Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poprzednia żona mojego męża

Polecane posty

Gość gość

Chciałam zapytać o Waszą opinię, ewentualnie jakąś poradę odnośnie byłej żony mojego męża. W skrócie opiszę jak doszło do ich rozstania i jak wygląda sytuacja po rozwodzie. Kobieta ta odeszła od mojego męża 6 lat temu. 2 lata po rozwodzie go poznałam, a od pół roku jesteśmy małżeństwem. Ona odeszła, bo ponoć twierdziła, że znudziło jej się małżeństwo i spędzanie czasu non stop z dwójką małych dzieci. Szalała na imprezach, spotykała się z innymi mężczyznami, w końcu z jednym z nich wpadła i teraz są razem. Mieszkamy w UK więc dzieci są pod pieką obojga rodziców 50/50. Ja z tymi dziećmi mam bardzo dobry kontakt, pominę już fakt że ona oczywiście nastawia dzieci nie tylko przeciwko mnie ale i ojcu, na szczęście nie skutecznie. Czytałam kilkanaście tematów o byłych żonach i widzę, że to ich zachowanie jest schematyczne.. tym kobietom odbija wręcz, gdy na horyzoncie pojawi się nowa koleżanka/przyjaciółka/dziewczyna czy żona ich byłego męża. Problemem dla mnie jest bardziej to, że jej charakter jest niestabilny i zmienny. Ta kobieta miewa huśtawki nastrojów. Jednego tygodnia jest dobrze, potrafi się jakoś porozumieć, za tydzień miesza nas kompletnie z błotem. Ona po rozwodzie została spłacona, wyprowadziła się z domu nie biorąc praktycznie nic poza swoimi osobistymi rzeczami. Ja jeszcze przed ślubem prosiłam męża aby najlepiej oddał byłej żonie jakieś rzeczy z ich wspólnego dobytku, proponował jej to, ale ona unosiła się honorem. Tak samo zresztą jak zaraz po rozwodzie, nie chciała nic, twierdząc, że jej nowy mężczyzna wszystko jej zapewni. No i pech chciał, że ten nowy nie okazał się taki szlachetny jak zapewniał, że jest... Co jakiś czas słyszymy od "ex", że potrzebuje tego, czy tamtego... Chciał jej dać wcześniej te rzeczy, to nie chciała nic. Teraz część ich wspólnego dobytku jest po prostu wyrzucona, niektóre rzeczy były stare, nie do użytku już. A ona woła o coś czego tutaj już nie ma... a jak jej mówimy, ze nie ma, to wtedy słyszymy kolejne "ciepłe" słowa w naszym kierunku. Chodzi o takie rzeczy jak stare plecaki dla dzieci, jakieś kocyki, raz wspominała o żyrandolu z dziecięcego pokoju... nie raz wspominała o kubkach, starych butach dziecięcych... raz odezwała się bo pościel, ręczniki... Czasem brak mi siły już do tej kobiety. Nie rozumie, że tutaj tych rzeczy nie ma, a jeśli coś jest, to szczerze nawet nie chce nam się myśleć o tym, który kubek miała na myśli. Mąż uważa, że po rozwodzie miała wystarczająco dużo czasu aby zabrać z domu więcej niż rzeczy osobiste, proponował podział, odmówiła. Oboje uważamy, że ona pisze o tych rzeczach tak aby po prostu od czasu do czasu się wtrącić, no bo po co jej jakiś plecak dla dziecka sprzed 6 lat. Raz nawet wypmniała, że znalazła rachunek ze sklepu, na którym są buty mojego męża. Wypomniała mu, że ona za to zapłaciła. Mąż tylko zażartował, zapytał czy chce te stare buciory z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie nie ma na takie rzeczy dla dzieci. Zyrandol do dzieciecego pokoju czy plecaki moze kupic ojciec. Sprezentuj jej komplet kubkow z ikei :) to grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona ma pieniądze, bo dostaje je od Królowej ;) tutaj socjal jest na wysokim poziomie. Dzieci nie są wcale najgorzej ubrane, noszą markowe ubrania, widzę to jak wracają od mamy do domu taty. Nie wiem jak na nią reagować, nie lubię tych jej dziwnych smsów.. najdziwniejsze są te jej zmienne humory, raz tak, raz tak. Czasem mój mąż nie wie jak się zachować na te jej wiadomości. Nigdy żadne z nas nie chciało wstępować z nią na wojenną ścieżkę, ale też o zbytniej poufałości nie ma mowy.. A ona albo miesza nas ostro z błotem.. a jak ma lepszy humor to pisze o swoich planach w domu, co będzie robić z córką, albo gdzie z dziećmi jedzie itd.. wtedy mój mąż patrzy się na mnie i wybucha śmiechem, i pyta sam siebie "ale po co ona mi o tym pisze?"... Dodam, że jej wyzwiska z naszym kierunku są takie "najwyższych lotów" jak np "p******y", "p**********y" "stary, gruby alkoholik" ... a za chwilę zmiana humoru "oo, w Tesco widziałam fajny rowerek, może chciałbyś kupić dziecku?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×