Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tęsknicie za czasem sprzed założenia rodziny ?

Polecane posty

Gość gość
Chyba rozumiem co probujesz powiedziec...a pomysl co by Ci przynioslo radosc? Rozmawialas z mezem o swoich uczuciach? Ja czuje tak jakby nie bylo mnie tylko matka i zona jest. Nie pracuje do tego imamwrazenie zenigdynic sie nie zmieni...tez potrzebuje czegosswojego. Mam kolezanke. Rozwiodla sie. Mieszka samaz corka. Rodzice jej pomagaja w opiece nad mala. Ale bbardzo aktywnajest. Chodzi 3 razy w tyg nafitnes. Wyjezdza samanp na weekend majowy. Jest pania siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:18 O ja tak samo, jako 20 latka byłam taka pyza sierota. Zawsze cichutka, poczciwina taka, bez makijazu, w dlugich spodnicach, której można było pluc w twarz, a ona się cieszyła, że deszcz pada. Kasy zero, bo skad, a wtedy nie było jeszcze tych galerii handlowych, można sobie było dorobić jedynie Avonem albo latem pojechać na truskawki. Za granicę nie jeździło się jak teraz. Także byłam zależna od rodziców, życie pod kloszem, kiedy wrócisz, gdzie idziesz po co tam dzwonisz, z kim rozmawiasz itd.Przyjaciółki po latach też się rozeszły, kilka okazało się falszywych. To ja już wolę tak jak jest teraz, chociaż mam 40 lat i zero męża i dzieci. Bardzo chciałam mieć rodzinę, ale z tego co piszecie, też z rodziną nie bywa kolorowo. Myślę, że najlepiej zaakceptować to, co mamy teraz, nie ważne, czy ma któraś męża i 6 dzieci, czy jest sama. Każdy z tych modeli jest dobry. Ma swoje plusy i minusy. A wieku 20 lat człowiek jest durny, przejmuje się głupotami i zdaniem innych, różnych kuzynek i cioc. Taka p*****la życiowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie , takie gowno w glowie i rozterki totalnie z d**y wziete , dramaty rozbuchane przez chormony eeeeeee nie , nigdy nie chcialabym byc juz nastolatka czy 20 latka , ale szczerze to chcialabym miec wiecznie 35 lat :) teraz mam 41 i czas leci oj leci a 35 to taki idealny wiek , bylam juz niezalezna , mialam dobra prace , bylam w dalszym ciagu mloda i w glowie juz bylo poukladanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sory sory! hormony oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym nie chciała się cofnąć, do ślubu mieszkałam z rodzicami i mimo iż miałam 26 lat potrafili mi gadać że np za mocno się pomalowałam jak idę do chłopaka, że znajomi za długo siedzą i że znowu gdzieś łaże po nocach, teraz mieszkamy razem z mężem we własnym mieszkaniu, przyjmujemy gości kiedy chcemy i ile chcemy, gdzie chcemy to jedziemy, oczywiście ogranicza nas dziecko ale nie latamy po knajpach bo nie lubimy, do znajomych ją zabieramy, takie zycie o wiele bardziej mi się podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś dokłądnie ja w wieku 20 lat bardziej jakoś wszystko przezywałam a to że ktoś mnie nie akceptuje a że coś powiedział, potrafiłam ryczeć z takich powodów, teraz "kopnęłąbym w dupsko" zerwała kontakt i miałą to w d***e i to takie nastawienie o wiele bardziej mi się podoba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:39 o tym pisze;) Jako 20 latka gdy ciotka powiedziała np, jak ty dziecko wyglądasz, weź się za siebie, to bym teraz powiedziała, nie cioci sprawa i koniec tematu, inna sprawa, że do takiej ciotki wołami by mnie nie za ciagneli, a jak miałam te 20 lat, to niby dorosła ale musiałam chodzić z rodzicami na wszelkie rodzinne posiadowki. Tak samo koleżanki, mogly kpic, nas miewac się niby w zartach, a ja całą czerwona uśmiechałam sie tylko przepraszajaco i udawałam, że mnie to bawi. Teraz jak sama mówisz, kopnelabym w dupsko i tyle bym mnie widziała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@11:36 być oże akceptujesz tryb życia domatora, gdyż nie dane było Ci poznać innego gdy byłaś w sile wieku - np. pod presja rodziców nie wychodziłaś na noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ale ja wychodziłam, na imprezy całonocne tylko ile się nieraz nasłuchałam od rodzicow, no ale tez nie zawsze, zauważyłam tez ze bardziej zaczeli się czepiać jak miałam 25 lat niz jak 18, w wieku 18 naprawdę mocno się malowałam i nic nie gadali, z wiekiem było coraz gorzej, ciekawe co by było dgybym dalej mieszkała z nimi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie przypomnę siebie przed 30-stką to była ze mnie straszna mimoza z wieczną depresją, człowiek nie wiedział o co mu w życiu chodzi, użalałam się nad sobą, bo mogłam. Dziś, jako matka, nie mogę się nad sobą rozczulać, bo dla dziecka liczy się konkret, jedzenie, pielucha, drzemka o konkretnej godzinie, wizyta u lekarza (a mam wcześniaka i sporo problemów). Synka nie obchodzi mamina melancholia tylko to, że jest głodny albo ma ochotę na zabawę. Nigdy nie lubiłam imprez, a ojciec mojego dziecka jest moją pierwszą randką, pierwszymi motylami, pierwszym seksem i nie mam poczucia, że coś przez to straciłam. Czas dla siebie egzekwuję konsekwentnie, co nie znaczy, że nie brakuje mi np.spontanicznych wycieczek, podróży, bo każde wyjście z dzieckiem to logistyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też czasem tęsknię za tym czasem. Wszystko odbierałam wtedy pełniej, mocniej, wyraźniej. Byłam szczera, wyrażałam swoje emocje. Upadałam, jak każdy , ale był to okres intensywnego "odczuwania'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:35 mam podobnie. Nie było we mnie potrzeby wyszumienia się, nie uganiałam się za facetami. Najlepszy dla mnie czas jest teraz. Mam dziecko w wieku szkolnym, od lat tego samego partnera, który był moim pierwszym, niezależność finansową i pracę, którą lubię. Czasem zazdroszczę młodszym koleżankom elastyczności i spontaniczności, ale jednocześnie widzę, że one szukają stabilizacji, jaką ja mam. Wchodzą na tego Tindera i szukają jakichś matchy. Dobrze, że mam to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego nie chce bachora bo zniszczy mi świat. Teraz jestem z mezem 12 lat mamy dużą zaprzyjaźniona grupę znajomych.Wyjazdy,spacery,wygłupy, żarty,cluby. A gdy dziecko by było to znajomych zero,rozrywki zero,spontana zero.Kłótnie, darcie kotów I w koncu rozwód,tam wyglądają małżeństwa w polsce .Wystarczy dziecko i czar pryska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie chcesz dziecka, to spoko. Najważniejsze, żebyście z mężem byli szczęśliwi w waszej sytuacji. Ja w pewnym momencie zapragnęłam miec dziecko i je mam, ale fakt jest taki, że spontan się skończył. Jakikolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brzydule nie będą tęsknić za tamtym czasem bo w młodości nic nie przeżyły fajnego. Nikt się w nich nie kochał, nikt za nimi nie latał, nikt do nich nie wzdychał i późniejsze zamążpójście było jedynym czego doświadczyły, jedynym co sie im w życiu trafiło. Dlatego z takimi nie podyskutuje. Z logicznych względów nie będą tęsknić za dawnym czasem bo nie mają za czym. Nie mają żadnych wspomnień fajnych, tylko czarną dziurę. Takie będą się dziwiły w czym problem. Ślicznotki już trochę poużywały, posmakowały fajności życia. Być może pouciekało pare fajnych szans jak chodzi o facetów, bo nie da się złapać 5-ciu srok za ogon. Trzeba się na coś zdecydować. To małżeństwo nie będzie dla takiej jakimś osiągnięciem specjalnym. Wręcz przeciwnie. Będzie tylko dołować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś zapewniam cię że tu się mylisz:D, ja byłam sliczną dziewczyną , wiele mam wspomnień z imprez, z tym że wszysscy faceci chcieli mnie poznać itp, ale mam wspomnienia też takie że nieraz dostałam op*****l ze zamiast się uczyć łaże po imprezach, że chłopak siedzi za długo, że za bardzo się maluję, teraz robię co chcę i adoratorów też mam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wspomnienia i tęsknota muszą dotyczyć tylko facetów? Ja tęsknię za wycieczkami, podróżami, spontanicznymi wyjściami do restauracji, za czasem na przeczytanie książki w tempie szybszym niż 2 strony dziennie, bo dziecko nie pozwala na więcej. Ja w związek weszłam późno, ale jak już na mnie trafiło to raz a dobrze. Czego mam żałować? Że przed nim nie było 10 innych? Że nie odfajkowałam kolejnego klubu na nocnej mapie miasta? Po co skoro nigdy mnie to nie jarało? Ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uważacie, że tylko ślicznotki mają co wspominać? Ja tam nie wiem czy jestem ładna czy brzydka, kompleksów nie mam, ale mam parę pięknych przeżyć na koncie, nie związanych z kolejną parą gaci w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo tesknie, najlepsze byly studia, te prawdziwe przyjaznie, nocne rozmowy z przyjaciolka, randki, ta ekscytacja. Kasy nie bylo ale byla chec zycia, pilo sie biala Sofie polslodka i planowalo piekna przyszlosc. Teraz przyjaciolki sa tysiace km ode mnie, kontakt sie rozluznil bo kazdy dzieciaty, goni do pracy i z rzadka starcza czasu i checi nawet na skajpa. Dbanie o siebie jest tez coraz mniej efektywne, wysilku coraz wiecej a efekty marne. Malo co mnie cieszy, mam kase ale nie mam checi jej wydawania. Mam dosc kieratu praca dom dzieci, marze o czasie tylko dla siebie, bez wiecznego mama mama. A jak kolejny raz slusze jak dzieci sie kloca o zabawki to mam ochote wsiasc w samochod i jechac przed siebie az mi sie paliwo skonczy. Dzis wymyslilam plan, wcisne mezowi ze mam delegacje z pracy a tak naprawde wezme dzien lub dwa wolnego i pojade sobie odpoczac od niego i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od lat można zaobserwować pewien niezdrowy trend w PL, który dla wielu kobiet jest "życiowym spełnieniem" a ja bym się porzygała, gdybym wpadła w taki schemat. Życie wielu można podsumować w sposób następujący: 1) usidlenie portek do końca studiów najlepiej, żeby nie iść przez życie z etykietką starej panny 2) trucie mu o ślubie czyli eufemizm "planowanie wspólnej przyszłości) 3) ślub za kasę rodziców 4) wakacje ol inkluziw w Egipcie za kasę z kopert 5) kredyt na mieszkanie 6) nudno się jakoś robi... no to trzeba zmajstrować dzidziusia 7) byle jakie prace, byle jakie życie, pasje to głupoty i strata czasu, czeka się na wnuczki i wylicza emeryturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goscu wyzej.. Ale to.jest stabizacja po Polsku..czego oczekujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulka39
Wypowiem sie ja.. Mexatka (na papierze)-8 lat z czego 5 lat nie ma go zena w kraju. Za slaba na rozwod..sama nie wiem czy to milosc czy..strach przez zostawieniem. BRAK mieszkania i to sie nie zmieni..brak dziecka bo za co i gdzie, 39 lat i poczucie ze zmarnowalam zycie ze nic juz mnie nie spotka....kolexanki sa ok ale maja dzieci rodziny, nie ma z kim.jechac ni wyjsc..dobrze ze mam.net i tv.Za starymi czasami. Nie tesknie bo mialam straszna depresje.jak teraz jedt zle co bedzie w 50?powiem wam ja nic juz dalej.nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ 10:09 zamiast ciasnych schematów myślowych urozmaicania sobie życia, a tego nie osiągnie się tkwiąc w byle jakiej robocie poniżej godności "bo kredyt, bo dzieci". Świat jest piękny i wielki, same podróże z plecakiem mogą zająć człowiekowi same życie. Pomijając inne niebanalne opcje. A takie drobnomieszczańskie życie... doprawdy jesteście szczęśliwe będąc tak uwiązane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy by chcial.miec super prace ale nie kazdy ma mozliwosci. Kredyt nie chce ale wyjscia brak.podroze sa fajne ale bez wlasnej bazy(nawet na kredyt)mnie nie kreca.50 lat i co? Zero rodziny dxieci?domu..mie dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, że każda z was chciałaby mieć z powrotem te 20 lat, tylko mentalność zostawiła sobie aktualną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam lubię swoje nudne, przewidywalne życie. Może nie zwiedziłam tyle co Martyna Wojciechowska i nie mam takiej pracy jak Bill Gates, ale co jest wyznacznikiem szczęścia a co nim nie jest to kwestia indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.17 Dla jednych schemat i uwiązanie, dla innych stabilizacja za którą tęsknili i której autentycznie chcieli (pewnie trudno ci w to uwierzyć, ale można być szczęśliwym minimalnym kosztem i to nie jest "dorabianie sobie ideologii z braku laku", ja akurat naprawdę tak mam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×