Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla - jestes cudna Matka! Inna zdarlaby juz te ciuchy z placzacego dziecka, a Ty pytasz tylko, czy nie jest jej za goraco i szanujesz jej fantazje :) Ona bedzie Cie za to kochala do szalenstwa - zobaczysz! (Od razu przypomina mi sie uczucie wdziecznosci, jakie zywilam do mojej Mamy za to, ze np. pozwalala mi spac w szalasach budowanych przeze mnie w roznych czesciach domu i jeszcze... moscila mi legowisko oddajac do dyspozycji stare futro z krolikow ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadlam sie tylko przywitac 🖐️ Nie mam glowy (znowu) do sklecenia czegos normalnego. Mam nadzieje, ze niedlugo nastapi poprawa kondycji. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimbamka
witam. termin porodu mam wyznaczony na początek grudnia, wiec chciałam się przyłączyć. i odrazu zapytać w którym tygodniu ciązy zobaczyłyści bijące serduszko? i czy był to tydzień liczony od osatniej @ czy owulacji a może usg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Tak, Kuk , są takie dni w pracy, że nie ma co robić, albo nie chce się, ale przyznasz chyba, że po takim dniu człowiek jest gorzej zmeczony niż po dniu wypełnionym \"po brzegi\"pracą. Przede mna, już najbliższym czasie stypendia socjalne, a to jest juz galop. A Ty Kuk - kiedy masz przewidywany termin powitania córeczki?, czy już masz wybrane dla Niej imię, czy dalej jest bezimienną siostrą Franka:) Psikulcu, kochana, tylko Ty się nie forsuj, spokojnie czuwaj nad pracami, a remontem zarządzaj ;) bo jak się napracujesz to jeszcze będziesz miała baranka a nie byczka. A swoją drogą byki to dobrzy ludzie. U nas taka sama rogata rodzina, tylko w innym \"układzie osobowym\", wyjątek stanowi Tośka, która jest raczkiem. dziewczyny, popieram Psikulca, rzeczywiście takie skrzynie są dobrym rozwiązaniem. Dodatkowo mam łożeczko z szufladą. Ale niestety, tam codziennie moja dziewczyna robi kipisz, jak córeczka Shalli przymierza swoje ciuchy. Z tym, że Nastusia ubiera się modnie, na cebulke ;), no i ma fantastyczną, wyrozumiała w tym względzie mamę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Bimbamka! :) Ja mialam termin na 23 grudnia tyle, ze 2004 :) Bo my jestesmy topik z trzyletnia tadycja;) ale niech Cie to nie zraza - serducho po raz pierwszy zobaczylismy chyba w czwartym miesiacu, ale nie pamietam dokladnie. Tu gdzie mieszkam (Wlochy) termin licza od ostatniej miesiaczki. W Polsce chyba tak samo. Pozdrawiam serdecznie! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bimbamka, nie pamiętam dokladnie terminów, ale wydaję mi sie, że pierwsze USG miałam w 8 tyg, ale głowy nie dam. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matylde! Swiete slowa na temat pracy - ja mecze sie koszmarnie muszac tu siedziec i nie majac nic do roboty, natomiast wychodze wypoczeta i ze spiewem na ustach, jesli mialam do zrobienia cos pilnego i ciekawego. I pewnie nie ja jedna... Podsunelyscie mi genialny pomysl z tymi szufladami! Lozko Frania ma trzy ogromne szuflady - w jednej trzymam Franiowa biblioteke (ktora i tak juz sie tam nie miesci i trzeba wreszcie kupic regal) w drugiej zabawki w w trzeciej ubranka, z ktorych Franek wyrosl, a ktore czekaja na mala. Musze pomyslec nad sensownym przetasowaniem i na pewno uwolnie sporo miejsca w tych szufladach! Dzieki! Psikulcu - jak poszedl remont??? Matylde - moj maz to takze rak, ale sadzac po uporze - wcale nie mniej rogaty niz barany, byki i koziorozce ;) Data planowanego porodu u nas to 17 lipca (najgorsze upaly tutaj! :p) Imie dla Siostry Frania - wciaz nie wybrane. Franio ochrzcil ja na wlasne potrzeby \"Caramella\" co po wlosku oznacza cukierek ;) Mam wrazenie, ze moj maz zaczyna sie po woli lamac. Najnowszy omysl mojej tesciowej to ...Clotilde :) Jak Wam sie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - ciotka Klotka? No bomba! :P Ale wiesz co? Jak moja teściowa się dowiedziała, że nazwiemy córeczkę Anastazja to wszem i wobec oświadczyła: \" a jak ja ma TO zdradbianić?\" i obwieściła wszystkim znajomym, że w głowie się nie mieszczą moje fanaberie, a mnie powiedziała wprost, że nie ma znaczenia, jak nazwę dziecko, bo DZIEWUCH ona i tak nie lubi. Ha! Przynajmniej szczerze do bólu.... Co ciekawe, teraz płacze rzewnymi łzami, jak odjeżdżamy po wizycie, a swoją wnuczką rzekomo się chwali po całym mieście. Chciałabym to kiedyś usłyszeć, he he Psikulcu - to ja cię pocieszę - u nas jest tak, że gorzej już chyba być nie może: ja koziorożec ( jedynaczka ) z trudnym charakterem, Adam to lew ( jedynak ), a Nastusia jest Skorpionem ( !!! ) i w dacie urodzenia ma mnóstwo jedynek ( co jak twierdzi moja ginekolog, która jest fachowym lekarzem, ale prywatnie nawiedzonym numerologiem ) wrózy mi kompletną porażkę wychowawczą. A żeby mnie jeszcze dobić z radością moja ciotka ( trochę parająca się wróżbiarstwem i takim tam paskudztwami ) stwierdziła, że Nastusia jest Małpką ( z chińskiego kalendarza ) więc życie z nią będzie.... wymagało ode mnie kamiennych nerwów. Ja i kamienne nerwy... kurde, jakiś paradoks w czasie i przestrzeni... Więc się nie przejmuj. Tak źle u Ciebie być nie może :) A teraz chciałam się odnieść, a w zasadzie sprostować Wasze spostrzeżenia. Moje zachowanie nie ma nic wspólnego z wyrozumiałością wobec dziecka. Niestety. Ja po prostu już zobojętniałam na niektóre bodźce, żeby nie oszaleć. Moja córeczka ma za duży statystyczny przyrost dziwnych pomysłów w skali na 1 godzinę, więc reagowanie na wszystko zaprowadziłoby mnie niechybnie do wariatkowa w tempie... orient expresu. Kończę zatem, życze miłego dnia. Jak obrobię zdjęcia, to wyślę Wam Nastusię w taj całej górze łachów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś chciałam - uważam, ze imię wybrane przez Frania dla siostry jest PRZEPIĘKNE!!!!! I jeśli tylko macie takie cudo w wykazie włoskich imion, to się nie wahaj! Normalnie się wzruszyłam! Chyba nic piękniejszego braciszek nie mógłby wymyśleć dla siostry! Caramella! Po prostu PIĘKNIE! Kurde, skoro może być Mercedes, to czemu nie Carmella? :) Bambinko - ja miałam pierwsze USG ( w klinice położnictwa i ginekologii w szpitalu w Warszawie ) w 6 tygodniu i już słyszałam bijące serduszko. Bo widzieć to raczej nie widziałam. jakaś tam wojna mrówek na ekranie :) Natomiast sprzęt był ustawiony bardzo głośno i chyba cała poczekalnia słyszała, jak bije serducho Nastuleńki. Boże, jak ja wtedy ryczałam! A mój państwowy ginekolog, do którego poszłam zarejestrowac ciąże na drugi dzień powiedział: A co mi tu pani za bzdury wygaduje! W 6-tym tygodniu dziecko nie ma jeszcze serca! Prosze przyjść za tydzień, bo ja tu żadnej ciąży nie widzę! Bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, świetnie!...ha,ha... Clotilde/Matilde. Uważam jednak , że najpiękniejsze \"imię\" dla siostry wybrał Franek (wzruszyłam się). U nas latem jest gorąco, i czasami (mimo, ze kocham słońce i ciepło) to nie jest do zniesienia, a już nie jestem w stanie wyobrazić sobie włoskich upałow - wspólczuję. Lipcowa jest Tośka - 21 i przyznam Ci rację - przekorniakiem to ona jest. Salla, tylko pozardrościć fantazji Twojej Nastce, jest świetna :) Czy nie uważasz, że ludzie z wyobraznia maja ciekawsze życie?, bo ja tak. I chyba nie chciałabyś, żeby Nastusia dreczyła Cię pytaniami - w co mam sie bawić? :) Ja osobiście uwielbiam te małe urocze rozrabiaki. Buziaki Nastuni - tak trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - mila jest Twoja Tesciowa - musze przyznac, ze moja tryska uczuciem do Frania od samego poczatku i na kazdym kroku... Chyba zaczne ja bardziej doceniac :) A swoja droga, to Klotylda troche mi dala do myslenia. Ciotka Klotka to prawda, ale imie w sumie sympatyczne;) Moje nowe pomysly to Julia a wlasciwie Julka i Caterina (choc to ostatnie bardzo bez przekonania). Wogole mam juz w glowie taki metlik z imionami, ze sama nie wiem co mi sie podoba, a co nie... Moj najgorszy problem to to, ze prawie wszystkie moje ulubione Polskie imiona brzmia podobno po wlosku smiesznie lub ...nie ma ich. NAjbardziej zdumiala mnie nieobecnosc we wloskim imienia Flora lub Florentyna (Imie jednej z moich prababc). Flora kojarzy sie Wlochom wylacznie z ...fauna a Fiorentina - ze ...stekiem. Ech!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karamella w spisie imion nie istnieje, ale przypuszczam, ze przyjmie sie w slowniku rodzinnym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podpisuję się pod pomysłem Shalli, Caramella piekne byłoby imię, może zdrobniale Mela ?:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaszalałyscie...Ja jestem chora od świąt (tesciowa😡przyjechala ostro chora i caly czas na nas kaszlala-przysiegam Wam, nienawidze jej!!), podczytuje, ale juz klikac to mi sie nie zawsze chce;) A teraz słuchajcie!!!! Właśnie piszę do Was ze swiezutkiego, jeszcze pachnącego fabryką, komputera mojego męża!!! W koncu, po 4 m-cach od zlozenia wniosku o dotacje, wczoraj wplynąl przelew, i od razu kupił sprzęt. Podejrzewam,ze przez najblizsze pare tygodni pozostanę słomianą wdową-no i za często mnie tu nie będzie:OTruteń zaczyna pracę w domu. Póki co , do jesieni, w zasadzie sie tym nie martwię, ale do wrzesnia musi zrobic projekt z 50. 000, z którego bedziemy zyli pół roku, skupiając sie tylko na przewijaniu, karmieniu i kołysaniu:P Kuk, imię Caramella przepiękne, nie daloby sie go wpisac w rejestr? ja bardzo chcialbym na kolejnym usg poznac plec, zeby w razie czego juz staczac z Trutniem batalie o Mikolaja:D Matylde, czy to ty polecalas kamilke? Znam ja z recenzji w Dziecku i razem z \"Kamyczkiem\" mam zamiar po 2. urodzinach Tobiaszowi systematycznie kupowac:) Natomiast Talki sa moimi bozyszcami od wieków, mam ich książki jeszcze sprzed dzieci, a na \"Dziecko. Poradnik...\" mam chrapke od dawna.... Zresztą większą cześc znam wlasnie z Dziecka:) Zmykam, póki Bąk spi:)Buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, pszczólko zdrowiej nam. Idzie wiosna prawdziwa, i ciepło, wszyscy na dwor wylegają... :(, A swoją drogą, nie odwazyłabym się świadomie \"nawiedzać\" i zarażać. Tak, przyznaję zapomiałam, Kamyczek też jest godny polecenia. W tym gąszczu rozmaitych ksiązek, jednak jest niewiele dobry ksiązek, a te są super(takie modne słowo). Ostatnio Tosia dostała taką ksiązkę o Jasiu i Małgosi, w ktorej ojciec porzuca dzieci w lesie, baba jaga ginie w okrutny sposob- smiac się czy płakać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz Matylde, ze nie balabym się takiej przemocy...W książkach z basniami, które ja czytalam, bylo jej troche, a nie byly to jakies patologie:) Basnie braci Grimm w koncu nie sa lukierkowe, a piękne:) Swiat dziecka jest taki kontrastowy, zle jest zle, dobre jest dobre, zle musi byc zawsze ukarane. Jesli mala reaguje jakos negatywnie na takie opowiesci, to moze to nie jej czas, a moze nie jej dzialka:) W kazdym razie w miare tradycyjnych wersji tradycyjnych bajek nie ma moim zdaniem co sie bac:) Pokemony i inne stwory, to i owszem, ale poczciwi jas i Malgosia? No, chyba ze naprawde Baba Jaga zostala pocwairtowana, zgwalcona, zasztyletowana i co tam jeszcze-ale chyba az tak zle nie bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka_mg
cześć dziewczyny...bylam wlasnie dzis u lekarza i dowiedzialam sie ze jestem w 6 tygodniu ciazy:D a termin porodu mam na 5 grudnia tak wstepnie...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, ona jeszcze pewnie nie rozumie, co to porzucenie i nie zna roznych form zagłady np. poprzez pożarcie i ginięcie w płomieniach pieca :) Ja tylko byłam zdziwiona, bo była to malutka ksiązeczka kartonowa, ze cztery strony wszystkiego, malusieńko tekstu, a tyle złych emocji. Wiadomo, że nie można dziecku pokazać tylko tę dobra stronę życia, bo nierozłacznie istnieje ta ciemna. Wiesz, mojemu pędziwiatrowi to w ogole długie bajki nie podobają się,a nie, nie...przepraszam teraz jest na topie Złotowłosa i 3 niedźwiedzie i wygląda to tak, Tosia oglada bajke, a mama opowiada tę bajkę. Z filmowych królują Teletubisie, którymi wiadomo ...wymiotuję:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak tak! Ja też głosuję na Caramellę! Rany, jak pomyślę, jakie wrażenie robiłaby na ludziach całe życie przedstawiając się :) Takie imię to już mistrzowkie \"wykończenie\" wieńczoce całe dzieło w postaci prześlicznej dziewczynki. Ech, no dobra, bo popuściłam cugle. Zarażająca teściowa... rany... za próg bym nie wpuściła. Wrrrr.... Jeszcze o Jasiu i Małgosi - matylde, zgadzam się z Tobą całkowicie. Ostatnio i Nastusia przechodziła fazę fascynacji tą bajką, ale ona mi po prostu nie przechodziła przez gardło. No jak ja mam dziecku opowiadać, że \" choć tatuś bardzo kochał swoje dzieci, to jednak uległ swojej nowej żone i zgodził się wyprowadzić je do lasu, żeby tam zginęły\"... No kurna, bez komentarza. Ja rozumiem, że dzieci trzeba oswajać z brutalnym światem, ale... może bez przesady? Nawet w mojej głowie się nie mieści, że kochający rodzic dla nowej d***y pozbywa się dzieci w TAKI sposób. W jakikolwiek zresztą sposób. I nie będę dzieciakowi tłumaczyć tego, bo... sama nie jestem w stanie pojąć. Pare razy opowiadałam tę bajkę, ale... w końcu ją wywaliłam. Szczególnie, że Nastusia za każdym razem zadawała mi pytanie DLACZEGO tatuś wypędził dzieci, bo przeciez je kochał? I czy jej tatuś też ja kocha i czy....... No i co ja mam jej tłumaczyć w związku z tym? Że debil jakiś tę bajkę napisał? Wywaliłam. A jak się jej domaga, to zmieniam wersję na tatusia, który też dzieci nie kocha. Wtedy mi wszystko pasi :) no to spadam dalej lepić babki w piachu i topić rośliny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, Ma - ja bajke o Jasiu i Malgosi znalam jako dziecko w wersji, ze dzieciaki zgubily sie w lesie. Moze to sposob zeby ominac drastycznosci w opowiadaniu jej dzieciom. Kuk - malowanie dopiero sie zacznie - godzina "zero" bedzie w sobote. Mam nadzieje, ze przezyje... Plastikowy pojemnik "na posciel" bez pudla sprawdza sie jako przechowalnia dzieciecych gadzetow. Jedno tylko utrudnienie, z ktorym liczylam sie od poczatku to to, ze wszystko musi byc zapakowane najpierw w szczelne reklamowki bo pokrywa tylko "lezy" na pojemniku bez jakiejkolwiek szczelnosci. Zycze szampanskiej zabawy na slubie. Zaopatrz sie tez w magnez - naprawde pomaga a na pewno nie zaszkodzi. Z tym antybiotykiem na wypadek klopotow z pecherzem to tez jestem co najmniej zdziwiona. Przytocze taka historyjke odnosnie scierania sie w zwiazku. Moj obraza sie od czasu do czasu. W takiej sytuacji oczywiscie nigdy nie powie w czym jest rzecz i uparcie twierdzi, ze wszystko w porzadku. Sam wielokrotnie mi powtarzal, ze jak jest jakis problem to trzeba porozmawiac a nie dusic tego w sobie (do czego ja mam tendencje). Dosyc dawno temu obrazil sie na calego a ja za nic nie moglam dojsc co sie stalo. W koncu po paru dniach doszlo do rozmowy i wyjasnienia jakiejs pomylki kto co powiedzial i kto co zruzumial zle. Ewidentna komedia pomylek. Chcac przypomniec mu o potrzebie porozmawiania w takiej sytuacji - jak sam mnie uczyl - mowie: "widzisz, pamietaj, ze jak jest problem to trzeba PO...?, PO....?, PO....? (tak podpowiadam zeby sam wyartykulowal, ze porozmawiac) i slysze: "POzegnac sie!" Oczywiscie zrobil to dla zartu bo juz afera byla zazegnana ale jednak dalej z obrazona mina. Mowimy tak do tej pory. Kuk, a co z imieniem Antonia? Przekonujesz Kuka seniora czy imie odeszlo w zapomnienie? Ja tez bardzo sie wzruszylam tym jak Franio nazywa siostre ale raczej ze wzgledu nie na wydzwiek tego slowa (choc piekne) ale na tlumaczenie. Przyjemnie przed urodzeniem byc nazywana cukiereczkiem! Buziaki dla Frania!!! Pszczola - zdrowia zycze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, mysle ze \"Twoja\" wersja bajki o Jasiu i Malogosi jest jedyna wersja do przyjecia... A oto slowko na temat jaskowych reakcji na drastycznosc bajek. Jakos zupelnie mu nie przeszkadza ze wilk polyka babcie i Czerwonego Kapturka albo ze (w jednej z serii animowanych) kot Sylwester polyka Titi (i rowniez go potem wypluwa), natomiast wlasnie wrocilismy z teatru dla dzieci, gdzie obejrzelismy historie Pinokia i powiem Wam, ze w momencie kiedy Wieloryb polknal Dzepetta, Jasiek byl wyraznie przerazony i pierwsza reakcja, pierwszym wyartykuowanym wrazeniem po wyjsciu bylo: \"Wieloryb polknal tate Pinokia\"... Generalnie mysle, ze sa bajki, w ktorych drastycznosc wyraznie czemus sluzy (chocby celom wychowawczym), a sa takie, w ktorych wlasnie nie sluzy niczemu... no chyba tylko zwyklemu (glupiemu i niepotrzebnemu) straszeniu i takich nie znosze. Do tych ostatnich nalezy wlasnie historia z tata, ktory z premedytacja gubi dzieci w lesie. Smiejcie sie jesli chcecie ale dla mnie to jest perwersja. Wilk, ktory ma chrapke na babke (a najbardziej to chyba na mlodziutkiego Czerwonego Kapturka ;) - w koncu podtekst seksualny widzimy w tym chyba wszystkie) jest duzo bardziej \"normalny\" ! Przy okazji uczy wyraznie, zeby nie gadac z obcymi :) :) :) nie jestem do sprzyzenia ps. cztery ostatnie slowa napisal moj maz... nie zgadniecie co to moze znaczyc... ale to nieistotne - to byla bardzo wazna wiadomosc dla mnie :) to wcale nie jest najoryginalniejszy sposob w jaki moj maz zostawia mi male \"lisciki\" :p :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, masz racje - wersja ze dzieci się zgubiły jest zdecydowanie najsensowniejsza, a dodatkowo zyskuje aspekt wychowawczy, że trzeba słuchać, że nie wolno się oddalać itd. No. I to jest bahka z sensem. Ja też nie znoszę wszystkiego co jest dla dzieci podszytego brutalnością i przemocą. Pamiętam, że czytałam kiedyś w gazecie taką śmieszną historię. babeczka pisze, że ma małego synka i on marzył o karabinie pod choinkę. Ale mama z natury pacyfistka przewróciła całe miasto do góry nogami, żeby z jednej strony spełnić marzenie dziecka, ale z drugiej żeby wyszło jak najmniej brutalnie. I wynalazła wreszcie jakiś karabinek na wodę, różowo błękitny, jaknajmniej kojarzący się z bronią i zabijaniem. Była z siebie bardzo dumna, że tak jej się udało wybrnąć. I oto co się stało... dziecko znalazło pod choinką OD DZIADKÓW piękną idealną plastikową replikę kałasznikowa...... Mama się załamała, a synek z radosny tra-ta -ta -ta latał pod domu najszczęśliwszy na świecie mierząc z kałacha do wszystkich. Prezent od mamy wylądował na pawlaczu... No dobra, przepraszam ze tę dygresję, ale tak mi się skojarzyło z tematem bezsensownej brutalności, którą wcieramy w dzieci od maleńkości. Małe czołgi, żołnierzyki, karabiny, action-meny, pokemony, jakieś Bionicle ( do których żywię najwyższą formę wstrętu spotykaną w przyrodzie ) i inne słodkie bajeczki na cartoon net. Ja nie wiem, jak w ogóle ten program został dopuszczony do emisji. Tam, kiedy nie spojrzeć, krew ścieka z ekranu. Nie mam nawet tego kanału i zabroniłam wykupować go. Tylko czekam, kiedy Fisher Price wypuści karuzelę dla niemowląt z bombowcami SS... Bo dlaczego nie? Podobno noworodki tak chętnie usypiają przy dźwięku jednostajnego buczenia... w sam raz, jak podczas nalotu. Ok, lece spać, bo już mnie dziś to i owo poniosło, więc, żeby nie rozkręcić się na maxa - znikam :) Acha! Na dobranoc - czy wiecie jak wygląda dziecko wytytłane standardowo w piachu, które odkryło, że działa już pompa na ogrodzie i które wylało sobie butelkę jogurtu malinowego na głowę? Ja już wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matylde - pytalam wlasnie w ksiegarni o takie ksiazeczki, ale rozlozono rece. Jak bede w poblize empiku, na pewno zajde i zobacze. Nadyjka tak rewelacyjnie pamieta bajki czytane i oglada ( i dobrze i zle), ze moze co nieco wezmie z nich sobie do serca ;) Kuk - Caramella :) pieknie, biorac pod uwage wyobraznie Frania i czulosc jaka tkwi w tej nazwie :) Jako imie jak dla mnie za twardo;) Tak, wybrac odpowiednia bajke to nie lada sztuka. Ja jednak preferuje bajki, w ktorych przemocy brak. Co nie znaczy, ze zbior bajek Nadii jest takich pozbawiony ;) W razie potrzeby, ogladamy razem, tlumacze i zywie goraca nadzieje, ze Nadyjka stanie po stronie dobra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla- co do karabinu, to wlasnie w okresie Swiat Bozego Narodzenia, widziala dwoch chlopcow mniej wiecej w wieku naszych topikowych dzieci z takimi \"pieknymi\" zabawkami. Karabiny jak ta lala normalnie. Mnie dwa razy zatkalo. Nadyjka tez stanela jak wryta, widzac, jak maly chlopiec biegnie obok nas, celuje i strzela. Ona oczywiscie nie odbierala tej sytuacji jak ja, byla jednak bardzo zdziwiona zachowaniem, okrzykami malego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle, ze wszelkie wojny, batalie i potyczki dobra ze zlem od zawsze fascynowaly malych chlopcow (a moze i dziewczynki?) To chyba bardzo wazny etap w rozwoju... To jest wspaniale, ze taki malec \"wciela sie\" w postac generala wojsk polskich, Robin Hooda, szeryfa czy policjanta i dziala w mysl pewnej idei (szlachetnej). To co nas przeraza i chyba slusznie, to przede wszystkim filmy ociekajace krwia, a idei pozbawione. No i jeszcze dokladne kopie niemal wszystkich nowoczesnych rodzajow broni. Biznes sie kreci, a dzieciom naprawde wystarczylby kawalek patyka w roli karabinu... Zyjemy w specyficznych czasach... w czasach, w ktorych robi sie chyba wszystko, zeby zabic wyobraznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, zgadzam sie z Twoim ostatnim zdaniem, tez z rozrzewnieniem wspominam szmaciane lalki made by babcia, którym mozna bylo przypisac cechy jakie sie chcialo- a teraz zabawki nie pozostawiają pola do popisu. Najbardziej jestem oporna na wynalazki typu \"maszyna do robienia jajek z czekolady\". Na co to komu?? Tak stanęłam w obronie tradycyjnych basni, a ostatnio sama zaczęłam zastanawiac sie nad \"Brzydkim kaczątkiem\". Tobiasz dostał wersję skrócona-Matylde, moze to w tym tkwi sekret? takie wersje byc moze upraszczają bajkę, eksponując te elementy, które w zamysle autorów byly zupelnie nieistotne? We wspomnianym kaczątku zirytowal mnie fakt, ze zyskalo ono przyjaciół dopiero, kiedy dorosło i wypiękniało. ja tej bajki z dziecinstwa tak nie pamiętam. Zawsze chyba wydawalo mi sie, ze chodzi o jakis brak przynaleznosci do grupy, brak kogos, z kim mogloby sie identyfikowac, a nie o jego brzydotę fizyczną. Moze teraz juz dorabiam ideologie do faktów, ale jakos mnie to zastanowilo... Kuk, tez mam wrazenie, ze Bąkowe ubranka zajmuja zdecydowanie za duzo powierzchni:) MAmy szuflade pod łóżkiem, mamy komódke, a i tak wszytsko sie wylewa:) tez chcialabym miec tyle :) Dziewczyny, mam problem. Mycie zębów. Tragedia, dramat, koszmar, walka....Trwa to juz od miesięcy, i mimo chwilowych wzlotów wciąż jest źle...Staramy sie z Trutniem myslec przyszlosciowo, zeby nie zrazic Bąka do tej czynnosci, ale on te zęby ma teraz i teraz musza byc utrzymane w czystosci!On chce myc sam-wklada szczoteczke miedzy przednie zeby i w 5 sekund wysysa paste:O Nie pozwala sobie dobrowolnie manipulowac w jamie ustnej. Zawsze jest albo przymus (klade go na wersalce i myje a on w tym czasie sie drze na cale osiedle), albo przekupstwo (dzialające krótko, ze dwa-trzy razy...a to zabawa cążkami do paznokci, a to podchodzenie do okna w celu zademonstrowania wirtualnym dzieciom techniki mycia itp.) Ja z racji powiększających sie gabarytów coraz bardziej unikam podobnych podstępów (wymagających dźwigania), ba!posadzenie Bąka na pralce jest dla mnie nie lada wyczynem. Niestety sytuacja jest na tyle beznadziejna, że Bak, widząc co się święci, zmyka jak oszalały, a ja musze za nim latac i go przywlec w dane miejsce, na co on pada na kolana, ja musze go podniesc, co mnie wscieka, i konczy sie krzykami:O Żenujące, ale ja nie wiem, co mam zrobic...dzis wpadlam na pomysl, zeby wykorzystac jego pęd do naklejania nalepek na szafkę...Zawsze mi pokazuje najnowszy nabytek od lekarza i chce, zeby go pochwalic, ze dostał ja , bo był dzielny. MAm tylko 2 obawy-czy to nie jest bez sensu, czy nie uczy go, ze zęby myje się po to, aby cos otrzymac (w przypadku takiego malucha mogą sie juz kształtowac takie konsumpcyjne postawy?), no i czy znów nie wrócimy do punktu wyjscia:O Pomóżcie, bo nie chcę, zeby to tak wyglądalo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno. Bąk strasznie mi jęczał teraz, chociaz tłumaczyłam mu, ze mama teraz troche posiedzi przy komputerze i zgodzil sie ;) Mimo to przylazil,kazal sie sadzac na krzeselku, zakladac sluchawki, za 10 sek. zdjąc i za 1 minutę znów przylazil, jęczal i tak w kólko. Wkurzylam sie w koncu, powiedzialam mu, ze mnie wkurza, zeby przestal, bo mu przyloze zaraz w tylek (baaardzo pedagogicznie, wiem) i w ogóle. I wiecie co? Poszedl sie bawic. Od czasu do czasu przyjdzie, zeby mu w czyms pomóc, i idzie dalej. Ręce mi opadaja....Mam wrazenie, ze albo ja nieumięjętnie stosuję te metody \"humanitarne\", albo jemu od czasu do czasu jest potrzebne takie bombardowanie, zeby wszedl na swoje tory, a zszedl nam z głów:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczola, chyba Ci nie pomoge za bardzo, jesli napisze, ze Jasiek myje zeby w taki sam sposob jak Tobiasz, to znaczy ze podczas pierwszych 30 sekund zjada cala paste, a ja na to pozwalam. To znaczy staram sie tlumaczyc mu i demonstrowac jak powinien myc zabki i kiedy przez pare sekund faktycznie nasladuje mnie i myje je poprawnie, to chwale, chwale dlugo i z naciskiem. Ale kiedy nie chce i uparcie wysysa paste, to pozwalam. Trudno, i tak kiedy potem szoruje sama woda, to lepiej niz nic, za to najwazniejsze dla mnie jest to, ze kiedy tylko Jasiek widzi ze wyciagam moja szczoteczke, natychmiast przybiega i sam domaga sie swojej szczotecvzki. dla mnie jakakolwiek forma przymusu, nie ma sensu, bo wlasnie odnosi odwrotny skutek..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie tez ten przymus jest bez sensu, dlatego zwracam sie do was. u nas juz to bylo, wspólne szorowanie, tlumaczenie. On prawie nie szoruje tych zebów mimo moich zachet. Wysysa paste w 5(!) sekund i rzuca szczoteczkę. Początkowo zezwalalam na to, ale potem zobaczylam, ile jedzenia zostalo na górnych jedynkach, az mi sie zrobilo slabo.....Tobiasz mial juz początki próchnicy i mam chyba fiola na punkcie tych jego kiełków. Nie żądam idealnego mycia, ale nie moge zgodzic sie na taki brak higieny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×