dzisiaj miałam dziwny sen

w moim mieście cmentarz znajduje się na przeciwko torów kolejowych i to właśnie na tych torach rozgrywala się cała akcja. Otóż widziałam na tych torach jakąś matkę z dwiema małymi córkami i nagle pojawił się za nimi taki jakby duch, śmierć, cały czarny i on zaczął gonić jedną z córek, tę mniejszą. Ona biegła po tych torach, uciekając przed nim ale tylko ona go widziała a ta druga siostra biegla za nią, śmiejąc się i myśląc że siostra po prostu się z nią bawi. No i w końcu wszyscy przebielgli na drugą stronę ulicy i wbiegli na cmentarz, a ja za nimi. No i nagle znalazłam się na jakimś przyjęciu ale tak czułam że to ma związek z tą zjawą co tam goniła tę dziewczynkę, i tak czułam jakbym umarła. I coś tam jeszcze było i się obudziłam, co to może znaczyć ?

i ta zjawa jeszcze co chwilę próbowała chwycić tę dziewczynkę ale nie udawało jej się, a ona taka przerażona uchylała się żeby ten duch jej nie złapał.

a potem ja puściłam bąka i duch uciekł