moja kolezanka zamieszkala po slubie u tesciowej i zalamana

Maja osobne piętro i łazienkę swoja oraz kuchnie,ale jedno wejście do domu. Mowi,ze tesciowa ciagle sie wtracala przed porodem dziecka.a teraz juz w ogole jest masakra.koleżanka jak się ze mną spotka to ciągle się uznała i placze,ze będą tam juz zawsze mieszkać,bo maz ma tak odremontowane piętro i tyle kasy włożył,ze się nie opłaca teraz od nowa budowac Jej maz ma 37 lat i zarabia 8 tysiecy miesiecznie i jest architektem. Mysle ze lepiej byloby im cos wynajac.

Nie rozumiem jaka mając kasę można mieszkać z rodzicami lub tesciami. Choćby nie wiem mili byliby to ludzie to zawsze wnikna jakieś nieporozumienia. Poprostu mlode malzenstwo powinno mieszkać na swoim i tyle. Jak sie nie ma środków choćby na kawalerke to się niebieze ślubu tylko odklada tak długo,zeby coś choćby wynająć,ale nigdy z tesciami nie mieszkac.

Mowie nieraz tak samo koleżance,ale ona wtedy się obraza i krzyczy ,ze przecież maz zainwestował tyle kasy w swoje piętro wiec po co ma od nowa budować dom czy nie daj boze kredyt brać na mieszkanie Kolezanka wyznala mi ,ze razem z mezem maja netto te 11 tysiecy miesiecznie,wiec mysle ze mogliby nawet cos sobie wynajac choc na te pierwsze lata malzenstwa

No to już nic na to nie poradzić. Widocznie lubią tę sytuację, może koleżanka zaciska zęby, ale jest za wygodna i za leniwa, żeby się wyprowadzić i woli Tobie truć tyłek jak to ma źle, a tak naprawdę nic nie robi, żeby to zmienić. Radziłabym olać jej gadanie, słuchać jednym uchem,a wypuszczać drugim. Gdyby rzeczywiście była taka nieszczęśliwa to by spieprzała od teściówki jak najdalej.

Hehe

Za każdym razem jak Ci będzie narzekać mów: "To się wyprowadź jak Ci tak źle".