odzwyczjeniem :) Wpadła na sposób pt \'\'chore cysie\'\' pomalowala czerwono czarnym mazakiem wielkie chorobliwe plamy na nich ;)Jak Miki zadzieral bluzke pelen wyrzutu to mowila mu ze cysie sa chore i ,ze bola i maly jak zobaczyl takie zmiany chorobowe :D To samemu mu sie odechcialo :) Ten sposob poskutkowal tez innym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, nasze bąki są z dnia na dzień bardzo cwane. Na przykład 2 minuty temu była taka akcja. Słyszę huk i łomot w pokoju. Lecę. Nastusia sięgając po mosiężny świecznik ( !!! ) zrzuciła telefon i wszystko co przy nim stało - jakieś notatniki itp. Lecę biegiem, kucam przy tym i szybko wszystko zbieram. Z wrażenia, że nic sobie tym świecznikiem nie zrobiłam, nawet na nia nie krzyknęłam. I tak skulona na podłodze zbieram wszystko do kupy. A Nastusia.... stanęła nade mną z miną smutną, pogłaskała mnie po głowie i mówi: no cacy mama, cacy. I weź tu się gniewaj na takiego nicponia. Albo sytuacja z dzisiejszego poranka. Wchodzę do pokoju i oczom nie wierzę. Nastusia wyciągnęła z etażerki wszystkie gazety babci z przepisami kucharskimi. Siedzi po środku nich, uważnie jedną studiuje, a do okoła.... apokalipsa. Zamarłam z wrażenia. Co Nastusia robi?! - wykrzyknęłam. Na co moje dziecko spokojnie, nie odrywając wzroku od lektury : Cyta dzidzia. I cyta dadej.... I jak ją ochrzanić za ten bajzel w koło ???? Albo historia dnia powszedniego niemal każdego. Nastusia idzie do siebie i cicho siedzi jakiś czas. Potem wychodzi i ma na nogach inne skarpetki i na głowie czapkę.... Przychodzi się pokazać z tak promiennym uśmiechem szcvzęścia na twarzy, że po prostu nie mam sumienia wytrzepać jej pampersa za zdemolowane szuflady z ubrankami... itd. Nie mam chyba pedagogicznego podejścia i pewnie wychowam strasznego huligana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihi ja te nie mam pedagogicznego podejscia...w ogole :) Pozwalam jej na rozne durnoty a nawet jesli nie to i tak po fakcie ,mnie rozminowuje albo usmieszkiem albo jakims tekstem ,normalnie powala na ziemie :D Shalla a masz jakies aktualne fotki swojej Łobuzicy ciekawam strasznie jak podrosła i teraz sie prezentuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jadźka np zeźlone serce matki ;) rozmiekcza tym,ze natychmiast po malej zbrodni przybiega do mnie i zanim udziele jej bury,wtula sie w moje kolana i najslodzym glosikiem na jaki potrafi sie zdobyc mowi :mamisia,mamica,mamita(przy czym normanie mama uzywa)...no i jak ssie tu gniewac,zapominam o reprymendzie i po raz enty bura odpada ;)Jaga z szelmowskim usmiechem oddala sie ,dokonczyc dzieło zniszczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh mam, całkiem sporo. Niestety wykonane moim PSBA ( Pożal Się Boże Aparatem ) więc ich jakość jest żenująca i tylko bardzo bystry i spostrzegawczy człowiek jest w stanie rozpoznać na nich dziecko. Ale problem większej natury stanowi brak sprawnie funkcjonującego skanera, więc tak, jakbym żadnych zdjęć nie miała ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagusia rośnie na łamaczkę męskich serc. toż przecież jak ona tę technike będzie stosować wobec facetów, to ten i tak już mizernej wielkości ród męski wyginie do reszty! Dynia, ratuj świat, póki możesz!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze mialam napisac,zze doskonale wie czego jej nie wolno podchodzi i mowi NIE i macha przeczaco glowka ale chwila mojej niewagi odbierana jest jak jednominutowe przyzwolenie .Tak dzieje sie np w przypadku klawsizy od laptopa wie ,ze ni moze a namietnie je wyrywa.Spuscilam ja ostanio na sekundke i poszlam zdjac gar z kuchni a Niszczyciel w tym czasie załatwił 12 klawiszy !!!szok!!!Ja potem nie umiem wlozyc i robie takie okropne literowy :P Ło matko ale sie rozpisalam, Shalla podzialalas na mnie twórczo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, dzięki. Chyba nigdy wcześniej nie byłam niczyją muzą. Jestem zaszczycona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A właśnie, ja zastanawiam się nad jednym zjawiskiem. Podobno dzieci najszybciej uczą się tych słów, które najczęściej się do nich mówi. I tu mam problem. Koncertowo powtarzanym słowem do Anastazji jest NIE we wszelkich kombinacjach: nie ruszaj, nie dotykaj, nie wyjmuj, nie podchodź, nie podność, nie pchaj, nie wychylaj się, nie biegaj, nie właź (gdzieś tam), itd. Anastazja ma 16 miesięcy i NIGDY jeszcze nie powiedziała NIE. W ogóle nie używa takiego słowa. Za to namiętnie powtarza tak. W zasadzie każde zdanie kończym takim pytajnikiem, np: idzie mama, tak? dzidzia cacy, tak?, icha cha ( koń ) chodź, tak? Mnia da, tak? Itd. Nie pojęte. Natomiast kiedy coś jej sie bardzo niepodoba, mówi....: LE. Le zawsze oznacza dezaprobatę, lub zapowiedź rychłego płaczu. Bankowe. I niech mi jakiś psycholog powie, ze mówię do dziecka LE....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak taka wirtualna muza :) Zrobil sie tu nagle taki ruch (na naszym topiku),ze pisze post i za chwile mam jakas reakcje,strasznie to fajne . Dawno juz tak nie było, a tu sie nagle okazuje ,ze jeszcze o tym mam ochote napisac ,o tamtym i w ogole fajnie jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To racja, ja też dawno nie pisałam tak, zęby mieć zaraz odzew. Dobry rok, albo i lepiej - kiedy jeszcze miałam stałe łącze w poprzednim domu. Ale teraz mnie jakis głów kawowy złapał i idę się z nim rozliczyć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powtarzanie to dosc dziwna sprawa.Ja czasem to sama do konca nie wiem ,czy to Nie w jej wydaniu to tak do konca negacja :O Ale zato swietnie jaga nasladuje nasz sposob mowienia.Na nasszego psa prawie zawsze krzyczy i komenderuje nim (ja wlasiwie zawsze tak do niego sie zwracam)Kurcze wszystko podejrzy i potem to odtworzy ,czasem mi tak glupio jest jak sobie zdam z tego sprawe ( z moich niekontrolowanych odruchow czy odzywek :O)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja wlasnie po kawicy ,zawsze mnie kolem 17 chyta sennosc ;) Tatulo zabral jage w nosidlo i poszli szukac pierwszych oznak fiozny(chyba bedzie trudno pod tonami zalegajacego sniegu brrr) Tak czy inaczej mam chwile wolną :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ci dobrze. No ja niestety jestem zdana tylko na siebie, więc Nastka jest ze mną 24/dobę bez odstępstw. Jak poginam szturmem na jakieś zakupy, to wtedy kiedy śpi. A szczęśliwie jak zapadnie w dzienną drzemkę to od 2 do 3 godzin. Więc tyle mojego, co sobie wtedy z życia użyję.... a cóż, ze to zazwyczaj jest odśnieżanie i noszenie drewek do kominka.... A w ogóle moje rozrywki ostatnimi czasy są tak fascynujące, że lepiej się bawią Czukcze w radzieckiej Tajdze. Ale ze względu na poprawność etyczną tego forum i szacunek do forumowiczów nie będę się wdawać w szczegóły. Istotne, że przed domem mam metrową hałdę śniegu, ogród pokrywa 50cm grubości warstwa lodu, a z dachu zwisa mi tuż przed oknem sypialni półtora metrowy sopel lodu grubości indyczego uda. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko wzięło się za czytanie bajeczek, więc ja mam chwilę oddechu i nie muszę pisać biegając co chwila i ściągając nicponia z parapetu. Miałabym prośbę. Może któraś z dziewczyn miałaby na tyle dobre serce, żeby w telegraficznym skrócie streścić mi, co się działo u Was od listopada? Czy wszyscy są zdrowi, czy wszyscy hucznie świętowali urodzinki ( tu moje spóźnione, ale najcieplejsze życzenia dla wszystkich roczniaczków. Przede wszystkim życzę szybkiego nadejścia ciepełka, żeby można było wylegać na długie cudowne spacery! ), czy wydarzyło się coś szczególnego, itd. Będę bardzo wdzięczna. Chociaż w trzech zdaniach, bo naprawdę nie dam rady wszystkiego nadrobić, a zżera mnie ciekawość. POTWORNIE. Czy ktoś już korzysta ładnie z nocniczka ? - i nie mam tu na myśli rodziców.... Czy ktoś samodzielnie je, albo robi cos innego? Tu się pochwalę, choć nie do końca - Anastazja sama odkąd skończyła roczek obsługuje się łyżką i widelcem. Ale z mojego lenistwa wynika fakt, że żeby było szybciej, często odbieram jej ten przywilej i karmię ja sama ( jakoś mniej sprzątania po tym....) Anastazja też umie się troszkę sama ubrać : zakłada skarpetki, buciki i czapkę. Lubi się też czesać. Sama siebie i wszystkich wokoło, lalki również. Ale lepiej mamę, bo lalki tak nie wrzeszczą, kiedy je ciągnie za włosy. Lubi myć zęby - także innym ( kto się tylko nieopacznie wyszczerzy, kiedy dzierży szczotkę ). Lubi się przytulać, lubi drapanie po plecach ( sama też chętnie drapie innych ). Lubi karmić rodzinę chrupkami i czym popadnie. A poza tym niezmiennie jest okropnym nerwusem ( to po mamusi )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprubuje sie cosik Ci strescic (na tyle co pamietam ;;) Co do nocniczkowych sukcesów to chyba jedynie Nadka Nikii sprawnie sie posługuje:) Wszystkie nasze łotrzyki chodza juz ,własciwie to biegają. Kubusia od Katrin czeka wkrotve operacja :(. Jasko Myshowy wkrótce zacznie z mama smigac na zajecia muzyczne :) Franio Kukowy przezywa wstret dokapielowy :) Chyba Ktarin podkarmia tylko cysiem. Logosm z rodzinka zmienili miejsce zamieszkania(jedynie mieszkanie bo miejscowosc ta sama) Stachu Fisi to tez duzy kawaler :) Reszta dziewczyn niestety sie nie odzywa :( Mam nadzieje,ze nie uraziłam nikogo takim krótkim i lakonicznym opisem.To tyle by było w telegraficznym skrócie :) U nas tez zaspy kilkumetrowe na podworzu,zwisy zdachowe wciaz zbieraja nam jakies dachowki ;) Takze stara bida i czekamy tej wiosny bo rachunki za grzanie tej zimy przerosły nasze njsmielsze oczekiwania :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ło matko jak maogłam pominąc nasza zapracowana Pati:) Asienka to duza dziolszka i przyszla tancerka albo choreografka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luki w pamieci :o Jeszcze Elffik pozostał z nami na placu boju :) Tylko,ze tez pracujacy i znacznie mniej czasu ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję, Dynia. Jestem pewna, ze nikt się nie obrazi. Przecież sama sie prosiłam o telegraficzny skrót. najwyżej na mnie, jeśli już. A teraz jeszcze coś musze opisać - bo mi sie sukcesywnie przypomina to wszystko co sie działo na przestrzeni ostatnich miesięcy. Otóż moje dziecko uparcie twierdzi, że nazywa się U-HU-HA. I nie pytajcie mnie proszę dlaczego. Próbuję tego dociec conajmniej od grudnia. W środku dnia i wyrwana ze snu o północy, na pytanie jak się nazywasz odpowiada U-HU-HA. I taka oto była przed chwilą rozmowa: Wzięłam Niunię na kolana, bo coś marudziła i zaczynam przyjacielsko: - To jak ty się nazywasz? - U-Hu-ha - Na pewno? Nastusia nazywa się u-hu-ha? - podpowiadam troszke -ta! U-hu-ha! -gdzie jest mama?-pytam ( pokazuje na mnie palcem - a gdzie jest Nastusia? -pytam ( Nastka wskazuje palcem siebie ) -No wlasnie! To jak ty sie nazywasz? -U-hu-ha. - nie. - mówie stanowczo. - nie u-hu-ha, tylko Anastazja - ta, u-hu-ha. - a powiedz: ANASTAZJA. -anatasja! -slicznie. To jak ty sie nazywasz? -u-hu-ha. -nie. Jak sie nazywasz? - u-hu-ha....? -nie! -Hu-ha...? - nie! Hu-ha też nie. Nazywasz się Anastazja. - Le!!!!!!!!! - uderzyła w płacz i poszła sobie z kolan. A najgorsze jest, że na wszelkie pozostałe pytania o nią odpowiada właściwie. Np. Kto jest mamusi skarbem? Anatasija. Kto nabałaganł? Anatasija. Itd. Ubaw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha dobre ubawiłam sie setnie Twoim opisem :D Jaga w odrożnieniu do Nastki szczeka :) czasem nawet przez sen szczeknie.Ostatnio zanim zasneła szczekneła sobie z dwa razy i poszła w kimono :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, szczekanie to też ulubiony język Nastusi. W ogóle lubi naśladaować zwierzęta, ale hał hał hał jest ulubione. Tak też woła na psy. Całymi dniami zmuszałam ją do powiedzenia PIES, bo na każego wołała hał hał hał. W końcu wydusiła z siebie PIC. Jak się ją przyciśnie to powie PIC, ale woli szczekać. Szczeka na wszystkie spotkane na spacerze psy i się ich nie boi ( niestety ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×