Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Musze wybrać pomiędzy życiem moim a mojego dziecka.

Polecane posty

Gość gość
Ja napisałam ze 26 tyg ma ogromne szanse ale wiadomo ze może uda się dluzej zatrzymać je w brzuszku i byloby cudownie. Trzeba zrobić wszystko co w mocy medycyny i trzeba wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale oni w 26tyg nie ma ogromnych szans. Ma cholernie małe, co udowadnia post wyżej gdzie jeden z dziewczyn synek przeżył a pozostała trójka nie. A fakt że synek jest zdrowy, to gratuluję chylę czoła mieliście szczęście los nad Wami czuwał ipt, bo odsetek w 100% zdrowych 26tyg wcześniaków jest cholernie niski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje serdecznie :-)To nasz cud.Byl nawet w tv.Ale pamietamy trudne poczatki ......nie mam pojecia co poradzic autorce......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam osobę która wygrała walkę z zaawansowanym rakiem z przerzutami do płuc i mózgu. Od 15 lat jest ok. Musi brać leki wspomagające odporność. Nie piszcie że nie ma szans bo szanse są zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadna z nas nie napisała że autorka nie ma szans :) musi tylko teraz wziąć się ostro za siebie i wygra ze skorupiakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje. Adopcja trwa napwet pare lat. Szybciej chyba mozna zostać rodzina zastepcza i nie trzeba miec slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jest szansa na cud. Nie wiem czy jesteś wierząca, ale może modlitwa wstawiennicza, msza z modlitwą o uzdrowienie. Nie poddawaj się. Do kiedy musisz podjąć decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Decyzja trudna, ja nie wiem czy zdołałbym ja podjąć. Chyba postawiłbym na los. Teraz na czerniaka leczą nowatorskimi metodami trzeba się tylko postarać o przyjęcie do grupy. Moj teść cztery lata temu miał szansę, ale niestety miał przerzuty do mózgu. Czerniak jest złośliwym cholernikiem, ale wbrew pozorom daje pożyć i powalczyć. Znam osobiście kilka osób dla których czerniak jest chorobą przewlekłą, dla jednej już 16 rok. Zadaj się na intuicję, słuchaj lekarzy. Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agnieszkaanka cd. Mąż mój ma czerniaka, tzn. w 2015 roku kiedy dostał diagnozę to miał stopień 2 złośliwy, regularnie jednak bada się na Vegateście, stosuje dietę, suplementy i teraz już ma 1 łagodny. Zastosowaliśmy kilka rzeczy podpowiadanych nam wtedy na prywatnych e-mailach przez Grzegorza, który dopiero co startował u Ciebie na blogu i miał więcej czasu na indywidualne rozkminki :). Woda utleniona dwa pełne cykle za nami (oba w odstępie kilku miesięcy), która to WU – osobiście uważam – zjechała mężowi mocno ten stopień onkologiczny na nieonkologiczny. I to w 3 miesiące. Również oboje mieliśmy cieciorkę w nodze, metoda NIA lub jak kto woli – Ashkara (a tak naprawdę Starożytnych Chińczyków). Nie polecałaś tej metody co prawda, ale poleciła mi ją dziewczyna którą poznałam na Vegateście, z gorszym stadium czerniaka, bo ostatnim i diagnozą lekarzy dot. usunięcia wszystkich węzłów chłonnych (czy to możliwe?). Dziewczyna 2 lata z cieciorą i poza tym wszystko inne – dieta bezcukrowa, lewatywy z kawy, zabawa z dietą Gersona i Budwig, wszystkiego się imała, bo wiedziała ze lekarze mają do zaoferowania tylko skalpel, a ona chciała żyć dla małych dzieci. Dwa lata temu, kiedy rozmawiałyśmy była już 4 lata po zakończeniu leczenia przez alopatów z adnotacją – „zdrowa, wyleczona metodami niekonwencjonalnymi”. Ona uważa, że cieciorka najbardziej jej pomogła, ale ja uważam że to efekt synergii. Mój mąż też właśnie różnych rzeczy się podejmuje, ale zaczynaliśmy zgodnie ze wskazówkami u Was – badanie pH za pomocą pasków, alkalizacja dietą, suplementacja z różnym skutkiem i rozpędu całości dała dopiero cieciora w połączeniu z WU. Oczyszczanie limfy non stop, sport, nawadnianie wodą alkaliczną (zakupiliśmy jonizator wody). Nie mówię że skrzydła czasem nie opadają i lenistwo nie dopada i obżeranie się przez mojego męża chemicznymi truskawkami też ma miejsce (moje uwagi nie działały, ale jak pani z Vega testu powiedziała że ma nie jeść tego syfu to podziałało – chyba taka moja rola żeby wlec go do ludzi, którzy skuteczniej przemówią niż ja). Nie mówię już w ogóle o Twojej obowiązkowej chlorelli, ale wcześniej były mega wysokie dawki D3 (50 tys jednostek). Nawet dwa razy dzwoniłam do nieznanego mi Pana Bogusia, którego telefon od Grzegorza mam do dzisiaj – pan Bogusław dwa razy wyleczył się z glejaka mózgu (co przykre – jak z nim rozmawiałam słyszałam że drze faję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście zleciały się fanki metod alternatywnych i nawiedzone od bozi. No i ta, co walnęła tekstem o urodzeniu 26tugodniowego płodu. Znam takich, którym się tak dziecko urodziło, ciągle aparatura wspomagająca oddech, wózek, dzieciak raczej roślinka. Teraz ma już kilka lat, zdrowy nie będzie nigdy. Autorko tematu, siły i zdrowia. Pamiętaj, ty jesteś najważniejsza, ważniejsza nawet od dziecka. Walcz dla siebie i o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U Agaty Mróz nie było żadnego heroizmu, zdecydowała się świadomie na ciążę. Inaczej jest u autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko bardzo Ci współczuję choroby i tego ze musisz wybierać. . Najważniejsze co powie lekarz..jednak jeśli dałoby się odwlec chemię to i maluszek miałby szanse na przeżycie. Moja siostra urodziła się 32 lata temu gdzie medycyna była jeszcze zacofana w 26 tyg ciazy..w zamartwicy, ważyła 600g, leżała w inkubatorze i przez 4 miesiące dostawała gentamycyne w zastrzykach w glowe która bardzo gleboko uszkodziła jej słuch ale poza tym jest zdrowa jak kon, a dziś medycyna tak poszła do przodu ze i dziecko miałoby duże szanse na przeżycie. Jeśli jednak chora postępuje szybko to zrób co czujesz i uważasz za słuszne. Nikt nie powinien cie oceniać bo nikt nie wie co teraz czujesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko bardzo bardzo Ci współczuję. Nie mnie ani nikomu tu oceniac co powinnas zrobić, ale pomysl jakie zycie miałoby Twoje dziecko bez mamy, może warto powalczyć o siebie... w pewien sposób możemy sobie podać ręce. U mnie miesiąc temu zdiagnozowano raka tarczycy, a mam 30 lat i dwójkę dzieci. 7 miesięcy i prawie 3 latka. Tak bardzo chce ich wychować, zobaczyc jak dorastają. . Na pocieszenie powiem CI ze maz znajomej tez ma czerniaka i żyje już z tym ładnych parę lat, ma momenty gorsze i lepsze ale nie daje sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to nieszczęście ze przeżyłam życie bez mamy i urodziłam wczesniaka. Życie bez mamy jest do kitu. Dziecko zawsze się obwinia, myśli co by było gdyby. "Gdyby mnie nie było może mama by zyla". To strasznie boli. Mam już prawie 30 a to męczy i nie daje spokoju nadal. Co do wczesniactwa to nie piszecie że urodzone w 26tyg ma duże szanse bo to wierutne bzdury. To sa malenkie cuda. To co sie dzieje na wczesniaczym oiomie to ciagla walka o zycie. Czlowiek sie boi patrzec w monitor czy uslyszec alarm. Takie dzieci umieraja. Wiadomo jak się urodzi to się walczy o takie dziecko ale nigdy nie wiadomo co będzie potem z jego zdrowiem. Moj urodzony troche pozniej ale zlapal infekcje i ledwo przezyl bo nie reagowal na leki. Ten ciągły strach jest wyczerpujący. Wizyty u lekarza wręcz ciurkiem. Na to trzeba miec sile i zdrowie bo wtedy mysli sie tylko o dziecku. Autorko masz trudną decyzję do podjęcia. Bardzo Ci współczuję i mam nadzieję że wszystko się ulozy. Pozdrawiam M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyna wyzej ma racje ,zacznij od odpornosci tylko znow tez nie przesadz autorko ,juz dzis natychmiast kup mleczko pszczele i pod jezyk az do rozpuszczenie i do nastepnych badan ,ciaze zawsze zdazysz usunac i tez bym barala opinie drugiego lekarza .i raczej nie w prywatnych klinikach bo tam juz Wodeckiego wyleczyli.....wow,nie wyobrazam sobie co teraz przezywasz.....mleczko pszczele w kapsulkach i pod jezyk ,ja rozgryzalam kapsulke i ten kit pod jezyk bo szybciej sie wchlania i dochodzi do krwiobiegu,,,dobrze bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Krvwa twoja mać przestań wstwiać te BZDURY!!!! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybierz siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leżę na patologia ciąży i uwierzcie 26 tydzienn to masakra. Dzieci zdążą się ze przeżywają zdążą się ze jest ok ale w wieksozsci przypadków dobrze nie jest inkubator i powolna śmierć. Tutaj lekarze walczą o każdy dzień i tak naprawdę dopiero od 32 tyg mówią że może być dobrze ale to i tak ciągła walka. Więc autorko idź do specjalisty dowiedz się i z tą wiedzą podejmij decyzję. Niestety życie jest do d**y i stawia nam takie wybory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rarytasikdladziecka
Dlatego polecamy nowy kanal na Youtubie dla Twojego dziecka :-) https://youtu.be/n7v2USehMg0 MOZE SIE PRZYDA :-) Zapraszamy Serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ładnie podciągnięty podszyw. Lubisz tak ludźmi manipulować? A jeśli wyrośniesz z gimnazjum i rzeczywiście cię podobna okoliczność spotka? Nie pomyślisz, że karma wraca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłoś się do fundacji rak'n'roll. Oni pomagają kobietom w ciąży i rakiem. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dr giermek w centrum onkologii w wawie zajmuje się kobietami w ciąży które mają raka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jeśli nie prowokujesz to mogę tylko powiedzieć, ratuj dziecko. Jestem studentem medycyny. Nie wiem co powiedzieć. Mogę Ci jedynie przekazać moja wiedzę , że rokowania w Polsce z czerniakiem jest bardzo złe, jeśli jest głęboki naciek i przerzuty. Bardzo mi przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie ma jak pocieszyć osobę chorą na raka... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepsza gorzka prawda, by podjęła dobrą decyzję niż najpiękniejsze kłamstwo. Tak uczyli na profesjonalizmie w medycynie. Trzeba dać pacjentowi załatwić sprawy ziemskie z pełną świadomościa sytuacji, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale to napisz jej, co może zrobić, jakie leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21'19, fałszywie pocieszać nie można ! to niemoralne oszukiwać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale walenie prawdy między oczy nie widząc człowieka, też moim zdaniem nie jest ok. Jak się zalamie, to już na pewno przegra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za słowa otuchy, rady, namiary. Wczorajszy wieczór przeplakany. Dziś trochę więcej wiary. Jutro będę w klinice, zobaczymy jaki plan działania. Dziękuję wszystkim za odzew, wsparcie. Trzymajcie kciuki. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś -jak ratować dziecko jak ono jest jeszcze nie do końca wykształcone, bez przesady ona umrze a jak urodzi dziecko to będzie chore, ot wielka przyjemność zostawić po sobie ciężko chore dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×