Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fedra_rhs

Odejść czy zaciskać zęby?

Polecane posty

Gość ech ty
22.20 a co bedzie gorzej niż tam?? nie wydaje mi się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wam, kochane. Jest mi lżej. Czuję, że muszę działać. Jesteście kochane! <3 Mam całe oczka opuchnięte od płaczu, ale dzięki wam, na twarzy uśmiech. Każdy komentarz wzięłam sobie do serca. To była najlepsza decyzja, żeby tu napisać. <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ty
no to skoro na samym starcie jest źle to pomyśl że dalej nie bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech ty
pomyśl prosze bo szkoda ciebie. naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, a na jakim poziomie znasz ten niemiecki ? bo gdyby to był chociaż taki mocny podstawowy to może udałoby Ci się coś znależć, choćby w sąsiednich miejscowościach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, sa europejskie stypendia, zloz o Erasmusa, znajdz kurs jezykowy i przez rok nauczysz sie jezyka tak zeby zdac egzamin i studiowac. W kazdym miasteczku znajdziesz prace jako opiekunka do dzieci i w polskim albo innym sklepie. Przestan byc BLUSZCZEM, ZYJ SAMODZIELNIE, JAKBY ON NIE ISTNIAL. Idz do posrednictwa pracy, czasem firmy wspolpracujace z Polska szukaja pracownikow. Przede wszystkim idz na kurs jezyka, tam poznasz nowych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam iść na kurs języka, nawet go już znalazłam, ale kosztował 150 euro, a kochany stwierdził, że mogę się uczyć języka z nim. Mój poziom, to bym powiedziała A2/B1. Rozumiem bardzo wiele, ale nie mam odwagi w mówieniu. Po prostu nigdy z nikim po niemiecku nie rozmawiałam. Mogę nadrabiać angielskim, bo akurat tym porozumiewam się biegle. Przed wszystkim ZAWSZE ogranicza mnie mój strach. To jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak-mądrze napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaznaczam ze nie przeczytałam wszystkich odpowiedzi ale przeczytałam cały Twój temat a poniżej mignęło mi ze masz napady lękowe. Byłam w strasznie podobnej sytuacji. Tak jakby. Fakt ze u mnie wszystko rozgrywało się w kraju jednak prawie 500km od domu. W skrócie. Poznałam chłopaka. Zaczęliśmy być razem. Po jakimś czasie zamieszkaliśmy. Ja byłam w depresji i również miałam lęki. On właściwie pomógł mi z tego wyjść a przede wszystkim zmotywował do walki. Trwało to jednak kilka lat. Jesteśmy ze sobą około 5. Po dwóch zamieszkaliśmy razem. On pracował, ja nie bo depresja i lęki i strasznie przez to niska samoocena. Było świetnie. Nie musiałam się matrwić o utrzymanie bo on zalewania wszystko a ja dbałam o dom i o niego. W pewnej chwili coś się popsuło. Było bardzo podobnie jak u Ciebie to znaczy nasiliły się awantury i wypominanie braku pracy. Ominie szczegóły bo zajęłoby to za dużo czasu. W każdy razie teraz sytuacja wyglada tak ze depresja i lęki to mgliste wspomnienie, ja mam prace i stałam się pewna siebie kobieta świadoma swojej inteligencji i kobiecości. W tamtym momencie również był płacz i żal bo on mnie nie kocha nie szanuje nie chce. Najpierw kłótnia później przepraszał bo przecież wcale tak nie myśli. Jak u Ciebie. Dzisiaj rozumiem ze nie do końca było tak ze on był chamem. Chodziło o to ze w pewnym momencie on poczuł soe po prostu sam ze wszystkim, nie czuł wsparcia z mojej strony, zainteresowania czymkolwiek. Wydawało mu się ze depresja i lęki to wymówka żeby niemusieć nic robić. Uświadomiłam sobie ze chyba trochę tak było. Po co walczyć i wkładać wysiłek żeby stanąć na nogi skoro można żyć w zawieszeniu... dzisiaj jest zupełnie inaczej. Mam znajomych swoich a nie ze wspólnego kręgu. Mogę wyjść z domu i porozmawiać z ludźmi którzy nie maja z nim nic wspólnego czyli mam swoje otoczenie swoje sprawy swoje zainteresowania. Dałam sobie przestrzeń zamiast zrzucać na niego odpowiedzialność za siebie i zamykać nas oboje w jednym pudełku. To pomaga bardzo. Dystans i nabranie pewności. Pójście do pracy między ludźmi. Mówię Ci to z doświadczenia. Nie zamykaj się w domu. Możesz mówić co chcesz ale póki Twój chłopak nie zobaczy rzeczywistych działań to ciagle będzie czuł się przytłoczony Twoja postawa a swoją bezsilnością ze tak naprawdę nie jest w stanie Ci pomoc. Przynajmniej w moim przypadku tak było. Naucz się języka porządnie i po prostu otwórz się na siebie i na świat i jeśli go kochasz to zawalcz nie tylko o Was ale przede wszystkim o siebie. Ja Ci nie powiem czy masz z nim być czy się rozstać bo to musi być Twoja decyzja i naprawdę nie ma sensu słuchać ludzi którzy mówią Ci jasno zostaw go albo bądź z nim. Pamiętaj ze nikt z nich nie weźmie na siebie odpowiedzialności i tylko Ty poniesiesz konsekwencje wyborów które podejmiesz sugerując się tym co tu wyczytasz. Ja Cię nie chce do niczego namawiać. Ja chce tylko uświadomić ze nie ma sytuacji bez wyjścia i mimo ze pewnie czujesz się w tej swego rodzaju próżni beznadziejnie to naprawdę jeśli weźmiesz się za siebie za jakiś czas nie będziesz pamietała o tych negatywnych emocjach które teraz Cię bombardują. Do boju dziewczyno. Ja w Ciebie wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22:39 Dziękuję Ci za te słowa. Dajesz mi siłę. Pozwoliłaś mi spojrzeć na wszystko trochę z dystansem. Nie raz zastanawiałam się, jak bardzo zasłaniam się swoimi lękami przed zwykłym pójściem naprzód. Jednak zawsze, gdy chciałam postąpić wbrew sobie, zacisnąć zęby i po prostu działać, mój strach i panika wygrywały. Zapiszę sobie Twój wpis i będę do niego wracać przed każdym wyzwaniem, od którego będę chciała uciec. <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwies przy szkolach w piekarniach i duzych sklepach sa tablice ogloszen, ze udzielasz korepetycji z angielskiego. Napisz ogloszenia po angielsku i podaj sie za szwedke, bo Polakom nie wierza. Masz certyfikat z ang.? W kazdej piekarni potrzebne sa pomoce na bazie 400 euro za 4 h dziennie, to jest do nauczenia zasob slow, ktory posiadziesz w 2 dni. Jestes studentka z nawykami uczenia sie. Dzialaj na wiele frontow, wnies o Erasmus, szukaj pracy z ogloszen i sama daj ogloszenia w lokalnych gazetach. Znalazlas drogi kurs, szukaj tanszego. Moze przy posrednictwie pracy. Rusz sie to nabierzesz wprawy w uzywaniu jezyka tak jak w ang.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim landzie mieszkasz? Ja w NRW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja bym hu..ja i tak zostawiła za dużo krzywdy ci zrobił. może w końcu poznasz kogoś wartościowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli chcesz pogadac, o cos zapytac, mam nadzieje, ze masz tel., ALBO MAIL, mozemy to zrobic. Mieszkam w NRW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uciekaj. Szkoda życia. Mnie depresja i lęki zastopowały ogromnie. Doprowadziłam się do takiego stanu ze na dwa lata dosłownie zamknęłam się w pokoju nie jadłam ciagle spałam a lęki dopadały mnie nawet kiedy szlam do łazienki. Nie dbałam o siebie. Skóra zrobiła mi się szara bo nie miała styczności z dziennym światłem a wreszcie uzależniłam się od leków bez których w ogóle nie byłam w stanów funkcjonować. I co? I czytasz wpis który jest żywym przykładem żywej osoby ze naprawdę można. Nie było łatwo. Nie miej złudzeń. Strach paraliżuje i potrzeba ogromnego wysiłku żeby go zwalczyć ale to jest osiągalne. Mi pomogła terapia na pierwszym etapie. Uświadomiła mi wiele a przede wszystkim to ze sama jestem sobie panią i nie potrzebuje nikogo do tego żeby wyjść z tego impasu. Jasne, wsparcie to fajna sprawa ale rzecz w tym ze i bez niego masz w sobie tyle siły by stanąć na nogi. Kiedy pani Psychoog powiedziała mi bardzo mądra rzecz która naprawdę weź do siebie. Powiedziała mi ze nasz organizm czy nasz mózg funkcjonuje w taki sposób ze nie zrzuci na Ciebie nic z czym sobie nie dasz rady. Skoro dopadają Cię lęki to znaczy ze jesteś w tym momencie swojego egzystowania gdzie masz tyle siły by sobie z tym poradzić. Jakby głupio to nie brzmiało to ta depresja i lęki jest de facto oznaka tego jak silnym człowiekiem jesteś. Ja wiem ze człowiek który nie popadł w taki stan nigdy nie wykaże zrozumienia dla tego który w tym tkwi bo to się pi prostu nie mieści w głowie i wiem ze pewnie dobija Cię kwestia bagatelizowania Twojego problemu przez otoczenie. Pogódz się z tym. Zrozum ze nikt nie będzie Cię głaskał po głowie. I dobrze. To jest wspomaganie użalania się a to nie pomaga... może to co pisze jest trochę brutalne ale staram się przekazać Ci ze to nie świat jest zły a ludzie okropni. To tylko jest w Twojej głowie i nawet jeśli będziesz miała wokół siebie tysiąc osób które będą Cię wspierać rozmawiać pomagać to wcale nie będzie przez to łatwiej. Będzie gorzej bo będziesz wiedziała ze możesz sobie pozwolić na tkwienie w tym stanie. Wzruszasz się teraz. I dobrze. Ja teraz trochę tez. I dobrze. Płacz kiedy czujesz ze chcesz bo to oczyszcza. Ćwicz mięśnie żebyś sama widziała ze Twoje ciało jest silniejsze. Codziennie stawaj przed lustrem i patrząc sobie głęboko w oczy mów ze się lubisz ze się akceptujesz ze jesteś silna ze dasz radę. Oddychaj. Dosłownie i w przenośni. Ogarnia nie teraz stan głębokiego poczucia niesprawiedliwości ze takie rzeczy przytrafiają się ludziom i kiedy dopada mnie jakiś dół to myśle wtedy ze inni maja gorzej. Bezdomni głodni bez rąk albo nóg czy ze śmiertelna choroba. Dostrzeż wokół siebie rzeczy które sprawiają ze się uśmiechasz. Nie zwracaj uwagi na głupoty. Jeśli jest problem którego nie umiesz rozwiązać w tej chwili to odsuwaj go od siebie. Nie ma sensu katować się czymś na co w danym momencie nie masz wpływu. Rozwiązanie przyjdzie z czasem. Zdaj sobie sprawę ze jesteś silna piękna mądra a to co się dzieje teraz to etap przejściowy żebyś później była w stanie jeszcze bardziej z tego życia się cieszyć i doceniać to co masz. Mimo wszystko jest to jakieś doświadczenie które ukształtuje zarówno ciebie jak i Twoja wrażliwość i postrzeganie świata. Żyj w zgodzie ze sobą. To nie jest jakaś gadka new age czy jakieś voodoo. To czysty przegląd moich własnych doświadczeń i niech się przede wszystkim niesie myśl ze naprawdę można z tego wyjśc i nie nosić już na barkach tych ciężkich łańcuchów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23:10 Kochana, nie masz pojęcia, jak bardzo trafiły do mnie Twoje słowa. Nie wiem, co napisać. Po prostu dziękuję. Muszę w końcu zrozumieć, że moje życie jest w moich rękach. Jestem już od dawna tak strasznie zagubiona i cały czas czekałam, aż ktoś w końcu mnie z tego wyplącze. Ale wiem, że muszę to zrobić ja sama. Nie mam tutaj jak iść do psychologa. Sama nie wiem, co dalej. Muszę się z tymi myślami przespać. Wiem jedno, i to dzięki Tobie i wszystkim innym komentującym. Dłużej tak żyć nie mogę. Muszę się wziąć za siebie. Stanąć na nogi i walczyć o siebie. Nie wiem, czy znajdę na to siły. Kiedy to piszę, to gdzieś z tyłu mi się przewija "ej, ale co z serialami, będziesz musiała gdzieś chodzić, rozmawiać z innymi, po co? najbezpieczniej jest w domu". Najgorsze jest to, że ja tak strasznie się boję innych ludzi. Wydaje mi się, że każdy mnie ocenia, jako tę brzydką, głupią, najgorszą. Ale to właśnie inni ludzie, czyli WY, daliście mi dzisiaj tyle siły. Mam nadzieję, że w końcu mi coś zaskoczy w tej głowie i będę mogła w końcu powiedzieć, że jestem szczęśliwa. A teraz powiem jedno - jestem wam wszystkim bardzo wdzięczna. Dziękuję! To dla mnie nierealne, że mną, tą żałosną dziewuchą, tyle osób się tak zainteresowało i tak dużo ludzi chce dla mnie dobrze. Naprawdę dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super, ze poczulas ten POWER ale pamietaj, ze energia krazy i musisz ja odda innym. Przespij 2 noce a od poniedzialku ostajesz kopa do rozpiski planow dzialania. Nie boj sie, jezyk niemiecki jest podobny i latwiejszy od angielskiego. Bierz maly slownik, przygotuj sobie zwroty i w droge Spiaca Krolewno, zostaw pranie, wybierz zycie. Seriale zostaw rencistom i chorym nudzacym sie w szpitalach. To wstyd, zeby mloda osoba zamiast swietowac swoje zycie i sukcesy tkwila przy serialach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja miałam ten sam problem. Ja? Przecież jestem brzydka i głupia i nieciekawa i w ogóle jak można ze mną rozmawiać a co dopiero się mną zainteresować. Mną? W życiu. Oczywiście seriale i jedzenie i wszystko pod reka i w ogóle zero odpowiedzialności. Wygoda. Dzisiaj się zastanawiam jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu. Jest to dla mnie niewyobrażalne. Wtedy nastomiast zastanawiałam się czy kiedykolwiek będzie mi lepiej. Jest lepiej. Trwało to. Buły różne etapy. Była masa łez i histerii i poczucie nadciągającej katastrofy za każdym razem kiedy musiałam coś zrobić. Mi bardzo pomogło pracowanie nad samoswiadomoscia i rzecz jasna praca do której tak strasznie bałam się pójść. I byłam w takim stanie ze stresowałam się samym stresowaniem. Wiedziałam co się ze mną dzieje kiedy dopada mnie strach i sama się nakręciłam bo co będzie kiedy zacznę się stresować. Trochę jak samospełniająca się przepowiednia. Wspominasz o rozmowie z ludźmi. Obecnie pracuje w takim miejscu gdzie mam kontakt z człowiekiem cały czas i wiesz co? Ludzie są fajni. Jasne, trafiają się gbury czy ludzie obrażeni na cały świat albo tacy którzy akurat się wyżyja na Tobie ale ja mam to gdzieś. Kompletnie się nimi nie przejmuje. Jestem obojętna na negatywne emocje kierowane w moja stronę. Nauczyłam się asertywności a pewność siebie przyszła z czasem. Na początku trochę udawałam. Udawałam ze jestem pewniejsza niż byłam i nawet nie wiem kiedy rzeczywiście taka się stałam. Zmieniłam siebie pod względem fizycznym i psychicznym. Dużo ćwiczę dla samej siebie. Jest kilka rzeczy które bym zmieniła. Kto nie ma kompleksów? Ale tez odsuwam to od siebie. Praca między ludźmi pokazała mi ze nie jest tak jak myślałam o sobie. Z czasem zmieniłam styl ubierania się. Związane włosy przeszły w rozpuszczone. Adidasy w obcasy. Spodnie w spódnice. I co? Jestem atrakcyjna i nie dlatego ze jestem próżna i tak o sobie myśle sama ale po prostu mężczyźni zwracają na mnie uwagę, prawią mi komplementy i nie tylko ze względu na urodę bo nie ładne to co ładne tylko to co się komu podoba. Poznałam przez prace masę nowych ludzi którzy ze mną chcą rozmawiać wymieniać poglądy dyskutować. Widza we mnie kogoś kogo ja w sobie nigdy nie widziałam a skoro tyle osób może zauważyć we mnie inteligenta wartościowa atrakcyjna kobietę to chyba oni maja racje a nie ja która nie potrafiła spojrzeć na siebie niekrytycznie. W związku poprawiło mi się bardzo bo teraz to nie jest jakaś chora relacja jak na początku jako nie wiem chora-psycholog czy facet którego ciągnę w dół swoją negatywnością depresyjnoscia czy bezsilnością. Teraz jesteśmy partnerami na każdej płaszczyźnie a wystarczyło tylko zrobić ten pierwszy krok. Bo wiesz co? Jak zrobisz ten jeden to później pójdzie już lawinowo. Dla mnie osoba która zmotywowałaś mnie do ruszenia tyłka był mój facet. Miałam ro szczęście ze trafiłam na niegłupiego chłopaka. Dla Ciebie być może ja będę tym motorem który sprawi ze zaczniesz iść w tym pozytywnym kierunku. Myśl o tym ze mi się udało. Ze byłam w żałosnym stanie a mimo to zmieniłam się o 180 stopni i skoro do mnie przyszła mentalna wiosna to i do Ciebie przyjdzie. Pisałam Ci wcześnie. Ze w Ciebje wierze i naprawdę wierze. Wierze dlatego bo wiem z autopsji ze da się. Naprawdę się da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×