Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla - dzieki Kochana. Kurcze - sprobuje przytulania \"zamiast\". Zeby faktycznie byly koszmarem (jedna z jedynek wychodzila przez cztery miesiace i wyjsc nie mogla, ale ma wrazenie, ze teraz to nie to. Franio mniej pcha raczki do buzi, za to kreci sie w nocy jak oszalaly. Dzis rano pod prysznicem myslalam wlasnie dokladnie o tym , o czym napisalas. Zbyt pozna i obfita kolacja. Ze wzgledu na nasze pokrecone godziny pracy (wychodze z biura najwczesniej o 19.00) dzien Frania zaczyna sie pozno, bo o 9.00 i konczy takze pozno - okolo 22.00 a nawet 23.00. Spedzamy dzieki temu wiecej czasu razem, ale Franio jada przez to kolacje o 20.30-21.00 wieczorem. W rezultacie - idzie spac z dosc pelnym brzuszkiem i to faktycznie moze byc przyczyna nocnych pobudek... Sprobuje moze ograniczyc mu przekaske popoludniowa do owocka i zobowiaze nianie do przygotowania kolacji na siodma? A moze wzbogacic przekaske popoludniowa a kolacje zastapic butelka cieplego mleka (jesli Franio zechce je pic:O...) Poradzcie prosze - ja juz naprawde ledwie ciagne, a nie chcialabym osierocic Frania w tak mlodym wieku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie postępujemy troszkę po omacku, no ale w końcu to nie są nasze 7 dzieci, nie ? :) Przy 7 będzie łatwiej... ( z przerażeniem słucham, jak mój mąż zaczyna coś bąkać o drugim.... ) Z tym trybem dnia to też chyba zależy od dziecka, ale bardzo możliwe Kuk, że właśnie trafiłaś w sedno problemu. Anastazja przetrzymana powyżej 20.00 dostaje małpiego rozumu i ja już wiem, że rytuał wieczorny musi się zgadzać co do sekundy, albo mam przerąbane. 19.00 kolacja, 19.50 czytanie, 20.00 cycuś, 20.10 spanie. NIE MA ODSTĘPSTW, ale natychmiast tego bardzo żałuję. Ale z drugiej strony CIę rozumiem, masz czas wieczorem i trudno, żebyś widywała Frania tylko na zdjęciach :( Może spróbujcie go kłaść dwa razy dziennie na drzemkę - żeby był mocno wyspany i wtedy wieczorem dłużej poharcuje i te wszystkie pory somoistnie się wydłużą? Tylko ta kolacja to rzeczywiście może lepiej przesunąć na conajmniej godzinę przed snem. Oby pomogło! Biedny Franio, to się dopiero wycierpiał z tym ząbkiem! Miejmy nadzieję, że pozostałe pójda już ulgowo. Żego bardzo życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak załatwić coś w urzędzie w naszym zimnym i śnieżnym kraju? ja już dzisiaj wyjątkowo się zdenerowałam. Ponieważ zubiłam dowód osobisty wybrałam się do urzędu po druk na nowy. Dowiedziałam się, że lepiej jest też zgłosić ten fakt na policję i oni wydadzą mi takie zaświadczenie. Pojechałam więc na komisariat (na nogach ok 3 kilometrów) a tam Pan powiedział, że owszem tylko muszę kupić znaczek skarbowy. Więc pytam gdzie mogę go kupić a on na to że w urzędzie. Wsiadłam więc spowrotem do samochodu i pognałam do urzędu. A tu kasa nieczynna, bo pani poszła na miasto. Kolejka już stoi. I tu wyczerpała się moja cierpliwość. Jak pomyślę, że muszę jeszcze wymienić prawo jazdy to oblewa mnie zimny pot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz będzie z innej beczki: UWAGA KRÓLIK. Właśnie jestem świerzutko po traumatycznych przeżyciach znad stołu i śpieszę Wam donieść o tym. Otóż wpadłam na pomysł coby dziecka nie skarmiać kaczą grypą, szaloną krową, czy hormonalnym drobiem, szczególnie zważywszy na fakt, że mam po sąsiedzku ekologiczną farmę królików. Zamówiłam więc eksperymentalnie jedną sztukę. Z góry zaznaczyłam, że zwierz w żadnym wypadku nie może być dostarczony żywy, bo po pierwsze dziecko za nic na świecie nie zje LO LO LA ( ulubiona zabawka - grający króliczek ). A po drugie żywemu bez wątpienia nadałabym zaraz imie i zamieszkałby na stałe nie w garnku, ale w pokoju jako członek rodziny. Wykluczone! Eksperyment miał być ściśle kulinarny. W końcu już nasze prababki doceniały walory króliczego mięsa, a mądrość ludowa z drzewa się nie wzięła. Idąc za tą myślą zamówiłam zwłoki królika. Obdarte ze skóry i bez głowy. Wypatroszone.... Nie pomogło.... Otworzyłam siatkę, a tam leży coś.... jak kot. Pewnie dobrze byłoby to upiec w całości ochlapując jedynie ziołami i sosem własnym, ale jakoś nie byłam w stanie się przemóc i zwłoki poćwiartowałam. ( koszmarna robota i już wiem dlaczego nie mogłabym zostać rzeźnikiem lub mordercą psychopatą. Zwykłym mordercą to jeszcze i owszem - szczególnie odkrywam w sobie ten talent jak oglądam obrady z sejmu, no ale to nie jest na temat i znów popłynęłam na jakiejś nieistotnej dygresji....) No więc poćwiartowałam i zgodnie z zaleceniem wepchnęłam na dno zamrażalnika na dni 3. Niestety, wczoraj skończył się przewidywany w eksperymencie czas hibernacji i trzeba się było zmierzyć z martwym królikiem przy kuchni. Litościwie wyręczyła mnie mama i przyrządziła królika.. Zaznaczam, że prototyp postanowiłam pożreć sama, zanim dam dziecku. I dziś właśnie był TEN dzień - usiadłam do stołu i na talerzu znalazłam.... no nie, nie oprę się, żeby tego nie powiedzieć. KOTA!!!! Myślałam, ze nie mam tego typu fobii, objekcji itd. I oto odkryłam siebie na nowo! Te mizerne nóżki, te....rączki...? To mi po prostu przez garło przejść nie chciało. Wrażenie pożerania kota było silniejsze. Doszłam do wniosku, że nasze babki prawdopodobnie przez bliższe obcowanie z naturą były bardziej otrzaskane z takim widokiem na talerzu. Jak na mnie - koniec z królikami. Wracam do opcji szalonej krowy na talerzu. Chrzanić efekty, i tak do normalnośći już mi daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk bedzie lepiej trzymam kciuki :) JAag przez jakis tam okres dawala strasznie popalic do tego stopnia,ze miałam wszystkiego dosyc,chodzilam placzliwa i drazliwa a do tego niewyspana koszmarnie...Na jej zachowanie zlozylo sie jednoczesnie pare przyczyn min zeby i pierwsze proby indywidualizmau,Jaga probowala sama chodzic to jej nie wychodzilo wiec ona jeszcze bardziej sie wsciekała ...ufff kwadratura kola ;) Ale po jakims czasie jakby ktos na powrot odmienil mi dziecko ...szok...inna panna :)Tak dzialo sie na krotko po odstawieniu od cyca ,proba odnalezienia sie w innej reczywistosci ale na szczescie nie trwalo to dlugo.Mysle,ze moze i Franio prechodzi takie swoiste zmiany ;) Badz silna wszysko idzie ku lepszemu :) Pozdrawiam wszytkich ciotka dobra rada Dynia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla o jesuuu ale lot. Ja jak bylam mala obaczzylam w drewutni kruszejacego zajaczka (taak tak slicznego szracka rodem z lasów)powieszonego do gory nogami :( Od tej pory nie tykam nic z tycgh rzeczy nawet pasztetu ,pamietam dokladnie ten widok i mam cofkę . Jaga konsumuje krola tylko mocno zmiksowanego w sloiku hipp(ale to i tak bardzo sporadycznie);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shalla-kobiet nie marnuj się
powinnaś pisać książki ;) Padam ze śmiechu :D:D masz talent kobieto ;) \

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się wydawało, ze jestem twardzielem nie do ruszenia w tej dziedzinie. No to się pomyliłam, widać... Co do jazd naszych maleństw. Nie chwaliłam się tym, bo i nie ma czym.... ale na pociechę moge o tym napisać. Otóż jakiś miesiąc temu nastąpiła absolutna kulminacja Anastazji paskudnych zachowań. Do tego stopnia, że rozważałam wizytę u psychologa. Raczej ze sobą niż z nią.... Płakała bez przerwy. Nie z bólu, ale tak się po prostu mazała. Na rączki - buuuu, na podłogę - histeria, jedzonko - ble!!!! Nic nie dawać - wyła pod kuchnią.. Nie dawała mi zrobić jednego kroka, wieszała się obiema rączkami za spodnie, klękała i wyła. W zasadzie najmniejszy drobiazg sprawiał że uderzała w potężny ryk. Zupełnie bez powodu, np, bo nie tę książeczkę wzięłam do ręki, którą ona chciała oglądać, bo przestawiłam krzesło ( ! ), bo wyniosłam rzeczy do prania, bo zamknęłam mikrofalę, a ona chciała żeby była otwarta, bo poukładałam zabawki, a miały być rozwalone itd. Bo zasznurowałam buciki, bo skończyło się jedzonko w miseczce, bo powiesiłam pranie, a lepiej wyglądało w misce.... słowo daje, że myślałam, że zwariuję!!!! Chodziłam napięta jak bomba zegarowa i tylko czekałam kiedy i o co Nastusia się rozedrze - do tego zalewała się potężnymi łzami. Ja też.... Aż pewnego dnia spadło na mnie oświecenie - widocznie wyczerpanie fizyczne i psychiczne do dna uruchomiło jakąś zablokowaną klepkę w moim mózgu. Pomyślałam sobie tak: a może ona się po prostu stęskniła za noszeniem na rękach? Inne dzieci są noszone bez przewy, dopóki nie zaczną chodzić - 12-15 miesięcy. A ona biedna chodzi sama od 10-ego miesiąca i wszyscy tak sie do tego przyzwyczaili, że nawet nikt nie pomyślał, że ona tęskni za rączkami! Przez 3 dni nosiłam ją bez przerwy, jak malutkiego dzidziusia i stał się cud! Po trzech dniach Nastusia odpadła jak narośl sama i jest innym dzieckiem! Skończył się płacz, wrzaski, normalnie jak by ją ktoś odczarował!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) Ale jedną już raz napisałam, a pan K. - recenzent z wydawnictwa Prószyński powiedział, że mogę sobie tą książką..... napalić w piecu. Zostanę więc przy forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Kuk tak bardzo chcialabym cos madrego napisac, ale co ja wiem o kryzysach 15 miesiecznych dzieci? Dla mnie to czysta abstrakcja. Trzymam kciuki za Ciebie i za Frania. Shalla pan K widocznie ma mgliste pojecie o tym co ludzi smieszy. Lonka pocieszyc Cie? Wklajam Ci tu opowiastke ktora wczoraj dostalam @. ARKA Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemię i stwierdził, że się bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość. Ale przedtem zawołał Noego i powiedział: \"Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz\". Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział w ogródku i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał: \"Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?\" Noe odpowiedział: \"Panie, coś mi uczynił? Po pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnię dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych. Z drzewa cedrowego musiałem też zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę, tym razem z województwa. Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało, że nie mogę im płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk, tak że budowa arki znów się odwlekała. W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi (zarządzenie unii europejskiej Nr. 733/6/987) transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królikow obejmują również zające. A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt. Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa, a Ty już zesłałeś deszcz.\" W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział: \"Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?\" Bóg odpowiedział: \"Nie trzeba. To załatwi biurokracja\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - w sumie myślę, że zostało już wszystko powiedziane, co do powodów zlego snu Frania. Może dorzuce jeszcze wrażenia z dnia, ale jeśli nic nie uległo zmianie, to raczej nie o to chodzi. Nadyjka też miała i to dość długo taki czas bardzo niespokojnego snu. Raz lepiej raz gorzej, ale ogólnie tak, że ja prawie w ogóle nie spalam. W pewnym momencie, a dokladnie po moim powrocie z Wawy, Nadka zaczęła lepiej spac i nie mam pojęcia, dlaczego. Jestem pewna, że Franio tez w koncu będzie lepiej sypial :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Dzieki za slowa otuchy i porady. Co ja bym bez Was zrobila! Powaznie mowie - przeciez nikt kto spi nie zrozumie tego co nie spi, podobnie jak syty glodnego... Juz mi lepiej. Wezme sie w garsc i sprobuje zaprowadzic nowa dyscypline w domu. Shalla - Pani K. to Pani K. i nie warto sie nia przejmowac. Zreszta moze Twoim przeznaczeniem jest po prostu pisac dalej na forum i dac sie odkryc jakiemus lowcy talentow?! :) Karenko - nawet nie wyobrazasz sobie jak sie obsmialam przez lzy czytac opowiesc o arce. Od pol roku w imieniu naszego klienta probujemy doprowadzic do uratowania przed bankructwem szpitala na poludniu Polski. Wszyscy maja dobre checi, jest inwestor i pieniadze, mozna przeksztalcic ten maly szpital w nowoczesne, duze centrum medyczne. Wszystko jest i tylko... nic sie nie da zrobic ze wzgledu na zbyt czeste zmiany personalne w ministerstwie i wojewodztwie! Co nowo mianowany minister/wojewoda, etc... przeczyta i zatwierdzi, drugi - nominowany na jego miejsce po miesiacu czuje sie w obowiazku zanegowac albo przynajmniej przetrzymac do momentu, kiedy \"ZAPOZNA SIE Z MATERIALEM\". Niedawno minelo nam osiem miesiecy takiej kolomyi i okazalo sie, ze szpital...nie wytrzymal. Trzeba oglosic upadlosc. Przysiegam Wam, ze plakac mi sie chce ze zlosci i bezsilnosci - razem z lekarzami, pielegniarkami i chorymi z tego szpitala. Taka arka wlasnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Dzieki za slowa otuchy i porady. Co ja bym bez Was zrobila! Powaznie mowie - przeciez nikt kto spi nie zrozumie tego co nie spi, podobnie jak syty glodnego... Juz mi lepiej. Wezme sie w garsc i sprobuje zaprowadzic nowa dyscypline w domu. Shalla - Pani K. to Pani K. i nie warto sie nia przejmowac. Zreszta moze Twoim przeznaczeniem jest po prostu pisac dalej na forum i dac sie odkryc jakiemus lowcy talentow?! :) Karenko - nawet nie wyobrazasz sobie jak sie obsmialam przez lzy czytac opowiesc o arce. Od pol roku w imieniu naszego klienta probujemy doprowadzic do uratowania przed bankructwem szpitala na poludniu Polski. Wszyscy maja dobre checi, jest inwestor i pieniadze, mozna przeksztalcic ten maly szpital w nowoczesne, duze centrum medyczne. Wszystko jest i tylko... nic sie nie da zrobic ze wzgledu na zbyt czeste zmiany personalne w ministerstwie i wojewodztwie! Co nowo mianowany minister/wojewoda, etc... przeczyta i zatwierdzi, drugi - nominowany na jego miejsce po miesiacu czuje sie w obowiazku zanegowac albo przynajmniej przetrzymac do momentu, kiedy \"ZAPOZNA SIE Z MATERIALEM\". Niedawno minelo nam osiem miesiecy takiej kolomyi i okazalo sie, ze szpital...nie wytrzymal. Trzeba oglosic upadlosc. Przysiegam Wam, ze plakac mi sie chce ze zlosci i bezsilnosci - razem z lekarzami, pielegniarkami i chorymi z tego szpitala. Taka arka wlasnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupota urzędników, bezsilności wobec ignoracji i tumiwisizmu.... to jest to, co mnie przyprawia o wrzody na dwunastnicy...wrrr... To okropne nie móc nic zrobić, kiedy się widzi, że tyle można! Takie sprawy zawsze mnie straszliwie bulwersują i tygodniami leżą mi na żołądku. podobnie nie jedno dziecko możnaby uratować, gdyby nie ci, którzy udają, ze nie słyszą.... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, ja mam jakieś parszywe \"szczęście\" doo urzędów i urzędników, już największe do monopolistów krajowych typu TPSA, czy energetyka.... Pół godziny temu nawiedził mnie jakiś mroczny przedstawiciel TELE2. No, nie uwierzycie, co on wygadywał. Na końcu mnie zbluzgał i wyszedł trzaskając drzwiami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Napisałam właśnie skargę do TELE2.... Zaraz dam ogłoszenie w prasie, żeby mnie jakiś urząd wreszcie polubił.... albo jakaś firma chociaż, albo w ogóle ktokolwiek.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nic nie przebije pan -punci-biurw w urzedach roznorakich :P Zawsze staram sie nie wyprowadzic z rownowagi ale czasem nie udaje mi sie,zostaje powalona przesymatycznym :proszę z przewielka łacha!!Bleeee zołzy :P Czesto to jest tez domena pan w dziekanacie. Normalnie od PRL-u nic się nie zmieniło...no prawie :) Jaga dzisiaj wpadła w szał tworzenia.Od rana biega z długopisem i kredkami.Pomalowala juz cały blok (format A3 !)2 ksiazeczki,taty teczke i zrobiła sobie tez body painting całą buzia,rece i nogi ale to pomalowała przez rajtuzki ;) ech artystka rosnie...po mamusi hehe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, body painting..... to jest to. Tylko czekam kiedy Nastusia na to wpadnie.... Przypomniała mi się historia z mojej rodziny. Mój wuj ( brat babci ) miał bardzo niesforną wnuczkę, która ciagle malowała po ścianach ( z czego wszyscy byli strasznie dumni, bo ona TAKA zdolna!!! ). Aż któregoś dnia moja babcia odiwedziła brata i usłyszała, że: - no, nasza Agatka już jest bardzo mądrą dziewczynką i już nie maluje po ścianach. Dlatego wreszcie zrobiliśmy remont, widzisz Irenka, i nowe tapety wszędzie..... ( w te słowa wpada Agatka wchodząc do pokoju ) - Już pomalowałam, dziadek!!!!! zgroza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama299
Dziewczyny mam wielka prosbe: ktoras z was kiedys pisala , ze skora u jej pociechy sie strasznie luszczy i twardnieje jak na pietach.Czy wiecie moze jakies sposoby lub znacie lekarstwa jak tego sie pozbyc. Moj synke ma w maju roczek i jestem bezradna i lekarze tez! atopowe zapalenie skory z nadmiernym rogowaceniem--to diagnoza lekarska. A moze ktoras zna na slasku dobrego lekarza skornego? Prosze o pomoc. Dziekuje z gory za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Dziewczyny już są wyniki RTG stawów biodrowych Kuby.Ma kostne bioderka i nie wykształcone względem wieku.Któraś kiedyś pisała,że ma męża rehabilitanta,prawda?Co ja mogę z tym zrobić?Jakie ćwiczenia zastosować?Pomóżcie bo dostaję białej gorączki juz a wizyta u ortopedy w przyszły czwartek dopiero 😭 😭 😭 Pozabijam tych lekarzy normalnie :( Co do butów to Kuba ma wedle zaleceń takie z usztywnianą piętą,profilowaną wkładką,wiązane i z otwartymi palcami :) Już je polubił i nieźle w nich biega :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin! Postaram się napisać dziś krótkiego maila do Ciebie. Nie w sprawie cwiczen, bo nie mam o nich pojęcia. Informuje tylko, żebys zajrzała na skrzynke jutro np. A co do opieki lekarskiej to faktycznie paranoja :( nie pozostaje nic innego jak zyczyc powodzenia i wytrwałości!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo299 - w Twojej sprawie niestety też Ci nic nie poradze :o nie mam takich problemów. I tez zycze zdrowka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin, jaka ty jestes dzielna. Podziwiam Cie 🌻 🌻 Sprobuje zâpytac mojego tate, czy cos wie na teamt tego typu rehabilitacji... Kuk, trzymam kciuki :) To minie 🌻 na pewno 🌻 Dziewczyny, mam ochote Wam opisac aktualna zabawe Jaska, bo mam wrazenie ze jako jedyny bawi sie w ten sposob, choc moze sie myle, dajcie znac, jezeli tak faktycznie jest. Jasiek juz wiele ladnych chwil temu znalazl w kieszonece od wozka chusteczke (taka na szyje) i rozlozyl ja na komputerze Myszonia (komputer stoi na podlodze). Nastepnie poszedl po swoja myszke i zaczal po tej chusteczce jezdzic. Nie potrafie powiedziec czy nasladowal tym gestem klikanie czy prasowanie :). Po pewnym czasie kabelek od myszki zwisajacy smetnie na podloge przestal mu sie podobac, wiec \"podlaczyl\" go w takim otworze w szufladzie po przeciwnej stronie pokoju. Zabawa polega teraz na ciaglym poprawianaiu chusteczki i na ciaglym poprawianiu kabelka w dziurze. I jest tak pochlaniajaca, ze Jasiek nie zauwazyl nawet jak rozkladam deske do prasowania, jak prasuje i jak skladam potem wszystko spowrotem. A normalnie jest natychmiast obok mnie zmuszajac mnie tym samym do wsadzenia go w krzeselko na caly czas prasowania. Malo tego, Jasiek nie zauwazyl nawet ze wlasnie usiadlam obok niego zeby pisac. Bawi sie dalej :) Dziewczyny, zadna zabawka nie zajmuje go tak dlugo jak ta chusteczka plus myszka zmykam teraz, bo wybieramy sie na zajecia muzyczne :) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No faktycznie, Jasiek to jest gość z charakterem ! Nie, Nastusia myszką się nie bawi, bo ja w ogóle myszki nie mam - używam tableta. Natomiast owszem, namiętnie wali w klawiaturę, kiedy tylko nie zablokuję podejścia do kompa.... Ale jest takie zajęcie ( prócz czytania ) które zajmuje Nastusię na naprawde długo. Otóż wkładanie i wyjmowanie przedmiotów. Na przykład ma metalowe pudełeczko, w którym ukrywa dekielki od Gerbera. Potrafi długie minuty spędzić na ich wyjmowaniu, rozkładaniu, zbieraniu i wkładaniu z powrotem, poczym zamyka pudełko. Po dwóch sekundach otwiera je i zabawa od początku. Jak dekielki jej się znudzą wyszukuje inne małe przedmioty, które dają sie tam zamknąć. Albo ustawia wokoło siebie różne plastikowe miseczki i bierze jakiś mały przedmiot, który wkłada do nich kolejno, zamienia miejscami, odwraca do góry nogami itd. Ostatnimi czasy jednak bije rekordy jazda na koniu na kółkach. I-CHA jest karmiony, czyszczony, głaskany, usypiany ( !!!! ), ciągnięty za ogon po całym mieszkaniu, ma dłubane w oczach - generalnie Nastusia rzadko się z nim rozstaje :) A jak spostrzeże, że konia nie ma w pobliżu, bo gdzieś go zostawiła, to zamiast biec po niego od razu - zaczyna od spokojnej persfazji - I-CHA CHOĆ!!! NO CHOĆ I-CHA!!! ( Dopiero kiedy I-cha jest głuchy na te wołanie, fatyguje sie po niego osobiście, ale wtedy marne jego widoki, bo zazwyczaj jest potem maltretowany szmatą po pysku.... ). Niestety, większoś twórczych zabaw Anastazji jest naznaczone piętnem destrucji... jak np. układanie talerzy w kredensie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Katrin wlasnie przecztlam Twoj wpis - i juz dzwonilam do meza ale jest gdzies na terenie szpitala jak sie pojawi u siebie to na pewno oddzowni i napisze Ci co i jak- moze to nic zlego sie nie dzieje- tak ze nie zamartwiaj sie na zapas- pozdrzwiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Katrin wlasnie przecztlam Twoj wpis - i juz dzwonilam do meza ale jest gdzies na terenie szpitala jak sie pojawi u siebie to na pewno oddzowni i napisze Ci co i jak- moze to nic zlego sie nie dzieje- tak ze nie zamartwiaj sie na zapas- pozdrzwiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin, nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze. Ważne, że mały polubił nowe zdrowe buciki! Wszystko więc na dobrej drodze do wyleczenia, a z pomocą Logosm to czuj się tak, jakby już Kubuś był zdrowy! CZego życzę z całego sercaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tylko mam pytanie. W zasadzie do wszystkich. W sprawie tych butów. Co chwila spotykam się z różnymi opiniami na temat wkładek w butach dla dzieci. W połowie obuwia dziecięcego są wkładki właśnie profilowane - że niby takie odpowiednie, a połowa lekarzy twierdzi, że wkładki nie powinny być profilowane, żeby stopa mogła pracować i prawidłowo kształtowały sie mięśnie stóp. I już nie wiem, jak to jest prawidłowo ;( Nastusia ma takie buciki, jak opisuje Katrin, tylko, że właśnie wkładaka jest nieprofilowana. Do butów była dołączona Dłuuuuuga etykieta o ich powstaniu przy udziale specjalistów, ortopedów, pediatrów itd i miałam nadzieję, że to dobre buty.... ale teraz sie zastanawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Katrin- podaj maila bo nie mam do Ciebie- napisze Ci wszystko na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LOGOSM....o dziwo ja do Ciebie też nie mam :( .Mój jest pod nikiem ale podaję i tu: Katarzyna.6@interia.pl 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spotkalm sie z opinia ,ze zdrowym stópkom nie powinno sie dawac profilowanych wkałdek ;)I tego sie trzymam.Jaga nie miała zadnych problemów natury ortopedycznej i nawet sam ortopeda u którego bylismy (nawet 2 razy ;)) potwierdził tą teorie.Jaga ma buty wysokie trzymajace kostke,ale miekkie dzieki temu nie ograniczjace jej ruchów.Butu te maja tez specjalna pietke ,ktora jest prosta i to ma niedeformowac piety popdcza siedzenia :) Generalnie Gucie sa super :D Katrin 🌻 ja te zapytam o te cwiczenia u nas w rodzinie co drugi to fizykoterapeuta ;) Ale mysle,ze nikt z nich nie ma takiego podejscia jak LOGOSM-owy Paweł :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×