Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do mam 4 klasistow

Polecane posty

Gość gość
Właśnie godzinę temu świetliczanka mojego 8-latka zrugała mnie za jego zachowanie. Dziś próbował polizać koleżankę, w piątek biegał z linijką w ustach a na pytanie czemu nie chce jej wyjąć odpowiedział że jest smaczna..... Pani ewidentnie się męczy w swojej pracy i za dziećmi nie przepada......Skąd wybór tego zawodu? A rozmowę zaczęła od słów "czy w domu Krzyś jest też taki niegrzeczny "?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Właśnie dziwi mnie pisanie że dziecko siedzi na świetlicy, a potem w domu do późna robi zadania... albo może zrobić zadania na świetlicy- i po powrocie mieć czas na zabawę, albo tam X No właśnie, bo bardzo mi się w dorosłym życiu codziennym, przydają całki, pochodne, logarytmy i inne "wartości" matematyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, bo bardzo mi się w dorosłym życiu codziennym, przydają całki, pochodne, logarytmy i inne "wartości" matematyczne. x Sorry, to miała być odp. do goscia 18:05

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pamiętam do dziś jaką zmorą było dla mnie rozmnażanie pantofelka :) i w ogóle w życiu mi się to nie przydało. Lepiej było wykorzystać ten czas na zabawę, twórczość, zawieranie nowych znajomości. NIgdy nie pogodzę się z ilością prac domowych jaką nauczyciele zadają dzieciom do domu. To czas dla dzieci, dla rodziny, dla domu. Wkurza mnie to że codziennie, a mam troje dzieci nasze wieczory wyglądają tak że siedzimy nad pracami domowymi. Niby dzieic piszą same ale wciąż wołają, czegoś nie rozumieją, przychodzą ze trzeba sprawdzić itd wieczorem się okazuję ze na jutro trzeba przynieść np papier kolorowy czy coś innego czego w domu nie ma i trzeba lecieć do sklepu. Trzeba czytac lektury, których nie wystarcza dla wszystkich w szkolnej bibliotece więc szukaj sobie gdzieś. A to jakiś wiersz na pamięc na apel, a to jakaś praca plastyczna, drzewo genealogiczne gdzie musisz siedzieć z dzieckiem.... zapewniam was że zawsze jest coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak świat światem były zadania domowe, klasowki, sprawdziany i wypracowania. x jak mnie rozczarowują takie komentarze... dawniej dzieci też bito linijką po łapach....i co? to też było OK? a może zmieńcie w końcu myślenie! Dawniej tez było źle! i żadna reforma edukacji nic nie zmieni jak ludzie nie zmienia podejścia. Szkoła powinna być dla dzieci przyjemnością a po powrocie z niej dzieci powinny mieć czas dla siebie a nie ciąg dalszy siedzenia nad książkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym nie siadła z dzieckiem do lekcji. Jestem zwolenniczką podejścia rodziców z lat 80/90, gdy rodzice w ogóle się nie interesowali, czy dzieci mają coś zadane, czy nie. Moi rodzice kazali mi też samej chodzić i załatwiać sobie książki od starszych dzieci. To uczy samodzielności i odpowiedzialności za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest sluszne ale wymaga czasu w szkole na nauke i WYCHOWANIE, zdobywanie kompetencji spolecznych i osobistych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej z 19:44 każde dziecko jest inne, jedno potrzebuje takiej pomocy, inne nie. Rozumiem ze twoje dziecko chodzi do świetnej szkoły, w której wszystkiego uczy się na lekcji i nie musisz w domu nic tłumaczyć. Lekcji też nie sprawdzasz bo przecież wszystko napisało genialnie. Moja matka ze mną nie siedziała....jakoś dawałam radę ale dziś jestem pewna że gdybym miała taką pomoc jaką dzisiaj mają moje dzieci osiągnęłabym w życiu więcej to raz a poza tym szkoła byłaby dla mnie przyjemniejsza bo miałam problemy np z chemią a w domu pomocy żadnej. Mojej mamy to nie interesowało.... a stres z nienawarstwiających się zaległości był ogromny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie popadajmy w skrajności, bo kiedyś bito dzieci itd. Teraz za to dzieci są niesamodzielne i głupie, nie chodzi aby rodzice się nie interesowali, ale też nie mają być tacy rozhisteryzowani! Trzeba nauczyć dzieci myśleć i się uczyć, korzystać z wiedzy, z pomocy naukowych. Młodzież nie potrafi teraz ze słownika korzystać, nie wie gdzie szukać informacji, bo albo rodzice to zrobią za nich albo jakiś sprzęt, gadżet. Jasne nie każdy materiał w szkole się nam przydaje w życiu, ale uczy nas szkoła też wiedzy ogólnej, a potem możemy zgłębiać szczegółowo coś co nas interesuje, ale możemy poznać mniej więcej każda dziedzinę, ogólnie. Jasne super by było np w liceum się już ukierunkować, ale to nie o tym mowa. A o tym jacy 4klasisci są biedni i na nic czasu nie mają. A są albo oni albo ich rodzice niezorganizowani. A nauka to też zabawa i może być przyjemna. Tylko po co lepiej ogladac tv lub grac na komórce i być ograniczonym bucem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie będzie zadań domowych i sprawdzianów to nie będzie dla niektórych motywacji i musu do nauki. Sama szkoła to mało i wielu uczniów nie utrwali tej wiedzy. Ba mnóstwo nawet w szkole nie słucha co nauczyciel mówi! Dlatego nie wystarczy odbębnić paru godzin w szkole i potem mieć luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem madra. Kazdy robi jak chce. Tak na serio to moi rodzice nie pomagali mi w nauce bo sie nie i interesowali a po drugie sami nie mieli wystarczajacej wiedzy. Mnie sie calki, logarytmy i liczby zespolone niestety caly czas przydaja a mam juz 15letni staz pracy...i troche zaluje, ze nie przykladalam sie do nauki matmy badziej w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka mamy
Zadanie córki koleżanki z 4 klasy: matematyka 2 strony ćwiczeń, czyli 4 zadania, wydaje się dużo, ale raptem kilka obliczeń. Angielski kartkówka z dni tygodnia. Wow! Aż 7 słówek! Zapowiedziana w poniedziałek. A jutro czwartek. Był czas. Polski: jakieś ćwiczenie ortograficzne na pół strony. Religia nic. Plastyka przynieść farby i coś tam jeszcze. Czy to tak dużo? To jest przykład na jutro. Bo aż się koleżanki pytałam ile jej córka musi się uczyć. A wierzcie mi że dziewczynka zakręcona, a jakoś daje radę! Sprawdziany nie są codziennie. Lektury czyta po trochę do poduszki i w weekendy. Lekcje 3 wstecz do odpowiedzi obowiązują od zawsze. Świeży materiał. Niektórzy tu przesadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos napisal: "niektorzy tu przesadzaja". W kazdej szkole i klasie inaczej wygladaja prace domowe. Moze u Pani Dziecka jest malo ale w innych placowkach oswiatowych jest duzo. Zn osoby, ktore maja Dzieci w klasie 1 szloly ppdstawowej i Dzieci po 2 gpdziny dziennie odrabiaja lekcje. 4 str cwiczem z polskiego, 4 str cwiczen z matematyki z dnia na dzien plus wiers na pamiec 10 zwrotek na nauke ktorego jest tydzien plus lektura 160 str i 2 tygodnie na przeczytanie plus nauka roli na pamiec do przwdstawienia i to jest pierwsza klasa. Do tegp angielski i klasowki i Dzieci daja rade ale np w tej samej szkole w kl 4 Dziecko ma mniej zadawane od Rodzenstwa z klasy 1. Wszysyko zalezy od szkoly, nauczyciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasze dzieci są głupie a wy jeszcze bardziej.... nie dość że cielaki niesamodzielne, to wy jeszcze bardziej to nakręcacie. Ślęczycie nad nimi, gapicie się e zadania, odrabiacie za nie lekcje, malujecie rysunki, przepisujecie zeszyty. Dzieciak widzi, że wam zależy bardziej niż jemu... nie musi być samodzielny i nie musi się starać. Szok, rodzice co się z wami dzieje? Spróbujcie aż tak nie interesować się tym czy dzieci mają coś zadane, czy nie. Dostanie jedynkę to nauczy się samodzielności, ponoszenia konsekwencji i odpowiedzialności za siebie... To wy się uczycie za dziecko...? A dzieciak słyszy jeszcze jak matka z ojcem mówią, że to niepotrzebne, tamto bez sensu, tego za dużo, itp. To co to dziecko ma myśleć? Będzie miało takie samo zdanie, że tyle nauki jest niepotrzebne. Obchodzicie się z tymi dziecmi jak z jajkiem. Szkoła to nie zabawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś porównuje niewyręczanie dzieci do braku szacunku? Chore. Dzieci należy szanować i się nimi interesować. Ale dzieci trzeba nauczyć żyć, a nie żyć za nie. Tak samo z nauką . Co będzie w liceum? Jeżeli 4 klasa przerasta dzieciaki! Za moich czasów głównym obowiązkiem dziecka byka nauka, a teraz to za dużo, bo po lekcjach dziecko ma mieć wolne i czas na zabawę. Jak się dziecko ładnie zorganizuje to na wszystko będzie miało czas. Są dni bardziej załadowane i dni luźniejsze. Nikt nie na codziennie sprawdzianów i zadań na 5 stron z 8 przedmiotów ani nie siedzi na lekcjach od 8 do 16. Ale jak się namnożą zaległości to jest trudniej. Ale dalej się tak cackajcie. I żeby nie było jestem za pomocą, szacunkiem, ale nie tym co wy wyprawiacie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest bardzo dużo lekcji i nauki,tydzień temu miała 2 klasówki i dwie kartkówki jednego dnia.Juz nie wiedziałam czego ja pytać :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To napiszcie jak waszym zdaniem byłoby dobrze. Jaka ilość nauki? Bo nie gadajcie że sama nauka w szkole bo wielu uczniów w domu musi nadrabiać bo w szkole nie słuchają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polska szkoła to dno a nauczyciele to już porażka. Niczego nie uczą, tylko wpisują uwagi, zadają mnóstwo do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy z tu piszących ma trochę racji ja ze swojej strony jako matka 3 klasisty powiem tylko tyle że ja będąc w 3 klasie nie uczyłam się dwóch języków obcych miałam tylko polski .Oczywiście uważam ze to super ze syn ma taką możliwość ale nauki jest sporo i nie jest problemem opanowanie słówek tylko pisowni. Często jest tak ze w jednym czasie uczą się np.dni tyg.po angielsku i niemiecku. Wiec juz te dzieci mają więcej nauki później przychodzi 4klasa i jest jeszcze więcej. Prawda jest również taka ze nasi rodzice nie robili nam takiego nacisku na naukę teraz większość rodziców nie uznaje ocen poniżej 4.Wszyscy widzimy jak krucho jest z praca i jakie przepaści pomiędzy zarobkami zwykłego robotnika a kogoś na dobrym stanowisku.A wiadomo ze każdy chce jak najlepiej dla swoich dzieci. Ale trzeba też zauważyć ile dzieci ma dziś problemy emocjonalne stany depresyjne itp... i zastanowić się czy to jest tego warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś było podwórko i wieczorynka teraz dzieci mają tablety smartfony i do tego mnóstwo zajęć poza lekcyjnych a doba tak jak kiedyś ma tylko 24 h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
“... Już nie wiem co robić – robię z nią wszystkie zadania domowe, piszę wspólnie wypracowania, uczę się na każdą lekcję a ona jest najsłabsza w klasie i będzie mieć dwie jedynki na półrocze ...”. XXX Czy was już do reszty pogięło??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Uczę w szkole w klasach 4-6 matematyki. Widzę jak dzieci w klasie czwartej wolno piszą. Napisanie tematu zajmuje im dobrych kilka minut. Wielu uczniów potrafi kilka minut zastanawiać się ile to jest 4x8, a co dopiero z trudniejszymi obliczeniami. Uczeń, który słabo zna tabliczkę mnożenia, kilkanaście minut oblicza działanie 237X68 sposobem pisemnym, więc jeśli zadam 8 takich przykładów liczy co najmniej pół godziny. Niestety jeśli uczeń nie nauczy się szybko liczyć w klasach młodszych problem ciągnie się do końca szkoły podstawowej. Poza tym odnoszę wrażenie, że nauczyciele z klas 1-3 często zbyt pozytywnie oceniają umiejętności dziecka, a później zarówno dziecko jak i rodzice w klasie 4 przeżywają szok. Duża część koleżanek i kolegów z klasy radzi sobie super, a powiedzmy Jaś nie radzi sobie mimo, że nauczyciel w klasach 1-3 nie zgłaszał problemów z nauką. I często jest tak, że Jaś naprawdę jest pilny, naprawdę wkłada dużo energii w opanowanie materiału, rodzice pomagają systematycznie, niestety Jaś okazuje się mało zdolny i tego już nie przeskoczymy. Każdy materiał można w jakimś stopniu opanować, ale wiadomo, że nie zawsze na 5 i 6. Nieraz i ze zdobyciem czwórki jest ogromny problem. Uważam jednak, że nie można się poddawać i trzeba z dzieckiem ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Może w którymś momencie się odblokuje, a przynajmniej opanuje przynajmniej część materiału. Nie można odpuszczać. Im większe zaległości, tym coraz trudniej w klasach starszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dziś "....odnoszę wrażenie, że nauczyciele z klas 1-3 często zbyt pozytywnie oceniają umiejętności dziecka, a później zarówno dziecko jak i rodzice w klasie 4 przeżywają szok"... XXX Też się z tym zgadzam. I rodzice cały czas myśleli, że ich dziecko to geniusz. A jak już nie dostaje 5 i 6 to znaczy, że nauczyciele nie umieją uczyć i w szkole za dużo zadają. Rodzice są bardzo roszczeniowi. Dzieciaki coraz bardziej rozhuśtane, zamiast skupić się na lekcjach to nie uważają. Gdzie te czas, kiedy uczeń czuł respekt do nauczyciela, kiedy nauczyciel mógł linijką przez łapę przylać. Przynajmniej się taki uczeń bał i żadnej traumy nie miał. A teraz uczniom wolno wszytsko, nauczycielom nic, a rodzic jeszcze ma pretensje. Ich dzieci to zwyczajne "święte krowy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaaaaaaaaa
Dodam jeszcze tylko, że... Urodziłam się w latach 80 i jak się porówna podręczniki z matematyki z moich lat i z obecnych to poziom jest już baaardzo, baaaardzo obniżony, a i tak dla wielu uczniów jest trudny do opanowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdaaaaaaaaaa dziś Dodam jeszcze tylko, że... Urodziłam się w latach 80 i jak się porówna podręczniki z matematyki z moich lat i z obecnych to poziom jest już baaardzo, baaaardzo obniżony, a i tak dla wielu uczniów jest trudny do opanowania. XXX Poziom obniżony, dla uczniów trudny do opanowania, a rodzice zobacz jak naskakują. Szok, prawda? Zamiast te dzieci jeszcze przyłożyć do nauki.... PS. Jesteśmy w podobnym wieku widzę i ja też jestem Magda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:08 jestem mamą takiego dziecka które pomimo tego że zna tabliczkę mnożenia to gdy go pytam to myśli i myśli aż mi nerwy puszczają .Za rok czwarta klasa i sama widzę i mu to mówię że musi pracować szybciej......jak grochem o ścianę .Masz na to jakiś sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie nie do mnie o szybszy sposób ale trening czyni mistrza. To po 1. A po 2 może przekonywać, że im szybciej będzie się dziecko uczyli tym prędzej będzie miało czas wolny? W końcu się przyłoży. Dzieci są powolne, bo wszystko rozprasza ich uwagę! Tv, tablety, komórki, gry i konsole, wszystko! To są efekty wychowywania przy telewizorze i innych takich, ale mówcie sobie co chcecie, już widać że dzieci i młodzież są głupsze, powolniejsze, mimo że materiał w szkole łatwiejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam syna w 3 klasie gimnazjum i on nie spędza tyle czasu nad książkami, co wasze dzieci na początku podstawówki. Wydaje mi się, że one po prostu są mało zdolne, bo w mojej rodzinie nikt nie miał problemów z ogromem nauki w 4 klasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz rację. Znam to z doświadczenia. Jak córka mogła codziennie na 1,5h posiedzieć przed komputerem to jej odrabianie lekcji trwało w pośpiechu i byle jak. Trzeba było nad nią siedzieć, tłumaczyć, a ona niby skupiona ale jednak się rozpraszała, bo w drugim pokoju czekał laptop. Dlatego odrabianie lekcji, mimo jej pośpiechu trwało dłużej. Już mnie to denerwowało. Schowałam laptop i ma go tylko raz na 2 tygodnie w weekend w sobotę lub niedzielę na 3h. Na początku był płacz i nerwy, ale z czasem się przyzwyczaiła. Odrabianie lekcji trwa znacznie krócej, bo teraz właśnie potrafi się skupić, nic ją nie rozprasza, żadna zabawka na biurku, itp. I nagle okazało się, że dziecko potrafi się uczyć. Tak, tak rodzice. Popełniacie błędy wychowawcze jak każdy, ale za to macie pretensje do innych zamiast do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×