Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do mam 4 klasistow

Polecane posty

Gość gość
niestety zawsze trafi się taki rodzic. W klasie mojej córki jest taka mamuśka co potrafi przyjść do szkoły z pretensją do nauczyciela, że jej córka dostała jedynkę!! To dla mnie jest niepojęte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Żeby wasze dzieci czasami się nie przemęczyły od nauki... Zabrać smartfon i komputer i od razu zrobi się więcej czasu. x A Ty pewnie "sadzasz" swoje dziecko przed TV...albo nie masz dzieci. Moja córka dostaje tablet tylko w weekend, na 2 godz. a jak ma jakąś "karę" to zabranie tabletu jest dobrym straszakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jesteście śmieszne, mi nikt nie pomagał nigdy przy nauce, a miałem czerwone paski w podstawówce, a obecnie jestem na studiach i radziłem sobie SAM. Nie róbcie ze swoich dzieci sierotek, niech same zajmują się swoją nauką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fiu fiu maniia dziś to zalezy gdzie w Niemczech, bo tutaj w kazdym Landzie jest inny program i matura zdawana w Berlinie nigdy nie bedzie rowna maturze zdawanej w Monachium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Żeby wasze dzieci czasami się nie przemęczyły od nauki... Zabrać smartfon i komputer i od razu zrobi się więcej czasu. x A Ty pewnie "sadzasz" swoje dziecko przed TV...albo nie masz dzieci. Moja córka dostaje tablet tylko w weekend, na 2 godz. a jak ma jakąś "karę" to zabranie tabletu jest dobrym straszakiem. XXX Skąd ta pewność? Ja nie narzekam na naukę mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [12:55 czyli potwierdzasz teorie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po wypowiedziak niektorych widax kto ma dzieci a kto nie. Jak np pan z czerwonym paskiem na swiadectwie. Ten kto nie jest w temacie od razu wie ze matki wypowiaajace sie tutaj odrabiaja za dzieci lekcje jednoczesnie pozwalajac caly tydzien grac dziecku na pleyu,nie maja wymagan i pretensje do nauczycieli. Ktos chyba nie rozumie tematu. I nie rozumie takich osob ktore pracuja i nie maja czasu zeby przypilnowac( znaczenie slowa proponuje zobaczyc w encyklopedi) swoich dzieci w nauce,ponjewaz jazdy nauczyciel zadaje zasania domowe i sprawdziany niezaleznie od innych nauczycieli i tego jest po prostu za duzo. Np moj syn musial zrezygnowac z pilki noznej dwa razy w tygodniu. Sam zeezygnowal twierdzac ze niema czasu na to. I coz mam zrobic? Tylko z zalem przytaknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to macie racje niech dzieci się uczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"... I nie rozumie takich osob ktore pracuja i nie maja czasu zeby przypilnowac( znaczenie slowa proponuje zobaczyc w encyklopedi) swoich dzieci w nauce,ponjewaz jazdy nauczyciel zadaje zasania domowe i sprawdziany niezaleznie od innych nauczycieli i tego jest po prostu za duzo...." XXX 1. To, że rodzice nie mają czasu aby przypilnować swoje dzieci nie jest winą szkoły i nauczycieli. Może jeszcze zaczniesz winić pracodawcę, że pracujesz tyle godzin? 2. Każdy nauczyciel zadaje zadania domowe i sprawdziany. No tak, a jak myślałaś? Ja wiem, że klasy 1-3 w stosunku do klasy 4 to przepaść, ale nie możesz wymagać, że będzie tak samo. Cóż, czas powoli przyzwyczajać się do myśli, że uczeń jednak ma obowiązki w szkole. Będzie jeszcze więcej, a Ty juz płaczesz :) I po co ten foch?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mamusia ktora nie pracuje i siedzi w domu bo ja na to stac(albo stac na to jej meza) tez nie zrozumie tematu. Ma czas zeby przypilnowac dziecko. A taka ktora pracuje i dziecko musi siedziac samo do wieczora co ma zrobic?? Patrzec jak zanim dziecko sie wdrozy bedzie dostawac slabe oceny bo rodzic niema nad tym kontroli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:06 znajdz tatusia dla dzieci ,ktory was utrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś pozostaja jeszcze weekendy, sprawdziany z reguly nie sa zadawane z dnia na dzien. Uwierz mi, jesli dziecko bedzie musialo siedziec w Weekend w ksiazkach, szybko nauczy sie uczyc w ciagu tygodnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka nie ma czasu, ale za to ma pretensje do całego swiata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie kolejny raz na grupie facebookowej dla mam pojawiło się pytanie o "pomoc" w zadaniu dziecka w tym wieku. Tutaj też nieraz bywa- co może dziecko narysować, co ma napisać, jak odpowiedzieć, jedna mama niedawno się chwaliła że pomagała dziecku narysować pracę na konkurs (!). Jeżeli tak wygląda "pomoc" i "dopilnowanie" to nie dziwię się że nie macie czasu... Mój teraz w pierwszej klasie, ale już w zerówce sporadycznie miał zadania domowe- tak żeby dzieci przyzwyczaić, albo nadrabiały w podręczniku to czego nie zrobiły np. w czasie choroby. Mały siedział przy mnie jak kończyłam w domu pracę, gotowałam czy robiłam cokolwiek, i robił- samodzielnie, wiedział na czym polega zadanie, jak zrobił niestarannie, to nie dostawał uśmiechniętej buzi i wiedział że takie będą konsekwencje. Jak tylko nauczył się czytać, sam czytał również polecenia do zadań. Ze mną nikt nigdy nie siedział przy zadaniach domowych, a też nie miałam ich mało. Rodzice pytali czy odrobiłam, wyrywkowo sprawdzali zeszyty, i tyle- nie odrobiłam, to była jedynka, zrobiłam super- było 5 albo 6, ale ta ocena świadczyła o mnie, była realną informacją o moich zdolnościach i informajach, i nikt nigdy nie robił wokół tego "halo". Rozumiem jakieś ogromne braki, ale przeżywać jak mrówka okres że dziecko ma projekt do przygotowania, pracę plastyczną na konkurs? To samodzielny człowiek, dziecko też wasze zadania w pracy przeżywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swoją nieudolność rodzice zwalają na szkołę i nauczycieli... szok. x wiele durnot tu padło ale ten komentarz już w ogóle jest kretyński.. Polska szkoła to porażka i to w głównej mierze przez nauczycieli, którzy robią to czego nie lubią. Nie mają pasji, żadnych zainteresowań, uczą klepania regułek... a właściwie niczego nie uczą tylko wymagają.... zadają multum prac domowych i zrzucają całą odpowiedzialność na rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jesteście śmieszne, mi nikt nie pomagał nigdy przy nauce, a miałem czerwone paski w podstawówce, a obecnie jestem na studiach i radziłem sobie SAM. Nie róbcie ze swoich dzieci sierotek, niech same zajmują się swoją nauką! x nie ma to jak komentarze od ludzi, którzy widać że nie mają pojęcia o temacie. Każde dziecko jest inne, jedno uczy się samo, inne potrzebuje pomocy. Moja córka wraca do domu, jets godzina 16-ta. Ma napisać wypracowanie, kilka zadań z matematyki, jutro klasówka z angielskiego. Dziecko po powrocie ze szkoły, gdzie spędziło 8 godzin powinno mieć w domu czas na zabawę, relaks i odpoczynek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie mam dzieci, dwójkę, no ok jedno malutkie nieszkolne. Tak pomóc dzieciom trzeba, dopilnować. Ale to tak nie wygląda w dzisiejszych domach. Też pracujemy oboje z mężem. Ale dzieci są uczone myśleć i się uczyć samodzielnie! Radzą sobie. Tak jak i my radziliśmy sobie w ich wieku. Widzę co się dzieje z rodzicami. To rodzice mają parcie na same 5 i mnóstwo dodatkowych zajęć. Widzę na koreoerycjach co robią rodzice. To nie jest słuszne. Dzieci nie potrafią liczyć bo mają kalkulatory w telefonach. Pisać nie potrafią jedynie klikać na klawiaturze. Czytanie kuleje. Są dzieciaki powolne bo nie mają podstaw opanowanych to też dłużej im wszystko zajmuje czasu. I to że ktoś się z Wami nie zgadza nie oznacza że nie ma dzieci. Jak świat światem były zadania domowe, klasowki, sprawdziany i wypracowania. To uczy samodzielnej pracy. Trudno żeby nauczyciel z matmy nie zadał zadania bo jest zadanie z polskiego! Ą wypracowania nie są z dnia na dzień ani sprawdziany. Kartkówki z 3 ostatnich lekcji. jak ktoś jest w miarę przykładny i słucha w szkole to nie jest tak źle. Wystarczy być systematycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci jeśli spędzają w szkole 8 godzin w 4 klasie to siedzą w świetlicy nie mają codziennie lekcji od 8 do 16 i nikt mi tego nie wmówi! Ą jeśli mają do 16 to często później też zaczynają. Mogą odrabiać część lekcji w szkole lub rano. Żadne dziecko nie ma 40 godzin lekcyjnych od 8 do 16 5 dni w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie dziwi mnie pisanie że dziecko siedzi na świetlicy, a potem w domu do późna robi zadania... albo może zrobić zadania na świetlicy- i po powrocie mieć czas na zabawę, albo tam ma zabawę i rozrywkę i w takim razie po powrocie może usiąść do lekcji. Fakt że bywa "kumulacja", ale nie codziennie! A sprawdziany też nie są przecież zapowiadanie z dnia na dzień, jeżeli dziecko ma trudności z nadążaniem za materiałem to warto żeby codziennie zajrzało do książek. Tez mam wrażenie że to mamusie mają parcie na te najwyższe oceny, fakt że miałam jako dziecko w klasie osoby które potrafiły się rozpłakać z powodu słabszej oceny, ale były to dzieciaki musztrowane w domu za każde takie "przewinienie". Jeżeli dziecko uczy się dla rodziców- to prędzej czy później sobie nie poradzi, na studiach już mamusia przed kolokwium z nim nie usiądzie, a jeżeli dla siebie- to samo nadrobi to czego potrzebuje, albo poprosi o pomoc jeśli zupełnie sobie nie radzi, a nie przy każdym zadaniu. Bo jeśli dziecko ma problem z naprawdę każdym przedmiotem i każdym zadaniem, to trzeba się zastanowić czy na pewno prawidłowo się rozwija, bo to już jest niepokojące. A jeśli ma problem tylko z dyscypliną, to jeśli przez 3 lata regularnej "pomocy" nic rodzice nie zdziałali, to raczej już niewiele pomogą. Nie każdy musi być profesorem jak dorośnie, może dziecko będzie genialnym tatuażystą albo tancerzem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykra prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach rodzice muszą uczyć się z dziećmi. Trzeba siedzieć z dzieckiem nad lekcjami, taka dziwna moda. Kiedy ja byłam mała sama uczyłam się, odrabialam lekcje. Rodzice pomagali w lekcjach gdy czegoś ewidentnie nie rozumiałam. Dziś dzieci idą na latwizner, starzy pomagają, bo nastał kult geniuszu plus koniecznie poza lekcyjnie język, konie, tenis lub inne badziewie. Cóż, jeśli rośnie liczba dzieci, które nie potrafią opanować nawet tabliczki mnożenia. Festiwal prac robionych przez rodziców to też temat na nowy wątek. Tak więc masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem nauczycielem i potwierdzam, że przepaść miedzy klasą 3 a 4 jest, ale wiele zależy i od nauczycielki 1-3 i od nowych nauczycieli i od postawy dziecka. Moje same odrabiaja lekcje, nigdy nie siedzialam, chociaż byl czas, że gonilam i sprawdzalam czy zrobiła, bo nie umiala przewidziec czasu na zadania i zawsze nauka byla w nocy. Trzeba ucZyć dzieci jak się ucZyć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Właśnie dziwi mnie pisanie że dziecko siedzi na świetlicy, a potem w domu do późna robi zadania... albo może zrobić zadania na świetlicy- i po powrocie mieć czas na zabawę, albo tam x Dziwi Cię, bo nie wiesz jak wyglądają niektóre świetlice, w naszym przypadku nie ma osobnego pomieszczenia, gdzie mogłaby te lekcję odrobić i powtarzam, córka ma dopiero 9 lat, w tym wieku rok różnicy do dzieci, które w 4 klasie mają 10 lat, to b. dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Up Popieram. We wszystkich świetlicach, które znam nie ma warunków do nauki. Wrzask, harmider i zmęczone nauczycielki, które już mają wszystko w d... Kiedy dziecko ma rozwijać zainteresowania i kreatywność, kiedy od rana do wieczora ma narzucone zadania? To nie kształc***ilnych uczniów tylko pasywne bydło, które nie potrafi zaplanować własnego życia, jeśli nikt mu nie narzuci schematu postępowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak świat światem były zadania domowe, klasowki, sprawdziany i wypracowania. x guzik prawda i z tego powodu polska szkoła jest do kitu i nic się nie zmieni jak tyle ludzi ma wciąż takie poglądy! szkoła uczy wielu rzeczy które potem w życiu nam sie w ogóle nie przydają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wygląda polska szkoła: (nie wiem czego wy tak tu bronicie?) Nigdy nie zrozumiem straszenia rodziców, czekania przed klasą, aby matce o 16 z wyrzutami opowiadać o „występku” dziecka, który to wydarzył się o 8:30 rano. Obwiniania rodziców za wszystkie przewinienia dzieci. Nieumiejętności wyrażenia jednej dobrej opinii o kilkulatku. Wyciągania każącego palucha, bo powiedziało kupa, bo ściągnęło majtki (gdzie była wtedy pani do dziś nie wiem, wiem natomiast, że nie słyszała nigdy o ciekawości sferą intymną, którą wykazują maluchy, wyciągała za to pokątny wniosek, że ja na pewno zachęcam dzieci w domu do epatowania golizną, stąd nie czują wstydu), bo zrobiło dziurę w ścianie (gdzie była pani do dziś nie wiem, wiem natomiast, że przecież dzieci w jej świecie NIGDY NICZEGO nie niszczą), bo zrobiło siku w spodnie, bo nie chce spać (!), bo zapomniało o składce (!!), bo nie chce się uczyć czternastu linijek durnego wierszyka na Jasełka, który dorosłemu jest ciężko skumać. Bo to, bo siamto, bo sramto, codziennie coś. Codziennie na nie, nigdy nic pozytywnego. Dziecko ma być grzeczne, nie ma być sobą, ma słuchać, siedzieć cicho i niepytane nie odpowiadać. I spać jak mu się każe, na zawołanie, choć od ponad roku w dzień już nie sypia. I jeść to, co mu się daje, nawet jeśli mu to nie smakuje. Codziennie wyrzuty, codziennie skargi, codziennie żale, codziennie foch. Brak jakiejkolwiek współpracy, komunikacji i chęci wypracowania satysfakcjonującego rozwiązania. To wieczne zakładanie, że rodzic jest śmierdzącym leniem, który zwyczajnie nie robi nic innego, tylko wyrządza dziecku krzywdę. I żyje po to, aby uprzykrzyć życie nauczycielowi. A jakiekolwiek pytanie czy sugestia są zamachem na tego biednego, niedopłaconego nauczyciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I teraz proszę mi odpowiedzieć co jest z tą Polską ? Jakiś czas temu komentowałam artykuł Pani, która pracuje nie w tradycyjnej szkole i jak oni w niej pracują. I rozczarowały mnie komentarze ludzi. Że z dzieckiem jak z jajkiem się obchodzicie, że kiedyś dziecko linijką po łapach dostawało i się słuchało a teraz zachciewa się wam nowoczesnej szkoły. Czytałam te komentarze i czułam coraz większe rozczarowanie. Jak ma np zmienić się system edukacji jeśli często rodzice nie wierzą w zmiany i nie rzadko uważają, że kiedyś było lepiej, że brak szacunku do dziecka to nic takiego. Jak moja córka pierwszego dnia poszła do szkoły przepłakałam pół dnia. Nie dlatego, że jestem nadopiekuńcza, ale dlatego, że pamiętam co ja przeżywałam w szkole, jakie uczucia wywoływały we mnie nie które sytuacje. Książkę mogłabym napisać. Potrafiłam będąc już matką, żoną budzić się zalana potem bo śniła mi się szkoła średnia. Dziwne to, ale niestety tak było. Zazdraszczam niesamowicie tej edukacji. Wiadomo, że nigdzie nie ma idealnej, ale prawie idealna jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram poprzedniczki, u mnie tez nie ma warunków na odrabianie prac domowych w świetlicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 18:00 Opowiem Ci lepszy numer. Wrażenia z wykładu dla przyszłych nauczycielek edukacji początkowej. Profesor trąbi: "Oderwijcie się od podręcznika!", "Mniej prac domowych, więcej działania, praktyki, wychodzenia w świat!", "Korzystajcie z tabletów i komputerów jako narzędzi do nauki, nie jako zabawek!". A co na to studenci? Bulwers. Jak to bez tłuczenia zadań z podręcznika, codziennej pracy domowej??? Jak my mamy zmieniać tę szkołę, skoro nawet dwudziestolatki myślą schematycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak jest. Dzieci, które mają coś do powiedzenia, które są pełne energii-są tlamszone, bo nie pasują do wyobrażenia uleglego ucznia. Ale spokojnie mamo i tato, to właśnie ten uczeń da sobie radę w życiu ;) Sama jestem nauczycielem i uważam, że system edukacji w Polsce to jakaś tragedia. Napędza się nauczycieli do rywalizacji, do podkreślania niedociągnięc u uczniów. Pamiętam jak mój tato wracał z mojej wywiadówki i mówił 'to co zawsze, najgorsza klasa i wszystko źle. chyba nigdy was nie pochwala'. Dlatego ja nie chciałam taka być i wydaje mi się, że na żadnej wywiadowce nie dałam rodzicom do zrozumienia, że mam kiepską klasę - wręcz przeciwnie. Być może po prostu takie cudowne dzieciaki mi się trafiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie godzinę temu świetliczanka mojego 8-latka zrugała mnie za jego zachowanie. Dziś próbował polizać koleżankę, w piątek biegał z linijką w ustach a na pytanie czemu nie chce jej wyjąć odpowiedział że jest smaczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×