Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz mnie bije, rozwod, podzial majatku

Polecane posty

Gość gość
Halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Próbuj wszystkiego tylko nie bądź bierna .pewnie ,że nigdy nie wiadomo jak zareaguje jego rodzina tym bardziej ,że jego ojciec robił to samo .reaguj na każdą agresję i nie daj się przytulać,bo utwierdziłaś go w przekonaniu ,że można dać ci w twarz a potem przytulić i po sprawie ,nie rób tego ,protestuj,mów ,ża albo będziecie normalną rodziną albo będziecie żyć obok siebie , mów ,że nie zgadzasz się na takie życie , przypomnij mu jego słowa ,to co mówił a co teraz robi .Wjedź mu na poczucie winy,powiedz,że wasza córeczka słyszy co się dzieje a lada moment będzie rozumiała,że ona już nabawia się nerwicy i kiedyś będzie taka jak on . jeśli on kocha dziecko to to może być dla niego argumentem ,cały czas podpieraj się dzieckiem , o jego dobro tez przecież chodzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz tego probowalam, tlumacze ze dziecko bedzie przezywalo koszmar ze bedzie sie go bala, ze on sam najlepiej wie ze to robi straszna krzywde. Ale on to wszystko na mnie zwala, to wszystko moja wina, mowi ze jesli ona go znienawidzi to przezemnie bo ja go prowokuje zeby sie tak zachowywal i najgorsze jest to ze on sam w to wierzy. Jakbym powodem wszystlkiego zlego co sie tu dzieje byla wylacznie ja. I jakbym nie byla takim "potworem" to on nie denerwowalby sie i nie dosochodziloby do tak skrajnych sytuacji no ale ja jestem taka zla i straszna ze wyprowadzam go z rownowagi on mnie bije a dziecko patrzy i bedzie go nienawidzilo przezemnie. A tym potworem jestem dlatego ze nie lubie jajek na miekko, powiezialam zeby sie pospieszyl na obiad do rodziny lub chce isc do pracy. I on mowi ze to ja sie musze zmieniC... I jak ja sie zmienie to bedzie wszystko miedzy nami dobrze i bedziely piekna szczesliwa rodzina. Najgorsze jest to ze byly momenty kiedy prawie mu w to uwierzylam i po awanturze obwinialam sie, i bylam zla na siebie bo odezwalam, bo cos powiedzialam i znowu z mojej winy dzien byl do d**y. Dopiero jak rozmawiajac przez telefon z osoba z pomocy dla kobiet z przemoca w rodzinie zdalam sobie sprawe ze nie ja nie moge zrobic nic zeby uniknac tych sytacji. Spytalam jej, co mam robic w sytuacjach jak widze ze on jest pod wplywem emocji, czy probowac rozmawiac czy zamknac sie i przeczekac itd... Ona az na mnie podniosla glos mowiac ze to nie zalezy odemnie. Zadna moja reakcja nie jest wytlumaczeniem jego agresji, chocbym stala i darla sie na niego tak samo jak bede siedziec cicho on i tak zrobi co zechce i nie jest to absolutnie moja wina. A ze on tak mowi i proboje mi wmowic poczucie winy i odpowiedzialnosc to jest klasyczny przyklad agresora ktory zneca sie nad partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjulias
Dokładnie, tu nie ma Twojej winy, jest agresor i ofiara. Cokolwiek zrobisz znajdzie powód, jego emocje są w tym momencie tak silne, że muszą znaleźć ujście. Szkoda, że nie potrafi inaczej ich rozładować, właśnie jakaś terapia mogłaby go tego nauczyć. Ja nie mogłabym tak żyć, w strachu i niepewności, szczególnie że jest dziecko, które to widzi. Ty trwasz i pewnie będziesz, bo go kochasz, bo tak jest Ci poniekąd wygodnie. Piszesz, że nie jesteś z nim dla kasy, ale jednak już w temacie piszesz o podziale majątku, a podejrzewam, że za wiele do wspólnego majątku nie wniosłaś skoro nie pracujesz i mieszkacie w jego domu. Może nie wyszłaś za mąż dla pieniędzy, ale teraz zdajesz sobie sprawę, że bez nich będzie cieniutko a przy nim masz jednak jakąś finansową pozycję. Zmieniając nieco temat... piszesz o katolickich stowarzyszeniach, gdzie jest jego ojciec, może tu jest jeszcze jakiś pomysł? Jeżeli on jest wierzący możesz porozmawiać z kimś z takiej wspólnoty, z księdzem np. i poprosić o pomoc. Kiedyś moja znajoma miała męża alkoholika, przemocy tam nie było, ale życie żadne i właśnie prosiła o pomoc księdza. Przyszedł później ten ksiądz niby przypadkiem do nich, bo ona prosiła o dyskrecję w obawie przed reakcją męża, niby odwiedza parafian itp. a ona w płacz, że ma taki problem. I ksiądz, przygotowany doskonale do tej rozmowy, przesiedział u nich pół wieczora, rozmawiał, tłumaczył, fajnie to rozegrał. Facet się ogarnął, nie pije. Czasami taki autorytet albo ktoś ważny z otoczenia może więcej niż żona. Cokolwiek zrobisz pamiętaj, że nie możesz być uległa, musisz się postawić, powiedzieć że nie ma prawa tak robić, odsunąć się jak będzie po chwili chciał całować. Nie możesz też robić tajemnicy ze swojej sytuacji, niech on się wstydzi że tak robi, Ty wołaj o pomoc. Czasami takie niewinne popchnięcie może się skończyć tragicznie, pomijając, że odczuwasz ból, ale uderzenie o kant np. może być w skutkach śmiertelne. To nie są żarty. Nie bój się krzyczeć, bronić się. Nie bądź bierna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dokładnie, tu nie ma Twojej winy," Dokładnie. Pokaż mi niewinną kobietą, a ja pierwszy rzucę w nią kamieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedem stron roxzkminiania i ani jeden kroczek działania tylko gadanie . Ble ble .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Jesteś tak przeświadczony o winie i niewinności,ze nie odrózniasz już nic innego,nie odróżniasz zachowań psychopatycznych od normalnej awantury? Nie wkładaj wszystkich do jednego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty i autorka to akurat pasujecie do jednego worka (racji "poglądów").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz powiedzies ze to moja wina ze on na mnie podnosi reke? Moja wina moze byc klotnia, moge go wkurzac, stresowac itd ale nie pisz ze jego problemy z kontrolowaniem agresji to moja wina, bo nikt nie ma prawa uzyc sily fizycznej przeciwko nikomu. Jest to niezgodne z prawem! Tymbardziej uzywanie agresji przeciwko kobiecie, dwa razy mniejszej i slabszej od siebie.... Czytaj ze zrozumieniem i niemow mi ze nic nie zrobilam opruca rozkminiania, bo wielkim krokiem dla nie byl telefon na nr zaufanka i dowiedzenie sie jak mam postepowac, i jak to sie moze skonczyc, i nastepnym wielkim krokiem bylo nagranie awantury czego nigdy wczesniej nie zrobilam.... A komentarz typu ze ja, swi lub jakakolwiek inna kobieta ktora to przezywa badz przezyla pasujemy do jednego worka jest typowy wlasnie dla takiego du/pka ktory obarcza odpowiedzialnoscia kobiety ktore padaja ofiarami damskich bokserow i proboje tym kobietom wmowic ze to ich wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Nie denerwuj się ,on nalezy do tych ,którzy mówią ,że miał prawo ją zgwałcić,bo miała za krótką spódnicę ,twój mąż ma prawo cię bić ,bo go denerwujesz albo zupa była za słona.Dla takich dupkow kazdy powód jest dobry.Na szczęście nie wszystkie kobiety na to się godzą i nie chcą z dziką rozkoszą być workiem treningowym . My z autorką na pewno jesteśmy z jednego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak myślisz?Dlaczego kobieta jest dwa razy mniejsza i słabsza? Żeby sie dwa razy zastanowiła zanim zacznie kłótnie i go wkurzac, stresowac itd , bo może w łeb zarobić. A takie co sie nawet raz nie zastanowią, tylko wqr..wiają, bo takie mają hobby - to do jednego wora, wór do jeziora i fora ze dwora!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7:50 socjopata I psychopata. Spadaj swirze. I tak nikt cie nie chce. Dzis znowu 3x zwalisz se. Sasiedzi. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabyś żebym se znów zwalił 3x na twojego ryja? Nie ma takiej opcji! To było tylko 2x i to po pijaku - a poza tym to nieprawda ;) Sąsiadko :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzis przyjde ze strap onem I zrobie ci z d**y jesien sredniowiecza, wedle twego zyczenia. Nie ma zartow ze mnie, psie poddanczy. :D Sasiadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straponem to możesz straszyć swojego garbatego starego - i tak już okrakiem chodzi. Naczelna suko osiedla i wsi sąsiednich :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sorry, ale jakimiś rozmowami z rodzina nic nie uzyskasz. On nie chce terapii, bo nie widzi problemu: albo odejdziesz albo sie mecz, najgorsze, ze kiedyś córka "podziękuje" ci za zycie w wiecznym strachu i braku szacunku:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7:14 wyzywac sam siebie I odpisywac samemu sobie. Jakbys nazwal taka osobe? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ja wiem? - baba-bez-klepki..., durna.baba..., odklejony dekiel... A co? Masz taki problem, że samo na siebie bluzgasz i sama bluzgasz na siebie? To tu psycholog nie poradzi. Może psychiatra i zakład zamknięty - ale też marne szanse...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Autorko ,po co wdajesz się w dyskusje z przygłupami ,słyszałaś o takim powiedzeniu . gowna się nie rusza ,bo śmierdzi.....zero reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie swi (fajny skrót;) - nikt cie ruszał nie będzie. Bo i po co? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobny "problem"miała kiedyś moja koleżanka. Mocno trzymałam jej stronę, do momentu w którym nie byłam świadkiem rozmowy: mąż wraca z pracy grzebie w kuchni i nagle słyszę dzisiaj znowu nie ma obiadu? zjedz sobie kanapki znowu??? no przecież nie mialam kiedy ugotowac dzieckiem sie zajmowalam( maly 2 msc) posprzatac nie masz czasu, ugotowac nie masz czasu, co ty robisz caly dzien? maz kolezanki zapytal mnie czy tez tak nie mam czasu jak jego zona. zmylam się niepyszna. najzwyczajniej w swiecie zal mi go było, gdy jestem caly dzien w pracy, to mąz cos mi ugotuje lub zamowi wspolczulam kolesiowi Autorko nie znamy ciebie i tak na prawde nie wiemy jak jest miedzy wami. Ja twardo trzymalam strone mojej kolezanki - do momentu w ktorym nie uslyszalam jego skarg na nia Jak masz problem idz do prawnika tam się doradz. Tak na marginesie-jestem ciekawa co by do powiedzenia mial na twoj temat twoj maz A i zeby nie bylo-nie usprawiedliwaim bicia. Dla mnie to patologia. Jednak nigdy nie moge pojac kobiet godzacych sie na tzw "prowadzenie domu" w zamian za zrezygnowanie z pracy. Pozniej knujecie po katach co by i jakby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie: knujecie po kątach jakby tu znowu puścić swoją dope w obieg (przecież za panienki było tak soooppper - dawałam komu chciałam. A zawsze chciałam...). Ale z drugiej strony przecież na dawaniu dopy przez ostatnie 5,10,15 lat też musicie coś zarobić. Najlepiej: dziecko; mieszkanie i wysokie alimenta.... O.H.Y.D.A. i dno moralne, intelekualne i seksualne. FUJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie uwierzę, że bez żadnej przyczyny są awantury. Nie uwierzę również , że będąc jego dziewczynom nie otrzymywałaś "dziwnych sygnałów" - zignorowałaś je bądź zaliczyłaś klasyczną wpadkę zupełnie nie znając kolesia. Myślałaś ze jak prowadzi firmę to boga za nogi złapalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Nie wchodzilam na temat dwa dni wiec z nikim sie tu bilam. Prosze czytac ze zrozumieniem. Pisalam juz o tym sporo, tak, jestem w domu, moj maz ma zawsze cieply obiad, dom jest czysty jak muzeum. Zakupy zrobione, czysto, lsni, wyprane, wyprasowane ja zadbana, sex codziennie. Dziecko grzeczne, zadbane. Do tego robie za jego ksiegowa, zalatwiam sprawy domu, rachunki, oszczednosci, co kupic, co naprawic ile zaoszczedzic. On nie musi sie martwic niczym co jest zwiazane z domem. Nie nie zlapalam boga za nogi bo on ma swoja firme, tylko dlatego ze wydawal ske najlepsza partia na meza. Jesli chodzi o kase o tym tez pisalam, przed poznaniem jego spotykalam sie z jednym z najbogatszych gosci w miescie, nie bede wam opisywac jak mnie traktowal, co kupowal i gdzie wozil bo napiszecie ze zmyslam albo sie chwale. Ja chcialam powaznego i odpowiedzialnego faceta, na meza i na ojca moich dzieci, chociaz niczego nam nie brakuje nie kupuje sobie drogiej bizuteri albo nie robie sztucznych cyckow... Oszczedzamy na przyszlosc. Nie zaczelam z nip dla kasy! Pisalam tez o poczatkach, olalam prawdopodobnie sygnaly ktore mogly mnie ostrzec przed tym wszystkim, nie spotkalam sie z tym nigdy wczesniej, myslalam ze jest to takie latwe jak "kochasz to nie krzywdzisz" ale jednak nie. Dodam na koniec ze od ostatniego miedzy nami jest ok... Nie bylo zadnych awantur, stara sie ale jak dlugo to potrwa to niewiem. Wczoraj pojechalismy do rodzinnego domu za miastem gdzie moj m spedzal dziecinstwo z dziadkami. Widzialam jaki byl wzruszony... Rozmawialismy dlugo, mowil ze w tym domu czul sie bezpiecznie, bo tu uciekal od rzeczywistosci jako dziecko, spedzal tu lato i bawil sie od rana do nocy beztrosko nie bojac sie ze na koniec dnia ktos go uderzy bo rozsypal troche soli lub rozlal troche wody na podloge. Wzruszylam sie bardzo... Moze i jestem glupia ale znowu widzialam w nim ofiare a nie napastnika :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
gość dziś ,nadaj sobie NICK,bo następne posty nie wiadomo czy od ciebie czy kogoś innego. Chodzi o to ,że autorce tematu nie chodzi o zwykłe awantury tylko o przemoc fizyczną .Nie ma też tak choć nie zawsze ,że przed ślubem są jakieś sygnały , ja ich tez nie miałam. To wszystko u takich ludzi zmienia się w zależności od sytuacji,ja już pisałam,że jak mieszkanie było moje to nigdy nie usłyszałam słowa "wyper=da=laj" a jak mąż kupił dom tylko na siebie to słyszałam to kilka razy dziennie. Czy słyszałaś o powiedzeniu "wstać lewą nogą"? Mój mąż tak właśnie miał,wstawał ok.10-tej i już był nie w humorze ,jeszcze nie jadł zupy za słonej czy za zimnej a już był zły .Mąż w domu nie zajmował się niczym,ja prałam,sprzątałam,gotowałam,bardzo dobrze zresztą,kosiłam trawnik,pielęgnowałam kwiaty a i tak po południu z każdym piwkiem było coraz gorzej.Nie odzywałam się ,potem szłam na górę do sypialni żeby zejść mu z oczu to po paru minutach przychodził i za nogi ściągał mnie z łóżka albo spychał ze schodów,potrafił zrzucić telewizor,powybijał szyby we wszystkich drzwiach a układ domu był taki,ze nie miałam się gdzie schować.Miałam dać się zabić? Jasne ,że bywa tak,że to żona dostarcza powodów do kłótni ,ale bywa tak ,że bez powodu jest poniżana i bita. Zresztą bicie nie ma żadnego usprawiedliwienia,żadnego .To nie jest tak jak niektórzy tu debile tłumaczą,że dlatego jesteśmy słabsze żeby być podległe facetowi a on może zrobić wszystko ,że też tacy jeszcze na tej ziemi żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Autorko ,ale trzeba było wykorzystać te magiczne chwile aby powiedzieć mu ,że on własnie robi to co jego ojciec a ty nie masz tu dziadków aby do nich uciec ,że własnie ze względu na swoje dramatyczne dzieciństwo nie powinien robić tego samego wam czyli tobie i dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"że też tacy jeszcze na tej ziemi żyją." Ja tez sie dziwie - bo ta ziemia jest do dopy przez dopy. Właśnie takie jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swi
Co u ciebie ,czy coś się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swi... Masz jakies zdolnosci telepatyczne... Nie wiem jakim cudem wiedzialas ale dzisiaj a raczej wczoraj znowu zaczal sie koszmar. A tak byla cisza od ostatnich wpisow. Jestesmy na wakacjach... Wczoraj pierwszy dzien, przyjechalismy do hotelu i on byl strasznie nerwowy, uderzyl mnie bo powiedzialam zeby poczekal z rozpakowywaniem walizki dziecka... Poszlam spac roztrzesiona. Noc nie przespana... Zasnelam nad ranem, budze sie a on bierze dziecko i mowi ze zabiera ja na spacer. Ja sie sprzeciwilam, powiedzialam ze mu nie ufam ze niechce zeby z dzieckiem zostawal sam. Zaczela sie szarpanina i mnie uderzyl killa razy po glowie i karku. Bardzo boli mnie glowa, z nerwow i bolu glowy zwymiotowalam. Chce wracac to jakis koszmar. On potem przepraszal, powiedzial ze wstydzi sie strasznie. Ale ja juz w nic nie wierze. Mielismy dzisiaj wyjsc na kolacje romantyczna, ale zamiast tego ja leze w lozku obolala a on z komputerem obok. Zerka na mnie jak pisze, nawet spytal co to ale powiedzialam ze to forum o macierzynstwie. Nie udalo mi sie nagrac dzisiejszej sytuacji.... Odechciewa mi sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"uderzyl mnie bo powiedzialam zeby poczekal z rozpakowywaniem walizki dziecka..." Czyli nadal chcesz rządzić? Byle czym, byle jak - byle rządzić? "Ja sie sprzeciwilam, powiedzialam ze mu nie ufam ze niechce zeby z dzieckiem zostawal sam." Masz talent. Masz. Do takiego wqrwiania faceta że aż chce ci sie zrobić z peesdy kapelusz. I pewnie sie tego doczekasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×