Gość gość Napisano Listopad 6, 2017 Hej. Mam 19 lat i obecnie studiuje. Ostatnio nie wiem już w co mam ręce włożyć. W piątek na uczelni zaczęłam rozmyślać nad moim kierunkiem, jakoś smutno mi się w środku zrobiło i zrozumiałam, że nie jest to kierunek dla mnie. Przyjechałam do domu chciałam spokojnie zjeść, wypić kawę, a mój partner zaczął wypisywać czemu taka struta jestem. W tamtym momencie nakrzyczałam na niego, żeby dał mi spokój. Chciałam sobie spokojnie posiedzieć sama, przeanalizować wszystko, popatrzeć fajnych kierunków, napisać do kilku dziekanów emaila z pytaniem o możliwość przyniesienia. A mój tż dowalił mi wyjazdem na wioskę bo on bezemnie nie pojedzie, a brat prosił go o przeinstalowanie komputera bo sam nie umie. Nie miałam najmniejszej ochoty na to i powiedziałam mu to wprost. No ale uległa. Całą drogę szukałam i pisałam emaila. Obdzwoniłam wszystkich mamę, siostry z myślą, żeby mi doradziły. Wieczorem przybita całym dniem miałam ochotę tylko przytulić się do tż, porozmawiać, a on wolał chlać z bratem zostawiając mnie samą w pokoju choć tydzień wcześniej widzieli się(nocowalismy u niego). Rano kiedy wstałam zajrzałam na skrzynkę e mailową odpisał dziekan, że jest taka możliwość i żebym przyszła w pon. Niby wszystko poukładało się, a ja nadal czuje jakby strach, niepokój w środku. Coś mi strasznie ciąży na sercu. I taki stan trwa już od jakiegoś czasu. Czuję że pogubiłam się w życiu, że do niczego się nie nadaje. Nie mam pojęcia co zrobić żeby jakoś naprawić samą siebie. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach