Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem w nowym, już poważnym zwiazku

Polecane posty

Gość gość
skoro powiedział ci że on musi mieć tak i tak to znaczy że nie dał ci tak naprawę żadnej możliwości rozumiesz? powiedz jak to ma być? on musi mieć wszystko pod kontrolą bo on się wtedy lepiej czuje? a może ty się lepiej czujesz kiedy masz pieniądze? obchodzi go to? obchodzi go to czego ty chcesz? jak się ty z tym czujesz? no chyba nie skoro tak bredzi. nie daj się. ja bym mu powiedziala ze albo rozmawiamy i ustalamy jakiś kompromis (i nie daj sobie wmowic ze jestes gorsza czy ze ty to w porownaniu z nim niewiele zarabiasz. to jedt zwykła manipulacja przecież pomijajac fakt ze to o prostu przykre i wredne i tak ktoś kto kocha nie postepuje) a jak mu nie odpowiada to niech sobie książę znajdzie inna poddana bo tego chyba oczekuje bo tobie taka miłość. taki związek. taki podział i takie traktowanie nie odpowiada. i masz kurde prawo! to jest twoje życie! nie wiem czy to coś pomoże ale dam ci taki przykład. załóżmy ze w wyniku choroby gdy juz mieszkacie razem czy na tym jego mieszkanku czy na wynajętym wszystko jedno twoj narzeczony czy maz traci prace lub załóżmy ma rente czy chorobowe nie wieksze niz max 1000 zł. i co wtedy? czy on wtedy sie unosi honorem i oddaje tobie te swoje dochody bo ty zarabiasz więcej i sobie radz a on oczekuje wiktu i opierunku gdyz w końcu skoro jesteście razem??? skoro miłość? czy moze w poczuciu nizszosc***artner czy maz rozwodzi czy rozstaje sie z toba gdyz nie chce byc ci balastem? czy zadalby zycia od ciebie na dawnym poziomie bo skoro on cie utrzymywal to teraz twoja kolej? jak myślisz czy nawet siedzac w domu nie wychodzac nie zechciałby mieć swojego ulubionego napoju czy kilkunastu złotych na pizze czasem? odwróć role i zastanów sie nad tym. czy ty chciałabyś miec nad swoja drugą połówka kontrolę czy zaufanie? ja tego inaczej nie widze jak jakies wariactwo. chyba tylko siedząc w domu jestes w stanie funkcjonowac bez pieniedzy bo pomijajac jakies codzienne drobiazgi wyobraz sobie np taka sytuacje ze jest zrzutka na prezent dla koleżanki czy szefa a ty wiecznie nie masz, jest ci wstyd, pozyczasz albo przyniesiesz jutro gdzie jest mowa o 10zl np. bo musisz powiedziec mężowi bo nie masz swoich lub ugolniajac zadnych pieniędzy. chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie autorko dlaczego nie weźmiesz pod uwage tego ze po slubie to moze i sie ludzie zmieniaja ale na gorsze. moja ciotka ma takiego kontrolującego meza. z perspektywy x lat z roku na rok to było gorzej. w sumie kiedyś z mama zastanawialysmy się czy to skapstwo czy choroba jakas psychiczna wujka. moja ciotka pracuje całe swoje życie. kiedys nie rozmawialo się o pieniądzach tak otwarcie jak teraz zreszta kokosow nie było. ale wujek zaslepiony żądza władzy tez wszystkie jej zarobki przejal na początku malzenstwa to coś jej jeszcze rzucil ale zawsze wypomnial i zawsze nalezalo byc wdziecznym. potem gdy przyszly dzieci i pieniędzy było mniej zaczely sie zaczepki i oskarżenia ze wydaje nie wiadomo na co. ze mozna kupic tansze. ze ona sobie wymysla ze nie szanuje jego ciezkiej pracy (tez zarabiał wiecej od niej). z czasem ciotka przestala sie go prosić i wolała nie miec niz w ogole z nim gadac. byli razem bo wstyd rozwod bo dzieci ale milosci nie było. kiedys ama opowiadala ze przez iles tam czasu ciotka i dzieci jadla ziemniaki z kefirem a dla wujka było mięso bo on zarabia bo on lubi bo on musi mieć. to tak mniej więcej wygląda kontrola skapstwo i poczucie wyzszosci. oboje dzieci do dzis maja zal do ojca nie tylko za slowa ale i za zachowania. a nie byla to ani patologia ani przemoc. nie chca miec kontaktu z ojcem. tyle co od święta. teraz ciotka z wujkiem zyja jak wspollokatorzy bo oboje sa na emeryturach i ciotka nie dala sobie juz odebrac tych pieniedzy. teraz ona pilnuje rachunkow. na dzieci wydawac nie musi a głupie komentarze wujka na temat np. kremu a po co ci. a za ile itd... kwituje - nie za twoje to sie nie interesuj. ciotka rozkwitla. jest sympatyczna mila pozytywna kobietka a wujek to zrzeda zgryzliwa z ulubionym tematem przy kazdej okazji - pieniądze. w dodatku rząd go okrada. uchodzcy go okradaja. matki samotne tez go okradają. i tak potrafi godzinami serio. i się tak mecza ze sobą. pogląd wujka na sprawe jest taki że on przeciez cale zycie dla rodziny poświęcił. ze ani alkoholu ani wiekszych przyjemności nic. przeciez intencje mial dobre. nie rozumie czego rodzina go unika i nikt za nim nie przepada. to taki typ. z wychowania czy charakteru. nie wiem czy cokolwiek poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
himjesteś tak tępym kóórwichem, że aż płakać się chce:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam wiecej od mojego faceta ale przy wyplacie cala kasa na stol i placimy rachunki kupujemy zarcie jak robimy zakupy kosmetyki czy ciuchy to nikt nie patrzy czyje i za ile. Moj facet jak ma extra kase to daje mi bez Proszenia sie uwaza ze ja moge ja lepiej zagospodariwac niz on :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak autorka, jaką decyzja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dalej się strony nie przesuwają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż trudno uwierzyć, że dziewczyna jest gotowa pójść na coś takiego...szok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co mu Twoja wypłata? To, że będzie miał nad nią kontrolę nie sprawi, że jej przybędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklinacz loch
Co, lochy, tak się boicie, bo facetów mierzycie własną miarą? To kobiety kantują facetów na pieniądze, nie faceci kobiety. :D :P x A teraz autorko słuchaj mnie faceta, bo baby są zawistne i źle radzą. Będziesz mieć więcej pieniędzy sama czy przy nim? Ty masz 2700 więc sama będziesz mieć jakieś 1000 na życie, odłożone zero, samotna, a z nim będziesz mieć 3000 Ty i on, czyli Ty połowę 1500 + odłożone 3000 mies. + będziesz mieć faceta i to nie jakąś metroseksualną ciotę co popiera równouprawnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wow, super facet smiech.gif uciekłabym gdzie pieprz rośnie. Ja zarabiam 1800, on 7500 i to co moje - jest moje. Nie wtrąca się do moich pieniędzy i nie żąda bym cokolwiek mu dawała. " x Co za ciota, pozwala Ci trwonić 1800zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5:47 RACJA!! Też mi się wydaje, że facet chce dobrze. Zaproponował coś, co dla autorki jest korzystniejsze, widać że chce osiągnąć coś w życiu i chce to osiągać z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcial dobrze bo zamiast rozmawiac to zastosowal manipulacje. Gdyby chcial dobrze to by jej to wyjaśnił "ale kochanie, ja myslalem o wspolnym koncie" itd. A tu nagle zwrot. X Ja nie mam slubu, wlasnie skonczylam studia, nie mam stalej pracy, wczesniej rodzice mi dawali hajs. I co? I od niemal poczatku zwiazku "zarzadzam" wszystkim, bo moj partner ma nawet awersje do robienia przelewow przez neta :D co wiecej jego konto jest nasze wspolne (bo ma tylko walutowe), konto zlotowkowe jest tylko moje (jak chce to sobie bierze karte). Samo tak wszystko wyszlo i w praktyce nie czujemy potrzeby innych rozwiazan. Na poczatku ja staralam sie rozliczac, zeby nie bylo, ze na nim wisze, ale on sam sie wkurzyl bo jak dla niego to moge wisiec :P tak go matka wychowala. Czy moglabym teraz te sytuacje wykorzystywac? Jasne, ale tego nie robie bo nie na tym polega zwiazek. Za kilka lat moze sytuacja sie odmieni (on ma jednak kilka lat headstartu zawodowego), ale wciaz wspolnie idziemy przez to zycie (slub cywilny jak bedzie potrzebny to wezmiemy, na razie nie ma potrzeby). X Natomiast i autorka i jej partner czuja wciaz niepewnosc. Proba wymuszenia takiego ukladu przez partnera sprawia, ze moim zdaniem slusznie zapala jej czerwone lampki. Ja nigdy nie zadalam, nie manipulowalam by byc w sytuacji jakiej jestem. I to moim zdaniem świadczy, ze albo facet ma zamiary nie w porzadku albo ma ogromna potrzebe kontroli. Jak Ci na czyms nie zalezy to sie nie upominasz, nie wpedzasz w poczucie winy (nagle mieszkac razem nie moga? :) ). Jemu bardzo zalezy widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*zalezy na kontrolowaniu pieniedzy, oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury idioci gdyby ich obojga kasa szła na wspólne konto to byłoby w porządku. W życiu bym chlopu nie oddawala swojej wypłaty i się prosila o pieniądze nie jestem śmieciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co zadecydowalas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka. Przede wszystkim to dla mnie nowa sytuacja bo nigdy dotąd nie rozmawiałam z chłopakiem na takie tematy. Generalnie wydawało mi się że najważniejsze to mówienie czy się kogoś kocha czy nie, a kwestie finansowe ograniczały się do tego czy stać było nas na wakacje czy nie . Ale wszystkie tutaj radzilyscie aby w powaznym zwiazku konkretnie się pytać o szczegóły więc się pytałam. Na pytanie czy będę miała dostęp do pieniędzy w sytuacjach awaryjnych np na taksówkę powiedział że cała kwota przeznaczona na "zycie" będzie pod moją kontrola i jak naprawdę coś mi wypadnie to będę mogła brać a później się rozliczymy. Podobnie z jakimis drobiazgami osobistymi (chodzilo o przyslowiowe podpaski ;))On chce tylko wiedzieć ile poszło miesięcznie na życie, czy wystarczyło czy nie i mniej więcej ile na co. Ile na opłaty, ile na jedzenie itp. Wynikało z tego że mam pozycje etatoqej pani domu.:) O resztę, czyli ubrania i takie tam, mam się nie martwić bo przecież go znam i wie że nie żałuję na takie rzeczy. Zaczęłam to analizować wszystko i zapytałam się go po co to wszystko, dlaczego mam mu oddawać pensje skoro i tak będę "mogla" wydawać wszystko co zarobie. No i usłyszałam, że wg niego mam złe podejście do pieniędzy. Jestem typem człowieka któremu najbardziej pasowałaby ciepła posadka i życie od 1 do 1. (i i tutaj ma racje). Że jak mam to wydam a jak nie mam to nie wydaje. Tymczasem on chciałby dojść do czegoś więcej. Zarabiać i inwestować żeby mieć więcej. Dzięki moim pieniądzem mógłby to zrobić szybciej. Gdyby udało nam się utrzymać tempo odkładania pieniędzy także po zakupie mieszkania to chciałby własną DG otworzyć. Najpierw jako dodatka pracę a później rozwijać firmę. Być może uda nam się więcej odkładać lub jak będzie wszystko ok to wziąć kredyt na końcowa transzy na mieszkanie. Generalnie jakby miał pewność co do moich pieniędzy to wszystko poszło by sprawniej i szybciej i nawet na wiosnę moglibyśmy mieszkać już na swoim. Sama nie wiem. Na pewno dużo to ja do powiedzenia nie będę miała w tym związku, z drugiej strony imponuje mi to że facet ma jakiś plan i coś chce w życiu osiągnąć. Moi poprzedni faceci o takich sprawach nie mówili. Jeden ciągle zmieniał pracę a drugi zbierał na nowe alufelgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy czy sie godzisz na to - w takim wypadku Ty będziesz ewentualnym wspomagaczem jego rozwoju. On deklaruje, ze ten rozwój ma być dla Was, ale jak będzie to życie pokaże. X Aczkolwiek fragment "Twoje pieniądze pomogą mi w tym" wskazuje, że żyć będziecie za Twoje, a on swoje będzie odkładał ;) ufasz mu na tyle by wierzyc, ze ta firma etc to wszystko bedzie dla Was? Ze nigdy Ci tego nie wypomni? X "Przede wszystkim to dla mnie nowa sytuacja bo nigdy dotąd nie rozmawiałam z chłopakiem na takie tematy. Generalnie wydawało mi się że najważniejsze to mówienie czy się kogoś kocha czy nie, a kwestie finansowe ograniczały się do tego czy stać było nas na wakacje czy nie . Ale wszystkie tutaj radzilyscie aby w powaznym zwiazku konkretnie się pytać o szczegóły więc się pytałam. " Sory, ale to tylko świadczy o Twoim byciu sierotą. Moze faktycznie potrzebujesz zarządcy w domu skoro jesteś tak bezwolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam że to nie fair i nie powinnaś się zgadzać. Nawet zwykłe odczucie, że pracujesz i nic z tego nie masz jest demotywujace, nawet dzieci dostajae kieszonkowe żeby mieć swoje pieniądze chociaż teze niczego im nie brakuje... Jeżeli on jest taki operatywny to zalozcie wspolne konto i przelewajcie np. po 2000. Z tego będziecie oboje korzystać, robice opłaty, jedzenie a już na jakieś ekstra rzeczy czy inwestycje każdy zadba sam. Ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, sama mam osobne konto, mamy z mężem takie ustalenia, że on przynosi gotówkę do domu a ja zw swego konta robię oplaty wszelkie, gotowka na życie. Każdy coś na swoim koncie ma, czy to zostanie z bieżących czy jakieś dodatkowe pieniądze i wtedy już różnie, kto ma to oplaca czy wakacje czy inne rzeczy, przecież jesteśmy małżeństwem, ale jednak jak idę do kosmetyczki czy z koleżanką się spotkam to nie muszę się rozliczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak ale jak będziemy przelewać po 2000 a na inwestycje każdy sobie to za parę lat się okaże że wszystko jest jego. Jego mieszkanie, jego firma itp, bo ona z tych 700 to żadnych inwestycji raczej nie zrobi. I będzie cały czas pamiętał że mu nie pomogła, tak to przynajmniej może powiedzieć że to wszystko zrobili razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ja juz nie rozumiem nic z tego kompletnie autorko. wpierw chce od ciebie calej wyplaty po to zebys potem kase na zycie miala pod kotrola a wczesniej mowil ci ze on tak lubi miec nas wszystkim kontrole bo wtedy sie lepiej czuje? takie maslo maslane. w dodatku teraz ci mowi jak zarzadalas wyjasnien a wczesniej nie umiel porozmawiac. nakreslic jaki ma plan itd? bardzo nieladnie tez ze uwaza cie i to jeszcze przed slubem za taka nieporadna kobiete ktora ile ma tyle wyda i finansowo to sobie nie radzi co sie nijak ma do tego ze chce ci oddac pod piecze pieniedze na zycie jednczesnie majac nad tym kontrole, nie wiem jak ty i inni ale ja z tego kompletnie nic nie rozumiem. a jezeli chodzi o oszczednosci. jakiekolwiek to w czym jest problem aby otworzyc wspolne konto i na nie abyscie oboje przelewali jakas ustalona kwote? ja rowniem mam dosc spontanicznego meza ale nigdy nie wpadlabym na to zeby mu kazac oddawac cala wyplate. oplacamy po wyplatach rachunki i zobowiazania, potem co na zycie, na oszczednosci i kazdemu zawsze cos zostaje i jedno z drugim z jakichs kaw czy podpasek naglych sie tlumaczyc ani rozliczac tymbardziej nie musi. dziwne to wszystko. i nie chodzi o zaufanie. oczywiscie sa ludzie ktorzy oddaja swoje pieniadze partnerom bo tak im wygodniej. natomiast skoro zalozylas taki temat to raczej nie do konca chcesz wydaje mi sie wiec zastanow sie i powiedz partnerowi jak ty bys chciala albo na jakie kompromisy jestes gotowa pojsc a na jakie nie. i dobrze ci tutaj pisza. moze [nie musi ale moze] okazac sie ze bedziecie mieli tzw. wspolne pieniadze ale mieszkanie firma i wszystko inne beda jego. i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×