Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem w nowym, już poważnym zwiazku

Polecane posty

Gość gość
Trochę głupi i naiwny ten facet. Ja na jego miejscu bym zrobił w sposób następujący: jedno wspólne konto, na które przelewamy po równo 2700 x 2 = 5400 i drugie, do którego mam dostęp tylko ja i z tego odkładam np. na mieszkanie. Z pierwszego finansowalibyśmy wspólne wydatki i byłaby decyzja - czy wyjeżdżamy na ekskluzywne wakacje czy też partnerka woli sobie pomagać rodzicom, którzy chyba nie są ubezwłasnowolnieni i jeśli w przeszłości pracowali to mają renty, emerytury etc. Nie wspominając, że takie postawienie sprawy byłoby samą w sobie motywacją dla dziewczyny by się rozwijać, szukać nowych sposobów zarobkowania, dokształcania aby wejść na wyższy level życia jednocześnie czując odpowiedzialność za nasze życie na równym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w małżeństwie wszystko jest wspólne. długi również. chyba że sobie zrobicie rozdzielnosc majątkowa. z tego co piszesz to macie zupełnie odmienne zdanie o małżeństwie i inne zdanie na kwestie finansowe. tak również piszesz jakby ci jego propozycja nie odpowiadała. więc skoro ci nie odpowiada to mu to powiedz a nie nam tu na forum. a kiedyś kobiety wnosiły w małżeństwie posag. ziemie, majątki, pieniądze itd... teraz są inne czasy. mam wrażenie ze instytucja malzestwa to tez teraz swego rodzaju biznes bo nie patrzy juz sie na siebie jako na wspolnote tylko jeden na drugiego co kto z tego będzie miał. smutne! dla nauki tez wspomne ze mam koleżankę która pochodzi ze wsi. obecnie jest to małżeństwo grubo po 40tce. babka wykształcona. księgowa. całe życie lepiej zarabiala niz mąż po zawodowce. do tego caly dom i dzieci na jej glowie bo maz sie takimi babskimi zajęciami kalal nie będzie. bo on zarabia na dom i wiecej palcem cale życie nie kiwnal. do tego ona cale zycie sluchala od niego i jego rodziny jak on to wielkodusznie ze wsi ja wziął jakby pana Boga za nogi zlapala i jakie ona miala szczęście. potwornosc. wspomnę tez ze tego golodupca na slub nawet stac nie bylo a ojciec panny młodej sprzedał kawalek gospodarki żeby mlodzi mieli na start i kupil im mieszkanie oraz oczywiście cala rodzinka meza chetnie korzystała z dobrodziejstw wsi (mięsko, przetwory, ziemniaki nawet). tak ze uwazaj z kim tanczysz kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu dziś oczywiście. ten pomysł jest spoko. ale z tego co nam autorka napisala to dostała opcje ze ona mu oddawac ma swoje wszystkie zarobki i niczego jej nie braknie. niczego jej nie braknie to pojecie wzgledne i dla kazdego inne. jak facet jest skapy to moze to widzieć tak ze skoro kobieta ma jedzenie (choćby chleb i wodę) i oplacone rachunki to faktycznie juz powinna byc szczesliwa. ale zapewne nie będzie. nie ma w tym nic zlego chocby sie autorka zgodzila na oddawanie wyplaty. moze maz lepiej ogarnia rachunki i zycie? moze ona jest rozrzutna a on potrafi oszczędzać? tylko moze warto by podyskutować co się mialoby zawierac w tym nic nie zabraknie. ok. mieszkanie rowniez moze byc tylko jego ale autorka na ile ma możliwość ma prawo czy skladac na własne lokum wtedy czy swoja decyzja pomagac rodzicom. bo też niefajnie ze ma mieszkac nie u siebie cale zycie???? w ogole trzeba rozmawiać. widac ze maja inne poglądy i trzeba to wyjasnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gisciu z dziś . pomysł spoko. mnóstwo ludzi tu pisze ze podstawa jest zeby sie dogadali. autorka temat podjea bo jej propozycja przyszlego meza nie odpowiada a z tego co napisala wynika ze byla ona taka ze ona mu oddaje cala swoja wyplate a on jej zapewnia zycia ala 'niczego ci nie zabranie'. z tym ze w tym pojeciu mozna ująć czy to wakache zagraniczne i kąpiele w szampanie i cotygodniowe wypady do kosmetyczki jak i zycie o chlebie i wodzie z oplaconymi rachunkami. tego gosc nie sprecyzowal wiec nic dziwnego ze autorka sie boi i sie decydować nie bardzo chce. ponadto sprawa mieszkania. on sobie zaoszczędzil jest jego. wiec teraz co? autorka bedzie cale zycie mieszkac nie u siebie? oczywiscie to jest do ogarnięcia ale jakby mi tak ktos stale podkreslal i wymawial co jego to po co w ogóle brac ślub? na dobre i zle w zdrowiu i chorobie bogactwie i biedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba, że partnerka ma zawód w którym za dużo leveli już nie ma. Jeśli w jej zawodzie zarabia się np.do 3tys. to chyba jedynym wyjściem będzie rozstanie. Ewentualnie partner wynajmie jej pokój w swoim mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszmar tyle powiem. Im facet ma więcej kasy widzę tym bardziej odpier/dala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.58 jesteś jakimś idiotą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wróciłam że spaceru że swoim chłopakiem. Przedstawiłam mu swoje obawy ale nie takiej reakcji się spodziewałam. Generalnie powiedział że jest mu przykro ze mu nie ufam i że to jego wina bo myślał że jesteśmy w innym punkcie znajomości. Przeprosił mnie też że tak się pospieszyl bo może to rzeczywiście za wcześnie aby razem zamieszkać. Ze widocznie potrzebuje więcej czasu i żebym mu dała znać jak będę gotowa mu zaufać a tymczasem niech zostanie tak jak jest. Nic nie dało moje tłumaczenie że to nieprawda, że chce z nim zamieszkać, że mu ufam itd. Wytłumaczył to sobie inaczej a ja mam wrażenie że zostałam "ukarana". Mam doła . :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówiłam że właśnie tak cię kocha twój przyszły niby mąz. Ten idiota i egoista szuka frajerki którą będzie rządził i pomiatal także powodzenia w związku z manipulantem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby cie kochał to by się próbował dogadać a on ciebie postawił pod ścianą w tym momencie ze będzie tak jak on chce albo wypad prawda? Miałam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej dziewczyno szukaj kogoś normalnego póki jeszcze jest czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie jeszcze zrobić dzieciaka to wtedy będziesz kwiczeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak ma silną potrzebę kontroli i w dodatku manipuluje Tobą wzbudzając poczucie winy. Jaki w ogóle jest sens tego oddawania mu całej wypłaty? Uważa, że źle wydajesz swoje pieniądze i on zrobi to lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to chyba sama zauważylas autorko że to skrajny typ na zasadzie albo tak jak ja chcę albo wcale. a ty wiesz że nie tak chcesz więc sprawa jest oczywista. w dodatku jeszcze cie oczywiście obwinil że to przecież twoja wina bo skoro nie chcesz mu oddawać całej wypłaty to go nie kochasz nie jesteś gotowa i takie inne dyrdymały. powiem ci autorko jedno. bo sama mialam do czynienia z podobnym dupkiem. to jest jakis psychol. moj były był skrajnie egoistycznym skapcem który by mi każda złotówkę oddawac kazał bo przecież on mnie nie będzie utrzymywal a biedny w zyciu zostal kiedys przez jakas laske wykorzystany więc ja oczywiście ponosilam za to kare bo on juz sie tak nie da zrobic zadnej. i ja sobie tak tlumaczylam ze to jest ok. ze przeciez pracuje, zarabiam na siebie itd... z czasem przyszło otrzezwienie ze wszystko pięknie ładnie ale... to nie była miłość. a jesli juz to z jego strony jakas chora. i nie chodzi mi o to że on mi na cos nie dal kasy tylko kiedy sie z sobą jest cotaz dluzej i dluzej to takie akcje i zachowania rania i stają sie nie tylko dla ciebie ale i dla twojej rodziny i znajomych zauważalne i jest ci zwyczajnie przykro i zle. ja czesto plakalam. nie czulam tej miłości. jak miałam czuc kiedy gdy on byl chory tp jechalam do niego z drugiego konca polski z lekarstwami i zakupami a on gdy bylam w podobnej sutuacji i mialam złamana noge uznal ze ekonomiczniej mi będzie porosic kolezanke bo on musiałby wydac na przejazd a kto mu to potem odda? mogłabym ci tu książkę napisać o absurdalnych zachowaniach mojego byłego. i również mial postawę ja wiem najlepiej i przeciez to jest takie logiczne ze ja to chyba glupia jestem ze tego nie rozumiem i nie pojmuję tak jak on uważa. w kazdym razie rozstalismy sie. raczej mnie nie kochal bo zle mi zyczyl i obwinial o cale zło nie tylko zwiazku ale chyba całego jego życia. od znajomych wiem ze mówił im ze go podobnie jak wcześniejsza dziewczyna wykorzystałam, wydoilam. ze laski tylko lecą na kasę. autentycznie zal mi gościa ze taki ograniczony w swoim skapstwie i egoizmie. ciesze sie po latach ze tak sie stalo. obecnie mam meza ktory nie mialby nic przeciwko zebym wcale nie pracowala bo dobrze zarabia. lubi kiedy jestem w domu i dbam o dom o siebie o niego. nigdy przez 9lat małżeństwa nie bylo miedzy nami wiekszej klotni o pieniądze. mieszkanie jest nasze wspolne (przepisane tez na mnie) mimo iz było jego w spadku po babci. wszystko co mamy w domu jest nasze. wspólne. mamy wspólne wakacje i wspolnie kupujemu sprzęty ze wspólnych pieniedzy mimo ze mamy osobne konta. dla mnie tak jest najlepiej i uwazam to za super rozwiązanie. u nas wyszło to naturalnie. czytajac co napisalas uznalam ze dziwnie bym się czuła zupelnie bez pieniędzy. pomysl ze w zyciu jest różnie. mozesz potrzebować na bilet na taksówkę na lek na glupi plaster czy dezodorant a tu nie masz. albo chcesz mezowi kupic prezent a jesteś bez kasy. dla mnie to niepojęte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś mi powiedział że on musi mieć wszystko pod kontrolą bo tak czuję się lepiej. Sama nie wiem. Kocham go. Może on ma dobre intencje? Jest przecież wiele kobiet które siedzą w domu i nie pracują i mają fajnych mężów będąc całkowicie uzależnione od ich pieniędzy. A może lepiej poczekać i niech sam kupi te mieszkanie i wtedy przynajmniej w tej kwestii będzie jasna sytuacja? Straszny mam metalik w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak nie masz nic do powiedzenia już bo ci powiedział że skoro nie chcesz po jego myśli to nie i wcale. więc nie ma rozmowy.... autorko tu nie chodzi o same intencje. oczywiście są małżeństwa czy pary gdzie funkcjonuje taki czy inny model finansowy, że to tak ujme. ale nie wydaje mi sie aby to bylo spontanicznie. zauwaz ze nawet mężczyźni którzy oddawali swoje wypłaty zonom robili tak bo: to żona kupowala jedzenie i gotowała. to ona sie interesowała i miala rozeznanie na co i ile oplat, rzeczy dzieciom do szkoly, gdzie na czym mozna zaoszczedzic wiedziala a on nie ale tez nie bez wymagan bo często gesto taki mąż, ojciec, zywiciel rodziny musial miec porządny obiad pod nos podany najlepiej miesny do tego jeszcze jakas dzialke na fajki piwo czy gazete. wiec bzdura jest takie podejście ze ogolnikowo rzucil ci ze ty mu oddasz wszystko a niczego tobie brakować nie będzie. tu chodzi o rozmowe i zadawanie pytań. a czy tu będziesz miala jakas kwote na miesiac wydzielona na własne wydatki (każdy ma własne wydatki obojetne czy to bedzie kawa ma miescie ukochane perfumy czy jakis emergency wydatek na bilet czy taksowke jak tu bylo pisane). czy moze dostep do wspolnego lub jego konta na ktorym beda rowniez twoje pieniadze? czy on ci za kazdym razem wtedy pieniadze da? czy moze przeleje w tej danej potrzebnej chwili kiedy np. ty bedziesz gdzieś tam i tych pieniedzy będziesz w danym momencie potrzebować? czy bedziesz muala swobode w tym czy za kazdym razem bedziesz musiała prosic odpowiednio wcześniej najlepiej jeszcze zlozyc podanie i dołączyc 3 zdjęcia a jeszcze sluchac ze dopiero co ci dal a ty znow cos chcesz. dla mnie takie sytuacje sa ponizajace i dla nikogo w związku czy w małżeństwie nie jest to fajne takie cos. ani dla kobiety ani dla mężczyzny. nie wiesz jakie ma intencje to sie dowiedz. zadawaj konkretne pytania. nie ma reguł bo tyle opinii i pomysłów na zycie ile ludzi. znam faceta który utrzymuje zone na bezrobociu obecnie ktora sie doksztalca i nie idzie do byle jakiej pracy bo mierzy wyzej i on wspiera ja w tym i mimo iz maja mniej niz wy razem często jej przelewa czy zostawia jakies pieniądze "zebys nie byla bez kasy". a znam taka żonę ktora dostaje wypłatę od meza i mimo iz razem pracuja bez przerwy komentuje te jego zarobki i naprawde żenujące to jest gdy dorosly człowiek pyta - daj mi 20zl na cos tam jutro i nie tylko slyszy wiazanke jak mu to soe w d***e poprzewracalo bo tylko wydaje a marne grosze zarabia i w konsekwencji czuje sie jak nic niewarty w dodatku gowniarz bez polotu i umiejętności czegokolwiek ktory do niczego nie ma prawa nawet do narzekania skoro przeciez ma dach nad glowa oplacone rachunki i jedzenie. poza tym nigdy tak naprawde nie wiesz jak jest u kogoś. raczej malo sie kto chwalilby tym ze oddaje swoje wszystkie zarobione pieniadze nawet jeszcze nie mezowi bo cos tam... a1a jak chcesz to spróbuj. powiedz ze ok ze na próbę 3mce. albo miesiąc. i zobacz jakie ma intencje. jak to się ma so sytuacji życiowych codziennych. jaki on w tym jest. czy wam czy tobie taki układ odpowiada i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj autorko :) problem u ciebie jest taki że jak ktoś napisal ty nie zadajesz pytan. ty nie wiesz jak bedzie. wypowiem się bo sama jestem na utrzymaniu męża. obecnie zrezygnowałam z bardzo stresujacej daleko oddalonej pracy na rzecz znalezienia lepszej i robie w tym kierunku kurs również. jestem na utrzymaniu męża bo ja obecnie nie zarabiam nic. tylko kwestia jest taka że my tak ustaliliśmy. dogadalismy sie tak. maz przelewa mi czesto jakies kwoty na moje konto zwykle na początku miesiąca zaraz po wypłacie na tzw. moje drobne wydatki. do tego obecnie sama zajmuje sie domem wiec zwykle sama robie zakupy więc mówię mu zostaw mi kartę bo jutro idę na zakupy lub zostaw mi 200zl bo jutro ide kupic to czy tamto. zaufanie polega na tym ze on ufa mi że nie przepieprzam na glupoty (np. 50 ta pare butów) nie cpam, nie gram w hazard itepe... szliśmy na wesele do rodziny to wspolnie ustalilismy budżet mojej sukienki, prezentu i jego butów bo tez nie mial (a ja nie miałam nic takiego w czym mialabym iść bo schudlam ostatnio sporo). nie na zasadzie ze on zarabia. nie na zasadzie ze jestem ksiezniczka i chce cudów i nie mam pojecia ile kosztuje życie. jestem świadoma co i po co tak jest (a niektorzy nie mają wyjscia bo choroba np.). wiem ile mamy na co i na ile jesteśmy sobie w stanie pozwolić. maz czasem kupi mi jakies perfumy kwiaty czy biżuterię. na tym polega miłość i zaufanie. i tak jak mówię my sobie to obgadaliśmy. to byla nasza wspolna decyzja. nigdy nie mialam wrazenia proszenia sie o pieniądze chodź przyznam ze od kiedy sama nie zarabiam to zrobiłam sie bardziej skapa i samej mi zal wydac na siebie na jakis wiekszy wydatek. kupuje mezowi rowniez prezenty zwlaszcza na okazje po prostu mówię że tyle i tyle potrzebuje i nie mam z tym problemu. ale tu chodzi o gest po prostu bo wiadomo ze ja tych pieniedzy nie zarabiam. wspieramy sie i wszystko jest nasze wspólne. nie ma nikt u nas kontroli nad druga osoba. raczej zaufanie a nie jakies chore podejrzenia. samo to ze on tak powiedział ze musi miec nad wszystkim kontrolę jest niepokojące i mnie bt sie czerwona lampka zapalila. zycie jest nieprzewidywalne. ja nie wiem... może to on jeszcze gotowy na wspólne życie nie jest. wiesz to tak trochę podam inny przykład jakby on ciebie namawiał na sex bez zabezpieczenia gdzie oboje wiecie że nie czas na dzieci ale przeciez go kochasz i mu ufasz a on zawsze zdaza wyjac na czas. zaufalabys? bylabys pewna na 100% ze w ciaze nie zajdziesz gdzie nawet przy prezerwatywach tabletkach i innych 100% pewności nie masz? a gdybys sie nie zgadzala odwalilby focha i powiedział ze go nie kochasz ze mu nie ufasz ze chyba nie jestes gotowa na sex z nim. bo przeciez on lubi kiec wszystko i ma zawsze pod kontrolą. zauwaz absurd tej sytuacji. twoje życie rob jak chcesz. dla mnie samo to ze dorosly facet nie chce rozmawiać na takie powazne tematy. nie chce rozwiac twych watpliwosci. wytlumaczyc swoj punt widzenia to jest gowniarstwo i no sorry ale raczej chce miec z ciebie nie wiem co ale nie partnerkę. nie żonę. no sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei mam wrażenie, że on żadnej rozmowy, wymiany zdań, wspólnych ustaleń nie przewiduje. On już wie, jak ma być. Dał Ci tylko więcej czasu, żebyś to zaakceptowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że go kochasz i pewnie zrobisz w końcu tak jak on sobie życzy mam tylko radę żebyś mu nic nie mówiła ze to na próbę i że go testujesz. Zobacz 3 miesiące czy cztery w jaki sposób on będzie ci wydzielal pieniądze czy będzie pytał na co po co itd. Jeżeli chcesz i mu na tyle ufasz. Chociaż to nie daje ci i tak gwarancji ze jak będzie dziecko on się stanie gorszy a ty zostaniesz bez niczego ale rozumiem bo ja też kocham i znoszę albo nie bo są ciągle kłótnie mojego faceta który wydaje na alkohol siebie a mnie i dziecku nic bo od tego ma tatusia-ja jestem po rozwodzie i jeszcze mną rządzi i właśnie tak samo zostawia póki na coś się nie zgodzę i nie przeprosze ze to moja wina że się nie słucham. Nie wiem jak długo będę tak żyć bo od niego kompletnie nic nie mam w postaci pomocy finansowej i rozum mi każe spadać a serce go kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://totalfinanse.pl/ Najlepsza porównywarka finansowa. Porównaj i wybierz najlepszy kredyt hipoteczny, gotówkowy, kartę kredytową, lokatę, konto lub chwilówkę. Sprawnie, szybko i wygodnie znajdziesz najlepsze oferty kredytów i pożyczek dla siebie. Porównaj i oszczędzaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spadaj z tym spamem durniu z tego tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×