Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

acha i przyjechał kurier mławski i kręcili jakieś nagranie o tym koło mojego domku, więc \"chyba będę w telewizji\" :)... regionalnej. Znaczy dom, nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze nie che zapeszac ale zrobiłam dzisiaj test (tzn 3) i co wyszło ...:D Nie chcę narazie sie ekscytowac ,ale wczoraj dwukrotnie z pawiem walczyłam ;) Wodny Psikulcu dzieki za zdjecia waszej Kruszyny❤️ Matko ale wczoraj u nas wiało :O Drzewa potrzaskane na około dziwne uczucie słyszec jak takie dwustuletnie trzeszczy zaraz obok,mamy koło domu taka strausienka olbrzymia lipe nie powiem ,zebym miała spokojny sen tej nocy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia, to cudowna wiadomość! Oczywiście jeszcze nie gratuluję, bo też nie chce zapeszyć, ale cieszę się Twoim szcześciem! Wyobrażam sobie jaką miałaś fajna noc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psikulcu - dziekuje za cudne fotki :) 🌻 ojjj co to sie dzieje na naszym topiku :) ..... dynia - czekac z gratulacjami czy moze juz gratulowac ?? :) 🌻 w akzdym razie cieszymy sie z Wami :) ciekawe ... ktora bedzie nastepna ?? :) u nas tez noca przeszly straszne wichury - a i teraz wieje ( i leje ..) moze nie bylo takiej nawalnicy jak na wschodzie kraju ale .. z omjego dachu pospadaly \"hurtem\" dachowki .... egosistycznie mysle, ze na szczescie po stronie sasiada .... nade mna jest strych wiec jakby co zaraz mis iebedize lalo na glowe a mieszkanie nie ubezpieczone (nigdy mi nie po drodze) A temperatury ??? zimy ani widu ani slychu - zwykle jest od 7 do 12 stopni ... nienormalne jak na styczen ojj nie .... Amelia zlapala katar i w nocy pokaslywala ... na razie dajemy syropy ale cos mi jej czolko wydaje sie za cieple - obym nie musiala isc do lekarza (poczekalnia = zbior wirusow z calego miasta) Zmierze wiecozre temp i zobacze co dalej ... wierze jednak w jej nizawodna do tej pory odpornosc ... dzis w nocy ma przyjechac moj misiek .. tylko na pare dni ale jednak :) juz licze godziny ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dynia! Czy ja dobrze zrozumialam o jaki test chodzi??? Na pewno nie o test np. na prawo jazdy??? I ten paw to tez nie w sensie spaceru po zoo??? Przepraszam za dziwne pytania ale chyba cos mi umknelo i kompletnie sie nie spodziewalam! Ale super! Z gratulacjami - zeby nie zapeszac - wstrzymam sie do oficjalnego potwierdzenia a juz teraz przesylam duze buziaki! Dziekuje za slowa uznania dla naszego Dziecka. Wiecie, ze dzis przeczytalam, ze od tego tygodnia ciazy (24) rysy twarzy dziecka pozostana juz praktycznie niezmienione? Za pare miesiecy porownam :) Jezeli chodzi o krajobraz po bitwie, u nas nie jest tak zle. Samochody cale. Sladow zniszczen nie widac zbyt duzo. Rano jak patrzylam przez okno bylo wszedzie istne smieciowisko ale juz jest ok. Tylko znowu zaczelo strasznie lac i wiatr coraz bardziej sie wzmaga... Elffiku, zyczenia zdrowia dla Amelii. Czy dobrze rozumiem, ze Ty tez nalezysz do kobiet, ktore nie maja mezczyzny w domu? Spedzcie milo czas. Lonka - jak tam po kontroli z Wiktorkiem? Trzymam kciuki. Kuk, zazdroszcze tych temperatur... Franiu - zdrowiej szybko! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No... wlasnie przejrzalam zdjecia skutkow Kyrilla... Co za sila! 6 ofiar w Polsce, 40 w Europie.... Moj Boze! Dynia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ❤️ Elffiku, ja nie moge \"sluchac\" o tym braku ubezpieczenia. Ja chyba mam jednak \"przezorna\" mentalnosc... Jej, ciesze sie ze jestescie, i ze ostanio niemal za kazdym razem znajduje jakis wpis... Tylko jakos nie moge wygospodarowac dosc czasu, zeby sama wyprodukowac jakas dluzsza \"mowke\" pozdrawiam i zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczorek na początek się \"pochwalę\", ze we wczorajszym kurierze mazowieckim o 17.45 był repotarz sprzed mojego domu! Ha ha! Uśmiałam się, bo w tle dziennikarki pałętał się nieco podpity nasz sąsiad :) Oczywiście reportarz był pełen dramaturgii a rozgrywające się w tle sceny mogły zmrozić krew w żyłach. A tymczasem... było tak: Kiedy drzewo jeszcze stało ( pęknięte, ale w pionie, bo opierało się koroną o inne drzewo ) przyjechali Ci kolesie z TV, popatrzyli i najwyraźniej uznali, że sprawa wygląda mało widowiskowo i nie ma co kręcić. Ale kiedy po paru godzinach strażacy zrobili już straszny bałagan - to znaczy drzewo przewrócili, a wióry i odcięte konary walały się stosami po całej okolicy - wtedy to co innego! TV przyjechała nakręcić stan katastrofy i klęski żywiołowej w regionie :) i do tego komentarz drżącym głosem o tym, jak to Kiryll nie oszczędził tej malutkiej miejscowości :) Ja miałam dodatkowy ubaw z obserwacji tego nagrywania, bo działo się to dosłownie na moich oczach. Dziennikarka musiała być jeszcze bardzo \"świeża\" i nieobyta, bo kamerzysta parę razy o mało jej nie nalał mikrofonem, co wyglądało naprawdę komicznie. Raz sie tak na nią zamachną, że myślałam, że naprawdę jej przyłoży, ale skończyło się tylko na diabelskiej awanturze. Po czym spokojnie nakręcili co mieli nakręcić i pojechali. Nie ma to jak TV :) No super-talent po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz chciałam dodać swoje do tematu o naszych niesfornych pociechach. Dla mnie zadziwiające są metamorfozy Anastazji. Jakieś 2 miesiące temu, czyli około października - listopada osiągnęła chyba swoje apogeum upiorności. Wszystko prawie było na nie. Strach było zadać jej pytanie. Na poduszce lądowała nawet 2 razy dziennie. Ja przeżywałam koszmar i ona chyba też. Zastanawiałam się co robię źle? Gdzie popełniam błąd??? Przecież przytulam, tłumaczę, staram się wszystko na spokojnie, racjonalnie itd. I kicha. Doszło do tego, że wysłana na poduszkę poleciała tam chętnie, położyła się i kiedy przyszłam po regulaminowym czasie, żeby ją przytulić i \"zwolnić\" z kary powiedziała mi, że jej tu dobrze, a ja mam sobie iść, bo ona chce tu być sama i dalej będzie niegrzeczna(!!!! ). Normalnie usiadłam i płakałam z bezsilności. W końcu wpadłam na pomysł zgoła podły, ale chwilowo podziałał. Otóż oznajmiłam Nastusi, że jak będzie niegrzeczna, to Lololah ( czyli jej ukochany królik ) dostanie od mamy w pupę klapsy. A potem będzie płakał i będzie mu smutno. Najpierw się zdziwiła. Ale pierwsze lanie Lololaha odniosło od razu oczekiwany skutek. Później wystarczyło ostrzeżenie, że zaraz spiorę królika i Nastusia była posłuszna.... do czasu. W krótce jej głębokie uczucia do Lololaha spłyciły się do tego stopnia, że sama wyraziła chęć zafundowania mu paru klapsów. I tu zaświeciło mi się czerwone świateło. Ups, chyba nie tędy droga. Zanim moja głupota zostanie \"sowicie nagrodzona\" postanowiłam szybko zaprzestać tych durnych pomysłów, zanim Nastusia przeniesie te metody na koleżanki z przedszkola... Niestety, nie mam żadnej mądrej rady. Napiszę więc tylko na czym stanęło. Stanęło na tym, że zabroniłam wszystkim w domu krzyczeć na dziecko. Mówię do niej tylko spokojnie, tylko z poziomu oko w oko, i tłumaczę tłumaczę i tłumaczę. Doszłam do wnioslu, że ona przecież rośnie i jest coraz mądrzejsza. Więc to, że tłumaczenia nic nie dawały 3 miesiące temu, to nie znaczy, że nie dadzą nic dzisiaj. I póki co daje to zadowalające efekty. Dużo sobie \"gadamy\" i odpukać - od listopada nie narzekam. Anastazja jest w miare grzeczna, kochana i przylepka. Zobaczymy na jak długo będzie obowiązywać \"ta wersja\" mojej córci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, chyba dziś tylko ja mam dyżur :) No dobra, to się jeszcze trochę poprodukuję :) Ponieważ Nastusiowe \' NIE!\" doprowadzoło mnie do szału - szczególnie przyjedzeniu, postanowiłam uczynić je bardziej.... do przyjęcia dla własnych uszu. I kiedy Nastusia naburmuszona odpychała telarz ze swoim NIE!, ja ją poprawiałam: mówi się : Nie, dziękuję\". Ponieważ pozwalałam jej po tym \"nie dziękuję\" odejść od stołu, więc opanowała tę sztukę błyskawicą. Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy usłyszałam, jak Nastusia stosuje to do każdego \"nie\" :) Na przykład: - Zrobisz siusiu? - nie, dziękuję. ;) można sie turlać ze śmiechu, jakie to kulturalne dziecko ;) myślałby kto..... hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, jeszcze raz powtorze, ze imie Lololah to jest to! Poprostu najfantastyczniejsze imie swiata! Ciesze sie, ze znalazlas odpowiednie metody jezeli chodzi o wychowanie Anastazji. Co do manier to rzeczywiscie rosnie mala arystokratka. Corka kolezanki (w wieku waszych maluchow) tez ma faze grzecznosci. W zeszlym tygodniu podczas odwiedzin zaobserwowalam, ze za kazdym razem jak cos jej spadnie na podloge czy wypadnie z reki mowi "o, przepraszam", a ze zdarzalo sie to co 5 minut to pekalam ze smiechu. Dziewczyny, mam coraz wieksze obawy, ze wlasciwe wychowanie dziecka bedzie dla mnie za trudne. :) Milej niedzieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, gratuluje pomyslowosci! ;) :D Jasiek tez mowi: \" nie, dziekuje\" od jakiegos czasu i najbardziej zaskoczyl mnie fakt, ze to przyszlo samo, to znaczy nigdy nie \"uczylam\" go ze tak \"trzeba\", a tu pewnego dnia pytam go, czy chce ciastko, a on: \"nie, dziekuje\". Zdalam sobie wtedy sprawe, ze on po prostu imituje mnie... przypomnialam sobie, ze przeciez ja sama za kazdym razem kiedy Jasiek probowal nakarmic mnie albo napoic czyms, mowilam mu wlasnie tak \"nie, dziekuje\". I dalej mowie, oczywiscie :) Takze, Psikulcu, polecam wychowanie przez przyklad !! Ale, kurcze, Shalla, w kwestii manier w ogole mysle ze, Anastazja wyprzedza Jaska o kilka lat swietlnych.... Jak czytam ze to Ty \"pozwalasz Anastazji wstac od stolu\", to z podziwu wyjsc nie moge... U nas cos takiego nie istnieje, podczas obiadu jest niezle, ale podczas kolacji Jasiek posiedzi z nami conajwyzej chwileczke i to wszystko i jak na razie nie umiem tego zmienic... Raczej pozbieralam kilka podobnych przypadkow na jego usprawiedliwienie :p Jak sie okazalo sporo dzieci w jego wielu nie dojada kolacji. Ja nie chcialabym zeby siedzienie przy stole i jedzenie kojarzylo mu sie z przymusem, z czyms nieprzyjemnym i dlatego sie nie czepiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Wszystko co było Waszym marzeniem, co jest i będzie w przyszłości Niech nie uleci z cichym westchnieniem lecz NIECH SIE SPEŁNI W CAŁOŚCI. Z najlepszymi życzeniami dla dzisiejszych solenizantek :) Kubuś z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorkiem. Zaraz wyjde na strasznego młotka, ale KTO jest dziś solenizantem???? Chyba, że o babciach mowa :) To i ja się przyłączam. A właśnie. Dziś Nastusia pierwszy raz w życiu namalowała \"laurkę\" dla babci. O ludzie.... współczesny impresjonizm kuca! ( ps. ale gdyby tak założyć, że kiedyś Nastusia zostanie kimś sławnym, na przykład malarką, to kto wie, czy te dzisiejsze \"dzieło\" nie osiągnęłoby zawrotnej ceny na kolekcjonerskiej aukcji? ha ha ha ) Wszystko było dobrze, gdyby Nastusia z wielką rozpaczą nie odkryła, że laurki maluje się po to, żeby je komuś oddać. Biegła więc przez cały dom z okrzykiem:\" sisiedo najlepsiedo babciuuuu!!!!\" Ale, kiedy babcia chciała odebrać swój prezent Nastusia wpadła w rozpacz straszliwą! :D W końcu dała się udobruchać malując sobie jeszcze jedno \"dzieło\" - na potrzeby własne :) A jak u Was mijał dziń Babci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, widzisz, ja nie mam problemu z uciekającą od stału Nastusią, bo to jest wymiatacz pierwszej wody i póki żarcie na stole, puty ona od niego sama nie odejdzie :D Czasem, ale rzadko, zdarza się właśnie, że wyjątkowo nie ma na coś ochoty i nie chce być z nami przy stole. Ale to już musi mieć mega powód. Na codzień ta sytuacja nie występuje w przyrodzie naszej rodziny :) Ta \"kulturka\" objawia się ciągle jeszcze w mało odpowiednich momentach, co ( póki co ) budzi salwy śmiechu. Ostatnio znajoma moich rodziców w odwiedzinach u nas pyta: - Nastusiu, dasz mi buziaka? - Nie, dziętuję. - odpowiada Nastusia i zwiewa do innego pokoju, albo wykręca się, jak wąż na krześle. Albo pojednawcze próby mojego taty: - Nastusiu, a może przełączymy na teleexpress? - Nie, dziękuję. Mini mini jest ok. Acha, zaczęłam też obserwować, ża Nastunia zaczyna rozmawiać z lalkami ( z królikami głównie... ) i że wyraźnie naśladuje mnie lub babcię w tym co do nich mówi. Np. przedwczoraj usłyszałam, jak tłumaczyła Lololahowi, że nie wolno chodzić samemu po ulicy, bo tam jeżdżą auta i trzeba chodzić chodnikiem. Ha! Aż zajrzałam z ciekawości do pokoju, komu ona ten wykład strzela. Ale na maxa zagięła mnie wczoraj przy bajce wieczornej. Oczywiście \"czerwony Kapturek\" na tapecie. Doszłam do miejsca, gdzie Kapturek postanowił po drodze nazbierać dla babci kwiatków. Na ten moment Nastusia otwiera oczy i mówi najpoważniejszym tonem: - Nie wolno jeść pjatów ( kwiatów ). Nie wolno! Pamiętaj! - i pogroziła mi paluszkiem. - tylko ciasto i socet ( soczek ). Przyznam, że trochę mnie to oświadczenie zbiło z tropu. Nie przypominam sobie, żebym jadła kwiaty... zdaje się, że nikt w rodzinie nie ma tego typu skłonności... Ech, dzieci... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URODZINY DWULATKOW
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Shalla---------------10.11----------Anastazja---------2 LATKA😴 Nikii----------------21.11----------Nadia---------------2 LATKA😴 Micka--------------28.11----------Jacqueline---------2 LATKA😴 Elfik----------------28.11----------Amelia-------------2 LATKA😴 Katrin--------------03.12---------Jakub---------------2 LATKA:classic_cool: Mysh---------------07.12----------Jan-----------------2 LATKA:classic_cool: Lonka--------------08.12----------Wiktor------------2 LATKA:classic_cool: Dynia--------------14.12----------Jagoda-------------2 LATKA😴 Fisa----------------23.12----------Stas-----------------2 LATKA:classic_cool: Kuk-----------------23.12----------Francesco---------2 LATKA:classic_cool: Salma---------------04.01---------Leon----------------2 LATKA:classic_cool: Logosm------------12.01----------Stas-----------------2 LATKA:classic_cool: Schmetterling----17.01----------Katrin-------------2 LATKA😴 Pati----------------22.01----------Joanna--------------2 LATKA😴 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klasyfikacja maszynek do golenia: maszynka do golenia baranow i maszynka do golenia tatow :) wedlug mojej tabelki Asienka Pati obchodzi urodziny 25 stycznia..... milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A cóż to za pomorek? Gdzie się podziewacie? Kuk, jak zdrówko Twoje i Frania? Mam nadzieję, że oboje już czujecie się lepiej. Logosm, a Ty gdzie zniknęłaś? Macie jakiś pomysł, jak wytłumaczać dziecku na czym polega pedałowanie? Trochę mnie już inwencja opuszcza. Nastusia siada, stawia nogi na pedały i... tyle. Ale żeby już zakręcić, to nie ma mowy :( Nie wiem, czy może po prostu nie chodzą za ciężko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, mam ten sam problem :) Podczas gdy 19-sto miesieczna Sarah pedaluje jakby sie na rowerze urodzila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Na poczatek - Dynia!!!!!!!!! ❤️:)❤️ Jakaz to piekna nowina! Trzymam kciuki z calych sil!!!!!!!!!!!!!! ❤️ Byloby nas juz trzy! ;) Katrin - ja tam bezwstydnie dziekuje za zyczenia! :) ❤️! U nas dzien Babci minal pod znakiem... odwiedzin babci-tesciowej. Zaczelo sie milo, zle skonczylo awantura - po pierwsze tesciowa, swoim zwyczajem zabrala sie do robienia nam remanentu w szafach z ubraniami, a po drugie, pod koniec wizyty doszla do wniosku, ze Franio jest dzieckiem chudym i zaniedbanym przez rodzicow. Nie wytrzymalam i przypomnialam jej, ze przedostatnie dwa tygodnie nasz syn spedzil pod jej troskliwa opieka i odtad wlasnie datuje sie jego niechec do jedzenia. Dziewczyny, naprawde moja cierpliwosc jest juz na wyczerpaniu. Jak trafnie okreslil to moj maz, od momentu wejscia do naszego domu tesciowa doslownie anektuje dziecko dla siebie, zamyka sie z nim w szklanej kuli i zachowuje, jakby nikt i nic innego dookola nie istnialo. Franek, ktory w sobote, bez najmniejszego problemu, siedzac z nami za stolem pozarl doslownie gigantyczny lunch i spora kolacje, w niedziele, w obecnosci tesciowej i rzecz jasna otoczony zabawkami i ksiazeczkami - nie zjadl NIC. Oboje z mezem milczelismy, zeby nie wybuchnac, ale moj tesc nie wytrzymal w koncu i zabral glos mowiac, ze jesli dobrze rozumie, nasze wysilki wychowawcze zmierzaja do tego, by Franio za stolem zajmowal sie wylacznie jedzeniem, a nie zabawa. Na te slowa tesciowa obrazila sie i powiedziala - \"Franiu, MAMA nie chce, bys bawil sie zabwkami\" i zaczela zbierac wszystkie zabawki ze stolu. Ciag dalszy latwo sobie wyobrazic. Franio ryknal placzem, tesciowa, nie sluchajac co do niej mowie (a mowilam, ze w tej chwili zabieranie zabawek nie ma najmniejszego sensu) jedna reka zbierala zabawki a druga tulila do piersi placzacego Frania. Rezultat - kilka \"gryzow\" parowki przyleknietych przez Frania w pol godziny potem - podczas zabawy z tesciowa pod stolem. Mozecie sobie myslec co chcecie na temat mojego podlego charakteru, ale powiem, Wam, ze naprawde, w takich chwilach zaczynam mojej tesciowej nienawidziec. Tyle o dniu babci - poza tym bylo juz calkiem milo, Franio mial zlozyc drugiej babci zyczenia przez telefon, ale w ostatniej chwili zawstydzil sie czegos i w rezultacie odspiewal \"sto lat\" samemu sobie, po tym, gdy telefon zostal juz odlozony na widelki;) Dzis rano pojechalam do szpitala zrobic Test potrojny i zrobilam go, choc, z racji poznego przybycia otrzymalam w rejestracji absolutnie rekordowy w moim zyciu numerek ...152! Mam nauczke - poniedzialek to, jak widac, najgorszy dzien na wizyty w laboratorium, zwlaszcza jesli sie zaspi. Dziewczyny - ciesze sie bardzo, ze Wasze, z wyjatkiem dachowek Elffika domy nie ucierpialy zbytnio od wichury. Shalla - co za historia z tym drzewem - i jaka szkoda, ze nie przeprowdzono wywiadu z Toba;) Toc moglaby z tego wyjsc perelka. A tak - kolejny nudny reportarz... Co do pedalowania - niestety mamy ten sam problem. Franio nie moze pojac zwiazku pomiedzy kolistym ruchem nog a ruchem roweru. Na jego usprawiedliwienie moge tylko pojac, ze wszelkie proby byly jak dotad przeprowadzane sporadycznie. Wiosna planujemy zakup rowerku i wtedy dopiero zacznie sie prawdziwa nauka. Jeszcze slowko na temat pogody sprzed trzech dni. Pamietacie jak pisalam o 22 stopniach ciepla? W wieczornym dzienniku tego dnia powiedziano, iz w najcieplejszym momencie bylo ich w Turynie ...27! Ta, skad inad mila memu sercu patologia, trwala niestety tylko jeden dzien. Poczawszy od dnia nastepnego temperatura jela spadac i dzis mamy cos w rodzaju nawrotu zimy. Narciarscy optypiscie mowia nawet o nadchodzacych opadach sniegu... Wodny Psikulcu - w domu po raz drugi obejrzalam Twoje zdjecia dopiero teraz zrozumialam co widac na dwoch z nich! :) Co do trzeciego wciaz mam watpliwosci. Super jest to zdjecie nogi! Wyglada na to, ze to rosnie Wam maly koszykarz! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Droga Kuk, dopiero po Twoich podziekowaniach doszlo do mnie, kto byl solenizantka. Wszystkiego najlepszego Moja Droga! Szczesliwej drogi do zostania mama po raz drugi i mniej stresow zwiazanych z praca i tesciowa. Duza buzka! A tak na marginesie to musze Ci powiedziec, ze masz anielska cierpliwosc. Ja niestety zawsze wale prosto z mostu. Zdarza sie, ze dobrze na tym wychodze a zdarza sie, ze niestety nie. Juz odczuwam pewne konsekwencje tego, ze jasno postawilam sprawe, ze dziecko nie bedzie chrzczone oraz, ze propozycje imion od mojej mamy absolutnie ale to absolutnie nie przypadly mi do gustu. Ale inaczej nie potrafie. Az cisnie sie na usta pytanie - czy tesciowa jest osoba niezrownowazona? Przeciez to az wlos sie jezy... Ja tez niedawno uslyszalam pare przykrych slow od tesciowej (najlepsze, ze podczas pieczenia buleczek "specjalnie dla mnie") - "no wiesz, twoi rodzice tak sie ciesza bo nie maja wnukow, my mamy juz czworo i pieniedzy na prezenty nie starcza" kiedy powiedzialam, ze wedlug mnie w posiadaniu wnuka wcale nie chodzi o prezenty uslyszalam, ze owszem chodzi. I drugi kwiatek "No, ale ty to drugie dziecko juz absolutnie nie!" - odpowiedzialam, ze niestety ale nie wyobrazam sobie hodowac jedynaka i zdecydowanie chcialabym dwoje. "Moj" jeszcze nie wie nic o tej rozmowie. Wyzalilam sie bo siedzialo to we mnie juz tydzien... Kiedy masz miec wyniki testu potrojnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wodny Psikulcu ;) A ja zazdroszcze Ci bardzo umiejetnosci walenia prosto z mostu. Bardzo bym tak chciala i imponuja mi osoby, ktore tak zyja. Niestety, czesto dusze emocje w sobie, bo kwestie wypowiadane przeze mnie pod ich wplywem zwykle mijaja sie z tym, co naprawde chce powiedziec. Daje sie poniesc nerwom, mam scisniete gardlo i od razu chce mi sie plakac. Dlatego tez, staram sie zachowac spokoj, ale wrocic do tematu potem, na spokojnie. Niestety nie zawsze sie da. Moja tesciowa jest moim zdaniem i nie tylko moim zdaniem niezrownowazona psychicznie. Uwaza tak jej wlasny maz i jej syn, czyli moj maz. Fakt, ze wiemy o tym wszyscy nic tu jednak nie zmienia. Jest ona osobowoscia nieslychanie silna i dominujaca. Sama mowi o sobie - tak, mam swoje male manie i wszyscy musza je respektowac. I tak sie to kreci. Moj maz walczy z nia cale zycie, a tesc - podporzadkowuje sie dla swietego spokoju. Inaczej jak twoerdzi nei wytrzymalby tej wojny nerwow. Propozycje wizyty u psychologa koncza sie zawsze tym, ze wysyla ona do niego tych, ktorzy je proponuja. Szkoda strzepic jezyk... Wyniki testu potrojnego mam w poniedzialek. Odbiore wtedy rowniez pozostale wyniki badan i we wtorek ruszam z wizyta do mojego ginekologa. Chcialam tez zapytac Cie - od jak dawna czujesz ruchy dziecka? A pozostale dziewczyny - czy pamietacie, kiedy zaczelyscie je czuc? Zupelnie nie moge sobie tego przypomniec, a poniewaz dotad nie czuje nic zaczynam sie odrobinke niepokoic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, jak czytam o zachowaniu Twojej tesciowej (szczegolnie dotyczacym Frania) to naprawde rece mi opadaja... Moja tesciowa tez popelnia bledy wychowawcze, ale ja wiem ze ona nie robi niczego na zlosc przynajmniej... A historia z remanentem w szafkach to juz w ogole jakies grubsze nieporozumienia wedlug mnie... Psikulcu, widze ze i Ty trafilas na wtracajaca sie tesciowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a... dopiero teraz przeczytalam ostatni post... jesli Twoja tesciowa faktycznie jest niezrownowazona psychicznie, to jakakolwiek proba wplyniecia na nia musi byc jeszcze trudniejsza niz myslalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mi podmienił dziecko mam w domu wstrętnego Jagodowego potwora,auuuuuu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, ja nie wiem, czy nasz osad o niezrownowazeniu psychicznym jest sluszny czy nie, ale faktem jest, ze przynajmniej usprawiedliwia on niektore zachowania, ktore... delikatnie rzecz ujmujac nie mieszcza sie w normach spolecznych (nawet wloskich). Najgorszy w tym wszystkim jest szantaz emocjonalny, jaki moja tesciowa uprawia na moim mezu pod tysiacem postaci. Tak jak pisalam ma ona niezwykle mocna osobowosc, z ktora on - z jednej strony od zawsze walczy, od drugiej zas - ulega jej. Moja tesciowa \"gra\" na emocjach mojego meza jak na dudach. On podchodzi do wszystkiego co z nia zwiazane niezwykle powaznie, daje sie latwo prowokowac i w ogole... jest w stosunku do niej jakby pozbawiony instynktu samozachowawczego. Z jednej strony to naturalne - w koncu trudno bronic sie przed wlasna matka, a z drugiej - bywaja w naszym zyciu takie okresy, kiedy nieustanne prowokacje ze strony tesciowej doslownie zatruwaja nam zycie. Przyklad pierwszy z brzegu - Moj maz rozmawia ze swojaj matka po trzy, cztery razy dziennie. Pomimo tego, potrafi ona zadzwonic do niego wieczorem i zalic sie mu, ze nigdy do niej nie dzwoni. Klamstwo jest tak oczywiste, ze mojego meza \"zatyka\" z oburzenia i zaczyna sie tlumaczenie, ktore przeradza sie w klotnie. Czesto mam wrazenie, ze takie prowokacje i szantaze emocjonalne sa mojej tesciowej potrzebne do zycia jak tlen. Oburzenie mojego meza upewnia ja, ze maz kocha ja i jest on pod jej kontrola. I chyba o to wlasnie chodzi. Moj maz nie spi po takiej klotni przez pol nocy, zlosci sie na matke i sam na siebie. Kiedy staram sie tlumaczyc mu, ze nie moze dac sie tak latwo prowokowac, tlumaczy mi, ze jestem naiwna, bo nie dostrzegam, ze za tymi prowokacjami, z pozoru niewinnymi, czai sie cala polityka jego matki wymierzona...przeciwko mnie! Ja czesto faktycznie mam wrazenie, ze ich klotnie zupelnie mnie nie dotycza, ale kiedy indziej odkrywam, ze w glowie mojej tesciowej tkwi cos w rodzaju teorii spisku, ktorej jestem glowna bohaterka. Moja tesciowa przypisuje mi tajemnicze zle intencje w stosunku do niej. Wyobraza sobie, ze prowadze jakas przewrotna, wielopoziomowa polityke, by oderwac ja od syna. Przypisuje mi przy tym spryt, przewrotnosc i inteligencje, ktora, jak smieje sie moj maz ja sama przyprawia o zazdrosc. Sluchajac takich wywodow mam czesto wrazenie, ze albo zwariowala ona, albo ja sama... Na nic nie zdaloby sie moje tlumaczenie mojej tesciowej, ze wszystkie jej wyobrazenia na moj temat sa produktem jej chorej wyobrazni. Ona naprawde mysli, ze kazda wolna chwile poswiecam na knowanie przeciwko jednosci jej rodziny... No i w tym momencie mozna by sie zaczac smiac, tylko, ze mi, juz od pewnego czasu nei jest do smiechu. Wbrew moim nadziejom sytuacja nie ulega wcale poprawie z czasem. Moje stosunki z tesciowa sa coraz gorsze, a po kazdym \"ociepleniu\" nieuchronnie nadchodzi kolejna epoka lodowa. Jeszcze troche i naprawde stane sie tym, kogo chce widziec we mnie moja tesciowa. Synowa nienawidzaca swojej tesciowej chcaca odciac ja od syna i wnuka. Przepraszam Was za ten zalew zolci... Mam wrazenie, ze cos we mnie peklo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie, oczywiście, musiałam wyjść na gapę, bo jakże by inaczej! Spóźnione, ale najszczersze i najserdeczniejsze życzenia dla naszych Aguś kochanych! Kuk, ja się już kiedyś wypowiadałam i nie chce się powtarzać - jak ja czytam o Twojej teściowej, to moja osobista wydaje mi się ucieleśnieniem miłosierdzia i dobroci. Działasz więc na mnie terapeutycznie :) A widzisz, mówiłam Ci, żeby pod choinkę kupić jej miecz japoński do sepuku. Ozdobny... na kominek... :) Byłaby duża szansa, że jako osoba niezrównoważona psychicznie użyje go kiedyś zgodnie z przeznaczeniem. Ech... Bardzo Ci współczuję. Ameryki tu nie odkryję, ale powiem Ci, co ja bym zrobiła. Przy najbliżeszej okazji powiedziałabym głośno i w obecności wszystkich: \" mamo, NIE ŻYCZĘ sobie, żebyś wtrącała się tę ( czy inną ) sferę naszego życia\" Na pewno się obrazi, ale może choć na jakiś czas da Wam spokój. Przyznam szczerze, że sama jestem, a przynajmniej bywam wybuchowa i w głowie mi się nie mieści, jak bym zareagowała na teściową grzebiącą w moich szafach. I lepiej, żeby los mi nie dał okazji się przekonać ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Zycze aby Jagodowy Potwor znowu szybciutko zmienil sie w Jagodowego Aniolka. Jak sie czujesz? Kuk, ja czuje ruchy od niedawna - poczulam na przelomie 22/23 tygodnia czyli pozno. Jednak nie martwilam sie, mialam jakos poczucie, ze jest ok. Jedynie otoczenie patrzylo z troska i wysylalo mnie do lekarza "bo powinnam juz czuc". Jak juz poczulam to mam wrazenie, ze dziecko jest aktywne przez cala dobe... Smieszne, ze wlasciwie odkad czuje, to z taka intensywnoscia, ze jak leze faktycznie brzuch sie odksztalca i podskakuje. Tak tez wcale sie nie martw - moja pani doktor twierdzi, ze jest ok poczuc pierwsze ruchy miedzy 15 a 22 tygodniem ciazy. Poza tym jezeli lozysko znajduje sie na przedniej scianie macicy to tez opuznia to sam proces "odczuwania". Kuk, doskonale rozumiem Twoje rozzalenie. Przeciez wiadomo, ze nie mozna przejsc do porzadku dziennego nad tak krzywdzacymi osadami. "Moj" tez bardzo sie zlosci po roznych akcjach ze strony swojej mamy, jednak jak oboje sie juz uspokoimy to smiejemy sie z tego co znowu wymyslila - glownie sa to akcje zwiazane z szantazem. Pare przykladow - dla rozweselenia - "bo przestane zazywac leki!", "oddajcie mnie do przytulku!", "my stare dziadki, caly czas sami w domu siedzimy i nikt nas nie odwiedza, caly czas tylko sami i sami" - co do tego ostatniego to mialam swietny przyklad wlasnie w poprzednia sobote. Ja bylam ok. 11, wczesniej byl jej drugi syn, na popoludnie umowieni u siebie ze znajomymi na kawe, a przy mnie dwa razy zadzwonil telefon z dwoma zaproszeniami do siebie. Shalla, podpisuje sie pod Twoja wypowiedzia dotyczaca stanowczego "nie zycze sobie"! Tak trzymac! Mysh, ja tesciowej sie nie daje. I dzieki temu jestem chyba jedyna osoba, ktora ona szanuje i nie narzuca swojej woli. Nie zmienia to faktu, ze po takiej akcji jak napisalam jest mi poprostu przykro. Dziewczyny prosze, zdradzcie mi tajemnice, kto jest druga solenizantka. Wiecie, przeciez, ze ja nie od tak dawna i skladajac zyczenia tylko Kuk popelnilam kolejna gafe. Dajcie mi szanse naprawic przeoczenie... I co? I teraz tak siedze i sie wstydze z powodu swojego nietaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, za nic nie przepraszaj! Wyrzuć wszystko z siebie, bo trzymanie tego na żołądku nic dobrego nie przyniesie. Ani Tobie, ani dzidziusiowi. A my tu zawsze wysłuchamy, a któraś może na coś wpadnie i jakiś dobry pomysł podpowie. W każdym razie broń się. Zauważyłam, że na świecie króluje pewna prawidłowość: im jesteś gorsza - tym bardziej ludzie się Ciebie boją - w sensie nie chcą ci się narażać. A jak masz dobre serce i okazujesz ludziom zrozumienie i ochoczą pomoc - to będą po tobie jeździć, jak po łysej kobyle. Nawet ci życzliwi... To ciekawe jest dla mnie, bo kiedyś sądziłam, że dobro dane zawsze wraca... hm, jakoś czas to troszkę zweryfikował. Co zaś do szantarzu emocjonalnego - to chyba najgorsze świństwo i podłość, jakie można uczynić komuś, kogo się z założenia przynajmniej kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno - Kuk, ponawiam propozycję: WRACAJ DO POLSKI. :) Zostaw daleko za sobą to \"gniazdo plugastwa i kloakę ohydnych wynurzeń\" - jak mawiał mój dobry kolega :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×