Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Kuk, Twoja opowieść jest potwierdzeniem tego, jak wspaniałe i indywidualne są nasze skarby! Pamiętam, jak zwaliła mnie z nóg Twoja opowieść o tym, jak Franio mówi prawie całą Lokomotywę! Dziesiejsza opowieść potwierdza, że ma niesamowitą pamięć! Jestem pod wrażeniem. Dziewczyny, wpisujcie te wszystkie wzruszające Was, wspaniałe, niesamowite i zachwycające i zapierające dech w piersiach historie z Waszymi maluchami w roli głównej. Kiedyś to forum ( musze się zmobilizować i wreszcie je w całeści zgrać! ) będzie encyklopedią wiedzy i wspomnień o naszych dzieciakach! Z tym używaniem całych zwrotów w jednakowym brzmieniu to jest świetna metoda! ( jakiś plusik dla teściowej ;) ). Zauważyłam podobną sytuację przy naszym oklepanym czerwonym kapturku. Choć nie ma tam zbyt wiele użytecznych informacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - suplement w sprawie Lokomotywy - ostatnio probowalam namowic Frania, by powtorzyl wierszyk i ..klapa totalna. Nie wiem czy nie chcial, czy zapomnial - fakt faktem, ze wyczyn mial charakter tymczasowy... No, ale moze jednak nie chcial ;) Taaak, nawet moja Tesciowa ma swoje plusy ;) A a propos\' nauki polskiego - mam do Was ogromna prosbe. Poniewaz nie zapowiada sie, bym wybrala sie w najblizszym czasie do Polski, czy mozecie podeslac mi mailem jakies fajne piosenki - ulubiencow Waszych dzieci? Nie znam aktualnych programow dla dzieci i nei wiem nawet o co prosic moja Mame... Mam tylko \"Tylko biedronka nie ma ogonka\" przeslana przez Dynie ❤️ i jest to jedna z MOICH ulubionych piosenek;) Chetnie odwdziecze sie czyms wloskim, jesli tylko uda mi sie przegrac piosenki z plyt (nigdy tego nie robilam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zajrzyjcie do skrzynek - znów Was zasypuję... pierwsza część już poszła. :) Co do repertuaru - ja sie nie mam czym popisać, bo też dysponuję tylko Dyniową \"biedroneczką bez ogonka\", natomiast na stałe na tapecie leci u nas płytka zakupiona w Londynie - bo są tam takie fajne skoczne pioseneczki. No, ale nie po polsku. Z polskich posiadam piosenkę demagogiczną, która zawiera nieodpowiednie dla dzieci teksty, np. piosenka krasnoludków, cytuję \" nawet za złota karaty, choć byłbym bogaty, nie oddam łopaty, o nie! \" - piosenkę uważam za dalece szkodliwą i nie posunę się do jej propagowania wśród dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk,jak tylko dorwe sie do mojego laptopa,zaraz powysyłam Ci inne piosenki,mam tam zapisane na dysku :) Niesamowite sa Wasze historie! Co do notowania słownictwa hmm juz dawno tego nie robie musze tu przyznać(bez fałszywej skromnosci),ze Jaga mowie już prawie wszystko,papuguje ostanio na potęge,ma problem z wymawianiem R, W,Ż i tu dla przykładu podam,ze rysowac to dla niej sisiować np :) Ale wdaje radę.ma problem z odmiana czasownika ( :D) I np :Tatus poszła do sklepu po bułećki i selek dla Jagódeczki(tak sie o sobie często wyraża).Mam oczywiscie problem,czasami zeby sie połapać,zawsze ja poprawiam zeby jej odpowiedz było powiedzmy gramatyczna i musze przyznać,ze robi postepy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stasiek z mową jeszcze w burakach. Hem tzn. zaczyna dopiero budować swoje pierwsze króciutkie zdania. Ostatnio bardzo chciałam wprowadzić zwyczaj wieczornego czytania na dobranoc. Zachęciłam Staśka, aby przyniósł swoje ulubione książeczki. Przytachał ich kilka i zaczął wertować. Na każdą stronę poświęcał może 15 sekund, mówiąc, co widzi na obrazku. Ja byłam w stanie przeczytać niecałe zdanie, więc w końcu mówię: „Stasiu, mama przeczyta Ci, co tu jest napisane. Stasiu, daj książeczkę, mama Ci poczyta.” Na co Staś: „Nie! Dzidzia teraz czyta!” Spisałam moje ukochane słowa Staśka: Baniołek – bałwan Jawinka – rękawiczka Michałek – Mikołaj Aniuniek – aniołek Jejik – lizak Piaminka – piżamka Choinka - choinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Moje Drogie Zycze Wam dobrego dnia i takiego slonca jak u nas :) Kuk, mam dla Ciebie, znaczy dla Franka, dwa cd, spreparowalam je wczoraj wieczorem, jedno z kolysankami, a drugie to taka skladanka, troche piosenek z Akademii Pana Kleksa, troche Jezowskiej i Fasolek Przy okazji sama uporzadkowalam jaskowa muzykote, bo wygladalo to tak ze na jednej plycie bylo ponad sto piosenek, wymieszanych niemilosiernie, z ktorych ponad polowa zupelnie mi sie nie podobala. I nareszcie wszystko co dla mnie bylo niemile dla ucha, wyrzucilam! Takze to co mam dla Was jest juz przetrzebione :) Mam nadzieje, ze wrecze Wam je osobiscie. A przed chwila wyslalam Ci mailem muzyczna niespodzianke, ktora zreszta znajduje sie na jednej z plyt. Dziewczyny, bardzo sie ciesze, ze opowiadacie o maluchach, o ich wybrykach i powiedzonkach. ❤️ Przeciez wszystkie dzieciaki zrobily ostatnio ogromne postepy jezykowe! A ja dzisiaj ide do lekarza po skierowanie do chirurga... Moj lekarz juz rok temu radzil, zeby jak najszybciej zoperowac nadgarstek prawej reki, ale dopiero teraz zdecyduje sie na ten zabieg, chce go zrobic zaraz po powrocie z Wloch... Rok temu Jasiek byl jeszcze taki maly i niesamodzielny i nie potrafilam sobie wyobrazic dwoch tygodni bez uzywania prawej reki z rocznym Jaskiem. A teraz nie bedzie problemu :) To naprawde bardzo mala rzecz :) Aha, Kuk, ja moge Ci jeszcze polecic piosenki Arki Noego, fantastyczna grupa rozspiewanych dzieciakow. Ja mam plyte z koledami w ich wykonaniu, fantastyczna! Bardzo polecam. To jakbys kiedys nie wiedziala o co prosic Twoja mame...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie! Czy mowa Waszych Dzieciakow nabrala ostatnio szybkosci w poznawaniu nowych slow. Pytam, poniewaz jestem przyszywana ciocia dziewczynki w wieku 2 lata i 3 miesiace i od paru miesiecy mam takie spostrzezenie: widzimy sie ok. raz na dwa tygodnie. Dawniej postepy zwiazane z mowa nie byly bardzo zauwazalne. Natomiast od paru miesiecy ile razy sie zobaczymy jest naprawde ogromny przeskok. Obecny poziom porozumiewania ma sie nijak do tego dwa tygodnie wstecz. Shalla, dzieki za piekne zimowe krajobrazy z Anastazja! Jednak bede uparcie trzymac sie tego, ze wole ogladac snieg z daleka... Kuk, Dynia - jak sie czujecie? Mysh, zycze zeby zabieg przyniosl jak najmniej dolegliwosci. Dziewczyny, chcialam troche ponarzekac... Mam od prawie dwoch tygodni jakis okropny spadek formy. Nic mnie nie cieszy, kregoslup tak mi daje w dupe, ze musze sie klasc co godzine - na pol godziny. Nawet nie mam specjalnie ochoty zeby kogos odwiedzic, spotkac sie - co u mnie jest naprawde dziwnym stanem. Chodze tylko po lekarzach i czuje sie jakbym miala 80 lat... ech... jak przywrocic temu wszytkiemu wlasciwe proporcje...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wodnu Psikulcu,ja tez zaliczam ostano spadek formy,normalnie nic mi się nie chce,ciagle bym tylko spała albo polegiwała,pogoda dodatkowo zamiast przymrozku i słoneczka zimowego raczy nas ohydna ciapa-lapą,roztopy maksymalne i deszczysko :O Z domu mi sie nawet nie chce wychodzic,co dopiero mówic o ciagnieciu tam Jadzi. Mdli mnie dośc często ale na razie na tym sie konczy. W piatek mam zamiar wybrac sie do gina i mam nadzije na dobre wiadomości ;) Także nie jesteś sama,tradycyjnie wierze ,ze wiosna wszystko odmieni :) Pod tym linkiem co Wam wkleiłam ,tez znadjziecie cały repertuar Fasolek,Jezowskiej,jakies kolysnaki i inne do sciagnięcia za free ;) Pozdrawim serdecznie :) P.S Jaga przeszłą kolejna transformacje juz nie jest Pszczólka Mają ,teraz jez żaba Kermitem :D(przy czym mnie nazywa Gonzo,tate zas świnka Pigi hihih :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam tak, Piskulcu, ja mogę potwierdzić Twoje spostrzeżenia. Przynajmniej u mnie tak jest - to znaczy mam na myśli to, że umiejętności językowe wzrastają u Anastazji w postempie geometrycznym. Np. Jednego dnia zasypia i mówi, że \" pójde na pasecet na sasanti\", a na drugi dzień się budzI jakby \"przeprogramowana\" i dzień rozpoczyna od słów: \" mamusiu, chodź, pójdziemy na spacel na santi, bo już nie jest ciemno\" ! Sądzę, że noc to jest ten czas, kiedy mózg dziecka ukłąda i segreguje zdobyte w ciągu dnia informacje. A poniewqż z każdym dniem mózg pracuje lepiej i wydajniej, to i więcej informacji przez noc zostaje \"poukładanych\", co skutkuje tym, że właśnie tak szybko następuje postęp. No, koniec mojego filozofowania :) Czy wasze dzieci też lubią kawę? Nastusia zawsze zagląda do mojej filiżanki i sprawdza, czy może nie została jakiaś kropelka, na któą można cierpliwie zaczekać, aż spłynie :) A potem długo klepie się po brzuszku wołając, jakie to było pyszne! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaga jest niemożliwa :)! Podrzuć jakieś nowe zdjęcia \"Kermita\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla ,Jaga dzien zaczyna od słow:mamusiu zlób mi kawke\'\' wpraktyce oznacza to jednak oczekiwanie na herbatke tudziez sporadycznie Inkę. Podrzuce zdjecia jak tylko jakies porobię ,ostanio jestm z aparatem na bakier(Pit co gorsza też) Jesli chodzi o rozwój dzieciaków to ja czasmai nie moge sie nadziwic,jak szybko cos pojmuj,powtarza i uzywa ze zrozumieniem. Napisze Wam cos zaskaujacego.Jaga bywa czasem bardzo marudna i męczliwa,to uprze sie,ze nie bedzie jadła to bedzie histeryzowac o jeszcze jedna bajke ,to bedzie lamentowac,ze nie wzuje bucików itp.generalnie klasik dwulatka.No i pewnego razu kilka dni temu po kolejnej akcji.Pit wział ja do kompa wyszukalismy zdjecia głodujacych dzieci z Senegalu,Etiopii ,TYbetu(wiecie co za klimat małe ,biedne zagłodzone dzieci w poszarpanych ubarnach i tym smutnum wzroku) i zaczelismy jej pokazywac tłumaczyć,że ona ma wszystko ,buciki ,jedzonko,mame i tate,tone zabawek a te dzieci ,no jak widac na załaczonym obrazku. NIe uwierzycie jak Jaga zareagowałą.Strasznie posmutniała,swieczki w w oczach.W te pedy wróciła do stołu i zaczeła wcinać stygnący obiad! Tak samo mówiłam jej w kwestii bucików ,,ze nie chce ubrac a tam dzieci cały rok na bosaka.Słuchajcie działa na nia to piorunujaco! Zastanawiałma sie ile z tego zrozumiła,ale wydaje mi sie ze sens ogólny pojeła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, Myshka! Wielkie dzieki za muzyke!!! Tak mi strasznie wstyd, ze nie wiem jak sie przegrywa muzyke i musze prosic o wszystko mojego meza... No, ale jak zobacze jak sie to robi po raz piaty, to moze wreszcie zapamietam... :p Myshko, ja jakze mam juz dla Ciebie cala skladanke wloska \"w glowie\" i tylko jeszcze te technikalia ;) Wodny Psikulcu, Dynio - dolaczam, sie do grona zdechlakow! Liczylam bardzo na zwyzke formy w drugim trymestrze, a tymczasem czuje sie jak zombi. Zastrzyk energii, jaki daly mi dobre wiesci plus dni wolne od biura w zeszlym tygodniu zostal niestety calkowicie skonsumowany przez Frania tej nocy. Spedzilam ja ...mam wrazenie prawie w calosci masujac nozki i paluszki u nog mojemu synkowi. Przy okazji pytanie - czy Wasze dzieci narzekaja na bol nozek w nocy? Co jakis czas Franio miewa takie \"napady bolu\", ktore zdaniem pediatry zwiazane sa z szybkim rosnieciem. Martwie sie troche, bo bole wydaja sie silne a do tego dochodza takze skurcze paluszkow u nog. Zdaniem pediatry za wczesnie na ortopede. Chyba wiec pojde znowu prywatnie... Fisa - moze Stas nie mowi wiele, ale za to z jakim wdziekiem tworzy zdrobnienia! :):) Franio reagowal podobnie na czytanie ksiazeczek na poczatku. To naturalne. Zreszta, nadal mamy niektore ksiazeczki, ktorych nie czytam mu w calosci, bo nie starczyloby mu cierpliwosci. My poradzilismy sobie tak - z poczatku ogladalismy razem obrazki opowiadajac razem (raz jedno, raz drugie) co na nich widzimy. Franek lubil ogladac te sama ksiazeczke po dwa i trzy razy, za kazdym razem udawalo sie wiec dodac do opowiesci jakis nowy szczegol. Po jakims czasie zamiast opisywania co widac na obrazku zaczelam przemycac historie opisane w ksiazeczce w skrocie. Teraz wiele ksiazeczek czytamy juz normalnie lub...opowiadamy wlasnymi slowami. Z mojego doswiadczenia z Frankiem wynika, ze najlepsze na poczatek sa ksiazeczki nasycone szczegolami, ale nie \"przeckane\" (czytaj - nie wywolujace oczoplasu). nie wiem, czy mialo jakies znaczenie, ale pierwszymi ukochanymi ksiazkami Frania byly te o Barbapapie, ktore charakteryzuja sie dosc spokojna kolorystyka. Tj. kazdy czlonek rodziny Barbapapy jest innego koloru, ale cala reszta narysowana jest w kolorach pastelowych. Shalla - ja takze mam to dvd o Krolewnie Sniezce przesycone niebezpiecznymi tresciami! ;) Uwazam, ze bajki z niego to szczyt kiczu, ale Franek pokochal wlasnie te piosenke :P:P:P;) Myshko - co to dokladnie za operacja - mam nadzieje, ze nic groznego, choc mnie kazda ingerencja chirurgiczna odnosnie reki (zwlaszcza prawej) zdaje sie czyms bardzo powaznym... Trzymam mocno kciuki! Dynia, Franek nie wymawia \"r\" (to po Mamusi :p) i w niektorych konfiguracjach \"s\" i \"z\". Co do gramatyki - umieramy ze smiechu sluchajac np. jego pomyslow na czas przeszly niektorych wloskich czasownikow;) O polskiej gramatyce nie wspomne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia! Prawie spadlam ze stolka po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu. Dalas mi solidnie do myslenia. Mnie w domu takze traktowano opowiesciami o glodujacych dzieciach w Afryce i pamietam to bardzo dobrze, bo bardzo je przezywalam. Bylam jednak chyba znacznie wieksza... Acha i reagowalam odwrotnie niz Jaga - bylam strasznym niejadkiem, a sluchajac o glodnych dzieciach tym bardziej odmawialam jedzenia na znak solidarnosci i mowilam, ze nie bede jesc i zeby wyslac moje jedzenie do Afryki. Kurcze - no nie wiem co o tym myslec. Czy to nie za wczesnie bombardowac nasze maluchy takimi obrazkami? A moze wlasnie nie? Moze trzeba zaczac juz teraz, zeby poznawaly Swiat takim jakim jest naprawde? No naprwade zabilas mi cwieka... Ach, jeszcze cos z Franiowego repertuaru. Wczoraj wieczorem poprosilam Frania, by przylozyl mi do golego brzucha ucho i posluchal co porabia dzidzia siedzaca w srodku. Franio potraktowal rzecz bardzo powaznie i na dluzsza chwile przytulil sie uchem do brzucha. Uslyszawszy jakies chalasy (raczej nie zwiazane z aktywnascia dziecka ;)) zerwal sie nagle na rowne nogi i mowi: \"Slysze, slysze! Dzidzia sie bawi! Gra na bebenku!\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
No, nie! Franio wlasnie mnie zabil... ta gra na bebenku... Kuk, teraz jak juz wszytko jasne to, w ktorym jestes tygodniu ciazy? Jeszcze musze cos dodac odnosnie wymawiania litery r. W mojej rodzinie jest kilka osob- z roznych pokolen, ktore tej litery nie wymawiaja. Ja sama jeszcze w pierwszej, drugiej klasie szkoly podstawowej nie mialam pojecia jak to zrobic. Traktowane to bylo przez moja rodzine dosyc naturalnie - ze poprostu tak mam - wiec nie zostalam zabrana do logopedy, natomiast wiadomo jak to w szkole, narazona bylam na przedrzeznianie i szydzenie. W koncu postanowilam sie we wlasnym zakresie nauczyc. I co? Dwa tygodnie bolu twarzy i jezyka poprzez ciagle proby wymowienia rrrrr i po krzyku, udalo sie, a szczesciu mojemu nie bylo konca. Pare lat temu dowiedzialam sie, ze logopedzi maja "specjalny" wierszyk, ktory wlasnie trzeba powtarzac w nieskonczonosc i on powoduje, ze nieszczesne r "wchodzi na miejsce". Co dziwne nie ma w nim w ogole tej gloski. Napisze go Wam - moze spodoba sie dzieciom. Duża żaba nad kałużą napotkała żuka, Żuk na nóżki włożył buty, obcaskami stuka. Podskakuje, wyskakuje, żółte buty pokazuje, aż sie usmarował błotem, i co było potem? Prawda, ze uroczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia vel Gonzo, doskonale! A czy Jaga oglada Muppet Show ? Ja zaklasyfikowalam te serie jako cos dla starszych dzieci... a moze to blad! Shalla, Jasiek tez lubi kawe i czasami wypija malenka filizanke bezkofeinowej :) tak jak babcia. Jesli chodzi o moja poranna kawe, to nie daje mu nawet kropelki, bo wiem ze od kropelki sie zaczyna, a potem ma sie wielki problem czyli codzienny poranny koncert :) Ale jesli bardzo chce to robie mu kawe inke :) Psikulcu, Jasiek tez od jakiegos czasu przyspieszyl znacznie :) Potwierdzamy twoje obserwacje :) Kuk, nam nigdy nie przytrafily sie zadne bole nozek... nie slyszalam tez o takim przypadku wsrod znajomych mi dzieci... sprobuje zapytac mojego tate, czy on wie o co chodzi... Dynia, Kuk i mnie zaskoczyl pomysl, zeby pokazac dziecku glodujace dzieci... Dzieki temu zdalam sobie sprawe, ze podswiadomie ciagle staram sie pokazywac Jaskowi swiat w jego mozliwie najpiekniejszej wersji... i kiedy mu opowiadam ze wilk polknal Czerwonego Kapturka, to za kazdym razem sie dziwie, ze jasiek nie krzyknie: no jak to polknal? dlaczego? biedny Kapturek! :p Psikulcu, jestem pelna podziwu dla Twojego samozaparcia. Co do jaskowego mowienia, to Jasiek tez strasznie kombinuje gramatycznie. Miesza przede wszystkim osoby, rodzaje i bardzo myli mu sie uzywie \"w\" i \"do\". np. \"Bylem do ogrodka\" \"pies wykopal dziure do ogrodka\" \"mama idzie w ogordka\" itp. zaczelam pisac tego posta godzine temu! sto razy wstawalam od kompuetera i jak ja mam byc koherentna? wysylam jak jest, bo w koncu w ogole nic nie wysle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - piekny wierszyk! Bardzo mi sie podoba i bede go sobie powtarzac sama - moze po latach uda mi sie nauczyc wymiawiac \"r\" ;) ! Ze mna bylo nieco inaczej - majac dwa lata wymawialam ponoc r poprawnie. Potem zachorowalam na cos paskudnego - ospe z powiklaniami i przeszlam cos w rodzaju zapalenia mozdzku (choc do dzis nie wiadomo dobrze co to bylo). Mialo mi sie na umieranie przez dwa miesiace, a w dodatku choroba zaatakowala blednik i cos jeszcze... Efekty byly takie, ze przestalam mowic, chodzic a nawet siedziec o wlasnych silach. Mama zaparla sie, by utrzymac mnie przy zyciu i w tym celu...wypisala mnie ze szpitala i kurowala sama w domu. Wylizalam sie, a potem od nowa zaczelam siedziec prosto, chodzic iwreszcie mowic...tym razem jednak nie wymawiajac \"r\". Moj brat postawil sobie za punkt honoru wyleczyc mnie z tej przypadlosci i uczyl mnie wymowy \"r\" kazac \"plukac gardlo\" woda. Rezultat - francuskie \"r\" wymawiane malym jezyczkiem zamiast jezykiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, zapomnialabym - Psikulcu wyglada na to, ze w mysl nowych/starych obliczen ukonczylam dzis 16 tydzien! :) Franek nie pija kawy, choc chetnie nam ja \"robi\" uzywajac do tego celu prawdziwego ekspresu... ;), ktory \"stawia na gazie\". Jest natomiast, jak sie wlasnie okazalo, dziedzicznie obciazony innym nalogiem :( Moj maz, pomimo licznych prob zerwania z nikotyna pali papierosy. Robi to zawsze wieczorem, przed snem, wychodzac przy tym do ogrodka. Poniewaz jest zimno zaklada przedtem kurtke lub cieplejszy sweter. Wczoraj wieczorem mowie do Frania - \"Franiu, juz czas spac, jest bardzo pozno, a my mamy jeszcze do przeczytania ksiazeczke\". Na co Franio - udajac sie w kierunku wieszaka i siegajac po swoja kurtke - \"Jeszcze chwileczke. ide tylko zapalic ostatniego papieroska\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, przeciez ta opowiesc o Twojej chorobie z dziecinstwa to horror w bialy dzien! Ja jako dziecko do 7-go roku zycia w ogole nie przestawalam chorowac, a jak juz to gora na dwa dni ale na umieranie mi sie nie zbieralo! Przerazajace! Twoj Franio zabil mnie dzis poraz drugi - tym razem papieroskiem. Konam ze smiechu! Gorace buziaki dla Frania, ktory dzis skutecznie leczy moje muchy w nosie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wodny Psikulcu - wiesz, wiedzialam o tej mojej chorobie od zawsze, ale zaczelam zastanawiac sie nad tym co wtedy czula mojaj Mama i moj Tata dopiero niedawno - po narodzinach Frania... Zwlaszcza teraz, kiedy Franio doszedl do wieku, w ktorym ja przechodzilam te chorobe, myslenie o tym przyprawia mnie o dreszcze. Od przyjaciela Rodzicow, ktory pamieta dobrze tamte czasy, wiem, ze moja Mama nie jadla wtedy miesiacami prawie nic i palila papierosa od papierosa. Posiwialy jej wlosy i postarzala sie u kilka lat. :( A przeciez bedac lekarka miala przynajmniej do dyspozycji wiedze swoja i swoich przyjaciol i lepszy dostep do informacji i pomocy niz inne matki... Brrrrr... mam nadzieje, ze nic podobnego nie przydarzy sie nigdy zadnej z ans ani naszym maluszkom! Tak - Franek zdecydowanie wszedl w wiek, kiedy powinnam zaczac zapisywac jego wypowiedzi... Mowi cos smiesznego doslownie co chwila, a ja w wiekszosci przypadkow od razu zapominam co to bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - musze Wam o tym napisac! Powiesilam sobie nad biurkiem \"stykowke\" naszych fotografi wykonana przez Myshke i stwierdzam, ze robi na moich kolegach ogromne wrazenie:) Moi koledzy z pokoju obok (czterech facetow w wieku poborowym) przyszli dzis specjalnie by \"poogladac piekne Polki\" :):):) Jeden z nich orzekl nawet, ze taka fotografia bylaby doskonala reklama biura matrymonialnego wyspecjalizowanego w laczeniu par polsko-wloskich! ;);):D:D:D:D! Najbardziej bawi mnie to, ze rowny zachwyt w Panach budzily zdjecia dziewczyn jak i zdjecia naszych Maluchow! ;) A mowi sie, ze to kobiety szukaja partnera pod katem najlepszego materialu genetycznego ;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, Ty to masz talent. POtrafisz w jednym mailu przejść od horroru do komedii! Dopiero kilka dni temu uświadomiłam sobie, jak wielką jestem panikarą w sprawach choroby dziecka. Być może wynika to z tego, że ja ( tak dla omiany ) nigdy w życiu nie byłam na nic chora, z grypą włącznie. Przeziębienie, nawet paskudne zdarzyło mi się parę razy w życiu, ale grypa nigdy. Nie miałam też anginy, choć stan zapalny gardła czasem mi się przytafia ( czyli jest czerwone i trochę boli ). W związku z powyższym nie mam bladego pojęcia, jak zareagować, jak rozpoznać czy dzieje się coś poważnego. W lato - pisałam Wam o tym - pojechałam z Nastusią w niedzielę na pogotowie na sygnale niemal, bo zobaczyłam na jej skórze dziwne plamki i byłam przekonana, ze to może być różyczka.... Oczywiście napogotowiu mnie wyśmiano i odesłano z wapnem do domu. Była to zwykłą reakcja alergiczna sos chilli, który mała wciągnęła babci z talerza. Kilka miesięcy temu Nastusia zaczęła w nocy gorączkować. Była rozpalona jak piec hutniczy, a ja nie spałam całą noc. Serce mi waliło, jakby conajmniej miała długą ranę szarpaną dokonaną przez rekina żarłacza. Zastanawiałam się, czy już dzwonić na pogotowie, czy czekać do rana. Oczywiście makabryczne myśli w głowie. Nie chciałam jej jednak budzić. Po cichu zmierzyłam jej temp. dousznym ( najnowszym!!! ) termometrem, który sprowadziłam z anglii za jakieś chore pieniądze. Wskazania mnie uspokoiły ( ???!!! ), że jej temp. to 36.9. Uff, a więc tylko stan podgorączkowy. Coś mi się wydawało to podejrzane, bo Nastusia nigdy wcześniej nie miała gorączki, ale.... była cała mokra, oddychała bardzo szybko, spała strasznie niespokojnie, serduszko jej waliło i nie wyglądała na stan podgorączkowy. No, ale w końcu taki termomert nie może się mylić. Czuwałam więc na wszelki wypadek do rana, ale rano temp. spadła i Nastusia wstała jakby nigdy nic. Trochę była marudna, ale po jakimś czasie rozkręciła się i już było ok, a sytuacja z temp. się nie powtórzyła. O sprawie bym zapomniała, gdyby nie fakt, że miesiąc później zachorowała moja mama. Była naprawde w kiepski stanie i przez 5 dni temp. jej nie spadała z 39.6. Mama mierzyła temp. swoim tradycyjnym termometrem. Wtedy mi się przypomniało, ze mam w szafce ten nowiutki, Nastusiowy. Zmierzyłam mamie temp i zbladłam.... termometr wskazywał 36.4 C Wykonałam pomiary całej rodzinie jakieś 100 razy i... u nas niezmiennie wskazywał 35.4 ( u mnie i u taty i u Nastusi ), u mamy zaś , niezmiennie wskazywał 36.4 - a tymczasem rtęciowy cały czas pokazywał 39.6!!!!!!!!! Jednym słowem, ten elektroniczny był popsuty! I może całe szczęście, bo jak sobie wtedy uświadomiłam, że pokazałby mi w nocy prawdziwą temperaturę Nastusi, to pewnie ja sama bym zemdlała. A już na pewno wezwałabym pogotowie. Bo co innego? A już kiedyś wezwałam do taty to \"nasze wioskowe pogotowie\". Przyjechało dwóch tak narąbanych, że ledwo stali na nogach. W środku dnia! Może wezwanie pogotowie wtedy do Nastusi byłoby największym błędem.... Kto wie. W każdym razie bardzo współczuję każdej matce, która czuwa nad chorym dzieckiem. To jest stres nie do opisania. Szczególnie, jak nie ma się kompletnie doświadczenia, co w takich chwilach robić, jak pomóc, itd. Wielki minus dla mnie. Muszę się podszkolić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, Twoja mama przezyla chyba straszliwe dni kiedy chorowalas... A Franio jest niemozliwy po prostu! Zapisuj konieczne wszystkie te jego jezykowe perelki. Jasiek jeszcze nie ma na koncie wielu smiesznych powiedzonek... niektore chcialabym zapisac nie dlatego ze sa smieszne, ale dlatego ze swiadcza o tym ile on juz rozumie... inne znowu, szczegolnie francuskie, dlatego ze sa strasznie fajna kalka z polskiego (NB nie zrozumiala dla tubylcow :) Ja mysle, ze Jasiek uczy sie bardzo duzo w podobny sposob jak Franio ze swoja babcia... Opowiadam mu wielokrotnie te sama historie i juz po kilku razach Jasiek konczy badz wtraca cale zdania. Czasami jakas realna sytuacja jest motywem przewodnim takiego opowiadania w kolko: spotkanie na zjezdzalni, zawozenie samochodu do mechanika czy mama siedzaca na lawce z zamknietymi oczami, bo slonce razi... Jasiek w kolko dopytuje sie o to co kto zrobil i jak... A w zwiazku z bajkami wciela sie po kolei a to w Czerwonego Kapturka (i niesie koszyczek z lekarstwami do babci) a to w Krecika, ktory marzy o spodenkach, i po kolei pyta wszystkie zwierzatka skad takie spodenki wytrzasnac, a to w Bolka badz Lolka ktorzy gonia bandyte... Kiedys, pod wplywem filmu przyrodniczego, wcielil sie rowniez w malenkiego krokodyla i demonstrowal mi jak to Jasiek-krokodyl wlasnie wykluwa sie z jajka. A jeszcze a propos Czerwonego Kapturka: Jasiek jest wlasnie pod wrazeniem wersji wedlug Brzechwy z serii Bajki Samograjki, ciagle prosi zeby puszczac mu te plyte i caly poczatek bajki i kilka innych fragmentow zna na pamiec. jego poprzekrecane slowa, moje ulubione to: czawronica zamiast czarownica i kameleon zamiast wielblad (po wlosku wielblad to \"camello\" i Jasiek sobie go pomieszal z kameleonem) i jeszcze wson zamiast slon (eh! cholerny brak polskich znakow, chodzi oczywiscie o tego z traba :) ) milego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk,przerażqająca historia z dziecinstwa :( Nawet nie mogę sobie wyobraźic co przechodzili Twoi rodzice.Tym wiekszy podziw dkla Mamy z ahart ducha i odwagę!!!! Franio z papieroskiem zabójczy :) W kazdym znaczeniu słowa tego ;) Myshko ,co do Muppet Show,to Jag na razie jest na etapie Muppet Babies,jest to aktualnie jej bezkonkurencyjny nr 1! Co do uswiadamiania dziecka o mrocznej stronie świata jak tez niechlubnej naturze człowieka,to już Wam kiedys pisałam,ze my propagujemy raczej real tzn bez bajki o Mikołaju,zębowych wrózkach itp.Uczymy ja ,ze nawet jak przypadkiem zobaczy jakąs reklame w tv to,ze jest to generalnie zło w czystej formie:P(zobaczyłybyscie jak reaguje na to ) Ja uważam,ze trzeba od małego uswiadamić o takich aspektach(co wcale nie jest jednoznaczne z obdarciem z marzeń,fantazji,fantastycznych historii,bajek itp).Przypomniała mi sie historia Buddy,który jeszcze jako książe zył w hermetycznym światku,otoczony bogactwem ,przepychem,pieknymi i młodymi ludzmi ,totalnie odizolowany od rzeczywistosci i jaki wpływ wywarła na nim konfrontacja własnie z nią gdy na własne oczy ujrzał starych ,umierajacych na ulicy w skarajnej nedzy toczonych trądem ludzi(nie mogł w to uwierzyć).Generalnie życie człowieka jest cierpieniem mozemy sie tylko z tego wyzwalać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do głodujących dzieci w krajach trzeciego świata. A wiecie, że ja jakoś odruchowo od lat \"podpieram\" się tym faktem? Nienawidze marnotrastwa jedzenia, w ogóle marnowania czegokolwiek, bo zaraz myślę o tych, którzy ileś-set kilometrów dalej tego nie mają i bardoz z tego powodu cierpią. Zawsze, jak Nastusia zaczyna bawić się jedzeniem przy stole dosłownie mechanicznie mówię, żeby tego nie robiła, bo jedzenie to dar, a jest na swiecie wiele dzieci, które tego nie mają. Nie cierpię też wyrzucania ubrań, szczególnie jak myślę o górach śmieci, które z tego powodu rosną i syfach, które lecą w niebo w czasie ich utylizacji. Dlatego staram się każde swoje ubranko, które przestało mi odpowiadać oddawać potrzebującym. No, chyba że jest zniszczone. Wtedy już wyrzucam. W dużej mierze zgadzam się z Dynią. To prawda, że chciałoby się swoje dziecko chronić jak najdłużej się da przed całym złem tego świata.... ale tak ciężko znaleźć granicę, kiedy zamiast chronić wyrządzamy krzywdę, bo przecież kiedyś to dziecko ( jak Budda ) zderzy się z rzeczywistością. I pytanie jak sobie wtedy poradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz kilka śmiesznych powiedzonek Nastusi: - O jejchu, jejchu! Co tu się dzieje?! ( Nastusia nie wymawia liter \"g\" i \"k\" - Mówię ci, dziadziuś! - No, no, dobrze Ci idzie mamusiu.... ( kiedy coś jej powtarzam wiele razy i próbuję nauczyć... - rozbraja mnie to kompletnie) - ty pospsątaj, a ja tymczasem usiąde i będę odpocywać ( !!! ) - Napjawde chce jeść! Daj mi jakieś jedzenie!!! - objecuje, ze będę niedrzecna :) - jatuntu! Jatuntu, ja chce siusiu! ( ratunku ) - hula ( hura ), hula hula! Popac mamusiu, jata pięcha ( piękna ) tupa! - zawsze po dokonaniu dzieła na nocniku......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla,Anastazja jest boska :D Jadzia ma ostanio fazę na robienie dilogów tzn.bierze dwie dowolne zabawki,figurki,łyzeczki,kromki chleba i dzis nawet tubki past do zebów,ustawia je na przeciwko siebie tzn trzyma w obu raczkach i zaczyna dialog(wł.monolog): -Dzien dobly -witaj -jak sie masz? -(i tu zaleznie od pomysłu) moge zlobic zupke(wariant dzisiejszy) -tak,tak -z kulczaka zlobie poczym popedziła do swojego pokoiku i tam zaczela gotowac na swojej mini kuchence.Niesamowite jest obserwowac jak sama ze soba nawija,pyta i odpowiada,Czesto próbuje mnie wmanipulowac w te dialogi,ale jak jestem zajeta to sama gada ze soba :) Zauwazylm tez dzis podczas zabawy jak zwieksz jej sie zasób słĸow:bawiła sie,ze robi mi na nibiy malunek na twarzy pedzlem i wymieniłą poszczególne czesci składowe twarzy dotykajac ich i tak:-usta(tradycyjnie),nosek,policki,oczko ale tu mnie zadziwiła ,zięsi i blwi ,o mamusiu masz kloste :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, Ty to masz full wypas! Własne osobista kosmetyczka w domu! I jaka pofesjonalna! :) Dzieci są okrutnie spostrzegawcze. Nastusia ma radar na zabrudzenia. Żeby jej założyć coś co ma jakąś plamkę trzeba dokonać cudu odwrócenia jej uwagi. Z reguły kończy się to porażką. Czujnik na brudne buty działa u niej z niezachwianą precyzją. \"To tseba umyć sybko! To bjudne stjjjasnie jest!\" Itd.... Dialogi z miśkami też zauważyłam, choć dopiero niedawno. Do tej pory tego nie robiła. W zasadzie\"dialoguje\" od kilku dni. Oczywiście z Lololahem głónie, ale i inni dostępują czasem zaszczytu porozmawiania z Anastazją. I co zauważyłam! Te jej teksty, to są niemal wierne kopie moich tekstów. To dla mnie świetna szkoła, bo Nastusia działa jak moje lustro. Genialnie widzę w takich chwilach swoje błędy... aż do bólu :) Ale też mam chwilki wzruszeń. Dziś przykrywała kocem kotka, a ja czytała obok książkę. I nagle jednym uchem wyłapałam taki fajny tekścik: \" a tejaaaaazzz, zamtnij ocy jus, a ja cie tu psytlije tocem, dam ci buziaca i opowiem ci pięchą baje o taptuptu\" dobrej nocki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, dziewczyny! Nie moge juz czytac Waszych tekstow, bo brzuch mi ostatnio ursosl i pobolewa kiedy smieje sie do rozpuku! :D:D:D Jagodka, Nastka i Jasiek zapewnili mi dzis dobry humor na caly dzien :) DziekI! Ja mam niestety zbyt wielka skleroze, by zapamietywac poszczegolne slowa-przekretasy Frania, ale jedno pamietam - tyle ze wloskie. Jest to jedno z ulubionych slow Frania - majsterkowicza a brzmi \"czkawite\" co ma oznaczac wloskie \"cacciavite\" czyli srubokret... Co do indentyfikacji z poszczegolnymi bohaterami - to naprawde ciekawe zjawisko. Franio w kazdej historii stara sie \"odnalezc\" czlonkow naszej rodziny tak, by poszczegolnym bohaterom przypisac role - mamy, taty, Frania, obu babc, dziadka i dalszej rodziny. Wczoraj np. mial powazny problem, bo w ksiazeczce o Pingu wystepowali rodzice, Pingu i jego siostrzyczka Pinga, dziadek i przyjaciel Pingu - Robi. Zabraklo tam miejsca na obydwie babcie i nawet gdy probowalismy przerobic Robiego na jedna z nich, dla drugiej zawsze brakowalo postaci ;) Czysta desperacja;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I mnie sie geba smieje do waszych opowiesci o pomyslach dzieciakow :) A wiecie, pod wplywem opowiesci Shalli o tym jak to Nastusia nasladuje ja i powtarza dokladnie te same powiedzonka, bardzo sympatyczne zreszta, zdalam sobie sprawe, ze Jasiek slyszy w moim wykonaniu (po polsku) tylko ograniczona liczbe takich powiedzonek, to znaczy konkretnie tylko te, ktorymi posluguje sie zwracajac sie do niego samego, bo przeciez do jego taty mowie po fr, po wl, akle po polsku to raczje baaaardzo zadko :) :p A teraz najwazniejsza wiadomosc: zdecydowalam sie wrocic na step ! :D Pisalam Wam na pewno ze zanim urodzil sie jasiek chodzilam do klubu sportowego i ze potem kiedy Jasiek skonczyl 10 miesiecy mialam zamiar tam wrocic, poszlam po rozpiske i tak dalej... i ze wlasnie wtedy Jasiek zaczal domagaxc sie spania z nami, czym nas konkretnie wykonczyl, i ze bylam tak padnieta, ze szybko zapomnialam o pomysle powrotu do sportu... Krotko mowiac, teraz nadszedl czas, zeby wrocic. Bardzo mi tego potrzeba. Cholernie brakuje mi jakiejs intesywniejszej formy ruchu. Ostatnio przybieram na wadze ! Dlatego de na step ! Dobrego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×