Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak widzicie pracę z obowiązkami domowymi?

Polecane posty

Gość gość
No coz :o ja wyszlam za maz za ekonomiste , maz pracuje w banku od 8 -16.30 w tym godzina na lunch ( pol godz wchodzi platne) Trzeba troszke wyzej niz budowlaniec mierzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:20 twoj głupi wpis to chyba, zeby gownoburze wywołać:O budowlaniec, dobry w swojej dziedzinie jest specjalista. Takze twoj ekonomista od 8 do 16:30 to Zwykły człowiek, ale ty chyba uważasz, ze pana Boga za nogi złapałaś;)) a maz autorki powinien dostawać naprawdę dobra kase, jesli ma sile tyle godzin pracować. Do pani, ktora pisała, ze takie na bieżąco zmywania pewnie troche zajmuje - ja akurat lubie zmywać i robię to szybko, wiec nie sprawia mi to różnicy, ale rozumiem, ze ktos zmywarkę chwali sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A czemu jego pracodawca jawnie łamie prawo pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:29 - jesli chłopakowi dobrze płaca, to pewnie mu to łamanie prawa nie przeszkadza, a korzysta póki jest młody i ma siły...taka nasza piękna rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tu nawet nie chodzi o to, czy lubisz czy nie, ale po prostu o czas. Skoro autorka i tak ma nadmiar zajęć, to i te kilkanaście minut dziennie będzie zyskiem. A tu uszczkniesz kwadrans na zmywaniu, tam 10 minut bo np. poodkurza dziecko a nie ty, gdzie indziej następnych kilkanaście bo zrobisz prostszy posiłek i nagle w ciągu wieczoru zrobi się wolna godzina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to maz budowlaniec to jakas ujma?? Chlop haruje ciezko i robi cos pozytecznego, gdyby nie budowlancy to nie byloby budynków, a Twoj mezulek ekonomista niby lepszy bo co? Ja mieszkam w Uk i tutaj kazdy ma szacunek, poczawszy od prezesa az do sprzataczki, ktorej kazdy sie klania i jest mily. W Polsce tylko taka cebulandia, ze pracownik fizyczny jest traktowany jak czlowiek gorszego sortu. Dobrze, ze wyemigrowalam bo w Pl to ciemnota, lud wyzej sra niz d**e ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 19.20 no to blysnelas inteligencja. Pochwal się kim ty jesteś, a nie mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś No coz pechowiec.gif ja wyszlam za maz za ekonomiste , maz pracuje w banku od 8 -16.30 w tym godzina na lunch ( pol godz wchodzi platne) Trzeba troszke wyzej niz budowlaniec mierzyc" hehe kpisz sobie ? . To jest zwykła praca na etacie i nic więcej . Dobry budowlaniec zarabia więcej niz twoj mazulek w banku . Moja matka 30 lat pracowała w banku i tam nie wysokich zarobków .Nie masz sie czym podniecać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie sprzatem raz w tygodniu. Prasuje tylko ubrania i to z dnia na dzień Składam uprane bez prasowania. Obiady robie proste albo coś na 2-3 dni. Nie mam rzeczy które zagracają mieszkanie czy zbierają kurz. Proste meble. Nie stresuje się bałaganem. Sprzatam kiedy mogę. Nic sie nie dzieje jak nie zdążę pozmywac. Jedynie dbam żeby salon był czysty zawsze, na wypadek gosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja pracuje fizycznie od 3 lat w markecie i szczerze nie jestem jakos super zmęczona . Jak np ide do pracy na 6 to wracam do domu ok 14. 30 . Ide po dziecko do przedszkola i idziemy na plac zabaw. Jutro ide do pracy na 6 o 14 maz mnie odbiera z córka i jedziemy na 2 godziny na basen :) Obiady gotuje ten co jest akurat w domu albo wcześniej kończy prace .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może autorko wrzuć na luz i sprzątaj porządnie raz w tygodniu, dziecko jest duże, wiec pewnie potrafi sie samo sobą zając. Któregoś dnia miałam akurat sprawdzanie instalacji gazowej, troche bałagan, bo małe dziecko w domu i tak sie jakos tłumaczyłam temu panu, co sprawdzał, a on mowi, ze żaden problem, ze z żona 4 dzieci wychowali, ze przeciez po prostu sie mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opisze moj dzien. Wstaje o 4:50, idę do kuchni włączam ekspres i robi kawe a ja wstawiam co na śniadanie zabiorę do pracy (gotuje jajka, owsiankę czy co tam mam ochote) jest 5:05 idę do łazienki i robie poranną toaletę oraz makijaz. Szykuje ubrania dla córki i ubieram sie do pracy. 5:30 wychodzę. W 15min jestem na miejscu. Moj maz wstaje o 6:50 i ogarnia siebie oraz dziecko. Ścieli rowniez lozka i wychodzą. Ja o 14 odbieram dziecko, idziemy na zakupy albo plac zabaw. Po powrocie czyli 15 jemy obiad ktory zawsze robie wieczorem i lezakujemy czytając ksiazki etc. Wstawiam pranie i zmywarkę. Wszystko dzieje sie płynnie. Gorzej jak mam w pracy na 9-17 nic tylko sie odstrzelić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba macie rację ze może trochę za wysoko stawiam sobie poprzeczkę ;). Dla.sprostowania, nie mam jakiegoś strasznego syfu w domu. Mąż w weekendy odkurza dokładnie, ja jak jest taka konieczność (bo coś się zabrudzi albo występie) to odkurzacz w tygodniu. Staram się zmywac na bank szacowane jak nie dam rady to potem jest tragedia to ogarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam dzieci, ale moja przyjaciółka ma dwójkę i pracuje zawodowo, tylko 6h. Jej mąż też pracuje. Dzieciaki szczęśliwe i zadbane, a w domu syf :D ciastka w dywanie i wszędzie zabawki - sprzątają w weekend wyluzuj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez przesady z ciastkami w dywanie, przecież odkurzanie mieszkania (nie domu) to są 2 minuty, nie wiecej. Ja odkurzam codziennie, podloge myje co 2 dni bo mam psa, talerze chyba kaazdy zmywa od razu a jak sa garnki z kolacji, zalewam woda i myje kolejnego dnia. Nie trzeba byc idealnym ale bez przesady zeby ciastka lerzalyy rozgniecione w dywanie i nikt nie poswici 2 minut zeby to odkurzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie rozumiem czego nie ogarniasz, masz mieszkanie nie dom. Odkurzanie codziennie, mycie podlóg co kilka dni, naczynia kazdy po sobie niech zmyje. Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj moze i twoja matka przepracowala ale fakt jest taki ze to autorka cisnie sie w malej klitce a jej maz czy tam facet zapierdziela po 16 godz na budowie a ja mieszkam w duzym domu i dzisiaj z mezem jedziemy do salonu wybrac auto i jedynym moim dylematem bedzie dzisiaj czy wybrac Forda Kuga czy automat Nissan Juke jasne ze budowlancy sa potrzebni ale sory ten facet w wieku mojego meza bedzie wygladal jak jego dziadek , pomijajac ze autorka prawie w ogole go nie widuje a do pytania co ja robie , prowadze wlasny lokal - kawiarnie / bar salatkowy , calkiem niezle zarabiam , w porze obiadowej mamy pelne oblozenie , plus na wynos salatki i kawy do tego ciasta , wyciskane soki na miejscu , kanapki , rano tez duzo ludzi mamy . lubie moja prace :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj odezwala sie sprzataczka z jukej ktorej wszyscy sie klaniaja:) zona polskiego budowlanca ( z jukej )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 19:20 twoj głupi wpis to chyba, zeby gownoburze wywołaćpechowiec.gif budowlaniec, dobry w swojej dziedzinie jest specjalista. Takze twoj ekonomista od 8 do 16:30 to Zwykły człowiek, x buahahahahaha no tak , nie da sie byc specjalista w dziedzinie ekonomii , tylko budowlaniec jest specjalista ( od mieszania betonu ) bo inzynier nie pracuje po 16 godzin tylko robol od noszenia cegiel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Nie wiem :D Ale jakoś to godzimy. Oboje z mężem pracujemy na cały etat, mąż trochę luźniejsze godziny ma bo pracuje na uczelni, ale z kolei czasem wypadają mu zajęcia w weekend i to w sobotę i niedzielę, więc weekend wtedy stracony :( Wróciłam do pracy kiedy córka skończyła 1,5 roku, a teraz ma już prawie 6 lat. Robimy wszystko razem z mężem (teraz już też córka ma pewne obowiązki typu porządki w pokoju czy ścieranie kurzu, podlewanie kwiatków) i jakoś idzie. Czasem padamy na pysk, wiadomo, a czasem jest tak, że szybko się obrabiamy. Gotuję głównie ja, mąż ogarnia zakupy, zmywanie. Pranie, sprzątanie robimy wspólnie. W sumie i tak żyję na lajcie, bo mamy jedno dziecko i to już spore, a co mają powiedzieć rodzice z 2-3-4? To jest już dla mnie hardkor :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jal sie ma wiecej niz jedno to lepiej nie pracowac lub 1/2 etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja zmienilam prace.Na taka ktora wykonuje doslownie kilka dni w miesiacu zaczyna sie tak ok 20 kazdego miesiaca jestto czasem 5 dni czasem 7 mi zjedzie.Pracuje tylko w tych godzinach co corka jest w szkole. czyli maks od 8 do 15.30. i zarabiam cos ok 1200- 1350zł.i jest ok. wczensiej pracowalam dzien w dzien od poniedzialku do piatku. corka od rana do konca na swietlicy.Nie bylo czasu na nic.Padalam na pysk.Dopoki bede mogla bede pracowac gdzie teraz.Ale to moze sie zmienic juz od stycznia 2018. bo umowe mam tylko do konca roku. zmuszona bede cos znalezc. i wtedy bedzie ciezko. maz pracuje w innym miescie jak wychodzi rano przed 7 tak wraca ok 21. wiec na jego pomoc w ciagu tyg, nie mam co liczyc.A ja nie zostawie mojej rozstzepanej 9 latki na kilka h dziennie samej w domu.A nikog nie mam do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Po 8 godzinach pracy po prostu ledwo wloke się po dziecko do przedszkola i najchętniej bym się położyła, a w domu czeka mnie gotowanie obiadu, sprzątanie, kupa prania i gora garów do zmywania. " Autorko zapomniałaś jeszcze o regularnym robieniu zakupów spożywczych szczególnie jak szybko znikają z lodówki. To też pochłania czas. Nawet jak ktoś pisze że robi zakupy raz w tygodniu to i tak trzeba prawie codziennie uzupełniać drobnicę, a to już wyprawa do sklepu zjada pół godziny dziennie. To że po pracy kobiety muszą wykonać te czynności, które wymieniłaś to nawet mnie to tak nie zastanawia, bo to się da zrobić tylko zastanawia mnie to gdzie one w tym wszystkim umieszczają dziecko. Szczególnie jak np. jest ono cztero czy pięciolatkiem. Przecież takie dziecko po niewidzeniu matki przez 8 godzin nie dałoby jej tak po prostu odstawić siebie na bok i matce sobie pójść do domowych zajęć. Znam z doświadczenia. Mój jak mnie widzi to chce rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, chce bym się z nim bawiła, powięciła całkowitą uwagę, bym zrekompensowała mu swoją nieobecność. I najlepiej jakby to było natychmiast po przyjściu do domu przez dłuższy czas. Bardzo bym chciała wiedzieć jak te matki pracujące sobie z tym dają radę, szczególnie te które się szczycą tym że potępiają włączanie dziecku telewizji, a dziecko mają żywiołowe. Szczególnie te które się tak szczycą że dają sobie ze wszystkim radę. Jak słyszę teksty typu, ja gotuję obiad a dziecko się bawi to ja w to nie wierzę. Oczywiście dziecko czasem może się zająć sobą na dłużej ale to tak od czasu do czasu i nie na rozkaz się odbywa i bez problemów. Ja też mam bardzo spokojne dziecko. No ale bez przesady. Nawet ono nie jest robotem. Nawet ono potrzebuje uwagi i tę potrzebę manifestuje. Oczywiście pewnie że można dziecku powiedzieć, że mama ma obowiązki, ale które dziecko ci to przyjmie do wiadomości bez uczucia przykrości czy bez obrażania się ? Ja długo nie pracowałam bo wiedziałam że jak wrócę to będzie ciężko i będę niedosypiać po nocach. I faktycznie niedosypiam po nocach i odliczam dni do soboty. Mąż czasami coś zrobi ale i tak w duchu czuję że on to traktuje jako łaskę za którą powinnam być wdzięczna i na dodatek nie jest to żadna codzienna pomoc. Także ogólnie powiem tak. Nie widzę pracy z domowymi obowiązkami. Próbuje obserwować znajome szczególnie jedną mam taką która lubi czas po pracy w ogóle spędzać poza domem jak ona to organizuje i chyba nadal jest to dla mnie tajemnicą, bo ona odpowiada takimi ogólnikami. Przypuszczam że dużo kobiet jak takimi herszt babami, które nie męczą się łatwo nawet przy bardzo aktywnym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale nie rozumiem czego nie ogarniasz, masz mieszkanie nie dom" Wbrew pozorom porządek w domu łatwiej utrzymać niż w mieszkaniu. A raczej może inaczej się wypowiem. Gdy się mieszka w domu to łatwiej potencjalny bałagan ukryć, gdy przyjdą goście, bo jest mnóstwo miejsca na poukrywanie rzeczy na szybko, a w mieszkaniu to jest dramat pod tym względem. Wiem co mówię, bo mieszkałam i w domu i w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbuję sobie przypomnieć jak miała moja mama gdy ja byłam dzieckiem. To był PRL i ogółem wyglądało to tak. Pierwsza sprawa. Rodzice się z nami nie bawili ani nie organizowali nam czasu. Jedynie w niedziele jeździło się gdzieś całą rodziną. W tygodniu to sami organizowaliśmy sobie czas albo przez wzajemną zabawę, albo zabawe z rówieśnikami albo zabawę samotną. Mama po pracy robiła coś w kuchni i cały czas była w kuchni na nogach, ale o dziwo rzadko widywałam ją sprzątającą. Pamiętam że byliśmy angażowani w ścieranie kurzy czy ścielenie łóżka. Pamiętam że mama czas dla siebie miała wieczorami. Wtedy był czas na jakieś robótki ręczne czy seriale. Niestety potrafię opisać tylko czas gdy byliśmy w miarę samodzielni. Poniżej 3 roku życia nie wiem jak to wyglądało. Teraz to mama zapytana chyba też nie potrafiłaby sobie tego przypomnieć zbyt dokładnie. Ale wątpię aby było jakoś różowo. Pamiętam tylko że wspomniała kiedyś z żalem że jak była kłótnia to ojciec mógł sobie iść z domu i popierdzielić wszystko a ona musiała zostać uwiązana z nami w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Opisze moj dzien. Wstaje o 4:50........" Ola Boogaa.. Koszmar! Ja to o 7:20 często z trudem się zwlekam i ledwie żywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś loooo matkoo nie zesraj sie hehe Autorko wyluzuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:40 Twój bar sałatkowy by nie istniał gdyby nie budowlańcy. Powinnaś się nauczyć szacunku do ludzi. Zachowujesz się jak gówniara i paradoksalnie z kompleksem biedy. Niektórym tak zostaje na zawsze po jakimś trudnym dzieciństwie a potem czytamy takie durnoty jak wyprawa do salonu i skupianie się na markach. Tak jakby kogoś to obchodziło. Kobieto. Jak nie masz nic sensownego do napisania w temacie to przynajmniej naucz się milczeć. Nie wszyscy mogą być bankowcami ani nie każdy by się pasjonował prowadzeniem baru sałatkowego. To że akurat masz w pracy co jeść bo sprzedajecie przekąski to zbieg okoliczności. Trafiło się i tyle. A to że mąż jest bankowcem i zarobki ma lepsze to dzięki klientom, wśród których są ludzie i mniej zarabiający ale to dzięki nim on tyle zarabia i dzięki nawałowi pieniążków to pewnie i dano mu przerwę i powinien choćby za to ich szanować tak jak piosenkarz szanuje swoich fanów, bo gdyby nie ich przybywanie na koncerty to by społecznie nie istniał. Jak ktoś ma 15 min przerwy tylko to należy z troską o tym pomyśleć a nie się wywyższać i wyśmiewać. A jak nawet na troske cię nie stać to chociaż się nie odzywać. W latach 80-tych to wszystkich się szanowało. Od lekarza po piekarza, bo praca każdego jest niezbędna dla wszystkich i wzajemnie się uzupełnia. Nasze pokolenie nadal jest przesiąknięte kompleksami i nadal ludzie muszą się dużo o życiu nauczyć. Każdy ma inne życie i każdy się stara jak może, więc ciężko komuś nakazywać że powinien być kimś innym. Można udzielać technicznych porad o ile się w ogóle jakieś ma, ale z kulturą a nie robić z siebie bezczelnie aroganta. Jesteś dorosłym człowiekiem, nie dzieciakiem z piaskownicy. To zobowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Piękny i mądry wpis :) gratuluje Tylko panna od sałatek pewnie tego nie zrozumie bo tak jak 80% pustych dziewuch na tym forum widzi tylko czubek własnego nosa,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wracam z pracy i biorę psa i na spacer. Wracam po ok 1 h ( taka rasa ze musi się wybiegać) i wtedy wraca mój mąż. Witamy się i robimy sobie kawę i wspólnie robimy obiad, potem idziemy oglądać nagrane programy i jemy. Potem idziemy albo na basen albo do kina albo po prostu ja książka a on zajmuje się swoimi pasjami. Tak Ok 19:00 znów zajmujemy się sobą- czy to kąpiel czy seks czy leżymy na łóżku i gadamy o pierdołach i śmiejemy się. Potem jedziemy na szybkie zakupy na rano na śniadanie a po powrocie ja robię sobie zwykła pielęgnacje a mąż słucha muzyki i gra na gitarze. Idziemy na film i spać. Rano maz wstaje pierwszy i z psem. Po powrocie budzi mnie i robi kawę a ja się szykuje i maluje. Odwozi mnie do pracy i sam jedzie do swojej. Potem to już jak pisałam. I tak w ciągu tygodnia po w weekend to wyjeżdżamy lub przygotowujemy obiady i zapraszamy gości. Także radzimy sobie szczęśliwie a to najważniejsze - ze żadne z nas nie jest ani sfrustrowane ani złe na swoje życie. Dzieci nie mamy bo ich nie potrzebujemy- za mocno się kochamy żeby była potrzeba wypełniania sobie dziur uczuć dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×