Kimmy z kanału She's in her apron. Mega pozytyw! Polecam!

Wiecie, że dzięki tej babcie zrobiłam sobie pierwszy raz w życiu prawdziwą spiżarnię z prawdziwym zapasem żywności, tak że starczy nam na około kilka miesięcy do przodu na wypadek (odpukać!) np. nagłej utraty źródła utrzymania, wypadku, choroby itp. (oczywiście, oby tak się nie stało, ale naprawdę śpię inaczej odkąd mam ten back-up). No i ile kasy się w ten sposób zaoszczędziło kupując wszystko na promocjach w wielkich opakowaniach zbiorczych, workach i zgrzewkach! Zajęło mi to ponad 2 miesiące, ale jestem przezadowolona z rezultatu i teraz tylko na bieżąco uzupełniam braki, ale nie jest już tak, że muszę koniecznie po coś lecieć do sklepu, bo już wszyściutko mam. W ogóle niesamowicie motywujące jest to jak bardzo jest ta kobieta pozytywna mimo, że robi takie nudne i powtarzalne rzeczy jako gospodyni domowa i jak bardzo jest zorganizowana. Dzięki niej zaczęłam też planować wszystko w notesie i wykreślać rzeczy, które załatwiłam danego dnia. Dzięki temu mniej odkładam na tzw. "jutro" i trzymam się planu, niż jak robiłam wszystko spontaniczne, odrywając się często, przekładając wszystko na inny dzień, tracąc czas na głupoty. Naprawdę polecam, szczególnie kobietom zajmującym się domem i budżetowaniem wydatków (chcącym zaoszczędzić).

Dziewczynom zainteresowanym i chcącym zacząć polecam: Wunderlist na telefon (praktyczna aplikacja na zakupy i bardzo się przydaje przy porównywaniu i zapisywaniu cen np. tej samej rzeczy, którą zawsze kupujecie w różnych sklepach/dyskontach). Wunderlist przydaje się też w domu zamiast notesu, jak się chce zrobić listę rzeczy do załatwienia, albo sprzątania itp. No i przeglądanie raz w tygodniu folderów/ofet/gazetek online na stronie sklepów/dyskontów do których chodzicie. Ja jak widzę coś co się opłaca, to zapisuję na Wunderlist i wybieram dogodny dzień w tygodniu na objazdówkę po tych wszystkich miejscach z promo. i robię wieki haul zakupowy. Teraz coraz rzadziej, np. co 2 tyg., bo mam już zapas. Często to jeździłam jak tworzyłam spiżarnię.

Aha, jeszcze jedno: pisząc spiżarnię mam na myśli nie tylko jedzenie, ale i papiery domowe, kosmetyki, art, higieniczne, detergenty, wyroby papiernicze i piśmiennicze (nawet jestem już uzbrojona na wrzesień i mam nadzieję, że będzie od tego roku "bezbolesny" dla portfela). :) Naprawdę polecam! To jest niesamowita różnica, jak np. zachce mi się sałatki, albo mam niespodziewanych gości i nie muszę już gnać do sklepu po puszkę kukurydzy czy fasolki, czy czegoś tam i płacić regularnej ceny, bo mam zapas w spiżarce! :)