Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiona24

Mam go po dziurki w nosie.

Polecane posty

Gość Przygnebiona24

Starałam się, dawałam za dwoje, ostatnio dostrzegłam, kiedy go potrzebowałam - olał mnie, coraz częściej zaczęłam to widzieć, chociaż zawsze tak było, że staram się jako jedyna, ja inicjuje, ja pomagam, ja się dziele, a w zamian? Dostaje nerwy, gadanie jaka dziecinna i głupia, i tylko dlatego, że prosiłam o trochę uwagi, byłam naiwna, płaszczyłam się żeby zostać zauważona. Wielki błąd, byłam za dobra. A teraz? Powiedziałam wprost, mam kryzys, nie wiem czy kocham. On twierdzi, że mnie tak, a ja myślę że mu tylko wygodnie. W sumie, nawet wtedy najpierw mnie zwyzywał, bo płakałam, płakałam bo mi zależy, ale mam dosyć ciągłego poniżania. jestem dzieciak bo płacze. Wybaczałam flirtowanie, kłamstwa, brak czasu. Ale mam już dosyć. Poczekałam, kilka dni nawet nie zadzwonił, zapytałam czemu? czemu? Nie pomyślał. Więc gdzie ja jestem? On nie rozumie, uważa, że to w porządku, zaczynam nienawidzić, żałuję 3 lat, które poświeciłam temu człowiekowi, chore, sama już nie wiem czego chce, ani kim jestem. Pomocy. Nie mam nawet z kim pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana to TYLKO 3 lata. Przed Tobą całe życie. Chcesz takiego życie, bo on na bank się nie zmieni i jeszcze dk tego wszystkiego zacznie Cię zdradzać. Albo już to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnebiona24
Nie chce, powiedziałam mu to wprost, że nie chce. Że nie wyobrażam sobie nas za 20 lat, że dla mnie to chore, bo ja wracam z pracy i dzwonie, te 10 minut drogi do domu, razem, chwilę chociaż, on nic nigdy, z psem idzie - woli sam lub z kolegą gadać. Czemu myśli o innych, a o mnie nigdy? Stwierdził, że robię problemy, odpowiedziałam mu że tylko go informuje, bo albo zacznie walczyć o nasz związek, albo ja odchodzę. Poinformowałam go również, że kończę z proponowaniem czegokolwiek i rezygnowaniem z czegokolwiek akurat w momencie kiedy znajdzie na dla mnie czas. (bo do tej pory, on był zbyt zmęczony żeby po pracy wpaść, zaprosić, porobić coś ze mną też, chyba, że przypadkiem akurat mu się przypomniało, że mnie ma, albo sama z czymś miłym wyskoczyłam lub zapytałam. śmieszne jest to, że lubi gry komputerowe, a mi też zdarza się grać, ale on nie zaprosi, on siedzi z swoją paczką, a ja.. czekałam jak ta idiotka aż mnie zaprosi, siedząc sama tylko po to żeby nie był zazdrosny....) Powiedziałam, że nie powtórzę się więcej, olał to. W sumie skwitował to słowem "dobrze". To i tak dużo, kiedy miałam krwotok z nosa, wolał opowiadać mi po raz 3, że zwolnił się dziś w pracy na chwilę do domu, po rękawiczki. Nic nie odpowiadając, ignorując, jakby tej wypowiedzi nie było. Zdradzał, słownie, fizycznie nie wiem, umawiał się z jedną taką, dowiedziałam się, że to nie był raz, okazało się, że przypadkiem trafił kiedyś na moją koleżankę z liceum na gg. Losując. Na początku nie wiedziała, później ogarnęła, ale go nie lubi, więc dalej ciągnęła, proponował spotkanie, poświęcał więcej uwagi, pytał, pamiętał co pisała, śmiał się, opowiadał, nazywał mnie byłą, chorą, co go stalkuje i nęka, w tym samym czasie pisał mi że kocha, płakałam, ale wybaczyłam. W sumie może lepiej się teraz kryje, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w szoku, że jeszcze z nim jesteś, a jednocześnie jako kobieta rozumiem to. Odejdź od niego. Lepiej jak pocierpisz kilka lat. Niż masz cierpieć resztę życia. (Ile macie lat?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnębiona24
Ja prawie 25, on 23. Sama się sobie dziwie, ale powiem bez ogródek, jeszcze z miesiąc temu, można było mnie nazwać typowa idiotka, która ciągle broni swojego miśka. Nie wiem, wszystko usprawiedliwiałam, szukałam swojej winy, jak napisałam, płaszczyłam się, płakałam po kątach, aż nagle mnie strzeliło, nie wiem co, ale chyba odetkały mi się uszy na to jak mnie traktuje i nie szanuje, zaczęły docierać słowa, które zawsze odrzucałam. Zawsze byłam dzieciakiem, co się czepia, co jest mądrzejszy od google, bez różnicy czy próbowałam mówić spokojnie, czy już nie wyrabiałam i chlipałam. Byłam ta zła, bo chciałam być z nim szczęśliwa. Cokolwiek nie powiedziałam było odbierane jako atak, który najłatwiej zbyć kontratakiem. Bo wtedy się zamykałam, nie chciałam się kłócić, on mnie wtedy wyzywał, a ja się zamykałam na to co mówi, byle by nie zaostrzyć konfliktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnebiona24
Eh. Nawet teraz siedzę, myślę, obiecuję sobie, że już się nie dam. Bo nawet patrząc. Czy gdyby mu zależało skwitowałby to tym jednym wyrazem i poszedł? Stwierdził, że nie ma o czym gadać, a jutro będzie udawać że nic się nie stało. Nie wiem, ciągle się waham, chyba się boję tego co będzie, długo nie byłam sama, a raczej, byłam sama, ale wmawiałam sobie że kogoś mam, teraz nie umiem funkcjonować. Ale muszę być twarda. Nie pokazać po sobie że boli, powoli się odciąć. Nie wiem czy dam radę. Nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno Ty honoru nie masz za grosz. On Cie zdradza albo lada moment zdradzi, nie szanuje Twoich uczuć, widać że Cie nie kocha tylko czasem, żeby Cie uspokoić, karmi Cie pięknymi slowkami żebyś nie odeszła, widocznie póki co mu z Tobą wygodnie, ma regularny seks, ale jak pozna inna to kopnie Cie w d... E. Unies się honorem, wyprzedz go i zerwij. Nie płaszcz się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×